Pechowiec

Mój facet dba o kondycję.

Ciągle chodzi na siłownię,

Lecz karnet sobie kupuje

Tylko na cztery tygodnie.

 

Wkurza mnie to, bo on traci

Kupę forsy, gdyż miesięcznie

Płaci dwukrotnie drożej

Za samo na „siłkę” wejście.

 

Na te moje zastrzeżenia

Ma zawsze ripostę stałą:

Kiedyś kupił roczny bilet,

Bo taniej się wydawało.

 

Miesiąc później miał wypadek,

Gdy w górach jeździł na nartach.

Krótko się nim posługiwał,

Bo tylko przez jeden kwartał.

 

Uważałam, że przesadza.

W życiu potrzebny optymizm.

Kupiłam Mu roczny karnet

W prezencie na urodziny.

 

Nim choć raz go wykorzystał,

Nie ominął Go jak zwykle

Pech, gdyż  na przejściu dla pieszych

Miał kolizję z… motocyklem!

Con amore

Jest w zakładzie, gdzie pracuję,

Fajny facet w moim wieku.

Coraz częściej o Nim myślę,

Chyba mnie samej na przekór.

 

Ja jestem spokojna, a On

Żywe srebro, iskra, trzpiot.

Wszędzie jest, z wszystkimi gada,

Nie poskąpi nawet klątw.

 

A ja jestem romantyczką

Spokojną i marzycielską.

Dziwne, ale lubię jak ktoś

Zachowuje się szpanersko.

 

Chyba prawda, że różnice

Przyciągają się wzajemnie.

Teraz to zauważyłam,

Że coś takiego jest we mnie.

 

Nie zna mnie, więc list wysłałam

Długi i szczery do Niego.

Pisałam ręcznie, lecz przecież

„Dla chcącego, nic trudnego”.

 

„Epistołę” podpisałam

Adresem swej poczty mailowej,

Gdyż imienia i nazwiska

Jeszcze ujawnić nie mogę.

 

W odpowiedzi otrzymałam

Maila treści takiej oto:

„Nie chce mi się czytać tego,

No bo nie jestem idiotą,

Żeby tracić czas na bzdety

Napisane przez kobiety.

Możesz mi po prostu streścić

O biega w epistole?

Albo nic nie odpowiadaj,

Jeśli to jest con amore”.

Poduszka

Przez kilka dni się spierałem

Z żoną o to, które to z nas

Bardzo głośno chrapie w nocy.

Niby drobnostka, ale … kwas!

 

Byłam prawie pewna tego,

Że to On charka mi w ucho.

Mąż natomiast udowadniał,

Że ja, bo mam w gardle suchość.

 

W końcu postanowiłam, że

Nie zasnę wcześniej przed mężem

I przyłapię na chrapaniu.

Ogram Go jego orężem!

 

Mąż szybciutko odpadł, ale

Spał cichutko niczym malec.

Lecz wkrótce, cicho,  powoli,

Puszek się do nas wgramolił.

 

Położył się na poduszce

Między naszymi głowami

I zaczął normalnie…chrapać.

Taka już jego „kocia mać”!

 

Cały dzień śpi na kanapie

I ani, ani nie chrapnie.

Czyżby to nasza poduszka

Jest alergenem dla Puszka?

Pamięć

Byłam na zjeździe rodzinnym.

Było bardzo wielu gości,

Których większość raz widziałam

Za mojej wczesnej młodości.

 

Wtedy był to ślub kuzynki.

Miałam chyba dziesięć wiosen.

Chyba nikt mnie nie spamiętał.

Dziś jak dorosła się noszę.

 

Jednak nie, bo jeden z wujków

Witając się głośno wołał:

„Ale masz fajniutkie cycki!

Nikt takich nie ma dokoła!”

 

Chyba jednak wuj przesadził.

Można wdzięczyć się do laski

Kiedykolwiek i gdziekolwiek,

Ale  nie na…konsolacji!

Taaaaka ryba!!!

Moja najlepsza kumpela

Przechodzi poważny kryzys.

Dwóch mężczyzn w życiu kochała.

Teraz oboma się brzydzi!

 

Nie dziwię się, bo nakryła

Ukochanego faceta

Na zdradzie z Jej własnym ojcem

W Jej mieszkaniu i… w Jej betach!

 

Teraz już wszystko wiadomo,

Dlaczego tych dwóch wędkarzy

Z częstych „wypadów nad rzekę”

Przyniosło połów … trzy razy!

Relaks

Jestem wrażliwą osobą.

Boję się wszystkiego prawie.

Muzyka mnie relaksuje,

Ale grana poza radiem.

 

Namiętnie oglądam filmy

I słucham także muzyki.

Filmy ściągam, skąd popadnie,

A muzę mam od Spotify[1].

 

Wczoraj obejrzałem sobie

Straszny horror, ale potem

Nie mogłem spać i bezsenność

Męczyła mnie aż do piątej!

 

Żeby się jakoś wyciszyć

I uspokoić nerwowo,

Puściłem sobie w słuchawkach

Muzę cichą, nastrojową.

 

Rozmarzyłem się słuchając

Jak zaśpiewał Michał Bajor.

Kiedy po kilku piosenkach

Zaczęła morzyć mnie drzemka

Zagrał koncert organowy,

A potem… „Marsz Pogrzebowy”.

 

Muza była nastrojowa,

Lecz nie dla mnie, to bezsporne.

Ale się „zrelaksowałem”!

Jakie życie jest przekorne…

 

 

[1] Cyfrowy dostawca m. in. muzyki

 

Marka…

Pracuję w sklepie Triumph-a.

Nasza specjalność – bielizna.

To na rynku znana marka.

Każda kobieta to przyzna.

 

Jestem tutaj braffiterką[1].

Mym zadaniem doradzanie.

Często o pomoc mnie proszą

Nie tylko dziewczęta i panie.

 

Dzisiaj po południu przyszedł

Elegancki pan, by nabyć

Biustonosz dla narzeczonej.

Chciał porady. Nie ma sprawy…

 

Spytałam o najważniejsze:

– Jaki jest  Bogdanki rozmiar?

Pan zadumał się a potem

Patrząc na mnie, aż się rozśmiał.

 

Potem, już z poważną miną,

Uciekając w bok oczami

Rzekł nadzwyczaj delikatnie:

„No… małe, takie jak pani”.

 

[1] Doradca ws. dopasowania biustonosza

Pomocny?

Byłem kiedyś na lotnisku.

Wylatywałem służbowo.

Nagle zobaczyłem laskę

Śliczną, piękną, zjawiskową!

 

Taszczyła wielką walizę

W stronę schodów w wielkim trudzie.

Ja miałem bagaż podręczny

Byłem swobodny, na luzie.

 

Zaoferowałem pomoc.

Spojrzała jak na szaleńca,

Kretyna lub imbecyla,

Który nie wie w co się wkręca.

 

Powiedziała: „Spoko, chłopie.

Zdrowia twojego mi szkoda…”

I walizę bez pomocy

Wniosła na piętro po schodach.

 

Pomocna ręka

Poszedłem dość późno spać.

A że musiałem wstać wcześnie,

Rano byłem niewyspany.

Poruszałem się jak we śnie.

 

Gdy jechałem autobusem

Mimo woli sen mnie zmorzył.

Nagle czyjś intymny dotyk

Kazał mi oczy otworzyć.

 

Zobaczyłem czyjąś rękę

Jak merda przy moim kroczu

I poczułem mocne parcie

Jakby przy oddaniu … moczu.

 

Ocknąłem się i spojrzałem,

A nade mną pochylona

Nieznana mi starsza pani

Sytuacją przestraszona.

 

Cofnęła rękę, a potem

Z przejęcia rozdygotana

Powiedziała mi cichutko:

„Rozporek ci zasuwałam”.

 

Przerwa

Mamy w pracy przerwę na lunch.

Zawsze jeden z mych kolegów

Zamiast zamówić coś w barku,

Całą przerwę spędza w… biegu.

 

Po prostu biega „dla zdrowia”.

Bo ruch dobrze jemu służy.

Dzisiaj również poszedł ganiać,

Chociaż od rana się chmurzy.

 

Po powrocie mnie zapytał,

Czy nie mam dezodorantu,

Albo może przypadkowo

Tubki antyperspirantu.

 

Gdy podałem mu to drugie,

On patrząc na mnie poprosił,

Żebym ja z niego skorzystał,

Gdyż to nie on z nas się spocił.