Warsztat na boku

Mam od czterech lat chłopaka.

Delikatny, romantyczny,

Mądry, wrażliwy na sztukę

I w dodatku sympatyczny.

Mówi, że chce być aktorem,

Bo on lubi te klimaty.

Od roku nawet uczęszcza

Na teatralne warsztaty.

Całe swoje młode serce

On oddał dla Melpomeny.

Warsztaty miały być pierwszym

Krokiem, by trafił na sceny.

 

Popierałam go gorąco,

Widząc jak się angażuje

Pomimo, że wraca późno

Oraz zmęczony się czuje.

Kilka wieczorów w tygodniu

Na warsztatach pilnie ślęczał.

Wracał do domu skonany.

Widać, że się nie oszczędzał.

Musiałam jego namówić,

Żeby te zajęcia przerwał.

On musi wreszcie odpocząć,

Niechaj skończy się mordęga.

 

Dziś zdecydowałam działać,

Więc wyszłam mu na spotkanie.

Znałam adres, a więc wchodzę,

A tam – mój chłopak w pidżamie!

Te pracowite warsztaty,

Gdzie on tak codziennie dążył

Naprawdę się nazywają

Monika. Osiemnaście lat

Niedawno skończone mają,

A na dodatek… są w ciąży!

Księżyc

Chemia różne zna sposoby

Skracające czas reakcji.

Można rok skrócić do doby

Bez zawiłych perturbacji.

Trzeba tylko znać mediator,

Reakcji katalizator.

Miłość to jest także chemia.

Dla ludzkości to pandemia

Zachorowań od wejrzenia,

Od błysku, czy od olśnienia.

Przy księżyca nowiu właśnie

Często miłość się zaczyna.

Nagle cię gwałtownie trzaśnie

W serducho dobra nowina.

Księżyc jest dla wszystkich ludzi,

U niektórych bojaźń budzi.

Ale dla tych zakochanych

Jest on błyskiem niespodzianym.

On przyspiesza czas reakcji

Przy miłosnej fascynacji.

Sam w niej udziału nie bierze.

On, ten milczący mediator,

Miłości katalizator.