Spóźnialski

Mój były sam zerwał ze mną,

Bo nie był jeszcze gotowy

Na stały, partnerski związek.

Chyba jeszcze był za młody.

Mówił, że trzeba mu czasu

By sobie wszystko ułożyć.

A poza tym chciałby jeszcze

W kawalerskim stanie pożyć.

 

Odezwał się do mnie dzisiaj

I powiedział, że już sobie

Wszystko ułożył, przemyślał

I w kościele mi „tak” powie.

 

A ja przez te cztery lata

Wyszłam za mąż i mam dziecko.

Troszkę się spóźniłeś chłopie.

Ciut, ciut, troszeńkę, deczko.

Okrągła Rocznica

Dziesiąta rocznica ślubu,

To pierwsza z okrągłych rocznic.

Chcąc „efekt jubileuszu”

Jeszcze dodatkowo wzmocnić

Tajemnie kupiłem Żonie

Rozłożystego storczyka

I wieczorem postawiłem

W kuchni tuż obok imbryka.

 

Napisałem także liścik

Z życzeniem, żeby się ziścił

Najważniejszy dla mnie fakt,

By mimo upływu lat

Nasza miłość ciągle kwitła

Bardzo pięknie jak ten kwiat.

 

Żona nigdy nie wychodzi

Z domu bez porannej kawy.

Jaka będzie Jej reakcja?-

Byłem niezmiernie ciekawy.

 

Obudził mnie szloch Małżonki

I ból uderzeń dość mocnych.

Myślałem, że działa na mnie

Jakiś straszny koszmar nocny.

 

W końcu z siebie wydusiła

W przerwie zadawania ciosów,

Że podłym jest z mojej strony

Kończyć związek w taki sposób.

 

Nie wiedziałem o co chodzi,

Póki nie wszedłem do kuchni.

Zobaczyłem tam doniczkę

I storczyk bardzo kiepściuchny.

Został z niego tylko badyl

Sterczący wśród liści resztek.

Nie ten widok miała widzieć

Ma Żona zgodnie z konceptem.

Miała prawo, by zrozumieć

Opacznie moje przesłanie.

To kot pożarł cały kwiatek.

Wiadomo. Koty to dranie!!!

Nasi byli…

Dziesięć lat już jest po ślubie,

A jeszcze nie mamy dzieci.

To już najwyższy czas dla mnie,

Bo roczek za roczkiem leci…

Oboje jesteśmy zdrowi.

Możemy być rodzicami.

Robimy wszystko, co trzeba.

Jak dotąd wszystko do… bani!

 

Lekarze każą próbować.

A w kościele mój spowiednik

Radził, żeby się pomodlić

I „wykorzystywać te dni”.

 

Tydzień temu mój małżonek

Skończył czterdziesty rok życia.

To jest okrągła rocznica,

Dobry powód do wypicia.

Zaprosiliśmy przyjaciół

Do knajpy na urodziny.

Jak mężczyźni się popili

To… rozpoczęły się kpiny:

                                                                                                           Że:

                                                                                                          – nie umie zrobić dziecka;

– Strzela tylko ślepakami;

   – Pudłuje za każdym razem;

      – Co on ma miedzy nogami?…

 

W pewnej chwili mąż się wkurzył,

Zaklął i wrócił do domu.

Chwilę po tym ja taksówką

Pojechałam, by mu pomóc.

Ale zamknął się w pokoju.

Siedział tam sam i butelka.

Płakał po raz pierwszy w życiu.

Targała nim rozpacz wielka.

 

Tydzień trwa ta sytuacja.

Zaczyna być groźnie, bo on

Bardzo źle znosi alkohol

I leczył się na to; ponoć.

Myślę, że on już jest w ciągu.

A skutki będą tragiczne.

Goście nie widzą problemu

Wyrażając się cynicznie,

Że przesadza z tą boleścią,

Nic im nie można zarzucić,

Bo to były tylko żarty,

Że z niego „lichy kogucik”.

On tę sprawę wyolbrzymił.

W życiu rozczarowań wiele…

 

Dzięki wielkie, nasi byli

Koledzy i przyjaciele…

Powinność

Nie mogłam wytrzymać w domu.

Zaraz po maturze zwiałam

I w zupełnie innym mieście

W akademiku mieszkałam.

 

Nie widziałam się z rodziną

Przez naprawdę długie lata.

Nigdy dotąd nie poznałam

Swego najmłodszego brata.

 

Skończyłam studia. Od roku

Pracuję w swoim zawodzie.

Mieszkamy razem z chłopakiem

I dobrze nam się powodzi.

 

Właściwie, to od miesiąca

Jesteśmy narzeczonymi.

Przemogłam się i z tą wieścią

Pojechałam do rodziny,

By zaprosić mamę, tatę

I rodzeństwo w pełnym składzie

Na ślub, który ma się odbyć

Na jesieni, w listopadzie.

 

Lecz niestety.

Nadaremna podróż była.

Nawet za próg

Nas rodzina nie wpuściła.

Uważali,

Że:

       wynajęłam frajera,

Co za kasę

       w ślubne stroje się ubiera.

Przecież

Żaden inny by mnie nie chciał,

Bo jestem antyrodzinna.

Nie prosiłam ich o zgodę,

a…

Skruszona córka POWINNA!

Wysypka

Cztery dni temu dostałam

Drobnej wysypki na nogach.

Umyśliłam, że po pracy

Pójdę do dermatologa.

Ale to nie takie łatwe,

Bo w mym mieście Służba Zdrowia

Może mnie przyjąć za miesiąc.

Czy wysypka to jest drobiazg?

 

Prywatnie także nielekko,

Bo ci lekarze przyjmują

Po południu w dni robocze.

W święta oni nie pracują.

Ci co przyjmują wieczorem,

Szczególnie dermatolodzy,

Leczą wcześniej „umówionych”.

Poza tym są bardzo drodzy.

 

Jest w mieście jedna lekarka

Przyjmująca do południa.

Do niej chciałam pójść prywatnie,

Lecz nawał prac mi utrudnia.

Mam bardzo napięty grafik,

I to rodzi me problemy.

Jeśli chcę „wyrobić” etat

Z nikim nie mogę się zmienić.

Inni ludzie także muszą

Pilnować swoich grafików.

W korporacji nasze pensje

Nie pojawiają się znikąd.

 

Do dzisiaj moja wysypka

Rozsypała się po ciele.

To dla mnie istotny problem.

Za tydzień moje wesele!!!

Zdarzenie

Zdarzyło się to w kościele.

Stałam z Miłym przed ołtarzem.

Mój ślub miał być wyjątkowym

Spełnieniem panieńskich marzeń.

 

Nasz ślubny fotograf stanął

Na mojej długiej sukience,

Kiedy próbował mi zrobić

Ostatnie zdjęcie „dziewczęce”.

 

Ani on, ani mój Miły

Nie zauważyliśmy w porę,

Że w efekcie zsunął suknię

I niechcący się… rozbiorę!

 

Byłam goła aż do pasa.

Widok niezbyt godny mniszki,

Bo ksiądz i goście ujrzeli

Niespodzianie moje… cycki!

Zapoznanie

Mój facet nie mógł przyjść do mnie,

Bo coś mu wypadło z nagła.

Zadzwoniłam do kumpelki,

By ona dziś do mnie wpadła.

 

Razem, tak jak kiedyś było,

Pobiegłyśmy do Galerii.

Po dwóch godzinach zmęczone

Rozsiadłyśmy się w pizzerii.

 

Zamówiłyśmy na spółkę

Ogromną „Frutti Di Mare”.

Siedziałyśmy, gadałyśmy,

Dziś nie liczył się… zegarek.

 

Nagle weszli do pizzerii

Mój facet ze starszą babką.

Myślałam, że w sposób „nagły”

Spotkał się tu z własną matką.

 

Podbiegłam do nich z uśmiechem.

Choć byłam troszkę speszona,

Przedstawiłam się matronie…

Ona też. To jego Żona!

Złote “pęto”

Wspólne zakupy przed ślubem

Są niebezpieczne dla związku

I to wcale nie dlatego,

Że może zbraknąć pieniążków.

Dwie „niedotarte” osoby

Są w swe racje bardzo dufne

I nim się porozumieją,

Mogą wszcząć zbyteczną kłótnię.

 

Skąd u mnie to przekonanie?

Człowiek uczy się na błędach.

Niektórzy w to zbyt nie wierzą,

Ale to jest prawda jednak.

 

Byliśmy u Jubilera

Z narzeczoną po obrączki.

Do tego, by dobrze wybrać

Potrzebne są obie rączki,

A konkretnie tylko palec

Co serdecznym jest nazwany.

Większa obrączka dla pana,

Mniejsza na paluszek damy.

 

Ale to jeszcze nie wszystko.

Bo najważniejszy jest profil

I materiał, gdyż są różne;

Dla Niej to musi być złoty!

Ale to złoto „złociste”,

Nie jakaś biała platyna.

Jeszcze ktoś byłby pomyślał,

Że to srebro albo… cyna.

 

Dla mnie obrączka to symbol

Więzi między małżonkami.

Dla niej to jest biżuteria;

Musi mieć choć jeden kamyk!

 

I to właśnie cały powód

Kłótni nie do opisania,

A w konsekwencji rychłego,

Dramatycznego… zerwania!

Lajki mamy

Moja mama założyła

Sobie na Facebooku konto.

Szkoda, że już zapomniała

O czymś tak ważnym jak bon ton.

 

Pierwszy wpis, jaki wysłała,

To był tekst do mego taty,

W którym do samego końca

Strzelała samiutkie gafy.

 

Opisała drobiazgowo

Ich wczorajsze harce w łóżku

Ze szczególnym uwzględnieniem

„Pępuszka oraz… cycuszków”.

 

Nie zgłębiła jednak zasad

Wysyłania wiadomości

Prywatnych oraz otwartych,

Dostępnych dla publiczności.

 

Teraz już wszyscy znajomi

Znają gafy mojej matki.

Nie potępiają, lecz chwalą.

Świadczą o tym liczne „lajki”.