„Gwiazdeczka”

Mój brat jest ojcem dwóch synów.

To jeszcze nastolatkowie.

Wcześniej często się użalał,

Że mają bardzo pstro w głowie.

 

Nagle wszystko się zmieniło.

Miast narzekać, zaczął… chwalić,

Że obydwaj astronomią

Są zainteresowani.

 

Na strychu domu urządził

Obserwatorium nieduże.

Cieszyło go, że chłopaków

Kosmos aż tak bardzo urzekł.

 

Kupił teleskop i książki.

Chłopcy przez długie wieczory

Mogli obserwować księżyc,

Planety i gwiazdozbiory…

 

Wcale o tym nie wiedziałem,

Ale się pochwalił kiedyś,

Ile w nich zainwestował,

By mogli „naturę śledzić”.

 

Bo chłopaki w takim wieku

Słuchają głośnej muzyki,

Albo też, co nie daj Boże,

Gapią się w jakieś świerszczyki!

 

Musiałem też wysłuchiwać

Tego, że moje dzieciaki

Nie mają żadnych ambicji

I „wyrosną z nich ciemniaki”

Gdyż „grają”  na komputerze

I niewiele ich obchodzi.

Muszę lepiej ich pilnować,

Póki jeszcze są dość… młodzi!

Powinny wziąć dobry przykład

Z jego ambitnych chłopaków,

Bo siedząc wciąż przy ekranie

Wyrosną mi na… zdechlaków!

 

Niebawem brat mi się przyznał,

Że Go synowie zawiedli.

Bo nie kręciły ich gwiazdy

Tylko zwykły damski… negliż!

 

Przez teleskop podglądali

Z naprzeciwka sąsiadeczkę,

Która całkiem nieświadomie

Im służyła za „gwiazdeczkę”.

 

 

 

Odkrycie

Wnuk opuścił się w nauce.

Wciąż mi mówi, że się uczy,

Ale gdy go spytam o coś

To lawiruje i kluczy…

 

Nie zawsze mogę Go sprawdzić,

Gdyż jestem po zawodówce,

A nauki, te ogólne,

Skończyłem już w podstawówce.

 

Wiedziałem, że już niedługo

Ma mieć klasówkę z historii.

Zapewniał, że wszystko umie

Zarówno z „dat” i z „teorii”.

 

Wymyśliłem więc wnusiowi

Mały historyczny trening,

Czy wie i kojarzy pana

O sławnym nazwisku Lenin.

 

Zamyślił się i po chwili

Uśmiech zawiesił na twarzy.

Myślałem, że wie, że to był

O dwu imionach TOWARZYSZ.

 

Odpowiedział po namyśle:

„To znany muzyk, chyba co?

Gra i śpiewa po angielsku

I na imię mu bodaj… John”!

 

Wyklepał mi to z tryumfem

I nie było w tym nic ściemy.

On był pewien, że to prawda

I że obaj o tym wiemy,

Że…  muzykiem wszechczasów był

Nikt inny, tylko… John Lenin!

 

„Pedagożka”

Mam dwadzieścia cztery lata

I metr pięćdziesiąt pięć wzrostu.

Ubieram się młodzieżowo,

Tak właśnie lubię po prostu.

 

Chodzę, nie jeżdżę do pracy,

By „rozruch” mieć przed „robotą”.

Dziś troszeczkę się spieszyłam.

Zaspałam, jak nigdy dotąd!

 

Przyspieszyłam, by wyminąć

Dosyć liczną uczniów grupę.

Zatrzymała mnie ich pani

Łapiąc mnie z tyłu za… ciuszek.

 

Gdy chciałam szybko wyjaśnić

Całą tę głupią pomyłkę,

Wydarła się zaraz na mnie:

„Nie bierz mnie na komedyjkę!

Ponieważ jestem tu nowa

I  nie wszystkich zbyt kojarzę,

Kazałam, żeby każde z was

Chodziło zawsze w swej parze.

I ty, jeśli nie chcesz dostać

Za nieposłuszeństwo kary,

Wracaj zaraz bez gadania

Do swej wyznaczonej pary!

 

Odpowiedziałam spokojnie,

Żeby się nie ośmieszała

I dorosłych od dzieciaków

Bez pomyłek odróżniała.

 

Poszłam dalej, ale śmiechy

Dzieciaków nadal słyszałam

Nawet wtedy, kiedy nawet

Tej grupy już nie widziałam.

Oaza

Moja mama kiedyś w nocy

Przyłapała mnie z „pornolem”.

To było zdjęcie modelki

Łykającej…Coca Colę.

 

Zagroziła, że mnie wyśle

W te wakacje na „Oazę”,

Gdy chociaż raz znajdzie u mnie

Obrazki równie plugawe.

 

To dosyć dziwne usłyszeć

Coś takiego od osoby,

Która złapana na zdradach

Ma na koncie dwa rozwody.

 

Powitanie

Pojechałam w odwiedziny

Do mej młodszej siostry, która

Była z chłopakiem na wczasach

W Węgorzewie, na Mazurach.

 

Ponieważ Ona studiuje

W innym mieście, niż mieszkamy,

Cieszyłam się, że nareszcie

Z Jej partnerem się spotkamy.

 

Nie miałam jeszcze okazji,

By poznać tego chłopaka.

Z relacji siostry wnioskuję,

Że to swój chłop i równiacha.

 

Miałam nadzieję, że także

Ja wrażenie zrobię na nim.

Starałam się, i to bardzo,

By czegokolwiek nie schrzanić.

 

Autobus przyjechał wcześniej.

Pasażerowie wysiedli.

Zostałam sama na dworcu.

Czyżby Oni mnie zawiedli?

 

Nie wiedziałam, co mam robić.

Nie znałam siostry adresu.

Usiadłam na jakieś ławce

Na wpół przytomna ze stresu.

 

Nagle usłyszałam słowa,

I nie było to ułudą:

„Ta Twoja starsza siostrzyczka

Nie jest aż „taką paskudą”!

 

Przeznaczenie?

W naszej pierwszej licealnej

Jest kilku fajnych chłopaków.

Jeden z nich mi się podoba,

Lecz nie daje żadnych znaków.

 

A ja tylko o nim myślę.

Wstyd prosto w oczy zagadać,

A email-a  napisać wprost

Także jakoś nie wypada.

 

Kiedyś na informatyce

Pracowaliśmy z programem,

Którego nie posiadałam.

Na jutro z niczym zostanę.

 

Nie miałam wyjścia i musiałam

Prosić Jego, by pozwolił

Wziąć Jego pendrive z programem,

By wieczorem się podszkolić.

 

Zgodził się. W domu stwierdziłam,

Że na „penie” miejsce wolne,

Więc dograłam Mu „przypadkiem”

Moje fotki, te „frywolne”.

 

Nie przewidziałam, że jutro

Zamiast zabrać go do domu,

On tego pena  pożyczy

Zupełnie innemu komuś.

 

A ten chłopak mnie rozpoznał

I powiedział, że zobaczył

Coś, co nie było dla niego.

Nie chciałam Mu się tłumaczyć.

 

Chłopak jednak był w porządku

I na mą prośbę skasował

Wszystkie te moje wygłupy.

Bardzo mi zaimponował.

 

Popatrzył na mnie uważnie

I czerwieniąc się na twarzy

Wyznał mi, że już od dawna

O spotkaniu ze mną marzy.

Bo chociaż w klasie jest kilka

Fajnych i miłych panienek,

To ja jemu wpadłam w oko…

Czyżby to jest przeznaczenie?

 

 

Przesłanie

Moja dziewczyna „od zawsze”

Pragnęła być na YouTube.

Chciała uruchomić kanał

I zbierać dużo polubień.

 

Ale nie mogę powiedzieć,

Że aż tryskała zapałem,

Żeby się do tego zabrać.

Ja Ją w tym motywowałem.

 

Przypominałem, radziłem,

Zachęcałem, na nic wszystko.

Wreszcie zupełnie niedawno

Poczuła, że jest artystką.

 

Rozpoczęła testowe

Nagrywania i montaże.

Nade wszystko byłem ciekaw,

Co odkrywczego pokaże.

 

Dziś nareszcie mi przysłała

Link do pierwszego utworu,

Filmik fajnie zmontowany,

Zrobiony jak zwykły… pornus.

 

Ale miał w sobie przesłanie:

Goły facet, dziwka obok

Mówi do mnie seksy głosem:

Upierdliwcze, zrywam z Tobą…

Po sąsiedzku

Wychodząc rano do pracy

Usłyszałam damską kłótnię.

Jeden głos był napastliwy,

Drugi odpowiadał butnie.

 

Poznałem głosy sąsiadek –

Mama z córką z piętra wyżej.

Hałas narastał, gdy panie

Schodziły coraz to niżej.

 

„Wyglądasz w tym jak ta dziwka!

(Padły nawet takie słowa)

Nie po to Cię wychowałam,

Byś wyglądała jak… Doda”!

 

Zwykle w podobnych przypadkach

Konflikt przeważnie dotyczy

Makijażu lub ubioru.

Nie znam innych ważnych przyczyn.

 

Spodziewałem się zobaczyć

Skąpo ubraną dziewczynę,

Znaną mi miłą brunetkę

Przemienioną na… blondynę.

 

Ale cała awantura

Dotyczyła tylko… czapki:

Czerwonej z ogromnym daszkiem,

Z materiału… w szkockie kratki!

 

 

„Marlboro”

Jestem starszy od braciszka

I… już rzuciłem palenie,

Bo dziewczynie przeszkadzało

Me dymienie i smrodzenie.

 

Wiedziałem, że brat na fajki

Tygodniówkę całe traci,

Którą ojciec nam wydziela

Równo dla obydwóch braci.

 

Ojciec podejrzewał, że brat

Zaczął palić papierosy.

To dopiero nastolatek

I w dodatku… gołowąsy.

 

Kiedyś rozpoczął rozmowę

O szkodliwości palenia

I czy moda na e-fajki

Toksyczność dla zdrowia zmienia.

 

Brat udawał, że nie pali,

Lecz wiedział, że to trucizna.

Na pytanie wprost, czy kurzy,

Oczywiście się nie przyznał.

 

Przekonująco zaprzeczał,

Więc ojciec wymyślił sposób,

Żeby dowiedzieć się prawdy

W sprawie jego papierosów.

 

Gdy mowa była o markach,

A jest ich na rynku sporo,

Ojciec zapytał brata:

-To ile „r” ma „Marlboro”?

 

A żeby było ciekawiej,

Założył się o to z Nim,

Że tam jest tylko jedno „r”.

W tej literce haczyk „tkwił”!

 

Braciszek na znak, że wygrał,

Wyciągnął … „Marlboro” paczkę

Zadowolony z siebie, że

Znów okazał się cwaniaczkiem.

 

Zgarnął natychmiast „wygraną”

W kwocie pięćdziesięciu złotych.

I to był najlepszy dowód

Jego młodzieńczej durnoty.

 

W chwilę potem ojciec stwierdził,

Że „wygrana” jest ostatnim

Świadczeniem dla niego, w którym

Występuje jako płatnik.

 

Zawiesił mu tygodniówkę,

By nałóg z niego wyplewić.

Nie dość, że sam się truje,

To jeszcze jest z niego … debil!

 

 

 

Śliczna, higieniczna

Od niedawna się spotykam

Z nową, fajową dziewczyną.

Wszystko nam się układało.

Ale mój entuzjazm minął.

 

Bardzo często wyczuwałem,

Że z ust po prostu jej „jedzie”.

Nie wiedziałem jak jej o tym

Dyplomatycznie powiedzieć.

 

Dzisiaj nabrałem odwagi.

Powiedziałem o problemie.

Zdziwiona rzekła, że zawsze

Pamiętała o higienie.

 

Oświadczyła, że codziennie

Robi demakijaż twarzy,

I przysięga, że w tygodniu

Myła zęby już trzy razy!