Wiadomość…

Wymieniłem swój telefon

Na dobrej marki smartfona.

Dla mnie to skok w technologii.

Długo uczyłem się co ma.

 

Pochwaliłem się nabytkiem

Bratu przy jakiejś okazji.

Te „maszynki” są dla Niego

Lejtmotywem wielkiej pasji.

 

Robi z nimi wszystko, co chce.

Potrafi każdą naprawić.

Ale także w jego ręku

Często jest wątkiem zabawy.

 

Prosił, bym Mu go pokazał.

Bawił się tylko przez kwadrans.

Widziałem, że takiemu znawcy

Wielką przyjemność on sprawia.

 

Oddał mi go do ręki.

Pochwalił za możliwości.

Życzył, by smartfon był źródłem

Tylko dobrych… wiadomości.

 

W rzeczywistości braciszek

Przez calutkie pół godziny

Powysyłał mym znajomym

I do dalszej mej rodziny

Krótką wiadomość tekstową

Z informacją o tym, że ja

Mam rzeżączkę. Dla mnie tylko

W drogim leczeniu nadzieja.

 

Ja nic o tym nie wiedziałem,

Bo przezornie mój braciszek

Usunął ten ślad z historii

I zaraz potem gdzieś wyszedł.

 

Przez pół godziny, co chwila

Pisali młodzi i starzy

Przesyłając mi swe  szczere

Swego współczucia wyrazy.

 

Próbowałem to zrozumieć,

Dlaczego wszyscy tak zgodnie

Ślą mi wyrazy współczucia.

Jak mam się do tego odnieść?

 

W końcu doszedłem do tego,

Że to był „dowcip” braciszka.

„Zabawił” się moim kosztem.

On, osoba mi najbliższa!

 

Ekstremum

Rodzice mojego męża

Oświadczyli, że nie jestem

Mile widziana w ich domu…

A to nie jest takie śmieszne!

 

Bo za ogólnikami skryta

Całkiem poważna restrykcja:

Zakaz bywania w ich domu,

Bo jak przyjdę, to…Policja!!!

 

Ta afera wyniknęła

Z tego, że „do późnej nocy”

Przesiaduję u ich syna,

Przez to „na złą drogę zboczył”!

 

Ojciec kazał, by „dziewczyny”

O dwudziestej wychodziły,

A ja wyszłam po północy

Właśnie w Jego urodziny!

 

Problem tkwi w Ich zakłamaniu,

Bo obydwoje już mamy

Po trzydzieści i trzy lata,

A dziesięć lat się… kochamy!

 

Żadne z nas znając Ich „credo”

Nie robi z tego problemu.

Udajemy narzeczonych

W obyczajowym ekstremum.

 

 

Prawa ręka

Niedawno się dowiedziałam,

Że małżonek ukochany

Zdradza mnie dość regularnie

Z jakimiś nastolatkami.

 

Skończyła się druga zmiana.

Wychodziłam właśnie z pracy,

Gdy dopadła mnie dziewczyna

Z krzykiem: „Ty jeszcze zobaczysz…!”

 

I dalej  pluła słowami

Z najwstrętniejszego rynsztoka.

Stanęłam jak słup, a ona…

Lała na mnie „gó..a z klopa”.

 

Tkwiłam tak długo dopóki,

Swej tyrady nie skończyła

Słowami: „Jak zobaczę Cię,

K..wo brudna i otyła,

Rozbiję ci ryj na miazgę”

I rzuciła we mnie zdjęciem,

Na którym mój obecny mąż

Klęczy przed onym… „dziewczęciem”!

W ręku kwiaty i pierścionek!

Przecież to są oświadczyny!

A jeszcze niedawno mówił:

„Za nic mam inne dziewczyny”!

 

Odruchowo, bez namysłu

Zdjęłam swą obrączkę z palca.

Dałam ją onej dziewczynie

Mówiąc miło: „Bierz padalca,

Gada, płaza, szelmę, skunksa

Z tą obrączką i zdradami.

Od teraz wiem, że oboje

Dla mnie jesteście szelmami!

Ty możesz go sobie zabrać

Razem z tą obrączką ślubną.

Nie musisz kupować nowej.

Założysz po mnie to… g..no”.

 

Pindę na chwilę zatkało.

Oddała moją obrączkę

I… odeszła klnąc pod nosem,

Ż się bez powodu… złoszczę!

 

Słyszałam, że mamrotała,

Żem jakaś popi…..ona

I rozdaję swe obrączki,

Jakby miała ich od… groma!

 

A ona nie po to żyje,

Żeby się z facetem pętać

I na palec „to” zakładać.

Nie po to jest… prawa ręka!

 

 

Dół

Mam energiczną siostrę.

Aktywność Ją wprost rozsadza.

Regularnie gra w tenisa,

A zimą na squasha chadza.

 

Siłownia, basen – to stałe

Miejsca, gdzie trenuje.

Twierdzi, że Jej organizm

Ciągle ruchu potrzebuje.

 

Dzięki swojej aktywności

Prezentuje się obłędnie.

Lecz ostatnio miała… doła.

Odczuwała go… dogłębnie.

 

Posmutniała i przygasła.

Że źle wygląda, płakała.

Narzeczony chcąc Ją wspierać,

Po swojemu był zadziałał!

 

Na Instagram zaraz wrzucił

Kilka nagich fotek Siostry.

Zaznaczył, że jego panna,

Czeka na pochlebne posty.

 

Potem dał Jej komentarze

Setek napalonych gości,

Żeby Ją podnieść na duchu

I dać Jej… chwile radości.

 

Ale jedyne co wskórał,

To rozpad ich narzeczeństwa.

Dla mnie taki „narzeczony”,

To „dół” i totalna klęska.

 

 

Przymuszona

Dziś natknąłem cię przypadkiem

Na mojej dziewczyny bloga.

Nie miałem pojęcia, że Ona

Taki fakt przede mną chowa.

 

Poczytałem i… zdrętwiałem.

Na ostatnich swoich wpisach

Komentuje, że ja jestem

Niepodobny do… Ibisza!

 

Beznadziejny i „wioskowy”.

Życie ze mną to… katorga.

Nawet wyglądam „po chłopsku”.

Widać, żem „rodzony w morgach”!

 

Ona uległa rodzicom,

Żeby ze mną zamieszkała.

To Ją ciągle bardzo dręczy,

Bo tego wcale nie chciała.

 

Kilka komentarzy na to

Jej „znajome” napisały:

„Dlaczego więc z nim nie zerwiesz?

Tego miodu jest świat cały”!

 

Przyznała, że tak zamierza,

Gdyż jego skromne finanse

Nakazują, by myślała

O następnym „mezaliansie”.

Koło „historii”

W czasach licealnych miałem

„Ciapowatego” kolegę.

Kochał się On w koleżance,

Która miała z Niego „zlewę”.

 

Ciągle z niego żartowała,

Był dla niej wręcz pośmiewiskiem.

Olewała Go publicznie,

Rzekłbym nawet… sadystycznie.

 

Wciąż dawała Mu nadzieję.

Nigdy „nie” nie powiedziała.

A On cieszył się jak dziecko,

Choć Go wykorzystywała.

 

Cała klasa miała ubaw,

Gdy Go poniżała wciąż.

On wszystko to dzielnie znosił

I w uczucie do niej grzązł.

 

W pamięć zapadła mi scenka,

Gdy zapytał Ją nieśmiało,

Czy może z Nią porozmawiać

Chociaż minutkę. Niecałą!

 

W taki sposób jej uwagę

Na siebie zwrócić się starał,

Ona sms-a pisząc

„Odszczeknęła” Mu… „spierdalaj”!

 

Popłakał się wtedy chłopak.

Roześmiała się „lalunia”.

Żeby dać sobie z Nią spokój

Chyba to wreszcie zrozumiał.

 

Długie lata po maturze

Klasę zebrać się udało.

Na koleżeńską „zbiórkę”

Większość z nas wtedy zjechało.

 

W wynajętej restauracji

Spotkanie przygotowane.

Stawili się prawie wszyscy.

Zabrakło tylko dwóch „panien”.

 

Wszyscy się jakoś zmienili:

Ci schudli, tamci utyli.

Nie wszystkich z nich rozpoznałem

Wśród zbyt wielu „dużych ciałek”.

 

Nie od razu Go poznałem.

Z nieśmiałego bardzo chłopca

Zmienił się w pewnego siebie

Pragmatyka – naukowca.

 

To inżynier z doktoratem.

Pracuje w firmie lotniczej.

Inteligentny. Z nim pogadasz

O wszystkim, w tym też o… Nietzchem.

 

Bardzo dobrze Mu się wiedzie.

Jest spełnionym inżynierem.

Ma rodzinę, dwójkę dzieci.

Miejsce zamieszkania – Mielec.

 

Koleżanka też przybyła.

Jest samotną matką. Mieszka

Od pół roku z gościem, który

Nie jest tatusiem Jej dziecka.

 

Nie pracuje, bo w zawodzie

Nie zdążyła się wyszkolić.

Całą swą  młodość spędziła

Pośród „karków” i „łysoli”.

 

Choć nadal jest atrakcyjna,

To widać było na twarzy

Zniszczenia po alkoholu,

Papierosach i… ecstazy.

 

Chociaż temu zaprzeczała,

Dziwne Jej zachowywanie

Świadczyło, że dla Niej normą

Jest „pigułek szczęścia” branie.

 

Gdy zobaczyła kolegę

I słysząc kim On jest teraz,

Usiadła  naprzeciw Niego

I wzrokiem jęła „rozbierać”.

 

Pamiętała, że On kiedyś

Wszystko byłby dla niej zrobił.

Chyba sobie pomyślała,

By na nowo Go „urobić”.

 

No i zaraz rozpoczęła

Zwykłe dla dziwek wybiegi.

Alkohol działał, a ona

Coraz bliżej Niego siedzi.

 

Co chwilę zagadywała

Prosząc Go, by się nie gniewał.

On, jak kiedyś ona jego,

Beznamiętnie ją… olewał.

 

Towarzystwo patrząc na to

Było bardzo zniesmaczone,

Pamiętając jak Go ona

Ośmieszała ciągle w szkole.

 

Padło nawet kilka słówek

Nazywając jej awatar[1]

Krótko, prosto, dosadnie:

„Dziwka”, „Ściera” oraz… „Szmata”!

 

Kilka razy próbowała.

Wciąż kulturalnie ją zbywał.

Wreszcie zołza odpuściła,

Gdy na taras ktoś Go wzywał.

 

Jeden z nas tam wcześniej wyszedł.

Stamtąd wołał nas kolega

Przeszliśmy grupą na balkon.

Po kwadransie… ona wbiega!

 

Stałem z Nim i jeszcze z trzema.

Gadaliśmy, paliliśmy.

Gdy ona do nas podeszła

Oczywiście… zamilkliśmy.

 

Zaczęła znowu coś gadać.

Słuchać nawet się nie starał

I puszczając kółko z dymka

„Odszczeknął” tylko… „spierdalaj”!

 

Ucieszyłem się ogromnie,

Bo ta chwila miła była.

I tak przy nas ta historia

Wielkie koło zatoczyła.

 

 

 

[1] Awatar – emblemat, obrazek, odpowiednik osoby

Widzieć, to słyszeć?

Poprawnie czytam z ruchu warg,

Bo mam głuchego kolegę.

„Migowego” nie pojmuję;

W nim dużo… niedopowiedzeń.

 

Ostatnio na weselisku

Zauważyłam kuzyna,

Kiedy wychodził na taras

I komórkę w ręku trzymał.

 

Gestykulował i śmiał się

Rozmawiając z jakimś gościem.

Odczytałam z warg, że mówił,

O jakiejś fajnej „pieszczoszce”.

 

Początkowo pomyślałam,

Że rozmawia o swej żonie,

Lecz potem wywnioskowałam,

Że jednak nie gadał o niej.

 

Bo chwalił się przed rozmówcą

Pozamałżeńskimi „grami”.

Jestem pewna, że obydwaj

Byli niechybnie wulgarni.

 

Teraz nie wiem, czy kuzynce

Opowiedzieć, co „widziałam”.

Chyba jednak się nie wtrącę,

Bo rozmowy nie… słyszałam.

Cham

Moja siostra była w związku

Z nałogowym kobieciarzem.

Często otwarcie flirtował

Na ulicy, w kinie, w barze.

 

Robił to w jej obecności

Twierdząc, że to jest zabawa,

Kiedy komuś zrobi jakiś

Wygłup, żarcik albo kawał.

 

Siostra zostawiła dupka,

Kiedy odkryła, że pisał

Jako fejkowa [1]osoba

Na trzech randkowych serwisach.

 

Do samego końca twierdził,

Że nie jest winny niczemu,

Bo dziewczyny z nim pisując

Wywnętrzały się… tamtemu.

 

Jego twarzy nie widziały.

Dane też nie były jego.

On tylko pisał, nie gadał.

Konto też było „tamtego”.

 

To była jego logika,

Taka pokrętna jak on sam.

Jednym słowem go określę:

To jest najzwyklejszy cham!

 

[1] fejkowy – fałszywy

Dlaczego?!

Pracuję w dużym markecie.

Robota jak każda inna.

Lubię obserwować ludzi,

Lecz wtrącać się nie powinnam.

 

Czasem jednak tak nie można,

Bo po prostu podświadomie

Reaguje się natychmiast;

Przykładowo… jak ktoś tonie.

 

Pamiętam taki przypadek,

Jak kilkanaście lat temu

Było uszkodzenie przeciw-

Pożarowego systemu.

 

Załączyły się zraszacze

I syreny alarmowe.

Wśród klientów zamieszanie,

Niektórzy wprost wpadli w trwogę!

 

Byłam świadkiem, jak kobieta

Popchnęła wózek sklepowy

Wprost na trzyletniego chłopca.

Widok mnie po prostu zmroził.

 

Ona zaczęła uciekać.

Nawet się nie obejrzała

Żeby sprawdzić, czy Małemu

Krzywda się jakaś nie stała.

 

Potem, gdy się wyjaśniło,

Że to tylko mylny alarm,

Tłumaczyła, że w tym czasie

O czymś innym nie myślała,

Tylko by ratować dzieci,

Które zostawiła w domu.

Były same i nikt więcej

Oprócz niej nie mógł im pomóc.

 

Ten najmłodszy z nią był przecież.

Jemu tu nic się nie stało,

A w mieszkaniu na jej pomoc

Dwoje bliźniaków czekało.

 

Ona wie, że przede wszystkim

Matka ratować się musi,

Żeby sama była w stanie

Dzieciakom z pomocą ruszyć.

 

Nie wierzyłam, co widziałam,

Gdy tratowała  Małego.

To nie był przykład miłości,

Matczynej troski… Więc czego!!!

 

Nie wyszło

Chodziłam kiedyś z facetem.

Był bardzo fajny, więc rychło

Zaczęło być „bardziej serio”,

Z dobrym widokiem na przyszłość.

 

Chłopak nawet mnie przedstawił

Swojej najbliższej rodzinie,

A w

szczególności jedynej

Swojej siostrzyczce Krystynie.

 

Kiedy zaczęłam tam bywać,

Zauważyłam dość dziwną

Relację między rodzeństwem.

Czyżby to była… intymność?

 

Zbyt dożo tam dotykania,

Nadmiernie długie całusy.

Powitanie, pożegnanie

Erotycznością aż prószy!

 

Wreszcie zebrałam się w sobie

I odważnie zapytałam

O ich stosunek wzajemny

Mimo, że prawdy się… bałam.

 

Odpowiedzieli ze śmiechem,

Że nic ich teraz nie łączy

I mogę sypiać spokojnie,

Bo romans się… dawno skończył.

 

Jako przybrane rodzeństwo

Planowali wspólną przyszłość,

Bo się w sobie zakochali,

Ale… im jakoś nie wyszło.

 

Wyobraźcie sobie Państwo,

Że to jakimś cudem dziwnym

Zaczęło mi nagle przeszkadzać

W naszych kontaktach intymnych.

 

Nie dla mnie takie układy.

Nie mogę się na nie godzić.

Żałuję, że w naszym związku

Też zaczyna… „nie wychodzić”.