Miała mama…

Mama miała koleżankę

Która „była ponad wszystkich”.

Uważała się za lepszą

Nawet od swoich najbliższych.

 

Jej małżonek to marynarz.

Pływał w stopniu bosmanmata.

To on jej szafę zapełniał

Ciuchami z całego świata.

Miała dostęp do ubiorów

Znacznie lepszych niż krajowe.

Oprócz ubiorów „zza morza”

Szyła także u krawcowej.

 

Jej największą dumą było

Naturalne futro z lisa.

Takiego nie było nigdzie,

Nawet w najdroższych komisach.

Zawsze patrzyła z pogardą

Na kupujących w „lumpeksie”.

Ona tego typu sklepy

Umieściła na indeksie.

 

Jednak prawda była taka,

Że bez najmniejszych kompleksów

Chodziła, lecz w innych miastach,

Do lumpeksów i szmateksów.

Wydało się to przypadkiem.

Podczas jednej z takich wizyt

Powiesiła na wieszaku

Ten swój bezcenny rekwizyt.

Przymierzała inne ciuchy.

Wcale się jej nie spieszyło.

Gdy wróciła, po jej futrze

Już nawet śladu nie było.

Zostało szybko sprzedane

Jako fałszywe „jenoty”

Jakiejś nieznanej kobiecie

Na wagę, za parę złotych!

Problem

Mój czternastoletni synek

Przyszedł do mnie, kiedy spałam,

Żebym z nim w bardzo poufnej

Sprawie zaraz pogadała.

Pomyślałam, że być może,

Ma jakiś problem z dziewczyną.

Przecież to wrażliwy chłopak,

Więc to może być przyczyną.

 

Sen nie zając, nie ucieknie.

„Gadaj, co masz na serduszku”,

Mówię prosząc, żeby usiadł

Przy mnie wygodnie na łóżku.

 

Wyjaśnił mi, o co chodzi,

Czym trapią się ludzie młodzi.

Jego kłopot już przekracza

Poziom problemów dziecinnych.

Prosił mnie o depilację

Jego wszystkich miejsc intymnych.

Piękne obie

Często razem z przyjaciółką

Spacerujemy po mieście.

Spotykamy tam chłopaka,

Od niedawna coraz częściej.

Czasem się do nas „podczepia”.

Uczynił to także wczoraj.

Choć mi się bardzo podoba,

Czułam się troszkę nieswoja,

Gdyż miałam takie odczucie,

Że zaczynał mnie podrywać.

Czułam się fantastyczne.

Sympatię mi okazywał!

 

Patrząc się na moją bluzkę

Pochwalił, że „jest prześliczna

Dokładnie jak właścicielka:

Zjawiskowa, wręcz kosmiczna”.

 

Sytuacja dość niezręczna,

Bo to przyjaciółki bluzka.

Mnie także się spodobała,

Bo ta bluzka jest francuska!

Ja ją pożyczyłam od niej.

Chciałam wyglądać seksownie.

 

Dziękując mu za komplement

Wyjaśniłam równocześnie,

Czyja faktycznie jest bluzka,

A pochwały przyjąć nie śmiem.

 

Uśmiechnął się tajemniczo

I odrzekł mi jednym tchem:

„Powiedziałem to, co czuję,

A o bluzce wszystko wiem”.

Jeszcze się nie zaczęło…

Od dawna chcę być modelką,

Bo bardzo mi się podoba

Chodzić po wybiegu albo

Pozować do zdjęć na schodach…

 

Dzisiaj miałam pierwszy casting

W małej agencji modelek.

To dopiero mały kroczek.

Przede mną  są wyższe cele!

W poczekalni kilka dziewcząt

Czekało na zaproszenie

Do pokoju, gdzie jurorskiej

Poddane będą ocenie.

 

Kandydatki na modelki

Wywoływał w kolejności

Facet, który dla nas kobiet

Mógłby być wzorem męskości.

Gdy wymienił me nazwisko,

Wstałam, a on tylko zerknął

I do reszty konkurentek

Wycedził: „Proszę następną”.

Chłopaczysko

Jestem jeszcze nastolatką.

Ubieram się w proste łaszki.

Lubię luźny styl ubioru,

Jakiś dresik, bluza, trampki.

Każde innego koloru.

Bez guzików. Same napki.

 

Torba na długim rzemieniu,

Lecz fryzurka nie za długa.

Sama nigdy się nie strzygę,

Potrzebna fachowa usługa.

A że  zbyt mocno odrosły,

Miałam ich serdecznie dosyć.

 

Wyszłam właśnie od fryzjera.

Krótko obcięłam swe włosy.

Wracam tramwajem do domu.

Na kolanach torbę trzymam.

Widzę, że wciąż w moją stronę

Spogląda jakaś dziewczyna.

 

Gapi się i ciągle szepce

Do dziewczyny, z którą jedzie.

O czym tak jej nadawała,

Miałam się rychło dowiedzieć,

Bo ona właśnie po chwili

Podeszła do mnie odważnie

I zagadała po prostu,

Dość serdecznie i przyjaźnie:

„O twój numer  telefonu

Moja przyjaciółka prosi,

Bo jesteś fajnym chłopakiem

I podobasz się Małgosi”.

Niespodziana niespodzianka

Znam tradycyjny gust mamy.

Z okazji  bliskich urodzin

Kupiłam jej fajny sweter,

Jaki dzisiaj noszą młodzi.

 

Musi odmienić swój wygląd

Na inny, bardziej współczesny.

Mamy trzecie tysiąclecie.

Za nami już wiek dwudziesty!

Gusty nasze są podobne.

Myślę, że jej się spodoba.

Z pewnością też by go włożyła,

Gdyby była jak ja młoda.

 

Przyjeżdżam do domu dumna,

Że zmienię jej wizerunek

Zaraz, jak tylko założy

Mój szalony podarunek.

 

Niespodzianka jest zupełna

Przeze mnie nieprzewidziana.

W drzwiach przywitała mnie mama

W taki sam sweter ubrana!

No-life’m być, albo nie…

Jestem brzydkim nastolatkiem.

Nie podobam się sam sobie.

Ale to jeszcze nie wszystko,

Gdyż trapią mnie różne fobie.

 Mam kłopoty z kolegami.

Nie mam żadnych koleżanek.

Takie osoby jak ja są

No-life’ami nazywane.

Nie mam chęci na naukę.

Mój cały świat, to komputer.

Spędzam przy nim całe życie.

Moja szkoła jest Facebookiem.

 

Mój sposób na moje życie

Dla rodziców jest udręką.

Nie wiem, czy mógłby go zmienić

Nawet sławny Makarenko.

Kocham bardzo moich „starych”,

Ale no-life to mój wybór.

Marzyłem, żeby rodzice

Poniechali swych sprzeciwów.

Powiadali jedno w kółko:

„Zostaw „kompa, wyjdź do ludzi”,

Chcąc we mnie taką formułką

Chęć do zmiany życia wzbudzić.

 

Z czasem wykazali więcej

Zrozumienia dla mych racji.

Są gotowi, żeby wreszcie

Znaleźć wyjście z sytuacji.

Oświadczyli mi to dzisiaj,

Że z nadzieją w przyszłość patrzą,

Bo nie grożą mi kłopoty,

Które innym życie paprzą.

 

Nie wpadnę więc w alkoholizm,

W ćpanie, co rozum odbiera,

W uzależnienie od seksu,

Et cetera, et cetera…

Nie zagraża mi też HIV

Ani niechciana ciąża

Oraz  wiele strasznych rzeczy,

Za którymi nie nadążam…

 

Kiedy mi to powiedzieli

Byłem wielce zadziwiony,

Że mogło czyhać na mnie

Tyle „nieszczęść” z każdej strony.

Nieszczęście trafi się czasem

Ludziom, co naprawdę żyją,

Nie takim jak ja no-life’om,

Którzy zawsze gdzieś się kryją.

 

Zawsze  robiłem na odwrót

Wszystko, czego zabraniali.

Jak postąpić w sytuacji

Gdy już na to przyzwalali?

Znów przekora bierze górę,

Bo przekorną mam naturę.

Pójdę  nareszcie do ludzi

Wśród nich nie będę się nudzić.

Nie będę dłużej no-life’m,

Przerywam życiową plajtę!

Zmiana w życiu całkowita –

Rozpoczynam dolce vita!

 

Nie sz(m)ata…

To miał być dzień wyjątkowy.

Poznałam mamę chłopaka.

Gdy chciałam jej podać rękę,

Wybuchnęła wielka draka.

Zamiast gestu  powitania,

Ona nie podając dłoni,

Popatrzyła na mnie z góry

Z uśmiechem  pełnym ironii.

 

Przez dłuższą chwilę mierzyła

Mnie od głowy, aż do butów

Szukając z całą pewnością

Jakichś konkretnych zarzutów.

Gdy wreszcie się odezwała,

To głosem dezaprobaty

Wysyczała mi do ucha:

„Nie podaję ręki takim,

Które nie mają gustu i

Ubierają się jak szmaty.”

 

Więcej się z nią nie spotkałam.

Z chłopakiem także zerwałam,

Bo się wkrótce okazało –

Taki syn, jak jego mama.

Nie szata zdobi człowieka,

Ale go też nie zohydza.

Ocena według wyglądu

To pochopna ekspertyza.

Nie wygląd, ale charakter

O człowieczeństwie stanowi.

Nawet  wyzywający strój

Z dziewczyny dziwki nie robi!

Chciałoby się stwierdzić na to:

„Szmaciany” ubiór dziewczyny

Nie oznacza, że jest szmatą.

Kto tak mówić się ośmiela

Bez należytej przyczyny,

Ma mentalność gwałciciela!

Chanel 5

Dlaczego „Coco” Chanel

Wybrała „piątkę” dla perfum?

Chyba podszepnął Jej elf,

Bo wtedy nie było „smerfów”.

Dla jednych jest wręcz wspaniały,

A dla drugich trochę mniej.

Gwiazdy je reklamowały,

W czym „MM” wodziła rej.

Zapach zapiera w piersiach dech,

Bo dla zmysłów jest nęcący.

Ale ja czuję, stary już zgred,

Że moje on też zapiera,

Bo… jest po prostu duszący.

Moda

Dziwne są mutacje mody.

W czasach, kiedy byłem młody,

By zobaczyć ładną pupę,

Musiałeś majtki odchylić.

Dzisiaj musisz się wysilić.

Zmianie uległy doktryny,

Bo żeby majtki zobaczyć

To trzeba… pupę rozchylić.