Mistrz kuchni

Mój facet chciał mi dziś sprawić

Prezencik na „walentynki”.

Miała to być kolacyjka

A nie „lufa i piklingi”.

 

Bardzo mnie to zaskoczyło,

Bo dotąd najwyższym szczytem

Było gotowanie wody

A także… solenie frytek!

 

Przeczytał mnóstwo przepisów.

Zadał mi miliony pytań.

W końcu wziął się za pichcenie,

Ja poszłam trochę poczytać.

 

Siedziałam w pokoju obok,

By nie przeszkadzać mistrzowi.

Słyszałam przez drzwi, jak w kuchni

Miły dwoił się i troił.

 

Ale wtedy, gdy poczułam

Swąd kuchenny aż w pokoju,

Pobiegłam tam, żeby sprawdzić

Pełna  lęku, niepokoju.

 

On zatrzymał mnie u progu

Wyjaśniając, że ma wszystko

Co planował pod kontrolą.

Udał mu się nawet biszkopt!

Teraz tylko oczekuje,

Aż się olej zagotuje.

 

Nie spytałam na cholerę

Potrzebny wrzątek z olejem,

Bo z oleju zamiast pary

Buchnął płomień w kłębie spalin!

Tapeta

Powiedziałam mężowi, żeby

Tapetę zmienił w smartfonie,

No bo mi się nie podoba

I mam awersję do niej.

 

Zdziwił się, gdyż na tapecie

Moja twarz figurowała.

To zdjęcie było okropne,

Dlatego zmienić je chciałam.

 

Prosiłam, żeby poczekał,

Aż poprawię wygląd twarzy.

On tylko mruknął pod nosem,

Że to nigdy się nie zdarzy…

Teść

To sytuacja sprzed roku.

Przyszły teść był bardzo „spoko”.

Lubił sobie zażartować,

Na głupstwa przymykał oko.

Bardzo często, kiedy byłem

U dziewczyny w odwiedzinach,

Rozmawialiśmy przy piwku

Albo kieliszeczku wina.

 

Pewnego razu gdy Ala

Wyszła na chwilę do sklepu,

On zaprosił mnie do kuchni.

Nie wypadało mi nie pójść.

Wyciągnął piwko z lodówki,

Bo chciał pogadać „po męsku”,

Ale nie tak  jak teść z zięciem;

Po prostu, po koleżeńsku.

 

 Spytał, czy żyjemy z sobą

I czy się zabezpieczamy.

Zaskoczył mnie tym pytaniem.

Czułem się zaszokowany!

 

To były nasze początki,

Więc od razu zaprzeczyłem,

By nasze spotkania były

Już aż tak bardzo zażyłe.

Wyznałem, że z Nią nie jestem

Dla seksu, ale z miłości.

Że poczekamy do ślubu,

Że nie pragnę innej opcji.

 

I tak prawie dziesięć minut

Trwało moje zaprzeczanie.

Teść wyciągnął coś z kieszeni

I powiedział: „Spojrzyj na nie…”

Kładąc na stole przede mną

Pudełeczko po „durex-ie”.

Wtedy z szyderczym uśmieszkiem

Patrząc mi w oczy wypalił

Do mnie takim oto tekstem:

 

„Wiem, że posuwasz mi córkę,

Ale następnym już razem

Nie zostawiaj na widoku

Opakowań od zabawek”…

 

Do dzisiaj jeszcze się wstydzę,

Że On na kłamstwie mnie złapał.

Na wspomnienie tamtej chwili

Ponownie „palę buraka”.

Windą do…

Kiedyś podczas jazdy windą

Miałem głupią sytuację.

Opowiem o niej nie po to,

Żeby wywoływać sensację,

Ale dlatego, że wtedy

Zachowałem się jak kretyn,

Który w głowie zamiast mózgu

Ma sfermentowany kefir.

 

W kabinie windy wraz ze mną

Jechała młoda dziewczyna.

Nagle „stop”, bo niespodzianie

Maszyneria się zacina.

 

Dziewczę zbladło i za moment

Trzęsła się już jak listek,

A dodatkowo jej oczy

Stały się blade i szkliste…

 

„Czy masz klaustrofobię”? – pytam.

Zaprzeczyła kręcąc głową

I wydukała, że właśnie

Przeżywa prawdziwy… horror!

Bo w filmach już oglądała,

Że tacy jak ja faceci

W zatrzymanych właśnie windach

Krzywdzą kobiety i dzieci!

 

Uraziła mnie tym sądem,

A więc ja w ramach odwetu

Użyłem po małej chwilce

Wypróbowanego blefu:

 

Odczekałem małą chwilkę,

Po czym  z grymasem na twarzy

Wytrzeszczyłem nagle oczy,

Żeby dziewczynę przerazić.

Zaraz też jak krowa lub żubr

Zaryczałem „buuu. buuu, buuu, buuu…

 

Dziewczyna się posikała

I przestraszona zemdlała.

Dobrze, że zaraz potem

Winda się… odblokowała!

Opiekun

Musiałam wyjść z domu wcześniej.

Mąż został więc sam z chłopcami,

Żeby ich cieplutko ubrać

Oraz przed wyjściem nakarmić.

Jeszcze potem dwóch urwisów

Do przedszkola zaprowadzić.

Mówił, bym była spokojna,

Na pewno sobie poradzi.

 

Odbierałam ich z przedszkola.

Starszy syn z wielkim wyrzutem

Wyskoczył do mnie znienacka

Wymachując swoim butem.

„Tata nie ubrał mi majtek”!

Na co młodszy się pochwalił:

„A ja mam ciepło, bo tata

Założył mi aż dwie pary”!

Spóźnialski

Mój były sam zerwał ze mną,

Bo nie był jeszcze gotowy

Na stały, partnerski związek.

Chyba jeszcze był za młody.

Mówił, że trzeba mu czasu

By sobie wszystko ułożyć.

A poza tym chciałby jeszcze

W kawalerskim stanie pożyć.

 

Odezwał się do mnie dzisiaj

I powiedział, że już sobie

Wszystko ułożył, przemyślał

I w kościele mi „tak” powie.

 

A ja przez te cztery lata

Wyszłam za mąż i mam dziecko.

Troszkę się spóźniłeś chłopie.

Ciut, ciut, troszeńkę, deczko.

Urodziny u rodziny

Mój mąż urządzał ostatnio

Swe czterdzieste urodziny.

Coś jednak mu przeszkadzało

I ciągle zmieniał terminy.

 

Zdaje mi się, że to kryzys

Wieku średniego u męża

Tak na Niego zaczął wpływać

I Mu „ego” nadwerężał.

Zaczął marudzić, że bezsens…

Że będzie drętwo i nudnie…

Nic fajnego się nie zdarzy…

Wymyślał wiele utrudnień.

 

Słyszał jego narzekania

Rodzony brat Jubilata.

Przed nim jeszcze, bo jest młodszy,

Rozterki starszego brata.

 

Był oczywiście na „Gali”

Z okazji jubileuszu.

Niespodziewanie dla wszystkich

Zrobił zmianę w scenariuszu.

Gdy postawiłam na stole

Tort z czterdziestoma świeczkami,

To on tuż przed ich zdmuchnięciem

Zrealizował swe plany.

Wepchnął twarz mojego męża

Prosto w tort i tlące świeczki.

Mąż zaraz zareagował

Na ten brata czyn zdradziecki.

Jakimś cudem się nie sparzył

I sam chwycił za paterę.

Rzucił tortem w stronę brata

Uwalając mu twarz kremem!

 

Obaj bracia jak bliźniacy

Mieli twarze równie brudne.

Tort był raczej  niejadalny,

Lecz za to nie było nudnie!

Synonim

Rozpadł się mój stały związek

Od pół roku jestem sama.

Niedawno zapukał do mnie

Nowy sąsiad, istny amant.

 

Przyszedł, by pożyczyć cukru

I soli, tylko szklaneczkę.

Zaczął nawijać, flirtować.

Wymieniliśmy numery,

I tak od słowa do słowa…

Zapomniałam się troszeczkę…

 

Wylądowaliśmy w  łóżku.

Gdy wyszedł, zauważyłam,

Że nie zabrał z sobą cukru!

Więc do niego zadzwoniłam.

                                                                                                       

                                                                                                     Telefon również zostawił.

Kontakt „cukier” się wyświetlił.

                                                                                                       Tochę się tym zadziwiłam.

Tak słodka dla niego byłam?

 

W spisie połączeń znalazłam

Kontakty „Sól” oraz „Mąka”.

A jego chyba zapiszę

Synonimem „Kawał Członka”.

Lepszy sposób

Mam nieśmiałego kolegę.

Znamy się od przedszkolaka.

Zawsze mija sytuacje,

Gdzie toczy się jakaś draka.

 

Niedawno zdradził mi sekret,

Że mu się podoba laska

Pracująca w sklepie obok.

Gdy mi o niej mówił, mlaskał!

 

Nie miał na tyle śmiałości,

Żeby podejść i zagadać.

W tej sytuacji wstydliwość

To  naprawdę duża wada.

 

Wielokroć przekonywałem,

Żeby podszedł do dziewczyny,

Zaprosił na ciacho z kawą

I był dla niej grzeczny, miły…

 

On jednak zrobił inaczej.

Stwierdził, że szybciej ją pozna,

Gdy zatrudni się w tym sklepie.

Tak też laskę poznać można.

 

Pracę dostał, ale wkrótce

Okazało się, że oni

Zatrudnili go na etat,

Co po niej właśnie się zwolnił.

Zdrada?

Mój były już narzeczony

Przyprowadził do mnie cizię

Z którą mnie zdradził niedawno

Podobno w „pijanym widzie”.

 

Wymyślił, już po trzeźwemu,

Że jak zobaczę, że ona

Jest śliczna tak jak obrazek,

To wtedy dam się przekonać

I zrozumiem, że on przy niej

Nie mógł postąpić inaczej!

 

Za tę zdradę Ona winna,

Nie on, bezwolny biedaczek!