Tajemnica bez pamiętnika

Byłam w sekretnym związku

Ze wspaniałym wprost facetem

Kilka lat starszym ode mnie.

To było moim sekretem,

Który skrywałam przed ojcem.

On jest okropnie zaborczy.

Bardzo chciałam się uwolnić

Od rodzinnego nadzorcy.

 

Lecz to nie koniec tajemnic.

Nie wiedziałam, że kochanek

Ma przede mną dwa sekrety

Przez cały czas ukrywane.

Nie powiedział, że ma żonę

I dziecko na utrzymaniu.

Ze mną tylko romansował,

Żonę zdradzał i kantował,

Lecz nie myślał o rozstaniu.

 

Z sekretami kończę dzisiaj.

Kiedy już rozjaśnię lico,

Wszystko to, co będę robić,

Nie będzie już tajemnicą

Wśród przyjaciół

Dziś mój najlepszy przyjaciel

Wyznał, że z moją dziewczyną

Jakiś czas już mnie zdradzają.

Właśnie piąty miesiąc minął.

 

Dlaczego on mi się przyznał?

Zastanawiam się ciekawy.

To z jego strony lojalność,

Czy też może plan chytrawy?

Odkrył, że „moja” eksluba

Jemu też rogi przyprawia.

Z naszym wspólnym przyjacielem

Od niedawna się umawia.

 

Chyba jego namówimy,

Żeby rozerwał to kółko

I to on ją teraz zdradził

Z jej najlepszą przyjaciółką.

Podchody

Jest taka jedna dziewczyna,

W której jestem zakochany.

Ona jeszcze o tym nie wie,

Choć często się spotykamy.

 

W tym samym klubie bywamy,

Mamy tych samych kolegów.

Wysyłałem skryte hasła,

Lecz nie dawała odzewu.

 

Nie miałem dotąd śmiałości,

Żeby powiedzieć jej o tym.

W końcu się zdecydowałem

Na konkretniejsze zaloty.

Na początek na jej pocztę

E-mailowy list wysłałem,

W którym na temat miłości

Aluzje poprzemycałem:

Jak się czuje ten, kto kocha

Zupełnie bez wzajemności,

Albo udaje uczucie,

Kiedy brakuje miłości.

Miłość nie musi być wcale

Zaborcza albo natrętna.

W ten sposób sugerowałem,

Że nie jest mi obojętna.

 

Odpisała mi bez zwłoki:

Poznasz miłości uroki.

Nie martw się i miej nadzieję,

Że znajdziesz parę dla siebie.

Chętnie bym z tobą chodziła,

Gdybyś tylko… nie był gejem.

Tajemnica

Obiecałam swemu chłopcu,

Że na jego urodzinach

Dam mu najdroższy z prezentów,

Który może dać dziewczyna.

Wiem, że go będzie dręczyć

Ciekawość o podarunek.

Z pewnością się nie domyśli,

Jaki uszykuję numer.

Nie zdradziłam mu sekretu,

Co dostanie wtedy w darze.

To będzie moje dziewictwo

I miłość, którą go darzę.

 

Mieszkam sama, więc impreza

Urodzinowa jest u mnie.

Będziemy dziś tylko sami,

Przecież nie może być tłumnie!

Gdy przyszedł do mnie wieczorkiem,

Powitałam go w półcieniach

Rozpalonych wszędzie lampek

O migoczących płomieniach.

Jego „prezent” stanął przed nim

Dając mu do zrozumienia,

Jakie dzisiejszym wieczorem

Oczekują go wrażenia.

 

On zrozumiał, o co chodzi

Lecz nie wiem, co go dopadło,

Gdyż tą całą sytuację

Skomentował: „Skąpiradło”!

Pocałuj mnie pierwsza…

Dziś byłem na dyskotece.

Zacząłem tańczyć z dziewczyną,

Gdy ktoś nagle prąd wyłączył.

Czyżby czar nagle przeminął?

Nie, gdyż mnie pocałowała

Zupełnie niespodziewanie.

Nic nie widać, muza ścichła

Czy już skończył się nasz taniec?

Chciałem oddać pocałunek,

Ale nagle wrócił prąd.

Ona znów na mnie spojrzała

I z krzykiem uciekła stąd.

 

Przyjdę tu w przyszłym tygodniu.

Może ona też tu będzie?

Jeśli nie, to będę szukał

Tej dziewczyny ciągle, wszędzie!

Też na pudle

Z moją lubą, jak co roku,

Na zabawie sylwestrowej

Bawiliśmy się szampańsko

Toasty pijąc „na zdrowie”.

Wszystko było ładnie, pięknie.

Każde z nas trochę wypiło,

Ale to jest najważniejsze,

Że też dobrze się bawiło.

Po imprezie razem z miłą

Poszliśmy do mnie do domu.

 

Moich rodziców nie było,

Nie wadziliśmy nikomu.

Kiedy już byliśmy w łóżku

Mruknąłem z zadowoleniem

„W nowym roku to ja będę

Pierwszym twym zaspokojeniem”.

 

Ona w poduszkę wtulona,

Już z lekka czkawką dręczona,

Zachrypniętym głosem mówi:

„Tym drugim, tym druuugim”.

Trudne początki

Byłam dzisiaj na obiedzie

U rodziców mego chłopca.

Nie poznałam ich dotychczas,

Czułam się troszkę jak obca.

Nie wiedziałam, że tam będą

Prócz rodziców także inni

Bliżsi i dalsi członkowie

Jego dość dużej familii.

 

Obiad był dosyć wystawny.

Częstowano alkoholem,

A nie wszyscy biesiadnicy

Mieli nad sobą kontrolę.

Byłam mocno stremowana,

Gdy mój miły nierozważnie

Powiedział, że już pół roku

Chodzi ze mną na  poważnie.

Ma też zamiar się oświadczyć.

Potem za zgodą rodziny

Jako przyszli narzeczeni

Ogłosimy zaręczyny.

 

Na to jeden z jego braci

Co kieliszek w ręku taszczył,

Zapytał o termin, kiedy

Zamierzam się „tej” oświadczyć.

 

Wśród zaległej nagle ciszy

Usłyszałam odgłos dziwny.

To matka mego chłopaka

Wyszeptała „Oby nigdy”.

Niezamierzony impas

Moja dziewczyna gra w brydża.

To jej pasja ponad wszystko.

Mam wielu znajomych graczy

Wśród brydżystek i brydżystów.

W tym gronie jest też mój kumpel,

Ale ja z nim nie gram z nim w karty.

Mam zupełnie inne hobby.

Moim konikiem są narty.

Nocne rozgrywki mej lubej

Zajmują te wszystkie noce,

Które sam  z nią mógłbym spędzić

Jako upojne, urocze.

Spotykamy się dość często

Ja, kumpel i ukochana.

Dzisiaj przyszli do mnie wcześnie,

Bo grali w brydża do rana.

Ledwo weszli, pytam kumpla,

Jak się w luba spisywała

Mając na myśli tylko to,

Czy dobrze… licytowała.

 

Ona wybuchnęła płaczem

I wyznała mi od razu,

Że przeprasza mnie za zdradę

Oraz za sprawiony zawód.

Więcej już tego nie zrobi,

Mogę się nie obawiać.

Prosi mnie tylko o to,

Żeby jej nie zostawiać.

Będąc pod  brydżystów wpływem,

Używając ich odzywek

Wyimpasowałem damę,

Choć wcale tego nie chciałem.

Teraz  muszę zdecydować,

Czy mam dla swojego dobra

Wygrać lub poddać rozdanie,

A potem całego robra.

Szczęście w nie…

Dzisiaj rano moja matka

Na schodach przed moim biurem

Zrobiła mi niespodzianie

Niewybredną awanturę.

Od lat się nie odzywała,

Jak bym był osobą obcą,

Bo w rozumieniu rodziny

Jestem ponoć czarną owcą.

Nie uznali do tej pory

Moich dorosłych wyborów.

Powinienem był według nich

Iść posłusznie do klasztoru.

Ja nie żyję w celibacie.

Jestem szczęśliwie żonaty.

Potrzebna mi miłość ludzka

Nie religijne dogmaty.

Dziś mi matka urządziła

Nieprzyjemną sytuację

Zarzucając, że zniszczyłem

Ich rodzinną reputację

Przez to, że z „pewną dziewczyną

W łóżku wpadkę zaliczyłem”.

Do tej pory nie dotarło

Do matki i reszty rodziny,

Że ja już ponad osiem lat

Jestem mężem „tej dziewczyny”.

A tą „wpadką”, tak wynikło,

Jest pozytywne in vitro.

Dochodząca sprzątająca

Mój chłopak zupełnie niedawno

Dostał mieszkanie po dziadku.

Wyszedł z rodzinnego domu

I zamieszkał w swoim „spadku”.

Jest niezależny, dorosły.

Chciał samodzielności sprostać.

Dość długo je remontował,

Bo to przecież duże koszta.

Chciałam, lecz nie nalegałam,

Żeby wreszcie mój kochany

Zaprosił mnie do mieszkania,

W którym mieszkał sam bez mamy.

 

Nareszcie koniec remontu.

Możesz  przyjść – chłopak mi mówi.

Wystroiłam się dla niego

W nową kieckę, tak jak lubi.

Myślałam, że mnie zaprasza,

Gdyż robi „parapetówkę”.

Jako prezent mu kupiłam

To, co on lubi – wiśniówkę.

Czekał na mnie w przedpokoju

Brudny, zajęty sprzątaniem.

On i wszystkie pomieszczenia

Były w opłakanym stanie.

„Czuj się tutaj, jak u siebie”!

Witał mnie serdecznie chłopak.

Po czym wręczył mi kubełek,

Gąbkę, szczotkę no i… mopa.

Chociaż byłam w nowej sukni,

Wzięłam mopa, posprzątałam.

Do dziś, choć lata minęły,

W tym mieszkaniu pozostałam.

Jesteśmy z sobą trzy lata

W zgodzie, choć są też rozdźwięki,

Gdyż mnie licho dopadało

I robiłam łzawe scenki,

Że kiedyś zajęty robotą,

Choć mi bardzo zależało,

Nie pochwalił mej sukienki!