Metryka

Właśnie moja młodsza siostra

Stała się „bardzo” dorosła.

Swą dorosłość okazuje

Przez chód i… wyniosłą postać.

 

Ale „w głowie”.. jak dotychczas

Nastolatką się wydaje.

Nie widać, żeby choć trochę

Zmieniła swoje zwyczaje.

 

Postanowiłem dla draki

Dać Jej dorosłości „fetysz”:

Zestaw „tylko dla dorosłych”-

Takie miłosne gadżety.

 

Rankiem, tuż po obudzeniu,

Gdy rodzice jeszcze spali,

Wręczyłem Solenizantce

Komplet intymnych detali.

 

Gdy otworzyła pudełko,

Badawczo na mnie spojrzała

I… o paragon prosiła,

Bo datę sprawdzić musiała.

 

Gdyż identyczny komplecik

Dwa lata temu kupiła,

Więc chce sprawdzić, czy być może

To ta sama paczka była.

 

Okazało się, że życie

Intymne mojej siostrzyczki,

Jest znacznie intensywniejsze

Niż wynika tu z … metryczki!

 

Po(d)stępowanie

Nasza córka marzy o tym,

Żeby zostać… kosmetyczką.

Temu marzeniu jest w stanie

Poświęcić niemalże wszystko.

 

Gdy tylko może, „trenuje”,

By nabyć umiejętności

Na wszystkich znajomych, krewnych,

Którzy przyjdą do nas w gości.

 

A, że najczęstszym bywalcem

Jest babcia, czyli ma Mama,

To wciąż, kiedy nas odwiedzi,

Jest przez Córcię namawiana,

 

By na „zabieg” malowania

Się zgodziła, wtedy Ona

Się cieszyła się, i to bardzo

I nie była zawiedziona.

 

Wczoraj wpadł do nas mój ojciec,

Bo Babcia była zajęta.

Z tego względu moja Córcia

Była bardzo niekontenta.

 

Nastawiła się już wcześniej,

Że znów będzie „kosmetyczką”,

A przybycie  do nas dziadka

Pozmieniało nagle wszystko.

 

Nie mogła się bawić z Babcią,

Więc zaprosiła Dziadziusia.

Dziadek dał się Jej namówić,

Aczkolwiek wcale nie musiał.

 

Zaoferował paznokcie.

Córcia je pomalowała,

Ale potem ich pozmywać

Kategorycznie nie chciała.

 

Oświadczyła Mu, że malowanie

Było całkowicie… gratis,

Ale pozmywać to przecież

Każdy powinien potrafić.

 

A jak dziadziulek nie umie,

To Ona zmyje z radością,

Ale nie za darmo, tylko,

Za… godziwą odpłatnością.

 

To będzie kosztować stówkę,

Chyba że Dziadek się ruszy

I pójdzie sam do drogerii

Zmywacz do paznokci kupić.

 

Po co Wam to opowiadam?

A po to, by wam uzmysłowić

Jak podstępem można szybko

Kosztem bliskich się… obłowić!

 

 

 

Porównanie

Już kilkukrotnie słyszałam

Jak synowa porównuje

Swego syna do… Adama

I nawet z Niego… dworuje.

 

Adam, to kolega wnuka,

Najlepszy przyjaciel Jego.

Chociaż są zupełnie różni,

To kamraci „na całego”!

 

To mi się nie podobało,

Ale Jej nic nie mówiłam,

Bo nie chciałam się odzywać,

Gdyż  jest szczególnie drażliwa.

 

Synowa bardzo nie lubi,

Kiedy wtrącam się do dzieci.

Nie przyjmuje żadnych uwag

Ode mnie i osób trzecich.

 

Wnuk najwidoczniej miał także

Już dość matczynej krytyki,

Bo zwrócił matce uwagę

Na niestosowne praktyki.

 

Szczególnie na to, że mama

Bywała niesprawiedliwa

Porównując Go z Adamem.

Według Niej Adam to… dziwak.

 

Synowa zaraz spytała:

„A niby dlaczego tak sądzisz”?

Odpowiedział: „Czy nie widzisz,

Żeś podobna jest do zołzy”?

 

Dodał jeszcze rezolutnie,

Że

Adam jest całkiem inny

Niż w wyobraźni Mamusi

I nie On jest temu winny.

 

A rodziców ma w porządku:

Wysportowanych, majętnych,

Spokojnych, zrównoważonych

No i… bardzo inteligentnych.

 

Nigdy od nich nie usłyszał

Krytycznych uwag o nikim,

A mama w stronę Adama

Zawsze ma jakieś  przytyki”.

 

Nie wiem, czy moja synowa

Zmieni swe postępowanie

I „perora” mego Wnuka

Wywrze jakiś skutek na Niej.

 

Liczę na to, że przemyśli

Ten  dotychczasowy blamaż

I zmieni swój stosunek

Do kumpla wnuka – Adama.

 

 

„Ocalić Orkę”

Pracuję w prywatnej szkole.

To jest moja pierwsza praca

Nie mam umowy „na stałe”,

A „kredycik” muszę spłacać.

 

Jestem w ciąży. Czas porodu

Zbliża mi się nieuchronnie.

Boję się, że gdy urodzę,

To właściwie będzie… po mnie.

 

Bo umowa w każdej chwili

Wypowiedziana być może.

Po porodzie zamiast lepiej

Może już być znacznie gorzej.

 

Bardzo mnie to zaskoczyło,

Gdy nagle się dowiedziałam,

Że moi uczniowie wysłali

Petycję, żebym została

I zaraz po „macierzyńskim”

Wróciła do Nich, bo Oni

Lubią mnie i poważają

I dlatego… chcą mnie chronić.

 

Swoje orędzie w mej sprawie

Przedstawili Dyrektorce

Nadając „anarchistyczny”

Kryptonim „Ocalić Orkę”!

 

 

Po bratersku

Po raz pierwszy zaprosiłem

Moją dziewczynę do domu.

Mój braciszek się „poświęcił”

I postanowił mi pomóc.

 

On jest z zawodu kucharzem,

Więc nie poprzestał na pyzach.

Przygotował kilka dań,

Że tylko paluszki lizać!

 

To był zestaw azjatycki:

Chińskie skrzydełka z kurczaka,

Pieczony łosoś, sajgonki…

Wyżerka nie byle jaka!

 

W domu jest nas trójka braci.

Wszyscy zasiedli do stołu.

Najmłodszy z nas ma szczególnie

Dziwne poczucie humoru.

 

I to on po kolacyjce

Podjął się posprzątać kuchnię.

Jednak robił to zbyt głośno,

Narzekał, że wszystko brudne!

 

I… że szczególnie patelni

W ogóle nie da się domyć,

Marudził tak, by dziewczyna

Usłyszała Jego skowyt.

 

Z toalety, w tajemnicy,

Przyniósł świeżutką i nową,

Co ją dzisiaj właśnie kupił,

Białą szczotkę  klozetową

I zaczął szorował patelnię

Patrząc na Nią dość dwuznacznie.

Wiedział, że podstęp się uda

I zaraz akcja się zacznie!

 

Ona tego nie wiedziała,

Że szczotka jest całkiem nowa

I na widok tych „czynności”

Zaczęła tam… wymiotować

„Mikołajek”

Jest w naszej szkole obyczaj

Obchodzenia „Mikołajek”.

Losujemy, by ustalić,

Kto komu prezencik daje.

 

Wylosowałam chłopaka.

On nawet mi się podoba.

„Co chcesz dostać”?  zapytałam,

Gdyż muszę kaskę  „wyskrobać”.

 

Powiedział, że byłby kontent,

Gdyby mnie w prezencie dostał

Przystrojoną kwiatuszkami…

Wyglądałabym jak Wiosna!

 

Skrzywiłam się na to lekko

I przypomniałam z ironią:

„Prezent ma być za trzy dychy.

Droższych rozdawać nie wolno”!

 

Zripostował, i to szybko

I od niechcenia tak rzucił:

W takim razie moja strata.

Ale nie będę się smucić,

Jak będziesz chciała, to jeszcze

Bombonierkę mi dorzucisz…

Zmalowali…

Lubię malować z pamięci.

Zwykle siedzę w domu sobie

I przenoszę na blejtramę

Sytuację, postać, obiekt.

 

Czyli to, co pamiętałam.

A jak pamięć zawodziła

Często sięgałam po fotki.

Ta metoda się sprawdziła.

 

Kiedyś coś mnie podkusiło

I umyśliłam wyjść w plener.

Wiosenna pogoda była.

Słońce to twórczy element.

 

Poszłam do parku, bo blisko.

Znalazłam czynną fontannę.

Przy niej drzewa, krzewy, kwiaty:

Jakbym widziała „Zuzannę”!

 

Piękny motyw: Ona w parku

Przy fontannie siedzi skromnie.

Fontannę zaraz skopiuję,

Zuzanna? Podobna do mnie!

 

Usiadłam na wprost fontanny.

Za ławeczką szemrze… strumyk.

Woda z obydwu stron płynie.

To uspokaja mój umysł.

 

Przez kilka godzin w spokoju

Malowałam swoje dzieło,

Gdy nagle dwóch chuliganów

Nie wiadomo skąd się wzięło.

 

Jak mnie tylko zobaczyli,

Zaczęli się do mnie zbliżać.

Jeden z nich wyjął telefon

I rozpoczął mnie… nagrywać.

 

Przez cały czas rozmawiali,

Ale nic nie rozumiałam.

Ich rozmowa dla mych uszu

Była slangowa, niedbała.

 

Myślałam, że chcą zobaczyć

Moją twórczość „na gorąco”,

Ale nic bardziej mylnego.

Potraktowali mnie… kpiąco!

 

Wyszydzili moją pracę

Okrzykami – „to okropność”!

Ten młodszy głupio się śmiejąc

Z rozmachem w sztalugę kopnął.

 

Krzyczał młodzieńczym falsetem

„Prank, to był prank, to był prank!”

Znam te gadki, zrozumiałam.

Według niego to był żart!

 

Dla „żartu” zniszczył  wyniki

Mej kilkugodzinnej pracy.

Połamał kasztę z farbami

I jednocześnie zahaczył

O podmurówkę fontanny

I… cały animusz stracił.

 

Nie goniłam, gdy uciekli.

Zapamiętałam ich twarze.

Zgłoszę sprawę na Policję,

Za napaść Sąd ich ukarze.

 

 

 

Do woja marsz…

Oświadczyłem swym rodzicom,

Że zamierzam pójść do wojska,

Gdyż to jest mój obowiązek

I na to też czeka Polska.

 

Spojrzeli tylko po sobie

I zaczęli śmiać się głupio.

Rechotali chyba kwadrans,

Na dodatek jeszcze… tupiąc.

 

Tato sczerwieniał na twarzy.

Ja myślałem, że to zawał.

On…  uważał ,  że Go wkręcam,

Że to z mojej strony kawał!

 

Najgorsze w tym jest jednak to,

Że ja zupełnie poważnie

Rozważam służbę  wojskową

I mówiłem to wyraźnie.

 

A Rodzice z rozbawieniem

Pomyśleli, że Ich wkręcam.

Nie wiem, czy Tata nie zacznie

W jakiś sposób mnie… zniechęcać.

 

 

Nietakt

Byłam po raz pierwszy w życiu

U rodziców kochanego.

W pewnej chwili pozostałam

Samiutka, nawet bez Niego.

 

Wcześniej już miałam kłopoty

Z ciśnieniem gazów w jelitach.

Wstrzymywałam się, lecz nieraz

„Folgowałam” sobie z cicha.

 

A teraz miałam okazję

Puścić głośnego „kopciucha”.

Byłam pewna, że nikt tego

Nie poczuł i nie podsłuchał.

 

I myliłam się w osądzie.

Kiedy wzrok spuściłam na dół,

Zobaczyłam w kącie… klatkę,

A w niej siedziała… kakadu.

 

Od tej pory, kiedy tylko

Papuga mnie zobaczyła,

Natychmiast „puszczała” bąka”;

Dość przekonująca była!

 

Mało tego. Do tej pory

Tak mnie wita każdym razem.

Rodzina cała się cieszy,

Bo to dość śmieszny obrazek.

 

Nigdy Im się nie przyznałam,

Skąd u porządnej papugi

Taki sposób „wysławiania”

Jak u nietaktownych ludzi.

Pociecha

Nasza jedyna Pociecha

W tym roku zdaje maturę.

Boi się, że jej nie zda, bo

Jeszcze wszystkiego nie umie.

 

Postanowiliśmy z Żoną,

Że mimo kłopotów z kasą

Sfinansujemy niezbędny,

Przedmaturalny „parasol”.

 

By opłacić „korki” z matmy,

Bo to w niej jest zagrożenie,

Wzięłam pożyczkę w PKO.

Pod specjalne poręczenie.

 

Ten wydatek był więc dla nas

Inwestycją za „nie swoje”.

Mimo to uradziliśmy

Sfinansować taki projekt.

 

Ale wnet się okazało,

Że pieniądze dla nas duże

Ufundowały naukę

„Pole dance[1]” – tańca na rurze!

 

Nie dziwcie się, że wokół tego

Robię zamieszanie takie.

Zrozumiałbym, gdyby nie to,

Że „Pociecha” jest chłopakiem!

[1] Pole dance – (ang) taniec na rurze