Opiekun

Musiałam wyjść z domu wcześniej.

Mąż został więc sam z chłopcami,

Żeby ich cieplutko ubrać

Oraz przed wyjściem nakarmić.

Jeszcze potem dwóch urwisów

Do przedszkola zaprowadzić.

Mówił, bym była spokojna,

Na pewno sobie poradzi.

 

Odbierałam ich z przedszkola.

Starszy syn z wielkim wyrzutem

Wyskoczył do mnie znienacka

Wymachując swoim butem.

„Tata nie ubrał mi majtek”!

Na co młodszy się pochwalił:

„A ja mam ciepło, bo tata

Założył mi aż dwie pary”!

Spóźnialski

Mój były sam zerwał ze mną,

Bo nie był jeszcze gotowy

Na stały, partnerski związek.

Chyba jeszcze był za młody.

Mówił, że trzeba mu czasu

By sobie wszystko ułożyć.

A poza tym chciałby jeszcze

W kawalerskim stanie pożyć.

 

Odezwał się do mnie dzisiaj

I powiedział, że już sobie

Wszystko ułożył, przemyślał

I w kościele mi „tak” powie.

 

A ja przez te cztery lata

Wyszłam za mąż i mam dziecko.

Troszkę się spóźniłeś chłopie.

Ciut, ciut, troszeńkę, deczko.

Urodziny u rodziny

Mój mąż urządzał ostatnio

Swe czterdzieste urodziny.

Coś jednak mu przeszkadzało

I ciągle zmieniał terminy.

 

Zdaje mi się, że to kryzys

Wieku średniego u męża

Tak na Niego zaczął wpływać

I Mu „ego” nadwerężał.

Zaczął marudzić, że bezsens…

Że będzie drętwo i nudnie…

Nic fajnego się nie zdarzy…

Wymyślał wiele utrudnień.

 

Słyszał jego narzekania

Rodzony brat Jubilata.

Przed nim jeszcze, bo jest młodszy,

Rozterki starszego brata.

 

Był oczywiście na „Gali”

Z okazji jubileuszu.

Niespodziewanie dla wszystkich

Zrobił zmianę w scenariuszu.

Gdy postawiłam na stole

Tort z czterdziestoma świeczkami,

To on tuż przed ich zdmuchnięciem

Zrealizował swe plany.

Wepchnął twarz mojego męża

Prosto w tort i tlące świeczki.

Mąż zaraz zareagował

Na ten brata czyn zdradziecki.

Jakimś cudem się nie sparzył

I sam chwycił za paterę.

Rzucił tortem w stronę brata

Uwalając mu twarz kremem!

 

Obaj bracia jak bliźniacy

Mieli twarze równie brudne.

Tort był raczej  niejadalny,

Lecz za to nie było nudnie!

Synonim

Rozpadł się mój stały związek

Od pół roku jestem sama.

Niedawno zapukał do mnie

Nowy sąsiad, istny amant.

 

Przyszedł, by pożyczyć cukru

I soli, tylko szklaneczkę.

Zaczął nawijać, flirtować.

Wymieniliśmy numery,

I tak od słowa do słowa…

Zapomniałam się troszeczkę…

 

Wylądowaliśmy w  łóżku.

Gdy wyszedł, zauważyłam,

Że nie zabrał z sobą cukru!

Więc do niego zadzwoniłam.

                                                                                                       

                                                                                                     Telefon również zostawił.

Kontakt „cukier” się wyświetlił.

                                                                                                       Tochę się tym zadziwiłam.

Tak słodka dla niego byłam?

 

W spisie połączeń znalazłam

Kontakty „Sól” oraz „Mąka”.

A jego chyba zapiszę

Synonimem „Kawał Członka”.

Lepszy sposób

Mam nieśmiałego kolegę.

Znamy się od przedszkolaka.

Zawsze mija sytuacje,

Gdzie toczy się jakaś draka.

 

Niedawno zdradził mi sekret,

Że mu się podoba laska

Pracująca w sklepie obok.

Gdy mi o niej mówił, mlaskał!

 

Nie miał na tyle śmiałości,

Żeby podejść i zagadać.

W tej sytuacji wstydliwość

To  naprawdę duża wada.

 

Wielokroć przekonywałem,

Żeby podszedł do dziewczyny,

Zaprosił na ciacho z kawą

I był dla niej grzeczny, miły…

 

On jednak zrobił inaczej.

Stwierdził, że szybciej ją pozna,

Gdy zatrudni się w tym sklepie.

Tak też laskę poznać można.

 

Pracę dostał, ale wkrótce

Okazało się, że oni

Zatrudnili go na etat,

Co po niej właśnie się zwolnił.

Zdrada?

Mój były już narzeczony

Przyprowadził do mnie cizię

Z którą mnie zdradził niedawno

Podobno w „pijanym widzie”.

 

Wymyślił, już po trzeźwemu,

Że jak zobaczę, że ona

Jest śliczna tak jak obrazek,

To wtedy dam się przekonać

I zrozumiem, że on przy niej

Nie mógł postąpić inaczej!

 

Za tę zdradę Ona winna,

Nie on, bezwolny biedaczek!

Naga prawda

Moja dziewczyna dziś wieczór

Rozmawiała  z rodzicami.

Często gadają przez  Skype-a

I to zwykle wieczorami.

 

Rodzice są za granicą.

Tam „mój teść” jest na kontrakcie.

My mieszkamy w ich posesji.

Często jesteśmy w kontakcie.

 

Dziś rozmowa matki z córką

Za bardzo się przedłużała.

By ją wreszcie zakończyła,

Musiałem coś szybko zdziałać.

 

Zacząłem tańczyć przed Miłą.

Robiąc dzikie wygibasy

Ściągałem z siebie odzienie.

Na końcu zdjąłem majtasy!

 

Kiedy stanąłem już przed Nią

Wywijając przyrodzeniem

Usłyszałem głos teściowej.

Słuchałem z wielkim zdumieniem:

„Zdajesz sobie Romku sprawę,

Że za Kasią stoi lustro,

W którym cały się odbijasz

 I całe twoje niezgulstwo”!

Wizytka

Mamy dwuletniego synka.

Zdarza się, że ma małżonka

Śpi w dziecinnym pokoiku

„Zapraszana” przez potomka.

 

Kiedyś matka mojej żony

Powracając z Międzyzdrojów

Wpadła do nas w odwiedziny.

Spała w gościnnym pokoju.

 

Było chyba po północy

Gdy poczułem, że ktoś z cicha

Wślizguje mi się do łóżka.

Myślałem: moja „Żenicha”.

Objąłem ją wpół jak zwykle,

Lecz mi coś nie pasowało.

Było czegoś aż za dużo.

To nie było Żonki ciało!

 

Zanim to do mnie dotarło,

Ręka teściowej błądziła

Po mym brzuchu coraz niżej.

Ale nim mnie uchwyciła,

Zdążyłem wyskoczyć z łóżka

Piszcząc jak jakaś dziewica.

Zaraz też przybiegła Żona

Rozwścieczona jak diablica.

 

Teściowa jej powiedziała,

Że pomyliła pokoje,

A ja na nią się rzuciłem

Jak jakiś zboczony gnojek!

 

Moja żona wierzy mamie,

A ja? Ja mam przej**ane!!!

Wyznanie

Od dawana już mój własny mąż

Komplementów mi nie prawił,

Więc zagadałam go tekstem:

„Czemuż tyś mnie nie zostawił,

Chociaż jestem taka brzydka,

Mam nadwagę i platfusa.

Wszak nie było sytuacji,

Byś ze mną żenić się musiał”.

 

Liczyłam na to, że zaraz

Zaprzeczy i powie do mnie

„Jesteś dla mnie najpiękniejsza

I kocham Ciebie ogromnie”!

 

A on na to znad laptopa

Odparł z emfazą niewielką:

„Innej nie chcę, a poza tym

Nie żeniłem się z modelką”!

Żartowniś

Poślizgnęłam się  na schodach

I zleciałam aż na parter.

Miałam guza i siniaki

Kolano także obtarte.

Byłam wtedy po pijaku.

I pewnie tylko dlatego

Obeszło się bez zwichnięcia

Lub czegoś jeszcze gorszego.

 

Mam chłopaka. Istne cudo!

Wysoki, mocny, postawny.

On trenuje sztuki walki.

Niedługo już będzie sławny!

Ale ludzie swoje wiedzą,

Bo jak duży, umięśniony,

To według stereotypu

Musi być oprych skończony.

 

Pierwszego dnia po upadku

Ludzie byli przerażeni,

A mój szef nawet zapytał,

Czy chłopak mnie tak uziemił.

 

Opowiedziałam Miłemu,

O reakcji na me sińce

I ukryte zapytanie,

Czy mam w domu barbarzyńcę.

On się tylko na to zaśmiał

I przez wieczór wciąż wspominał.

Nic mi nie mówił jaki

Planuje na jutro finał.

 

Zupełnie niespodziewanie

Przyjechał po mnie do biura,

Żeby zabrać mnie do domu.

A ja nie mogłam akurat,

Bo musiałam jeszcze skończyć

Jakieś pilne sprawozdanie,

Więc poprosiłam Go grzecznie,

By troszkę poczekał na mnie.

 

On na to z groźbą w głosie

„Delikatnie” mi poradził:

„Kochanie chyba nie chcesz znów

Wytrącić mnie z równowagi?

Przecież wiesz, że to ponownie

Może skończyć się gwałtownie”.

 

On miał z tego straszną bekę,

A mnie co druga osoba

Radziła zgłosić Policji,

Pełna najgorszych obaw

O me życie z „tym człowiekiem”!