Warunek

Mój facet to namiętny gracz.

Gros czasu spędza na graniu.

Potrafi grać przez całą noc

I… zapomnieć o śniadaniu.

 

Próba walki z tym nałogiem

Z góry spisana na straty.

Postanowiłam z Nim zagrać,

Bo przecież „Polka potrafi”!

 

Nic Mu nie mówiąc stworzyłam

Swoją postać, by z Nim zagrać.

Zaczepiłam Go w rozgrywce

Stosując „troszeczkę” szachrajstw.

 

Zaczęłam nawet flirtować

I spytałam o dziewczynę.

Szybko odpisał, że nie ma

I zapoznałby… blondynę.

 

Ale postawił warunek:

„Najpierw muszę Cię wybadać,

Więc przyślij mi zdjęcie… cycków,

Jak nadal chcesz ze mną gadać”!

 

 

Norma?

Obiad już dawno gotowy,

A ja od kwadransa słyszę

Od Maćka i Katarzyny:

„Jeszcze chwilkę” albo… ciszę.

 

Wkurzona czekaniem choćby

Na jednego stołownika

Spałaszowałam swoją porcję

W samotności, na chybcika.

 

A oni jeszcze godzinę,

Nie bacząc co dzieje się wokół,

Gapili się uporczywie

W monitory swych laptopów.

 

W zasadzie ta sytuacja

To w naszym domu praktyka.

Skądinąd w innych rodzinach

To samo też się spotyka.

 

To typowy obraz domu,

Gdzie nastolatki mieszkają

I rzecz jasna przez Internet

Wciąż grają, grają i… grają.

 

Wspomniani już Maciek z Kasią

To właśnie… moi rodzice.

A ja… jestem nastolatką.

Jest odwrotnie niż myślicie!

„Marlboro”

Jestem starszy od braciszka

I… już rzuciłem palenie,

Bo dziewczynie przeszkadzało

Me dymienie i smrodzenie.

 

Wiedziałem, że brat na fajki

Tygodniówkę całe traci,

Którą ojciec nam wydziela

Równo dla obydwóch braci.

 

Ojciec podejrzewał, że brat

Zaczął palić papierosy.

To dopiero nastolatek

I w dodatku… gołowąsy.

 

Kiedyś rozpoczął rozmowę

O szkodliwości palenia

I czy moda na e-fajki

Toksyczność dla zdrowia zmienia.

 

Brat udawał, że nie pali,

Lecz wiedział, że to trucizna.

Na pytanie wprost, czy kurzy,

Oczywiście się nie przyznał.

 

Przekonująco zaprzeczał,

Więc ojciec wymyślił sposób,

Żeby dowiedzieć się prawdy

W sprawie jego papierosów.

 

Gdy mowa była o markach,

A jest ich na rynku sporo,

Ojciec zapytał brata:

-To ile „r” ma „Marlboro”?

 

A żeby było ciekawiej,

Założył się o to z Nim,

Że tam jest tylko jedno „r”.

W tej literce haczyk „tkwił”!

 

Braciszek na znak, że wygrał,

Wyciągnął … „Marlboro” paczkę

Zadowolony z siebie, że

Znów okazał się cwaniaczkiem.

 

Zgarnął natychmiast „wygraną”

W kwocie pięćdziesięciu złotych.

I to był najlepszy dowód

Jego młodzieńczej durnoty.

 

W chwilę potem ojciec stwierdził,

Że „wygrana” jest ostatnim

Świadczeniem dla niego, w którym

Występuje jako płatnik.

 

Zawiesił mu tygodniówkę,

By nałóg z niego wyplewić.

Nie dość, że sam się truje,

To jeszcze jest z niego … debil!

 

 

 

Papieros, to…

Kiedyś w życiu nałogowo

Paliłem szlugi i skręty.

Teraz czuję ucisk w płucach

I głos mam bardzo schrypnięty.

Za późno rzuciłem nałóg.

Jak mogłem tak nisko upaść?

Teraz wszystkim opowiadam,

Że papierosy to… kupa!

Powtarzałem to jak mantrę.

Nawet synka nauczyłem.

Kiedy to ciągle powtarzał,

Bardzo dumny z niego byłem.

Jednak duma mi odeszła,

Kiedy w parku na spacerze

Zobaczyliśmy faceta

Z karczychem grubym jak zwierzę.

Szedł i palił papierosa.

Dymił mocno jak parowóz.

Każdy mu ustąpi miejsca.

Przecież widać, że to łobuz.

Tato! Ten pan śmierdzi kupą!

Usłyszałem głos syneczka.

Jedną rączką zatkał nosek,

A drugą rączką usteczka.

Sytuacja była trudna.

Strachem zamarła mi dusza.

Ale facet poszedł dalej,

Bo… miał słuchawki na uszach.