Żegnaj lato na…

Latem wraz z koleżankami

Byłam w egzotycznym kraju,

Tam gdzie dorośli i dzieci

Skąpo ubrani biegają.

 

My się dostosowałyśmy

Ubiorem i… makijażem

Tak, że polskie pozostały

Tylko blond włosy i twarze.

 

Korzystamy ze słoneczka.

Jest wesoło, paczka fajna,

Ale jednak czegoś jest brak;

Bez „chłopców” licha ferajna.

 

Uradziłyśmy, że trzeba

„Zaliczyć coś” w te wakacje.

Niewinny romans w tropikach

To przecież  żadne dewiacje.

 

Bywałyśmy w różnych klubach.

Czasami nawet do rana

Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy;

To wcale nie były… tanga!

 

Pod koniec wakacji byłam

Już trochę… zrezygnowana

I poszłam do restauracji

Zupełnym przypadkiem – sama.

 

Przestałam już myśleć o tym,

Że jeszcze się w kimś zakocham,

Ale nieoczekiwanie

Wpadł mi w oko fajny chłopak!

 

Gadaliśmy kilka godzin,

Do klubu poszliśmy potem.

Tam wstawiłam się troszeczkę.

On zasugerował … motel.

 

Na miejscu się okazało,

Że mój „gładysz” to… policjant.

Pokazuje mi odznakę,

Kajdankami ręce ściska…

 

Bo w tym kraju prostytucja

Jest zdelegalizowana.

To facet z „obyczajówki”!

Bardzo szybko wytrzeźwiałam.

 

Ostatecznie się udało

Dowieść tego, że nie jestem

Prostytutką, ale gościem

W tym  „zaczarowanym” mieście.

 

Ale tych dwóch dni spędzonych

W obskurnej celi z ćpunkami

Nikt mi już nie wynagrodzi.

Dobrze, że lato za nami!!!

Z(a)łamanie

Dziś mój chłopak zerwał ze mną,

Bo ponoć o siebie nie dbam.

Jego zdaniem

mocno… tyję,

A byłam „cienka jak jedwab”!

To nie on jest winny tego,

Że przestałam go pociągać.

Za jakieś małe pół roku

Będę miała coś z… King Konga!

 

Kiedy z nim się poznaliśmy.

Ja przy wzroście sto sześćdziesiąt

Byłam szczupła i ważyłam

Kilo więcej niż „pięćdziesiąt”.

 

Teraz nadal trzymam wagę.

Czuję się lekka jak piórko.

Nawet sąsiad się zachwycił

Moją ponętną figurką…

 

Pojechałam do rodziców

Poskarżyć na tę nikczemność.

Gdy przysiadłam na zydelku…

Złamał się nagle pode mną…

Dwie połówki

Zakochałam się na zabój.

W bardzo przystojnym kolesiu.

On niczym nie przypominał

Znanych mi dotąd „obwiesiów”.

 

W pewnej chwili niespodzianie

Wpadło do mej małej główki,

Że pasujemy do siebie

Jak jabłuszka dwie połówki!

 

Czar prysł, kiedy On przedstawił

Mnie swym obojgu rodzicom.

Okazało się, że matka

Jest cholerną „piekielnicą”.

 

Znałam ją z poprzedniej firmy,

Z której za to wyleciała,

Że prześladowała ludzi:

Dokuczała, sekowała…

 

Zupełnie nie kryłam się z tym,

Że to ja na nią doniosłam.

Natychmiast mnie rozpoznała,

Stała butna i… wyniosła.

 

Odwróciła się na pięcie.

Nawet ręki nie podała.

Zrozumiałam, że „połówki”

Po prostu… poszatkowała.

Przepraszam

Dzisiaj krótko przed zamknięciem

Utarg w mym sklepie liczyłam.

Dużo było drobnych monet,

Więc bardzo skupiona byłam.

 

Nie zauważyłam tego,

Że jeszcze jedna klientka

Weszła ostatnia do sklepu

Cicho, jak jakaś agentka.

 

To znana mi starsza pani

Cierpiąca na Alzheimera.

Uznała chyba, że właśnie

Ktoś do kasy się dobiera.

 

Musiała mnie jeszcze wcześniej

Obserwować, jak banknoty

Chowałam do swej torebki –

Utarg dzienny tysiąc złotych.

 

Zadzwoniła na Policję.

Z utargiem mnie zatrzymano

I osadzono w areszcie.

Jak złodziejkę traktowano.

 

Do rana mnie tam więziono

Nim łaskawie przesłuchano.

Wyjaśniłam, że nie jestem

Tym za kogo mnie podano.

 

Wypuszczono mnie w… południe,

Bo musieli wszystko sprawdzić,

Czy te moje wyjaśnienia

Nie odbiegają od…  prawdy!

 

Dla Policji to rutyna,

Lecz dla mnie sprawa niebłaha.

Wypuszczono mnie w… południe.

Nikt nie powiedział… „przepraszam”.

Calineczka

Nie za dużo Bozia dała

Centymetrów pod mą główką.

Prosto z mostu rzec tu muszę:

Jestem kobietą… malutką.

 

W sklepach częstokroć korzystam

Z pomocy nieznanych osób,

By z półek sięgnąć zakupy,

Bo inaczej wprost nie sposób.

 

Ostatnio, jak byłam w sklepie,

Kogoś poprosić musiałam,

O podanie z górnej półki,

Bo sama nie dosięgałam.

 

Sądziłam, że pan po prostu

Poda mi to do koszyka,

A On mnie niespodziewanie

Pod pachy oburącz chwyta

I… podnosi niczym piórko.

Po prostu On mnie podsadził

I podtrzymując mnie w górze

Tubalnym głosem poradził:

 

„Weź to, co Ci jest potrzebne,

A jak będzie trzeba, to Cię

Chętnie podsadzę ponownie,

Bo jesteś lekka jak kocię…

 

Właśnie…

Wychowywała mnie mama –

Tolerancyjna osoba.

Była szczera i otwarta,

Miała w sobie fajny powab.

 

Urody też Jej nie brakło,

Lecz sama ze mną mieszkała.

Dziwne dla mnie dawniej było,

Że z nikim się nie związała.

 

Kiedyś spytałem Ją o to.

Rzekła, że jest… nienormalna.

Tak Ją ludzie oceniają,

Bowiem jest… biseksualna.

 

Nie wiedziałem, o czym mówi,

Ale mi wytłumaczyła.

Dotąd mi nie przeszkadzało.

Właśnie… pannę mi odbiła!!!

 

Kształt

Jestem „singielką” w rodzinie,

To znaczy nie mam córeczki,

Tylko synka – sześciolatka

I małżonka, aż dwóch mężczyzn!

 

Chciałabym mieć też córeczkę,

Ale przecież brak gwarancji,

Że urodzi się dziewczynka;

To mnie wstrzymuje i martwi.

 

Tak więc mały Sześciolatek.

Bez siostry się wychowuje.

Bardzo chciałby mieć choć jedną.

Na „cud” chyba oczekuje.

 

Dziewczynki Go fascynują.

Chętnie bawi się … lalkami.

Nie jest wcale zniewieściały.

Będzie mężczyzną wspaniałym!

 

Niewielu chłopców w tym wieku

Zauważa to, jak panie

Odziewają się, czy czeszą,

Nawet jakie ma… ubranie.

 

Wczoraj poszliśmy na… basen –

Ja i moich „dwóch chłopaków”.

Zapomniałam wziąć kostiumu.

Dobrze, że w przypadku braku

Na „basenowym” straganie

Zamienny model dostaniesz.

 

Kupiłam jeden z tych tańszych,

Nie chcąc do domu zabierać

Czegoś, co było niemodne

I pewno noszone już nie raz.

 

Kiedy weszliśmy na halę

Synek zaraz zauważył

Dziewczynę w takim kostiumie

Wśród basenowych „siatkarzy”.

 

Zaraz także skomentował:

„Zobacz tata! Tamta pani

Ma taki samiutki kostium

Jaki kupiłeś dla Mamy…

Nie jest większy ani mniejszy,

Tylko w kształcie jest  ładniejszy”!

Może nad morze?

W wakacje moja dziewczyna

Nad morzem jak zwykle była.

U swej dobrej przyjaciółki

Aż dwa tygodnie spędziła.

 

Mnie mówiła, że w tym roku

Wykręcała się od tego,

Ale w końcu się zgodziła

Zażyć klimatu morskiego.

 

Przed wyjazdem wiele razy

Obiecywała, że będzie

Strasznie tęsknić, a na dworcu

Miny też miała nietęgie.

 

Nawet mi się rozpłakała.

Przytuliłem Moją Żabcię

Obiecując, że bez przerwy

Będziemy w stałym kontakcie.

 

Odjechała. Ja w tym czasie

Nie bawiłem się jak zwykle.

Ona na „fejsie”  pisała,

Że nie w głowie Jej są figle.

 

Jest stateczną, miłą panią.

Nie wychodzi wieczorami.

Obie razem z koleżanką

Nie zajmują się chłopcami.

 

Po dwóch tygodniach wróciła.

Z początku było jak dawniej.

Ale jednak się zmieniło,

Już przestało być zabawnie.

 

Jej „przemądra” przyjaciółka

Kamerkę mi użyczyła,

Którą będąc na wakacjach

Ma Żabcia zdjęcia robiła.

 

Kartę pamięci włożyłem

Do czytnika komputera.

Całą zawartość przegrałem.

Wszystkie nagrania mam teraz.

 

W szoku byłem, gdy filmiki

Obejrzałem tylko w części.

To co tam było nagrane,

W mojej głowie się nie mieści.

 

Żabcia, ta wredna ropucha,

Zdradziła mnie kilka razy

I to z niejednym facetem.

A wszyscy byli dość… starzy.

 

 

…bez niczego!

Ojciec wyjechał na kontrakt

Zagraniczny miesiąc temu.

Matula postanowiła,

Że wreszcie musi się przemóc

I zrobić Mu… niespodziankę:

Odchudzi się, i to bardzo.

Będzie dla ojca, gdy wróci,

Jak seks-gwiazda Brigitte Bardot!

 

Jest na diecie, spaceruje.

Mówi, że jest jedną z… wegan!

Po miesiącu są efekty,

No bo nawet truchtem biega.

 

Jeszcze do tego wszystkiego

Raz w tygodniu prosi, żebym

Zrobiła Jej zdjęcia, by Ona

Swe postępy mogła śledzić.

 

Nie miałabym z tym problemu,

Nawet naj, naj, najmniejszego,

Ale Ona się upiera,

By pozować… bez niczego!

Opas

Już od dziecka mam nadwagę.

Dotąd mi nie przeszkadzała,

Ale teraz, gdy dorosłem,

Widzę, ze mam… nadmiar ciała.

 

Postanowiłem solennie,

Że w końcu muszę coś robić,

Żeby zgubić swa nadwagę

Dla zdrowia, a nie przez snobizm.

 

Początek jest dla mnie trudny.

Nie potrafię się przełamać,

Żeby biegać, bo sadełko

Mi się trzęsie. Istny dramat!

 

Wieczorami, przy muzyce

Staram się gimnastykować,

Ćwiczyć pompki i przysiady.

Przed znajomymi się chowam.

 

Wczoraj wieczorem sąsiadka

Przyszła do mnie dość wkurzona,

Bym „zadowalał się ciszej”,

Bo „obyczajnych” zawoła.

 

A ja czerwony z wysiłku

I oblany własnym potem

Próbowałem Jej wyjaśnić,

By… nie roznosiła plotek,

Bo ma bujną wyobraźnię,

A odgłosy moich ćwiczeń

Potraktowała, jak gdybym

Był obiektem jakichś zdziczeń.

 

Zadziałało!!! Bowiem teraz

Na osiedlu już nie jestem

Tym „świniowatym grubasem”

Ale mam bardziej ucieszne:

Jestem „zboczonym opasem”!