Równość płci

Byłam z facetem na randce.

Sama go o nią prosiłam.

On przyjął me zaproszenie.

„Schadzka” była bardzo miła.

,Rozmawialiśmy w kawiarni

Na bardzo różne tematy.

Podczas naszego spotkania

Nie popełnił żadnej gafy.

 

W większości naszych poglądów

Była zgodność oraz chemia.

Szczególnie zaś dotyczyła

Kobiet równouprawnienia.

 

Rzadko który z mych znajomych

To sojusznik izonomii[1].

Cieszyło mnie, że ma to coś,

Czego nie sądziłam po nim.

 

Jednak przestałam się cieszyć,

Kiedy przyszło do płacenia.

Nasz rachunek ja płaciłam

W ramach równouprawnienia!

[1] Izonomia – równość wobec prawa dla kobiet i mężczyzn

Fart?

„Siła złego na jednego”!

Doświadczyłem już tej prawdy.

Zdarzył mi się w życiu taki

Dzionek zupełnie niedawny.

 

Nie spałem do piątej rano,

Chociaż ległem o dwudziestej.

Bo po nocy jakiś pijak

Śpiewał kuplety obleśne.

 

Potem jeszcze ktoś wyważył

Drzwi do klatki, w której mieszkam.

Od policyjnej syreny

Prawie że dostałem kręćka!

 

Nad ranem jakoś zasnąłem.

Wstałem już prawie o ósmej,

Lecz nie było ciepłej wody.

Myślałem, że jeszcze… usnę,

Ale dostałem biegunki.

Zdążyłem usiąść na sedes,

Gdy nastąpił pierwszy atak…

A było ich jeszcze… siedem.

 

Przetrzymałem dzielnie napaść

Swego organizmu na mnie.

Trochę się uspokoiło,

Więc się wykąpałem w wannie,

Bo była już ciepła woda.

Ale nic zjeść nie zdążyłem,

Bo żołądek mój miał wznowę

I znów do WC trafiłem.

 

Zupełnie niespodziewanie

Wpadł mi smartfon do sedesu.

Chyba straciłem kontrolę

Nad rękami wskutek stresu.

Jakoś udało mi się go

Wydostać z gęstej otchłani.

Wypłukałem, wysuszyłem.

Przecież smartfon nie jest tani!

 

Mogłem się nareszcie ubrać.

Gdy zakładałem tiszerta,

O żyrandol zawadziłem,

Stąd ma dłoń tak opuchnięta!

Miałem szczęście, że nie opadł

Mi na głową ten „instrument”.

Co by było, gdyby zleciał?

Nawet pomyśleć nie umiem.

 

Parę godzin później, kiedy

Przygotowywałem obiad,

Oparzyłem się patelnią

Pełną płonącego ognia.

 

A na koniec dnia „pięknego”

Kiedy stałem pod natryskiem,

Poślizgnąłem się na mydle.

Lecz to nieszczęścia nie wszystkie,

Bo następnego dnia rano

Pokłóciłem się z dziewczyną.

Do dzisiaj się nie odzywa,

Chociaż równy tydzień minął.

 

Zadaję sobie pytanie:

Czy me życie to jakiś żart?

A może jeszcze przede mną

Życiowy, nieustanny FART!

Płaski trójwymiar?

Byłam z chłopakiem na filmie

W nowej technologii 3D.

Nie spodziewałam się tego,

Że przydarzy się incydent.

 

Gdy usiedliśmy w fotelach,

On założył okulary

I zerkając na mój biust

Oceniał jego… wymiary!

 

Potem rzucił od niechcenia:

„Co się tu dzieje, do diaska!

Niby widzę w trójwymiarze,

A Ty nadal jesteś… płaska”!

Ona czy On?

Mój chłopak jest delikatny.

Ma ciało drobnej budowy.

Do tego włosy w kędziorach

I długie, szczuplutkie nogi.

 

Niejednokrotnie mówiłam

Że wygląda na cud-laskę.

Zawsze jednak me uwagi

Wzbudzały w nim irytację.

Miał pretensję, że przesadzam.

Dobrze czuł się w swoim ciele.

Czasem tylko swą czuprynę

Prostował smarując… żelem!

 

Kiedyś, gdy był na basenie,

Podszedł ratownik do niego

Prosząc go, „żeby włożyła

Górę od kąpielowego”!

Nie widziałam go przez tydzień,

Do spotkania ze mną nie był skory.

Po tygodniu już wiedziałam:

Zapuścił wąsy. Przystrzygł kędziory!

Doradca

Koleżankę z mego biura

Wezwano dzisiaj do szefa.

Strasznie się denerwowała,

Że przydarzy się jej  niefart.

 

Próbowałam  w jakiś sposób

Rozładować atmosferę

Głupim kawałem, co zaraz

Niestety stał się  problemem.

 

Tylko do niej powiedziałam,

Ale wszyscy to słyszeli:

„Zrób szefuńciowi lodzika,

Wtedy zły los się odmieni.

To jedyny sposób, żeby

Dostać awans i podwyżkę.

Robiły to już przed tobą

Koleżanki. Prawie wszystkie”!

 

Miał być dowcip, wyszła wtopa.

Tuż za mną stał szef – przystojniak.

Zamarłam ze strachu słysząc:

„A to ciekawa teoria”!

 

W praktyce się okazało,

Że na nią już czekał awans.

A ja koleżankom nadal

Głupie dykteryjki gadam.

Przemiana

Jeden z mych kolegów z pracy

Od pierwszego dnia poznania

Nie potrafił się powstrzymać

Od ciągłego docinania.

Dokuczał mi nieustannie.

A że jestem dość nieśmiała,

To najzwyczajniej na świecie

Kontaktów z nim unikałam.

 

W zeszłym tygodniu, gdy znowu

Znów mi dociął dosyć szpetnie,

Nawrzeszczałam tak na niego

Że zaniemówił kompletnie.

Stał i patrzył na mnie głupio,

Bo wreszcie poszłam na całość.

Co się wtedy wydarzyło,

Pół biura chyba widziało.

 

Dzień później on podszedł do mnie

I  przyznał, że nigdy dotąd

Nie był aż tak podniecony.

Ma złość była dlań pieszczotą!

 

Od wtedy jest bardzo miły

I wciąż powtarza pytanie,

Czy on może na to liczyć,

Że jego Panią zostanę,

A on z namiętności dzikiej

Zostanie mym… niewolnikiem.

Rozliczenie

Mój współlokator powiedział,

Że będzie płacił za wodę,

Tylko trzecią część rachunku,

A nie jak dotąd połowę.

 

Nie kąpie się prawie wcale.

Zęby także myje rzadko.

Nawet nie umywa szklanek,

Gdy uraczy się herbatką!

 

Ja chętnie płaciłbym całość,

Obiecuję to solennie,

Gdyby mył nogi i zęby

Przynajmniej jeden  raz dziennie!

Facet

Ja nie jestem Adonisem,

Ani tym bardziej Apollem.

Bardzo często mi się zdarza,

Że czuję się bardzo podle.

 

Mam mankamenty urody:

Liczne po trądziku dzioby

I nadwagę, a poza tym

Nie jestem już taki młody,

Gdyż jestem trzydziestolatkiem.

Mieszkam w dużej miejscowości.

Mam naturę samotnika.

Nie przyjmuję w domu gości.

 

Jednak ból zęba mnie zmusił

Odwiedzić stomatologa.

Przywitała mnie… kobieta

Atrakcyjna, długonoga!

 

W trakcie zabiegów przy zębach

Pochyliła się nade mną.

Nie przypuszczałem, że w bólu

Też można znaleźć… przyjemność.

Bo w chwili, kiedy wierciła

Przytuliła się niechcący

Biustem do mego policzka

Mówiąc coś o ortodoncji.

 

Gdy po chwili odzyskałem

Zdolność do artykulacji,

Pani przeprosiła mnie za

Dyskomfort tej sytuacji

Tłumacząc dużą trudnością

Dojścia do kanału w zębie,

Bowiem dla dobra leczenia

Musiała „wejść” jak najgłębiej.

 

To, że ma wydatne kształty,

W niczym jej nie pomagało

I ma taką  nadzieję, że

Mnie także nie… przeszkadzało.

Nie chce też, bym ją zapraszał

Na kawkę albo na wino,

Bo jest pewna, że tam bywam

Tylko ze swoją dziewczyną!

 

Zatkało mnie, gdy słyszałem,

Co mówiła ta kobieta.

Ona zobaczyła we mnie

Najprawdziwszego faceta!

Okno w okno

Kiedy wyszłam spod natrysku

Słyszałam odgłosy kłótni

Docierające z ogródka

Albo z sąsiedniej drewutni.

 

Chciałam wiedzieć, o co chodzi.

Nadsłuchiwałam i szybko

Rozpoznałam głos sąsiadki

Mieszkającej naprzeciwko.

 

Ona swojego małżonka

Przyłapała po raz trzeci,

Jak mnie podglądał w kąpieli,

A miał pilnować… swe dzieci!

Dowód

Mój, na szczęście, eksmałżonek

Na rozprawie rozwodowej

Żeby mnie zdyskredytować

Nie powstrzymał się od obelg.

 

Nie będę ich cytowała,

Bo nie wszystkie były grzeczne.

Ale, żeby mnie pogrążyć

To skorzystał z ostatecznej:

Przyniósł do Sądu dokument

Jako mojej winy dowód,

Że on nie jest ojcem dziecka.

I to rozwodu jest powód!

 

Bardzo zaskoczył tym wszystkich

Mnie przypisując tę winę.

A najbardziej się zszokował

Nasz… adoptowany synek.