Jaskółka w… sieni

Moja mama nie lubi, gdy

Wracam napity do domu.

Zawsze więc staram się dostać

Do pokoju po kryjomu.

 

Dziś to mi się nie udało.

Kiedy więc mnie zobaczyła,

Wielki raban jeszcze w sieni

Z tego powodu zrobiła.

 

Zacząłem się z mamą droczyć,

Tak dla śmiechu i z przekory,

Że jestem trzeźwy i mogę

Poddać się nawet kontroli.

 

Miałem  zrobić „jaskółkę”. By

Nie robić cholewy z gęby,

Zrobiłem. Gębę mam nadal,

Lecz uboższą o… dwa zęby.

Bolesna sprawa

Sporty walki są dla kobiet.

Ja bardzo lubię karate.

Jestem jedynaczką w grupie,

Z chłopcami wchodzę na matę.

Dziś sparowałam z kimś nowym.

Nie był zbyt wymagający.

To młody chłopak w zespole,

Ale nieźle rokujący.

Znam techniki zabronione,

Szczególnie kopnięcie w krocze.

Nigdy tego nie stosuję,

A jak ktoś inny próbuje,

To zawsze wcześniej uskoczę.

Jednak dziś było inaczej.

Nieuwagi chwila jedna.

Kopnięcia nie uniknęłam.

On nie chciał tego, ja biedna

Leżę  jak kłębek na macie.

 

On jest cały zszokowany

Nie wierzy, że wskutek faulu

Odczuwam ból niesłychany.

Stoi nieruchomy jak slajd.

Bo jemu się wydawało,

Że mnie nie będzie bolało.

Kobieta przecież „nie ma jaj”!

Ale jazda

Jechałam rano do pracy.

W autobusie trochę tłoczno.

Obok mnie siedział dziadunio

I podsypiał dosyć mocno

Z głową na moim ramieniu.

Mam słabość do starszych ludzi.

On wydawał się zmęczony,

Nie miałam serca go budzić.

 

W pewnym momencie autobus

Na jakiejś dziurze podskoczył.

Na biust spadła dziadka głowa,

Ale wciąż zamknięte oczy.

Dzisiaj jestem pewna tego,

Że gdyby on spał prawdziwie,

To ten podskok autobusu

Odczułby bardzo dotkliwie.

Powinien był się obudzić,

A on nadal nieruchomo

Trzymał głowę w tej pozycji,

A twarz miał… rozanieloną.

Jej konkurent

Byłam na spacerze z pieskiem.

Nagle jakiś nieznajomy

Zawołał w naszym kierunku

Głosem bardzo podnieconym:

„Wow, wyglądasz wprost prześlicznie!”

Zachwyt bije z jego twarzy.

Tak wielki wyraz podziwu

Każdej dziewczynie się marzy!

 

Dziękuję mu za komplement.

On patrząc jak na debilkę

Uściślił swoją ocenę

W serce wbijając mi szpilkę.

„Niech pani zaraz przestanie.

To jakaś głupia groteska.

Ja nie zaczepiałem pani,

Wołałem do pani… pieska!”

Esteta od… kotleta

Pracuję w barze od dawna.

Jestem specem od sałatek,

Przyrządzam je i serwuję

Świeże, smaczne i… czubate.

 

Dziś jeden z nowych klientów

Przedstawił mi swe żądanie,

Żeby zupełnie ktoś inny

Przygotował jego danie.

Zapytałem więc uprzejmie,

Gdyż nie pojąłem zupełnie,

Dlaczego ten nieznajomy

Nie chce posiłku ode mnie.

 

A on spokojnie, na luzie

Wyjaśnił powód życzenia:

„Nie lubię, gdy brzydcy ludzie

Dotykają mi jedzenia”.

Tylko słomy brak…

Umówiła mnie kumpelka

Na randkę w ciemno, na wtorek.

Wychwalała, że kandydat

Jest  jest bardzo dobrym wyborem,

Bo jest miły, koleżeński.

I był! Cały „ad valorem”!

Rzeczywiście sympatyczny,

Przystojny, wysportowany.

Ja też od ruchu nie stronię,

Więc temat rozmowy mamy.

Sport, siłownia, rzuty, skoki –

Dla nas mają swe uroki.

On dla żartu proponuje,

Że się ze mną pomocuje.

Rozegramy pojedynek

W siłowaniu się na ręce.

I to zaraz przy stoliku

Gdzie siedzimy. W kawiarence!

Przyjęłam jego wyzwanie.

A że bardzo się starałam,

To całkiem niespodziewanie

Ten „pojedynek” wygrałam!

Myślałam, że dał mi wygrać

Ten z klasą i fantazją gość.

Jednak grymas jego twarzy

Wyrażał zdumienie i złość.

Nagle bez słowa się zerwał.

Chyba strzelił do mnie focha.

Wybiegł szybko na ulicę.

Facet z miasta, ale… wiocha!

Parytet

Ja swój wniosek dzisiaj zgłoszę

Zgodny z oczekiwaniami,

Żeby wreszcie panowała

Równość  między dwiema płciami.

Postuluję tutaj zatem,

Za poparcie będę wdzięczny,

By panie miały prostatę

A panowie cykl miesięczny.

Moja Córka, co zna życie

Ułożyła nowe strofy:

Aby baby szły do wojska

A na porodówkę… chłopy!

Suv-y i suwy

Jest dzisiaj moda na suv-y.

 Jeżdżą nimi najbogatsi.

Każdy z nich swój wózek lubi,

A biedny z zazdrością patrzy.

 

Nie wiem dlaczego obecnie

Tak suv-y  są pożądane.

Przecież w „minionej epoce”

Były często używane.

Ja też, chociaż  niebogaty,

Takim pojazdem jeździłem.

Zakupiłem go na raty

I bardzo sobie chwaliłem.

 

Dzisiaj to wóz zagraniczny,

Ja miałem wyrób krajowy.

Dziś prawie wszystkie są czarne,

A mój był… seledynowy.

I w dodatku, proszę państwa,

Moja kochana… syrenka

Miała silnik dwusuwowy,

Co chrypiał, kasłał i stękał.

 

A te nowe, to niemowy,

Nawet nie słychać jak jedzie.

Dziś syrenki już nie kupisz,

Bo chociaż nie jesteś w biedzie,

Nawet za duże pieniądze

Syrenką nigdzie nie jedziesz.

To jest rarytas, zabytek,

Zacny gość na imprezie

Wśród innych, starych pojazdów.

I powiem tu bez obsuwy:

Największe zainteresowanie

Widzów wzbudzają właśnie dwusuwy!

Krew z…

Dlaczego lubię alkohol?

Pociąga mną jak mocny hol.

Całe życie za mną idzie

I jak zadra we mnie tkwi.

Daje kopa jak po „spidzie”

Lecz spokoju – nie da mi.

Po ataku „deliryku”

Znalazłem się na odwyku.

Kiedy wreszcie wytrzeźwiałem,

Natychmiast się dowiedziałem:

Już nic nie pomoże mi,

Bo… alkohol mam we krwi.