Bez usprawiedliwienia

Jestem „starym” kawalerem.

Do żeniaczki mi nie śpiesznie.

Jak zwiążesz się z jakąś babą,

Na całe życie uwięźniesz.

 

Tę naukę mam „po bracie”.

On ożenił się dość wcześnie

I po dwóch latach małżeństwa

Nawet się już… nie uśmiechnie!

 

Jego żona od tygodnia

Jest  nań mocno obrażona.

Nie był przy porodzie córci,

A to powinność, aksjomat!

 

On tłumaczył Jej, że nie mógł

Nic zadziałać w tym przedmiocie,

Bo właśnie był „wyłączony”,

Gdyż miał wypadek w robocie.

 

Akurat się przytrafiło,

Że został… kontuzjowany

I karetką „Pogotowia”

Do szpitala odstawiany.

 

O porodzie nic nie… wiedział!

Przeszedł operację barku

W ogólnym znieczuleniu!!

Ze zdrowiem nie było żartów!

 

Lecz bratowa uważa, że

To Go nie… usprawiedliwia!

Bo Ona w czasie porodu

Także była… ledwo żywa

Po cichu…

Tak mnie gardło rozbolało,

Że prawie nie mogę mówić.

Lekarz stwierdził, że choroba

Potrwać może miesiąc długi…

 

Dziś akurat przypadają

Urodziny mego męża.

Żeby Mu złożyć życzenia

Musiałam się nieźle sprężać.

 

Przeprosiłam, że życzenia

Składałam cicho i krótko.

On serdecznie podziękował

I wzniósł toast zimną wódką.

 

Było fajnie, ale krótko,

Bo jedynie do momentu,

Gdy zdradził, że on nie dostał

W życiu lepszego prezentu.

Bilans małżeński

Do tej pory uważałem,

Że małżeństwo Moich Starych

Jest ze wszech miar idealne:

Nie ma od Nich Lepszej Pary!

 

Dziś zupełnie przypadkowo

Usłyszałem kłótnię o tym,

Które z Nich było wierniejsze,

W którem z Nich jest… więcej cnoty.

 

Z kłótni tej wynikało, że

Mój ojczulek aż dwukrotnie

Został na zdradzie złapany,

I tego już się nie cofnie

I Jego win nie umniejszy.

Ale jednak  mimo wszystko

On w tym związku jest… wierniejszy!

…do piekła…

Spotkałem „starych” kolegów

Na pomaturalnym zjeździe.

Dziesięć lat Ich nie widziałam.

Wyglądali całkiem nieźle.

 

Oczywiście gadaliśmy

O wszystkim oraz o… niczym.

Lecz każdą rozmowę kończy

Zawsze temat… zasadniczy:

 

Nasze sprawy żeńsko – męskie.

Wszyscy byliśmy „zajęci,

Ale nie wszyscy z obecnych

Byli z tych związków kontenci

 

Siedziałem tam, ale cicho

Tkwiłem spokojnie za stołem.

Szczególnie, gdy już niebawem

Miała przypaść moja kolej.

 

Bo nie było romantycznie,

Jak powiadali koledzy.

Spodziewałem się, że będą

Uszczypliwe egzegezy[1].

 

Kiedy ja się oświadczyłem,

Moja „bardzo ukochana”

Na me wyznanie miłości

Dziwnie zareagowała.

 

Poruszyła ramionami

I z diabelską miną rzekła:

„Jakby co, to pójdę z Tobą

Choćby do samego… piekła”!

[1]„egzegeza” – inaczej: komentarz, interpretacja

Wziąć brata za brata

Robert, brat mojego męża

W Anglii żyje od pół roku.

Jego żona mieszka obok.

Mamy do Niej kilka kroków.

 

Została w Polsce wraz z dziećmi.

To kobieta bardzo miła.

Miałyśmy wzajemny kontakt.

Często do nas przychodziła.

 

Nie miałam do Niej zastrzeżeń,

Tym bardziej, że chorowałam.

Miałam zagrożoną ciążę

I z „L- 4” korzystałam.

 

Pomagała mi dość często.

Kiedy mój mąż bywał do pracy,

Jej dzieci z psem wychodziły…

Taka pomoc dużo znaczy.

 

Miałyśmy super relację

Do czasu, aż poszłam rodzić.

Ona nawet wtedy do nas

Nie zaniechała przychodzić.

 

Gdy dzieci z psem wychodziły,

Podrywała mego męża.

Mąż sam mi o tym napomknął

Kiedy jej zamiary przejrzał.

 

Nagrał nawet jej sugestie

Na poparcie informacji.

Teraz nie wiemy, co robić

W tej niezręcznej sytuacji.

 

Bo, gdyby nie było dzieci,

Powiedzielibyśmy bratu,

Ale nie chcemy ich skłócić

I nie ruszamy tematu.

 

Z drugiej jednak strony patrząc

Dwuznaczna jest sytuacja.

Szwagierce samotność ciąży…

Stąd skłonność do mego  Staśka.

Powrót żony

Wróciłam wcześniej do domu

Z tygodniowej delegacji.

Miałam wrócić w dniu następnym

Po uroczystej kolacji.

 

Chciałam zrobić niespodziankę,

A sama zdumiona byłam,

Gdy szampan i nakryty stół

W saloniku zobaczyłam.

 

Z kuchni snuły się zapachy,

Które mój głód nasilały.

Skąd On wiedział, że przyjadę?

Niuch, węch, instynkt niebywały!

 

W romantyczny nastrój wpadłam –

Odmienny niźli w kantynie.

Byłam pewna, że ten wieczór

Bez karesów nam nie minie.

 

Mąż… zepsuł cały ten nastrój,

Gdy panicznie zaczął kluczyć,

By wyksztusić z siebie wreszcie:

„Przecież miałaś jutro wrócić”.

 

Powrót żony

Wróciłam wcześniej do domu

Z tygodniowej delegacji.

Miałam wrócić w dniu następnym,

Po uroczystej kolacji.

 

Chciałam zrobić niespodziankę,

A sama zdumiona byłam,

Gdy szampan i nakryty stół

W saloniku zobaczyłam.

 

Z kuchni snuły się zapachy,

Które mój głód nasilały.

Skąd On wiedział, że przyjadę?

Niuch, węch, instynkt niebywały!

 

W romantyczny nastrój wpadłam –

Odmienny niźli w kantynie.

Byłam pewna, że ten wieczór

Bez karesów nam nie minie.

 

Mąż… zepsuł cały ten nastrój,

Gdy panicznie zaczął kluczyć,

By wyksztusić z siebie wreszcie:

„Przecież miałaś jutro wrócić”.

 

 

Antenat

Mój mąż zapowiedział wczoraj,

Że uprzedza mnie zawczasu,

Że odejdzie, gdzie pieprz rośnie,

Bo… dla Niego nie mam czasu.

Poświęcam czas tylko dzieciom.

Jego potrzeby olewam.

Czegoś więcej oczekiwał,

Gdy ochotę na seks miewał.

 

No, a teraz są bliźniaki

Dopiero sześciomiesięczne.

Wyrzynają Im się ząbki

Pechowo, bo jednocześnie!

 

Potrzebują mej opieki.

Chorują i to na zmianę.

Gdy mąż wychodzi do pracy

Z chłopaczkami ja zostaję.

 

A on je i… odpoczywa,

Bo jest wielce utrudzony.

Nawet nie pomyśli o tym,

By nająć pomoc dla żony.

 

Bo jego zdaniem opiekę

Zapisano w żeńskich genach,

A mężczyzna dla rodziny

To: ojciec, senior,  antenat…

 

 

Jamochłon

Po latach daremnych starań

Wreszcie się nam udało!

Jestem w ogromnych emocjach

Jakby rozum mi zabrało.

Chodzę jak w jakiejś gorączce.

Zachowuję się dziwacznie.

A co to dopiero będzie

Jak „mały” ruszać się zacznie?

 

Dałam mężowi do pracy,

Bo właśnie miał urodziny,

Na pyszne, drugie śniadanie…

Nie, nie, niczego z wędliny.

 

Hamburgera Mu zrobiłam!

Swojej roboty dwie buły,

Do tego kotlet „na ostro”

I dużo, dużo cebuli.

Dodałam kwaśny ogórek,

Majonez, ketchup z musztardą,

Sałatę świeżą, zieloną

No i dwa jaja na twardo.

 

Czekałam Jego powrotu

Ciekawa, czy niespodzianka

Sprawi Mu przyjemność w czasie

Urodzinowego Ranka.

 

A mąż? Wrócił obrażony

I, jak nie wiem co, wzburzony.

Nie miałam pojęcia dlaczego,

Więc spytałam o to Jego.

 

Jakoś wydukał, co było

Powodem tak dzikiej akcji.

Byłam zdruzgotana, kiedy

Wysłuchałam tej relacji.

 

A miało być tak odświętnie!

Byłam ciekawa szalenie!

No i dowiedziałam się, co

Spowodowało wzburzenie…

 

Najpierw pochwalił się kumplom,

Jaką ma kochaną żonę,

No bo dzisiejsze śniadanko

Jest specjalnie wymyślone.

 

Nie miałam pojęcia, dlaczego,

Ale zamiast majonezu

Dałam płyn do mycia naczyń,

A jak tylko On kęs przeżuł,

To hamburger spienił mu się

W ustach, że aż nosem poszło…

A jeden z kumpli wykrzyknął:

„Jezus, Maryja – jamochłon!