Powrót męża

Przyjechałem z delegacji

O dzień wcześniej, niż myślałem.

Był już trochę późny wieczór.

Niespodziankę zrobić chciałem.

 

Ale żony nie ma w domu.

Ładny początek wieczora.

Nagle straszne przypuszczenie:

Może ma żona jest chora?

Bardzo przeszkadza mi hałas,

Który dociera przez ścianę.

Nie bardzo już wiem, co robić.

W głowie czuję tylko zamęt.

Hałas bardzo uciążliwy.

Prócz melodii słychać „jęki”

Jakiejś głośno śpiewającej,

Bardzo pijanej panienki.

 

Zebrałem się trochę w sobie,

Lecz nadal jestem wnerwiony.

Muszę wiedzieć, co się dzieje.

Dzwonię na komórkę żony.

Gdy odebrała telefon,

Od razu mi było raźniej.

Słyszałem tą samą melodię

Bez jęków i… trochę wyraźniej.

Rocznica

Z okazji piątej rocznicy

Moją żonkę zaskoczyłem.

Wstałem bardzo wcześnie rano

I śniadanko jej zrobiłem.

Była kawka, były tosty

I wszystko, czego kobieta

Może tylko sobie życzyć,

Kiedy jeszcze leży w betach.

 

Dla podkreślenia rocznicy

Wbiłem się w ślubny garnitur,

A pod szyję założyłem

Czarną muszkę z aksamitu.

Zapukałem do sypialni

I wszedłem skrywając tacę.

Małżonka ze snu wyrwana

Spogląda na mnie i… płacze.

Ja zdumiony jej reakcją

Na romantyczny rytuał

Biegnę do łóżka i słyszę:

„O mój Boże! Czy ktoś umarł?!

Na oko

Miałem dodatkową kasę

I wpadłem na taki koncept,

Żeby sprawić niespodziankę

Swojej kochanej małżonce.

 

Znałem jej skryte pragnienie,

Więc jej kupiłem sukienkę,

Którą sobie wymarzyła

Licząc skrycie na podziękę.

 

Gdy tylko ją zobaczyła,

Odczuła to, jako despekt,

Gdyż kupiłem rozmiar eMkę,

A winienem nabyć „Eskę”.

Histerycznie wykrzyczała,

Że jej wciąż życie zatruwam,

Że większy rozmiar kupiłem,

Bo uważam, że jest gruba!

 

Trochę trwało, nim się ona

Troszeczkę uspokoiła

I dała mi się namówić,

Żeby suknię przymierzyła.

Z ociąganiem ją wkładała

Cały czas patrząc się na mnie.

Sukienka na moją żonę

Pasowała idealnie!

Błysk prawdy

Uważałam, że mój chłopak

Jest cudowny i jedyny.

Byłam pewna, że mi jego

Zazdroszczą wszystkie dziewczyny.

 

Dziś już dla mnie nie istnieje,

Bo to kłamca nad kłamcami.

Przekonałam się, że tylko

Okłamywał mnie i mamił.

 

Wczoraj się nie widzieliśmy.

W pracy musiał dłużej zostać.

Dzisiaj tam po niego wyszłam

Stęskniona, ale radosna.

Nie byłam osamotniona.

Obok mnie kobieta stała

I tak jak ja niecierpliwie

Także na kogoś czekała.

 

On wyszedł, pomachał ręką.

Przystanął chwilę speszony.

Błysnęła obrączka na palcu,

Gdy rękę wyciągnął do… żony.

Konto

Niedługo zostanę tatą.

Z tej okazji moja żona,

Chce wykupić kupon Lotto,

Bo musi wygrać miliona.

Dodatkowo chce założyć

Także konto dla Maleństwa.

Mówi, że oprócz nieszczęść

Parami też chodzą szczęścia.

 

Chcę, by się opamiętała

I już nie kusiła losu.

Pomysł konta bankowego,

To jest niezwykłe kuriozum!

 

A ona się roześmiała

Klepiąc się po dużym brzuchu.

Przecież to konto maleństwu

Założy, lecz na Facebooku!

Przedstawiona

Dzisiaj w towarzystwie męża

Poszliśmy na bal do szkoły,

W której bardzo dawno temu

Z trudem maturę gryzmolił.

Siedzieliśmy przy stoliku

W dużej grupie koleżeńskiej.

Z nami jego koleżanki

I ich „połówki” małżeńskie.

 

Bal udany. Pełen luzik.

Jestem w dobrym towarzystwie.

Słucham wspominek o czasach,

Kiedy nosili tornister.

Bawiłam się wyśmienicie

Dotąd, gdy się ukazała

Pani, w której przed ćwierćwieczem

Cała szkoła się kochała.

Była to też oczywiście

Szkolna miłość mego męża.

Zgadłam, kiedy zobaczyłam,

Jak na nią swój wzrok wytężał.

 

Podeszła do naszej grupy

Jak jakaś Koryntu córa.

On przestawił mnie przybyłej

Jako… koleżankę z biura.

Szatański numer

Dziś odnaleźć próbowałam

Położony gdzieś telefon.

Użyłam komórki męża,

Bo to najłatwiejsza z metod.

 

Kontakt „Kasia” wystukałam.

Na liście aż trzy imiona,

Lecz przy żadnej imienniczce

Na mój numer nie trafiałam.

Nie ma też kontaktu „żona”.

Pierwsza „Kasia”, to ktoś z pracy.

Druga, to męża kuzynka.

Znów trzecia, to jego ciotka,

Też mego męża rodzinka.

 

Mąż nie ma mego kontaktu?

Przecież często do mnie dzwoni.

W klawiaturę wbijam numer.

Nie zamierzam czasu trwonić.

 

I natychmiast na wyświetlacz

Wskoczyła postać rogata,

A obok mego numeru

Było napisane: „Szatan”!

 

Sen czy jawa?

Śniłam w nocy sen koszmarny:

Mąż porzucił mnie dla innej.

Kiedy go z nią zobaczyłam

W sytuacji  dość intymnej,

Pobiłam ją niezbyt  mocno.

Choć byłyśmy rywalkami

Nie szarpałam jej za włosy,

Tylko waliłam pięściami.

Na koniec ją zwyzywałam

I równo z błotem zmieszałam.

 

Opowiedziałam mężowi

Cały ten sen z detalami.

Jak on to wszystko usłyszał,

Ze śmiechu zalał się… łzami.

 

Postanowił chyba sobie

W życie wdrożyć tą opowieść

I w realu, tak jak we śnie,

Do innej kobiety odejść.

 

Spytałam go czy to prawda

Chcąc rzeczywistości  dociec.

Przyznał mi się, że zapragnął

Zobaczyć,  jak bez oręża

Dwie dość leciwe „ciocie”

Zaciekle i bez pardonu

Zawalczą o niego… w błocie!

Bez certolenia

Z matką męża już od zawsze

Nie lubimy się wzajemnie.

Że nie możemy mieć dziecka,

Wina według niej jest we mnie.

 

Nareszcie mam zostać mamą

Po trzech latach oczekiwań.

To dla mnie i męża święto

Godne szampana na wiwat!

Będzie szalona impreza.

Oczywiście  zaprosimy

Przyszłe babcie wraz z dziadkami

I całą resztę rodziny.

Wtedy ogłosimy wszystkim

Naszą radosną nowinę.

Chciałbym wtedy zobaczyć

Teściowej zdumioną minę.

 

Goście zebrani przy stole.

Czas podzielić się radością.

Nagle teściowa się wtrąca,

Napastliwie i ze złością:

„Stoimy tutaj, czekamy –

Dość już tego certolenia.

Może byś, moja synowo,

Dała nam coś do… jedzenia”!