Jak pies z kotem?

Mój mąż jest typowym psiarzem,

A ja wolę jednak koty.

On u pieska ceni karność,

Ja uwielbiam kocie psoty.

 

Mamy więc te dwa zwierzaki.

Nie tylko się dogadują,

Mimo  różnic gatunkowych

Blisko z sobą współpracują.

 

Latem mój kot psa nauczył

Lodówkę sprytnie otwierać.

Myślałem, że to przypadek,

Lecz powtórzyli to nie raz.

 

Podpatrzyłem przez kamerkę,

Jak się wszystko odbywało:

Pies zębami  ciągnął uchwyt

I… samo się otwierało!

 

Kot asystował mu dzielnie,

Potem wskakiwał na półki

I wygrzebywał co lepsze

Przysmaki dla całej dwójki.

 

Kiedy już sobie podjedli,

Pies popijał wodą, chlajus.

Kotek kładł się na półeczce,

Żeby uciec od… upałów.

Pierwsze zdanie

Mamy prześliczną córeczkę.

Gaworzyła bardzo wcześnie.

Nawet w nocy słyszeliśmy,

Jak robi to nawet we śnie.

 

Roczek miała, kiedy pierwsze

Słowa swe wypowiadała:

Coraz wyraźniej i składniej:

Mama, tata, baba, mama…

 

My też do Niej mówiliśmy

Pracując nad każdym słowem.

Patrzyła nam prosto w oczy,

Jakby rozumiała mowę!

 

Wreszcie, gdy miała dwa latka,

Powiedziała pierwsze zdanie.

Właśnie gotowałam kaszkę

Na drugie śniadanko dla Niej.

 

Żeby jej się nie nudziło

Włączyłam płytkę Natalki

Z piosenkami, gdzie są pieski,

Misie, pajacyki, lalki…

 

Nie zauważyłam nawet,

Jak sama śpiewać zaczęłam.

Wtedy córeczka podeszła

Za kolana mnie objęła

I patrząc od dołu na mnie

Powiedziała swoje pierwsze

W swoim życiu pełne zdanie,

Bardzo króciutkie jeszcze,

Które od wtedy przestrzegam:

„Mama, mama nie śpiewaj”.

Zawsze pomocna

Mama poszła do znajomych

Na proszone imieniny.

Miałem wtedy wolną chatę

Dla siebie i mej dziewczyny.

 

 Po szesnaście lat już mamy.

Lubimy miłe zabawy.

Na razie jeszcze bez seksu,

Ale… nabywamy wprawy.

 

To był dla nas świetny wieczór,

Nagle drzwi się otworzyły.

Pojawiła się w nich  mama,

Gdy myśmy się… nie nudzili.

 

Niezrażona powiedziała,

Że u znajomych tchnie nudą,

Więc wolała chociaż chwilkę

Spędzić ze mną i… mą lubą.

 

Lecz to jeszcze nie najgorsze,

Że nas jakby przyłapała,

Tylko to, że zaraz po tym

Z cierpkim uśmieszkiem dodała:

 

„Wy sobie nie przeszkadzajcie.

Dobrze znam uczuć porywy.

A jakby była potrzeba,

To mam gdzieś… prezerwatywy”.

Stracone lata

Niedaleko pada jabłko

Od macierzystej jabłoni.

Kilka lat pod nią „leżałam”

Wśród rodziny i znajomych.

 

Kiedyś „jabcok”, a teraz cydr

Jest w niej „eliksirem bogów”.

Ja także w tym brałam udział.

Dziś chcę rzucić, bo mam powód.

 

Wreszcie poczułam, że tracę

Kontrolę nad tym, że piję

Tyle alkoholu i wnet

Nie będę wiedzieć, że żyję.

Postanowiłam, że zrobię

Sobie w piciu dłuższą przerwę.

A z czasem, jak mi się uda,

Całkowicie z piciem zerwę.

 

Partner zaraz mnie zostawił,

Jak o tym tylko usłyszał.

Bo nie może tolerować

Baby, co nie chce… kielicha!

On sobie nie wyobraża

Żyć z taką, która z wyboru

Chciałaby zostać nudziarą

Od rana aż do wieczoru.

 

Nie mam żalu do partnera,

Że rzucił mnie zamiast picia.

Sama siebie tylko winię

Za stracone lata życia.

Podstępna

Moja córcia siedmiolatka

Nie uznaje Mikołaja,

Chociaż uparcie wraz z żoną

Postać Świętego jej wpajam.

Twierdziliśmy, że istnieje

Pytaniami typu „Co chcesz

Od Mikołaja na gwiazdkę”?

Zadawanymi Dorotce.

 

Przed najbliższymi Świętami

Żona podstęp wymyśliła,

Żeby córcia ostatecznie

W Mikołaja uwierzyła.

Napiekła kruchych ciasteczek.

Chciała udowodnić Małej,

Że gdy w nocy ich ubędzie,

Powiąże to z Mikołajem.

 

Nie przewidziała, że kiedy

Słodkie ciasto zagniatała,

To Dorotka soli gorzkiej

Po kryjomu dosypała.

Często boli mnie żołądek,

Więc w apteczce mam ten proszek.

Nie różni się on od mąki.

Czasem biorę go po trosze.

Wszystkie nasze specyfiki

Są umieszczone w apteczce.

Córka wie, że jest to w domu

Zakazane dla niej  miejsce.

 

Nikt jej nie powiedział, żeby

Przeciw rodzicom nie mącić.

Początkowo pomyślałem,

Że ona się mamie psoci.

Jednak zrozumiałem w czym rzecz

Widząc jej szatański uśmiech

W chwilach, kiedy było słychać

Z łazienki odgłosy chluśnięć.

Przestroga

Moją dziewczynę wkurzało,

Że rozrzucam wszędzie ciuchy.

Przyznam, że na jej uwagi

Bywałem zupełnie głuchy.

 

Dzisiaj rzuciłem koszulę

Na podłogę gdzie popadnie.

Uczyniłem to celowo,

Prowokująco i jawnie.

 

Kiedy wróciłem do domu,

Zastałem czystą podłogę.

Umyła ją mą koszulą.

Chyba rozumiem przestrogę…

Głupio – mądrze

Moja nastoletnia córka

Uwielbia eksperymenty.

Teraz ją interesują,

Że tak powiem, ekskrementy.

 

Zastanawiała się kiedyś,

Co może się zdarzyć komuś,

Jak zassie wodę z klozetu

Odkurzaczem wprost z syfonu.

Ma na ten temat teorię:

„Odkurzacz ją wciągnie rurą

I pochlapie całą ścianę

Mokrą i śmierdzącą chmurą.

Tego, kto tak będzie robił,

Prąd porazi błyskawicznie,

Za to, że był aż tak głupi”. –

Tłumaczyła ironicznie.

 

Wtedy spytałem córeczkę,

Kiedy sprawdzi to, co mówi.

Obawiam się, że ją może

Głupie ryzykanctwo zgubić.

 

„Miałam bardzo głupi pomysł, –

Powiedziała nastolatka, –

Ale nie postępuję tak

Jak malutka kilkulatka.

Mądry człowiek w swym umyśle

Czasem głupio kombinuje,

Ale dostał też rozsądek

I ich nie realizuje.

Gaduła

Mówię tak jednemu panu:

Ty się koniecznie zastanów

Jaka będzie z tego korzyść

Gdy swoją gębę otworzysz.

 

A on gadał, gadał, gadał,

Gadał jedno, i to w kółko,

Czy to jakaś jest blokada ?

Już pot zrosił jego czółko.

 

Tak gadał dziad do obrazu,

A obraz mu… ani razu.

Nieskończoność

Nieskończoność, któż ją pojmie?

Z tym pytaniem to nie do mnie.

Filozofom się nie śniło,

Żeby coś się nie skończyło.

Jednakże matematycy

Dawno chcieli się doliczyć

Do czegoś największego,

Ale określonego.

No i wyszło im z tego,

Że jest coś nieskończonego,

Największego, ogromnego:

To nieskończoność

Nieskończoności.

 

Nieskończoność, tak jak wieczność,

To największa i jedyna

Pewność, że co się zaczyna

Może trwać aż po bezkresność.

Pierwszy z rzędu przykład podam.

To z podstawówki – półprosta.

Ma początek, nie ma końca.

Lecz odcinek ma swój koniec

Jak każda linka w balonie,

Jak obywatelska swoboda.

Ale ma także początek,

Tak jak każdy weekend, w piątek.

 

Linii prostej w obie strony

Przebieg zaś jest nieskończony,

A więc mówiąc znacznie prościej,

Dąży do nieskończoności.

 

Nieskończoność poza nami,

Ludzkimi doświadczeniami?

Czy człowiek to jest istota,

Co tylko „od – do” się miota,

We wszystkim ograniczona?

Czy dla człowieka konieczne

Jest li tylko życie wieczne?

Nie! Jest także inna „cnota”

Nieograniczona niczym.

To tylko ludzka głupota

Którą niejeden z nas ćwiczy.