Koledze z pracy pierwszy raz
Przydarzyło się przemawiać
Do dosyć dużego gremium.
Bardzo się tego obawiał.
Bolek był zestresowany,
Więc Mu zasugerowałem,
Żeby rozpoczął przemowę
Jakimś niewinnym kawałem.
Bo dobry żart wprawia ludzi
W nastrój przyjazny, pogodny.
Słuchacze będą życzliwi.
To jest sposób niezawodny!
Oczywiście mnie posłuchał,
Lecz „rzucił” takim „sucharem”
Że salę… zamurowało
Całkiem, zupełnie, na amen!
Nikt z ponad trzystu słuchaczy
Nawet się nie uśmiechnął.
Za to on na własną prośbę
Sam wystawił się na śmieszność.
Nawet ja, Jego przyjaciel,
Nie potrafiłem wymusić
Choćby sztucznego uśmiechu.
Tej ciszy nikt nie zagłuszył…
Szczęściem reszta wystąpienia
Przebiegała już wręcz świetnie,
Ale niedosyt pozostał
Gdyż w pracy wszyscy, powszechnie
Jego chrzcielne imię Bolek
Zamienili na… Karolek.