To co niepotrzebne

Zmieniam mieszkanie na większe.

Jest okazja, by wyrzucić

Różne rzeczy niepotrzebne

Jak stare zabawki, ciuchy…

 

Przygotowałem mym synom

Trzy dosyć duże kartony,

By do nich to spakowali.

Są dość duzi i świadomi.

 

Dawno przecież już wyrośli

Ze zbyt małych butów, ubrań.

Ich szafa jest przepełniona.

Nie chcę, by chodzili w bublach.

 

Po godzinie wszystkie pudła

Były przez nich zapełnione.

Obrzeża i kanty były

Lasotaśmą obklejone!

 

Zdziwiło mnie to, że obaj

Byli nadmiernie strudzeni,

Jakby ktoś im zafundował

Nazbyt intensywny trening.

 

Okazało się, że oni

Wszystko spakowali sami,

Lecz kartony wypełnili…

Zeszytami i książkami.

Konto

Mam jeszcze głupiutką siostrę.

Jest podobno pełnoletnia,

Jednak według mej oceny

To niedorosły przeciętniak.

 

Od taty na osiemnastkę

Dostała (dla Niej to nowość)

Piękne kwiaty, nowy laptop

I… kartę bankomatową.

 

To jest mojej siostry pierwsza

Karta z dostępem do konta.

Widziałem, jak dość uważnie

Tej nowince się przygląda.

 

Potem się dowiedziałem, że

Fotki jej dwóch stron zrobiła

I wnet, jako publiczny post,

Na Facebooku ogłosiła.

Spytała w nim swych znajomych

Czym jest kod na jej odwrocie

Tam, gdzie ją się podpisuje,

Bo ona „nie może dociec”!

 

Wyjaśniłem jej, że ona

Źle zrobiła i bez zwłoki

Musi zablokować konto.

Ryzyko jest zbyt wysokie,

Że ktoś wejdzie na rachunek,

Bo pewno już spisał dane.

Takie jak ta sytuacje

Wciąż wykorzystują dranie.

 

Prawie że się obraziła,

Iż posądzam Jej znajomych,

A moje przewidywania,

To tylko mój chory domysł.

I żeby mnie, niedowiarka,

Przekonać natychmiast o tym

Pobiegła do wpłatomatu

I… wpłaciła pięćset złotych!

 

Kiedy wróciła do domu,

Podejrzała swoje saldo.

Na ekranie zobaczyła

Rzeczywistość bardzo twardą.

 

Niecałe dwadzieścia złotych

Zostało z całej pięćsetki.

Znieruchomiała zdumiona

Patrząc na te nędzne „strzępki”.

 

Dziś spostrzegłem informacje

O wydatkach z siostry konta.

Ktoś, płacił za kody do gier

I szybko kaskę “posprzątał”.

Obowiązek

Po raz kolejny w mym życiu

Byłem właśnie u lekarza.

Taka wizyta co roku

Konsekwentnie się powtarza.

 

On znowu mnie potraktował

Tak jak hipochondryka.

Mimo tego co rok muszę

W przychodni z nim się spotykać,

By usłyszeć dwa pytania:

„No co, przyszedłeś tu znowu?

Za młodyś, żeby chorować!

Czy przyniosłeś jakiś dowód?

 

Muszę zawsze tam zanosić

Dwie przygotowane próbki:

Jeden pojemnik z sikami,

A drugi z kawałkiem… kupki.

 

W tej samej sprawie przychodzą

Ludzie zdrowi i „zdechlacy”

Na badania, które robi

Lekarz Medycyny Pracy

Jak chłopak

Jestem dziewczyną, jednakże

Tak jak chłopak się ubieram.

Do tego mam krótkie włosy.

Za chłopca mnie brano nieraz.

 

Pomyłki się powtarzają,

Ale przywykłam do tego.

Dzisiaj przy rodzinnym stole

Temat powrócił. Dlaczego?

 

Moja babcia uporczywie

Patrzyła na mnie przez chwilę,

Po czym poprosiła, żebym

Odwróciła się profilem.

 

Potem rzekła, że jej zdaniem

Mój wygląd nie jest dramatem,

Lecz fajniej bym wyglądała

Jako chłopiec – nastolatek.

Zielony ludek

Nigdy nie nudzę się, kiedy

Przebywam z moim chłopakiem.

Zawsze zrobi coś śmiesznego.

Dowcipów ma cały pakiet!

 

Spotkaliśmy się po pracy.

Dzisiaj miał wspaniały humor.

Czuł się jak ptak, co pierwszy raz

Do słońca z gniazda pofrunął.

 

Beztrosko szliśmy  do domu.

Skrzyżowanie. Światła widać.

Przechodziliśmy, gdy nagle…

Zielone zaczęło migać!

 

Stanęliśmy na wysepce.

Bo „czerwone” się świeciło.

On wpadł wtedy w przerażenie

Jakby coś go przestraszyło.

 

Patrzył w trwodze na czerwone

I bez sensu krzyczał słówka,

Że „Ukradli kochanego,

Jego zielonego … LUDKA”!!!

 

Po czym prawie się rozpłakał,

Aż zadrżała mu powieka.

 Nagle rzekł do „czerwonego”:

„Muszę na niego zaczekać”!

Na krótko

Mój brat uparł się kiedyś,

Że będzie miał długie włosy.

Zapuszczał je przez trzy lata

I wciąż odczuwał niedosyt.

 

Jest drobnej budowy ciała.

A że ma długą czuprynę,

To regularnie jest brany

Za… delikatną dziewczynę!

 

W końcu miał serdecznie dosyć

Tych ciągłych, głupich pomyłek.

Poszedł wreszcie do fryzjera.

Ja też tam razem z nim byłem.

Prosił o ścięcie na krótko.

Fryzjer zrobił wielkie oczy,

Bo mało jest kobiet, które

Zdecydowały by się na

Tak bardzo „męską”  fryzurę.

Po ilu…?

Upiększam albo „oszpecam”

W gabinecie tatuażu.

Od ponad dziesięciu lat

Skarg nie miałem ani razu.

 

Dotąd miałem bardzo różnych

Klientów oraz klientki.

Więcej przyjmuję kobiet,

Choć to wybredne „pacjentki”.

 

Wszystkie panie dziś przebiła

Dziewczyna, która już z rana

Przyszła, żebym jej na udzie

Wytatuował… banana!

 

Po niecałej półgodzinie,

Przyglądając się mej sztuce

Zupełnie serio spytała:

„Po ilu kąpielach się spłucze”?

Korektorka

Dziś od dyrektora szkoły,

Do której ma córka chodzi,

Otrzymałam SMS-a,

Bym przyszła w ciągu dwóch godzin!

Nie podał żadnych szczegółów.

Bardzo mnie zdenerwowało,

Że mej kochanej córeczce

W szkole coś złego się stało!

 

Jednak całkiem bez powodu

Martwiłam się o Amelkę,

Bo… ona tylko dotkliwie

Pobiła nauczycielkę.

 

Pani sobie pozwoliła

Na zwrócenie jej uwagi,

Że jej zeszyt jest niechlujny

I „zdobny” plamami kawy!

Te plamy to ja niechcący

Zrobiłam wczoraj wieczorem,

Bo córcia mnie poprosiła

O wprowadzenie w nim… korekt!

 

Nie była winna temu, że

Ja poplamiłam jej zeszyt.

Broniła swego „honoru”.

Mam powód, żeby się cieszyć!

Wisiorek

Zgubiłam w szkole łańcuszek

Z fajną przywieszką z topazu.

Znalazł się na… obcej szyi.

Rozpoznałam go od razu!

 

W czasie lekcji zobaczyłam

Go u jednej uczennicy,

Którą właśnie przepytywał

Nauczyciel przy tablicy.

Normalnie nie był widoczny.

Lecz gdy kredą coś pisała,

To rozciągana bluzeczka

Dekolt lekko odsłaniała.

 

W słońcu błyskał na niebiesko

Pełen niebiańskiej energii.

Poznałam, że to mój wisior.

Ledwo doczekałam przerwy

I wtedy ją zapytałam,

Czy zupełnie przypadkowo

Nie znalazła go dziś w szkole…

A ona wpadła mi w słowo

Bardzo wrogo nastawiona

Wyzwała mnie od najgorszych

I stwierdziła, że dostała

Go na swoje imieniny,

A ja jestem zbyt zuchwała

I to co mówię, to kpiny!

 

Wtedy jej powiedziałam, że

Sama zrobiłam ten wisior

Ze szklanych guzików babci.

Rodzina to może przysiąc!

Takich jak ten nie ma w sklepach,

Bo skrywa je babci kufer.

Wtedy z wahaniem oddała…

Ludzie potrafią mieć tupet!

Po słowie

Szedłem z dziewczyną po parku.

Było spokojnie, my sami.

Marzyłem, że w tych warunkach

Będziemy się całowali.

 

Nie o tym jednak myślała,

Bo nagle mnie zapytała:

„Czy ty kochasz mnie, pomimo

Że jestem pulchną dziewczyną?

 

Błądziłem myślami gdzie indziej.

Potwierdziłem odruchowo.

Zerwała ze mną natychmiast.

„Tak”, to niestosowne słowo…