Osąd

Ja jestem samotnym ojcem

Dwóch nastoletnich dziewcząt.

Zawsze, kiedy idę z jedną,

Docierają do mnie zewsząd

Głosy pełne oburzenia

I widzę słane w mą stronę

Pełne pogardy spojrzenia.

 

Czasem padają wyzwiska

Od zboków i pedofili.

Gdy przechadzam się z obiema,

To ludzie są nawet… mili.

 

Widzą w naszej trójce tylko

Miłego ojca z córkami.

Lecz gdy idę tylko z jedną,

To już nie jestem wspaniały

I w oczach bliźnich z ulicy

Automatycznie się staję

Zwyrodnialcem, na którego

Trzeba zesłać boską karę.

 

Ubieramy się normalnie

Bez ekstrawagancji żadnych

I dlatego nie rozumiem

Ataków na nas tak jawnych.

 

Człowiek, w którego umyśle

Rodzą się te skojarzenia,

Sam zapewnie jest zboczony.

Innej motywacji nie ma!

Oświadczenie

Na urodziny dostałam

Pierścioneczek od chłopaka.

Złożył mi także życzenia.

Mówiąc do mnie prawie płakał.

 

Był przy tym bardzo wzruszony

I zapewnił mnie solennie,

Że jestem dla niego wszystkim

I nie może żyć beze mnie…

 

…Ale chciałby zrobić przerwę

W naszym związku i pochodzić

Jeszcze z kilkoma laskami

Nim na małżeństwo się zgodzi.

 

Nie jestem pewna, czy Miły

Właśnie mi się zdeklarował,

Czy dla innej zerwać ze mną

W ten sposób się zdecydował.

Prankster

Byłam z tatą na przechadzce.

Nagle podszedł jakiś facet.

Klepnął ojca po ramieniu

I powiedział: „Masz pan klasę.

Ta Mała to świetny wybór.

A muszę to jeszcze dodać,

Że nikt nigdy dotychczas nie

Zrobił mi, jak ona, loda.

Ona to robi fachowo,

No i zupełnie… niedrogo”!

 

Nie mam pojęcia dlaczego

Nieznany mi zupełnie koleś,

Powiedział coś tak podłego

Szargając moim honorem.

 

Ale rodzina nabrała

Do mnie pewnego dystansu,

Choć oficjalnie mówią, że

To pewno był jakiś szajbus.

 

Niby współczują mi szczerze

Ale wątpią wszyscy wokół,

Czy rzeczywiście nie daję

Za forsę d*py na boku!

 

 

Na straży

Był dzisiaj u mnie mój chłopak.

Przyniósł z sobą ładny filmik.

Oglądaliśmy go razem,

Choć był troszeczkę… debilny.

 

Nie lubię zbytnio romansów,

Ale chłopak je uwielbia.

Dla mnie tego typu filmik

Jest ciut gorszy niż komedia.

 

Jak tylko się rozpoczęły

W filmiku łóżkowe akcje,

Wpadł do nas młodszy braciszek.

Czy wietrzył jakieś atrakcje?

 

„Chłopak głodny scenek porno”,

Tak myślałam na początku,

Ale on spojrzał na ekran

I wykrzyknął: „Jest w porządku!

To na filmie trwa imprezka,

To nie oni…”! I tą drogą

Domyśliłam się że starzy

Kontrolują moją płciowość.

 

Wtedy się zorientowałam,

Że na podstawce pod lustrem

Moi kochani rodzice

Po prostu schowali…pluskwę!

 

Egzamin

Kiedy jeszcze studiowałam,

Różne „cuda” się zdarzały.

Jeden szczególnie pamiętam,

Bo uchronił mnie od „pały” .

 

Gdy byłam na drugim roku,

Zdawałam ciężki egzamin.

Nie miałam zbyt dużo czasu.

Wkuwałam całymi dniami.

Profesor wcześniej nam podał

Do nauki sto zagadnień.

Każdej zdającej osobie

Pięć z nich losowo przypadnie.

 

To był pisemny egzamin.

Wszyscy studenci z roku

Zebrali się w wielkiej auli.

Mną targał wielki niepokój.

Z początku nas pilnowali

Profesor i asystenci.

Pytania nie były łatwe,

Każdy nad arkuszem ślęczy.

 

Kiedy poznałam tematy,

Wyszło na to, że „coś wiem”.

Zabrałam się do pisania.

Lecz „mądrości” coraz mniej…

 

Czekam na cud natchnienia,

Gdy najlepsza koleżanka

Po kwadransie wyszła z auli.

Wykosiła ją „załamka”.

Bardzo grzecznie przeprosiła

Zdumionego profesora,

Że wychodzi, bo nie umie

Z pytaniami się uporać.

Profesor ją przekonywał,

Żeby jednak pozostała,

Bo pewnie sobie przypomni,

O czym teraz zapomniała.

Wtedy może zyskać szansę

Choćby na trójczynę słabą.

Zdanie tego egzaminu

Jest naprawdę ważną sprawą…

 

Ona jednak wyszła z sali.

Kilka minut po tym fakcie

Profesor też się oddalił,

Bo… w gabinecie „miał kawcię”.

Asystentów, którym ufa,

Zostawił, by pilnowali.

Oni zaraz się rozpierzchli

Po tej dużej przecież sali.

 

Jednych znałam osobiście,

A poniektórych z widzenia,

Gdyż z nimi właśnie studenci

Mieli grupowe ćwiczenia.

To ci zaufani ludzie,

Gdy nie było profesora

Starali się nam pomagać,

Udzielać uwag lub porad.

 

I to był ten cud prawdziwy,

Manna z nieba niespodziana.

Mała pomoc asystenta

Sesję mi uratowała!

maDka

Niestety z pewnych powodów

Byłam zupełnie bez kasy.

Żeby nie skończyć na bruku,

Musiałam sprzedać zapasy.

 

Wystawiałam je w trzech grupach

Sprzedażowych na Facebooku.

Było nawet parę zgłoszeń,

Lecz nimi nie spłacę długów.

 

Kilka zachłannych „maDusiek”

Chciało wszystko mieć za darmo.

Za swe łzawe historyjki

Pragnęły mi wszystko zgarnąć…

…Bo im bardzo ciężko w życiu,

Bo są samotne bez chłopa,

Głodne dzieci jeść wołają,

Niech nie będę taka skąpa!

 

Odpisałam, że koniecznie

Potrzebuję tych pieniędzy,

Bo inaczej już niedługo

Sama będę w ciężkiej nędzy.

 

Po tych moich wyjaśnieniach

Wiele z nich mi odpuściło,

Ale jednej z tych „maDusiek”

To chyba mocno odbiło.

Zaczęła mnie lżyć, ubliżać

Od puszczalskiej, latawicy.

Takie jak ja „szmaty” winny

Mieszkać tylko na… ulicy!

Mam oddać jej moje rzeczy.

Bo skoro nie mam swych dzieci

To mi niepotrzebna forsa,

A przez to jej sytuacja

Jest od mojej znacznie gorsza!

 

Ona, maDka, się codziennie

Trudzi dziecko wychowując,

Ja na jej krzywdzie żeruję

Sobie samej nie żałując!

 

Wiem, że każda młoda matka

W bardzo ciężkiej sytuacji

Może otrzymywać pomoc.

„Status” maDki nie ma racji.

To tylko wygodna poza,

Że jej wszystko się należy!

To postawa roszczeniowa.

Ludzie! Gdzie ten świat tak bieży!!!

 

Stalking?

Świetnie mi się rozmawiało

Z nieznanym dotąd facetem

Na portalu… (tu zamilknę,

Bowiem mam ku temu pretekst).

 

Dwie próby randki na żywo

Nie powiodły się dlatego,

Że mnie po prostu wystawił.

On, to chyba nic dobrego!

 

Zablokowałam go, żeby

Nie mieć z nim żadnych kontaktów,

Lecz następnego dnia w pracy

Doszło do dziwnego faktu:

 

Na portierni czekał na mnie

Ze służbowymi kluczami

Bukiet kwiatów i bilecik

Z grzecznymi przeprosinami.

 

Teraz się go już naprawdę

Boję, bo nie podawałam,

Gdzie zawodowo pracuję.

Pseudo także przemilczałam.

 

Czuję, że zamiast na randki

Facet wybrał mnie na… stalking.

 

Happy end

Byłem na fajnej imprezie.

Zobaczyłem tam dziewczynę.

Bardzo mi się spodobała.

Zapytałem Ją o imię…

 

Angela, odpowiedziała.

Bardzo ładne, pomyślałem.

Pasuje Jej, bo olśniewa

Swym pięknym, anielskim ciałem.

 

Między nami zaiskrzyło.

Spotykaliśmy się często,

Ale tylko po południu.

Żegnała mnie przed dwudziestą.

 

Wczoraj miała wolny wieczór.

Zaprosiła mnie do siebie.

Nawet poszliśmy do łóżka.

Myślałem, że jestem w niebie!

 

Przedtem jednak filuternie

Spytała, czy dla rozgrzewki

Nie chcę obejrzeć jej filmu

Z jakiejś ciekawej imprezki.

 

Nie do końca zrozumiałem,

Ale jednak się zgodziłem,

Choć nie bardzo chciałem czekać

Na obiecany „happy end”.

 

Puściła mi lichą kopię

„Porno-fikanego” kina,

W której jakichś trzech kolesi

Moją „anielicę”… dyma!

 

Tak szybko to nigdy w życiu

Nie wskakiwałem do gaci.

Chciałem z Nią przebywać w Niebie.

Nie myślałem, że się szmaci!

 

 

Głuchota

Jestem laryngologiem.

Przedwczoraj miałem pacjenta

Z niedosłuchem w jednym uchu.

Bardzo dobrze go pamiętam.

 

Skarżył się, że w jednej chwili

Przestał słyszeć prawym uchem.

Prosił mnie, żebym coś zrobił,

By ucho nie było głuche.

 

Wypytałem o rodzinę

Pod kątem poważnych schorzeń.

Nie znał poważnych przypadków.

Ze zdrowiem jest nie najgorzej.

 

Przypomniał sobie, że na dzień

Przed utratą słuchu w uchu

Był on mimowolnym świadkiem

Niespodzianego…wybuchu!

 

„Byliśmy z rodziną w domu,

Nie wiedziałem, co się dzieje.

Szaleństwo nastało, kiedy

Brat się przyznał, że jest gejem!

Nasz ojciec złością wybuchnął.

To jest tą przyczyną właśnie”!

 

Popatrzyłem, czy żartuje.

On mówił całkiem poważnie!!!

 

Zapomniał wół…

Rozmawiałam dzisiaj z babcią

O tym, jak to było wtedy,

Gdy młodymi jeszcze były

Dzisiejsze rodzinne zgredy.

 

Tak jakoś zeszło na temat

Seksu wieku młodzieńczego,

Że obecnie strata cnoty

To jest nic nadzwyczajnego.

 

Babcia temat załapała

I chwytając się za głowę

Psioczyła na czym świat stoi

Wymyślając wszem i wobec.

 

Za jej czasów niepodobna,

By panienka nie czekała

Z tym, by dopiero po ślubie

„Wianek mężowi oddała”.

 

Zapytałam wówczas mamę,

Ile babcia miała latek

Wtedy, gdy Ją urodziła,

A jaki „stary” był dziadek?

 

Mama zaczęła chichotać.

Babcia spurpurowiała.

Dziadek był dorosły, Ona

Siedemnaście lat już miała!