Wspólnicy

Synek wszystkie swe mleczaki

Chował zawsze do poduszki,

By je oddawać wszyściutkie

Dla dobrej „Wróżki-Zębuszki”.

 

Dzisiaj wypadł Mu dwunasty,

Ale powiedział, że tego

Oddał swojemu koledze

Z powodu… racjonalnego.

 

Jego tata nie jest skąpy

I daje stówkę za ząbek,

A nie malutkie dwadzieścia –

To jest lichutki zarobek.

 

Uzgodnili między sobą,

Że tamten będzie udawał,

Że to są jego mleczaki

I pół stówki mu… oddawał.

 

…do piekła…

Spotkałem „starych” kolegów

Na pomaturalnym zjeździe.

Dziesięć lat Ich nie widziałam.

Wyglądali całkiem nieźle.

 

Oczywiście gadaliśmy

O wszystkim oraz o… niczym.

Lecz każdą rozmowę kończy

Zawsze temat… zasadniczy:

 

Nasze sprawy żeńsko – męskie.

Wszyscy byliśmy „zajęci,

Ale nie wszyscy z obecnych

Byli z tych związków kontenci

 

Siedziałem tam, ale cicho

Tkwiłem spokojnie za stołem.

Szczególnie, gdy już niebawem

Miała przypaść moja kolej.

 

Bo nie było romantycznie,

Jak powiadali koledzy.

Spodziewałem się, że będą

Uszczypliwe egzegezy[1].

 

Kiedy ja się oświadczyłem,

Moja „bardzo ukochana”

Na me wyznanie miłości

Dziwnie zareagowała.

 

Poruszyła ramionami

I z diabelską miną rzekła:

„Jakby co, to pójdę z Tobą

Choćby do samego… piekła”!

[1]„egzegeza” – inaczej: komentarz, interpretacja

Pomysł za „stówkę”…

Nie wiem kiedy, gdzieś w pokoju

Zgubiłem banknot. Sto złotych!

Szukałem chyba godzinę.

Nie znalazłem; tyle „floty”!

 

Był już burdel, lecz szukanie

Jeszcze go mi powiększyło.

Jeszcze nigdy w mym pokoju

Takiego „chlewu” nie było!

 

Chcąc nie chcąc byłem zmuszony,

Żeby ten nieład ogarnąć.

Przy okazji gdybym znalazł,

To nie sprzątałbym za darmo.

 

Przetrząsnąłem cal po calu

Każdy kącik, zakamarek

I w efekcie samorzutnie

Nieźle pokój…wysprzątałem.

 

Po niecałej półgodzinie

Przyszedł ojciec do pokoju.

Dzisiaj szczególnie pogodny

I w bardzo dobrym nastroju.

 

Wręczył mi tę moją stówkę,

Bo to on ją u mnie „znalazł”

I z zadowoleniem przyznał,

Że jego pomysł… zadziałał!

Pocieszyciel

Stałam w łazience  przed lustrem.

Patrzyłam na swe odbicie

Licząc nowe wałki ciałka

Formujące się obficie.

 

Niezadowolona z siebie

Twarz do lustra wykrzywiłam.

Zobaczył to mój Syneczek,

Jak nowe fałdki liczyłam.

 

Zapewne chcąc mnie pocieszyć
Powiedział z uśmiechem twierdząc:

„Mamo, Ty nie jesteś gruba,

Tylko wyglądasz… dość tęgo”.

Wahanie

Moja żona przez trzy doby

Do mnie się nie odezwała,

Bo tak Jej Cyganka – wróżka

W przepowiedni nakazała.

 

Absurdalna sytuacja.

Ale muszę przyznać jednak,

Że wytrzymałem tę ciszę

I… nie była to tragedia!

 

Po następnych, już normalnych,

Trzech dobach wspólnego życia

Muszę przyznać, że te pierwsze

Były wprost nie do przebicia!

 

Były to dla mnie naprawdę

Najlepsze dni, tu się waham,

Czy w ostatnich trzech miesiącach,

A może w ubiegłych… latach?

Bliźniaczki

Moja partnerka ma siostrę.

Są inne, chociaż… bliźniaczki.

Różnią się sposobem życia,

Noszą inne fatałaszki…

 

Jak przystało na siostrzyczki,

Świetnie się uzupełniają,

Jednakże z mamą i ojcem

Dobrych relacji nie mają.

 

Chociaż mnie to zadziwiało,

Nie wtrącałem się z początku,

Bo mi się wydawało, że

Ich rodzice są w porządku.

 

Zmieniłem zdanie, od kiedy

Rozpoczęto ustalenia

Dotyczące obchodzenia

Świąt Bożego Narodzenia.

 

Ich rodzice zamierzali

Tylko jednej kupić prezent.

Ponoć robią tak niezmiennie

Na każdą ważną „imprezę”.

 

W urodziny, duże święta,

Imieniny – krótko streszczę –

Prezent dostaje ta, która

Przed swoją siostrę się przedrze

I według rodziców zdania

Bardziej na niego zasłuży.

Wtedy druga nie dopuści

Siostrze sukcesu powtórzyć

Powodowana ambicją

Albo z pobudek zazdrości.

 

Wymyślają to „od zawsze”,

Czyli od Ich urodzenia.

Wychowywać według nich to

Kontrolować i… oceniać.

 

Do tej pory ich rodzice

Wcale się nie połapali,

Że dziewczyny przez te lata

W „kulki” z nimi sobie grały.

 

Jak przystało na bliźniaczki,

Rozumiały się wspaniale

I fanaberie rodziców

Nie działały na Nie wcale.

Miały poczucie wspólnoty.

Czuły się jak jedno ciało.

Dzieliły ze sobą wszystko,

Dotąd się Im udawało!

 

Przyszło mi niespodziewanie

Skojarzenie dorosłości:

Czy siostry będą się dzielić

Obiektami swych miłości?

 

 

Poliglota

Razem z mężem byłam w Turcji

Na wakacyjnej wędrówce.

Właśnie jesteśmy w Stambule.

Siedzimy przy małej budce,

Żeby odpocząć po trudach

I kupić coś do zjedzenia,

Jeśli… zamówić się uda.

 

Trochę nas to kosztowało,

Ale tu było ciekawie.

Pałaszujemy ciasteczka

Popijając czarną kawę.

 

Obserwujemy ulicę,

A w szczególności sprzedawcę

Lichych kostiumów plażowych –

I jego bystrą narrację.

 

On bezbłędnie rozpoznawał

Narodowość dziewczyn, kobiet

Przechodzących obok niego

I głosem zwabiał je sobie.

 

W ich języku wykrzykiwał

Hasła typu: „W tym kostiumie

Będziesz wyglądała ślicznie,

Za pół ceny kup go u mnie”!

 

Kiedy już odpoczęliśmy

I już zamierzaliśmy pójść

Zawołał po polsku: „ Wszystkie

Rozmiary trzymam. Nawet Twój”!

Hasło

Jak byliśmy dzieciakami,

To Internet się włączało

Dzwoniąc modemem na numer,

Jeżeli hasło się znało.

Hasło znał jedynie tata.

Nie chciał nam go wcale podać,

Bo to groziło kosztami

I mógłby potem żałować.

 

Pewnego dnia wpadła siostra

I wyszeptała: „hasło znam”.

Mimo próśb i nagabywań

Nie chciała wyjawić go nam.

 

Gdy rodzice oglądali

Jakiś film w telewizorze,

Sami włączyliśmy modem

Poszło to  nam nie najgorzej.

 

Modem pisnął „podaj hasło”.

Wtedy siostra znając nazwę

Podała poważnym tonem:

„Wpisz kolejno  dziewięć … gwiazdek”.

Wybrała…

Córeczka, jeszcze przedszkolak,

Bardzo lubi przebieranki.

Nie zakłada zwykłych ciuchów

W rodzaju bluzki, pidżamki…

 

Najchętniej zakłada stroje

Wymyślone lub bajkowe.

Wszystkie sama komponuje.

Pomagam jej w tym, jak mogę.

 

Zawsze stara się tę postać

Ożywić tańcem, czy gestem.

Odgrywa bajkowe scenki,

Czasem powie jakąś kwestię…

 

Wczoraj stała się… księżniczką,

Więc Jej zaproponowałem,

Że ja będę dla niej księciem,

Ale od Niej usłyszałem:

 

„Nie, tatusiu. Ty nie możesz,

Bo zbyt przystojny nie jesteś”.

Zobaczyła me zdziwienie,

Więc pocieszyła mnie śpiesznie:

 

„Tatku, nie smuć się, bo  bajki

Są dla każdego człowieka.

Jutro to ja będę Fioną,

A Tobie dam rolę… Shreka”.

Mat-biol?

W jednej ze szkół podstawowych.

Nauczam matematyki.

Staram się, by moja praca

Dawała dobre wyniki.

 

Dlatego próbuję łączyć

Myślenie matematyczne

Z tym, co już do nich przemawia

Pojęciowo lub fizycznie.

 

Zrobiłam dzieciom kartkówkę.

Podyktowałam zadanie

O kurkach oraz zajączkach,

Które trzymano na farmie.

 

Trzeba było zliczyć kurki

Znając ilość nóg zwierzęcych

Oraz liczbę wszystkich uszek,

Dla ułatwienia, zajęczych.

 

Dałam dzieciom kwadrans na to,

By rozwiązały zadanie.

Zadań jeszcze nie sprawdzałam.

Co innego miałam w planie.

 

Dzisiaj w czasie dużej przerwy

Czekali na mnie rodzice

Jednego chłopczyka z klasy

W sprawie „kartkowych” obliczeń.

 

Zarzucili mi złą wolę,

Gdyż „na parodię zakrawa

Jakieś głupie części zwierząt

Do liczenia dzieciom dawać.

Bo niby skąd mają wiedzieć,

Jak w życiu nie byli w wiosce,

Ile nóg i ile uszek

Ma jakiś wsiowy zajączek”!