Szansa na szansę

Byłam z tatą na zakupach.

Przed świętami to męczące.

Ja zgłodniałam, więc weszliśmy

Do cukierenki na pączek.

 

Gdy stanęliśmy w kolejce,

Pokazałam ojcu swoich

Dwóch bardzo fajnych kolesi

Znanych mi dobrze ze szkoły.

 

Oni też stali w kolejce,

Ale w małym barku obok.

Czekali  na coca-colę

Zajęci cichą rozmową.

 

Chciałam Mu zaimponować,

Lecz popełniłam omyłkę.

Tato popatrzył na chłopców,

Zastanowił się przez chwilkę,

A potem powiedział do mnie

Mrużąc oczy filuternie:

„Myślę, że powinnaś przestać

Odwiedzać małe cukiernie,

A zaglądać, i to często,

Do sałatkowego baru.

Wtedy będziesz miała szanse

U chłopaków. I to paru!

Pacholę

Stwierdziłam, że się starzeję.

I mam ku temu powody.

Nie nadążam już zupełnie

Za tym, co mówi mój „młody”.

 

Łapię się już często na tym,

Że On nie jest pacholęciem,

Traktowanie Go jak malca

Jest z mojej strony przegięciem.

 

Dziś mnie zapytał, czy może

Przełączyć telewizorek

Na coś tam „A” i coś tam „C”,

Bo to Jego… ulubione.

 

Byłam pewna, że chce włączyć

Kanał dziecięcy „ABC”.

Zezwoliłam, bo tam nie ma

Żadnych łajdactw i bezeceństw.

 

Gdy po chwili usłyszałam

Z pokoju muzyczny hałas,

Pobiegłam zdenerwowana

Myśląc, że synek oszalał.

 

Zobaczyłam, że syneczek

Z wysiłku ledwo już dyszy,

Gdyż tańczył dzikiego rocka

Do muzyki AC/DC!!!

Angaż

Szef wywalił mnie z roboty.

Nie pasowały mu  bowiem

Ruchome godziny pracy,

A nie to, że coś źle robię.

 

Pracowałem tam, bo zakład

Dał ogłoszenie do prasy,

Że zatrudniają studentów

W elastycznym czasie pracy.

 

Mam angaż a w nim warunki,

Jakie wiążą obie strony.

Zamierzam iść z tym do sądu

I tam poszukać ochrony.

Wyrywna

Jako ratownik medyczny

Często-gęsto w ramach „zleceń”

Mam dyżury na imprezach,

Gdzie dzieją się różne hece.

 

Ostatnio pijany chłopak,

By mieć znacznie lepszy widok,

Właził  na słup z głośnikami,

Kiedy śpiewał jego idol.

 

Oczywiście spadł z wysoka

Waląc czerepem o ziemię.

Mimo wszystko to miał szczęście,

Że nie uderzył się w ciemię.

 

Żeby jednak się upewnić,

Czy nie ma mózgu wstrząśnienia,

Zadawałem rutynowe

Pytania dla wyjaśnienia:

 

– Twoje imię i nazwisko?

– Jaki miesiąc mamy teraz?

– Na jaki koncert przyszedłeś?

Et cetera, et cetera…

 

Ale to jeszcze nie wszystko.

Bo na każde zapytanie

Wyłącznie Jego dziewczyna

Znała odpowiedź. Na pamięć!

 

Niepytana, zawsze pierwsza

Spieszyła się z odpowiedzią

Nie wiedząc, że tym wyrządza

Jemu „przysługę niedźwiedzią”!

 

Po ponowieniu tych pytań,

Jednak trochę w innej formie,

Oceniłem, że ofiara

Zachowuje się przytomnie.

 

Tak. Dobrze podejrzewacie

Osądzając po uczynkach.

Potwierdzam Wasze domysły.

Ta dziewczyna to… blondynka!

To co niepotrzebne

Zmieniam mieszkanie na większe.

Jest okazja, by wyrzucić

Różne rzeczy niepotrzebne

Jak stare zabawki, ciuchy…

 

Przygotowałem mym synom

Trzy dosyć duże kartony,

By do nich to spakowali.

Są dość duzi i świadomi.

 

Dawno przecież już wyrośli

Ze zbyt małych butów, ubrań.

Ich szafa jest przepełniona.

Nie chcę, by chodzili w bublach.

 

Po godzinie wszystkie pudła

Były przez nich zapełnione.

Obrzeża i kanty były

Lasotaśmą obklejone!

 

Zdziwiło mnie to, że obaj

Byli nadmiernie strudzeni,

Jakby ktoś im zafundował

Nazbyt intensywny trening.

 

Okazało się, że oni

Wszystko spakowali sami,

Lecz kartony wypełnili…

Zeszytami i książkami.

Konto

Mam jeszcze głupiutką siostrę.

Jest podobno pełnoletnia,

Jednak według mej oceny

To niedorosły przeciętniak.

 

Od taty na osiemnastkę

Dostała (dla Niej to nowość)

Piękne kwiaty, nowy laptop

I… kartę bankomatową.

 

To jest mojej siostry pierwsza

Karta z dostępem do konta.

Widziałem, jak dość uważnie

Tej nowince się przygląda.

 

Potem się dowiedziałem, że

Fotki jej dwóch stron zrobiła

I wnet, jako publiczny post,

Na Facebooku ogłosiła.

Spytała w nim swych znajomych

Czym jest kod na jej odwrocie

Tam, gdzie ją się podpisuje,

Bo ona „nie może dociec”!

 

Wyjaśniłem jej, że ona

Źle zrobiła i bez zwłoki

Musi zablokować konto.

Ryzyko jest zbyt wysokie,

Że ktoś wejdzie na rachunek,

Bo pewno już spisał dane.

Takie jak ta sytuacje

Wciąż wykorzystują dranie.

 

Prawie że się obraziła,

Iż posądzam Jej znajomych,

A moje przewidywania,

To tylko mój chory domysł.

I żeby mnie, niedowiarka,

Przekonać natychmiast o tym

Pobiegła do wpłatomatu

I… wpłaciła pięćset złotych!

 

Kiedy wróciła do domu,

Podejrzała swoje saldo.

Na ekranie zobaczyła

Rzeczywistość bardzo twardą.

 

Niecałe dwadzieścia złotych

Zostało z całej pięćsetki.

Znieruchomiała zdumiona

Patrząc na te nędzne „strzępki”.

 

Dziś spostrzegłem informacje

O wydatkach z siostry konta.

Ktoś, płacił za kody do gier

I szybko kaskę “posprzątał”.

Obowiązek

Po raz kolejny w mym życiu

Byłem właśnie u lekarza.

Taka wizyta co roku

Konsekwentnie się powtarza.

 

On znowu mnie potraktował

Tak jak hipochondryka.

Mimo tego co rok muszę

W przychodni z nim się spotykać,

By usłyszeć dwa pytania:

„No co, przyszedłeś tu znowu?

Za młodyś, żeby chorować!

Czy przyniosłeś jakiś dowód?

 

Muszę zawsze tam zanosić

Dwie przygotowane próbki:

Jeden pojemnik z sikami,

A drugi z kawałkiem… kupki.

 

W tej samej sprawie przychodzą

Ludzie zdrowi i „zdechlacy”

Na badania, które robi

Lekarz Medycyny Pracy

Jak chłopak

Jestem dziewczyną, jednakże

Tak jak chłopak się ubieram.

Do tego mam krótkie włosy.

Za chłopca mnie brano nieraz.

 

Pomyłki się powtarzają,

Ale przywykłam do tego.

Dzisiaj przy rodzinnym stole

Temat powrócił. Dlaczego?

 

Moja babcia uporczywie

Patrzyła na mnie przez chwilę,

Po czym poprosiła, żebym

Odwróciła się profilem.

 

Potem rzekła, że jej zdaniem

Mój wygląd nie jest dramatem,

Lecz fajniej bym wyglądała

Jako chłopiec – nastolatek.

Zielony ludek

Nigdy nie nudzę się, kiedy

Przebywam z moim chłopakiem.

Zawsze zrobi coś śmiesznego.

Dowcipów ma cały pakiet!

 

Spotkaliśmy się po pracy.

Dzisiaj miał wspaniały humor.

Czuł się jak ptak, co pierwszy raz

Do słońca z gniazda pofrunął.

 

Beztrosko szliśmy  do domu.

Skrzyżowanie. Światła widać.

Przechodziliśmy, gdy nagle…

Zielone zaczęło migać!

 

Stanęliśmy na wysepce.

Bo „czerwone” się świeciło.

On wpadł wtedy w przerażenie

Jakby coś go przestraszyło.

 

Patrzył w trwodze na czerwone

I bez sensu krzyczał słówka,

Że „Ukradli kochanego,

Jego zielonego … LUDKA”!!!

 

Po czym prawie się rozpłakał,

Aż zadrżała mu powieka.

 Nagle rzekł do „czerwonego”:

„Muszę na niego zaczekać”!

Na krótko

Mój brat uparł się kiedyś,

Że będzie miał długie włosy.

Zapuszczał je przez trzy lata

I wciąż odczuwał niedosyt.

 

Jest drobnej budowy ciała.

A że ma długą czuprynę,

To regularnie jest brany

Za… delikatną dziewczynę!

 

W końcu miał serdecznie dosyć

Tych ciągłych, głupich pomyłek.

Poszedł wreszcie do fryzjera.

Ja też tam razem z nim byłem.

Prosił o ścięcie na krótko.

Fryzjer zrobił wielkie oczy,

Bo mało jest kobiet, które

Zdecydowały by się na

Tak bardzo „męską”  fryzurę.