Powołany

Wczoraj zupełnym przypadkiem,

A jak, tego Wam oszczędzę,

Usłyszałam, że mój facet

Bywa…  katolickim księdzem!

 

Inteligentny i kochany,

Do tego jeszcze przystojny.

Ale niestety nie dla mnie,

Bo… służbowo bogobojny!

 

Od pół roku Go spotykam.

Nie wiedziałam, że ma „zawód”.

Jestem w szoku. Nie stwierdziłam

Żadnej tej „fuchy” objawów.

 

W chwili, gdy mu powiedziałam,

Że całą prawdę poznałam,

Nawet się nie skonfundował,

Tylko tak mi perorował:

 

„Nie przejmuj się tak, niewiasto.

Za rok zostanę proboszczem.

Będziesz moją Gospodynią.

Zaznaczam: w piątki nie poszczę”!

Idiotyzm?

W czasie, gdy był ze mną w związku,

Mój facet zdradzał mnie często.

Wiem już o pięciu kobietach,

Od pół roku pałam… zemstą!

 

Z jedną z nich aż pięć miesięcy

Prowadzał się opłotkami,

Żeby czasem mnie nie spotkać,

Kiedy inną „babę” mamił.

 

Ale bardzo mi zależy,

Żeby wciąż był w związku ze mną.

Wybaczyłam Mu „te baby”,

Bo wiem, że kocha! Na pewno!!!

 

Przez myślenie o tej sprawie

Zawaliłam egzaminy

I muszę powtarzać semestr

Z grupami o rok młodszymi.

 

Gdy mu o tym powiedziałam,

Zerwał ze mną, nie że młodzi,

Ale  tylko dla zasady:

„Z Idiotką nie będzie chodził”!

Sufler?

Wróciłem rano z roboty.

Zalewie się położyłem,

Zbudził mnie sygnał sms…

Komórki nie wyłączyłem!

 

Odczytałem tę wiadomość.

Była od kumpla mojego.

Mam ich kilku, ale wśród nich

Jedynego, Najlepszego.

 

Niedawno go porzuciła

Dziewczyna i nie najlepiej

Sobie z tym faktem poradził.

Smutek i chandra Nim trzepie.

 

Byłem od snu nieprzytomny,

Ale chciałem Go pocieszyć

Odpisując: „Ona wróci,

Ale nie można się spieszyć”.

 

Pisząc SMS używam

Podpowiedzi od „suflera”.

Prawie zawsze jest pomocny;

Dobre słowa mi dobiera!

 

Okazało się, że jednak

Trzeba zawsze być uważnym

I dobierać propozycje

W sposób czujny i rozważny.

 

Napisałem Mu, że zawsze

Może liczyć na me wsparcie

W każdej formie i zakresie

Po cichu oraz otwarcie.

 

Specjalnie też podkreśliłem,

Że na każde zawołanie

„Wsparcie oralne” ode mnie

Gdy tylko zechce, dostanie.

 

Wizyta kontrolna?

W sobotę wróciłem późno

W stanie „troszkę  wskazującym”.

Była już czwarta nad ranem,

Więc byłem dość mocno śpiący.

 

Zastałem swoich rodziców

Siedzących i… zatroskanych,

Że się bardzo źle prowadzę,

A to jest zmartwienie dla Nich.

 

Zrobili mi długi wykład

Żem jest nieodpowiedzialny

I wpędzę się sam w kłopoty;

Ten scenariusz jest realny.

 

Mieszkam od lat w innym mieście.

Wkrótce żenić się mam zamiar.

I nie wiem, k***a, jak Oni

Weszli do mego mieszkania!

 

Imię kota

Starsza siostra jest mężatką.

Ja też ślub już mam za sobą.

Nie mieszkamy z Rodzicami.

Oni muszą żyć na nowo.

 

Pierwszą rzeczą co zrobili,

To sprawienie sobie… kota,

Bo to miła, skromna, wierna

I niewybredna istota.

 

Gdy się o tym dowiedziałam,

Pojechałam z mężem do Nich.

Mama prosiła na kawę.

Byli także Ich znajomi.

 

Gdy tylko weszliśmy, tato

Wykrzyknął uradowany:

„Wiem jak nazwać kota – Paweł”!

I siadł dumny obok Mamy.

 

To imię mojego męża,

Więc spytałam: „Czemu właśnie

Takie miano chcesz dać kotu.

Wytłumacz mi, proszę, jaśniej”.

 

Na co tata dumny z siebie

Po łysinie się poskrobał

I szepnął, by kot nie słyszał:

„Zamierzam go… wykastrować”.

Portfel

Zawsze mam przy sobie portfel

I tej zasady się trzymam.

Ale raz się przydarzyło…

Sprawdzam, a portfela nie mam.

 

Pozostawiłem go w domu

To było dla mnie pewne.

Tak się złożyło, że w tym dniu

Nic nie było mi potrzebne.

 

Kilka dni później, gdy byłem

Tete a tete z mą Ukochaną,

W portfelu  zamiast „gumek” był

Liścik, w którym napisano:

 

„Na to chyba jest za wcześnie”.

Rozpoznałem pismo Taty.

Mam dwadzieścia cztery lata.

Czy jeszcze dostanę „baty”?

 

Chory wstyd

Mój Braciak złapał „covida”.

Póki co, czuje się świetnie.

Jednak ma już objawy: brak

Węchu i smaku – kompletnie!

 

Nie wiedział, że się zaraził,

Więc bez żadnych ograniczeń

Chodził jak zwykle trzy razy

W tygodniu na salę ćwiczeń.

 

W bardzo kłopotliwy sposób

Dowiedział się, że jest chory.

W czasie ważnego spotkania

Zaczął popuszczał fetory!

 

Był świadom tego, lecz nie czuł.

Uważał, że są…bezwonne.

Dopiero, gdy panie zaczęły

Rozglądać się niespokojnie,

Uświadomił to sobie, że

Nic nie czuje, bo węch stracił!

Wstydem za swoją beztroskę

I nieświadomość… zapłacił

 

Świntuch

Od zawsze toczyłam boje

I to ciężkie z mym facetem

O to, że ciągle zaświnia

Naszą wspólną… toaletę.

 

Niby drobiazg, lecz powszechny.

Czytelniczki ten „ból” znają:

Faceci, no i mój także,

Deski moczą, jak sikają.

 

Nie chce mu się deski podnieść

I na nią sika, niestety.

Zawsze moczy prawie wszystko

Naokoło toalety.

 

Od tygodnia problem zniknął.

Ja bałam się go poruszyć.

Byłam mile zaskoczona

I szczęśliwa w głębi duszy.

 

Dziś sama to wyjaśniłam,

Bo odkryłam draństwo nowe.

On po prostu się załatwiał

Do.. miski umywalkowej!

 

 

Gadać do sera

Jestem kelnerką w kawiarni.

Zwykle prawie komplet mamy.

Ale raz z pewnym klientem

Zostaliśmy nagle… sami!

 

Facet był dość specyficzny.

Rozejrzał się i powiedział:

„Nooo, w końcu się doczekałem,

Że sam z tobą będę siedział.

 

Czy wiesz, co ci teraz zrobię”?

Oblałam się zimnym potem,

Ale nie straciłam ducha.

Zdjęłam ze stopy pantofel

I postanowiłam się bronić

Przed grożącym mi napadem.

Lecz nagle zaschło mi w gardle,

Więc schowałam się za ladę.

 

On dokończył swoją kwestię:

„Zjem cię, tak jak zawsze jadam”

I wziął na łyżeczkę sernik,

Do którego dotąd… gadał.

 

Uśmiechał się przy tym błogo

I oczami mrugał nie raz.

Aż się na usta cisnęło:

Śmiał się jak głupi do sera…

 

Wstydliwi

Poprosiłem swego szefa

Żebym mógł wyjść z pracy wcześniej,

Bo zamówiłem dentystę,

Gdyż zęby mam dziś bolesne.

 

Zgodził się, choć z oporami.

Potwierdził, że mnie rozumie

I schorowanej osobie

Zgody odmówić nie umie.

 

Bo  niego jest podobnie:

U okulisty ma być dziś

I  dokładnie o czternastej

Na badanie oczu przyjść.

 

Po godzinie wyszło na jaw,

Że nas obu jedna droga

Prowadzi do okulisty

Oraz do… stomatologa.

 

Obaj na siebie wpadliśmy

W przychodni u… proktologa[1]!

Patrzcie ludzie! Różne „stołki”,

Ale ta sama choroba.

 

[1] Lekarz specj. chorób odbytu