Krew nie woda

Wykładam w szkole biologię.

Wczoraj z drugą licealną

Miałam temat dziedziczenia –

Sprawę ważną, niebanalną.

Przerabialiśmy przykłady

Zależności, która tkwi

W dziedziczeniu przez potomstwo

Od rodziców ich grup krwi.

 

Układ jest skomplikowany

I prawie nigdy nie znamy

Grupy krwi tego potomka,

Który jest oczekiwany.

Wyjątkiem jest grupa „zero”

Krwi u ojca oraz matki,

Ale w populacji ludzkiej

To są dość rzadkie przypadki.

Jednak zawsze można stwierdzić,

Znając grupy krwi rodziców,

Jakiej grupy mieć nie będzie

Żadne z ich małych dziedziców.

 

Na następnej mojej lekcji

Zarządziłam powtórzenie

Materiału z dziedziczenia.

Tutaj duże zaskoczenie:

Wszyscy w klasie wypytali

Swych rodziców o „te sprawy”.

Wykorzystali w praktyce

Wiedzę, którą każdy nabył.

Grupa krwi każdego ucznia

Potwierdziła te zasady!!!

Teoria sobie…

Jestem uważnym kierowcą

Prawo jazdy mam od roku.

Nigdy nie łamię przepisów,

Choć na drodze wiele pokus.

 

Egzamin zdałem po pięciu

Podejściach u instruktora,

Który oblewał za głupstwa.

Zaliczyć jazdę to zmora!

Ten egzaminator właśnie

Wpłynął na moje nawyki,

Żeby na wszystko uważać

I nie polegać na nikim.

 

Czasem jednak nie przewidzisz

Zachowania innych ludzi,

Szczególnie kierowców taxi,

A nawet wielkich limuzyn.

Dzisiaj rano jako pierwszy

Stałem na czerwonym świetle.

Nagle z hukiem wjechał na mnie

Czarny SUV, ogromny Bentley.

Kierujący samochodem

Rozmawiał z kimś przez smartfona.

Reakcja na zmianę świateł

Była znacznie opóźniona.

 

Mocno się zdenerwowałem.

W duchu wyzwałem go – matoł.

Gdy wyszedł z wozu, poznałem:

To był mój egzaminator!!!

Zero nic nie warte?

Żeby student mógł przyswoić

Elementy statystyki,

Musi wcześniej dobrze poznać

Podstawy matematyki.

 

Moi obecni studenci

Mają dyplom licencjata,

A więc wcześniej studiowali

Nie krócej niż przez trzy lata.

 

Spodziewałem się, że będą

Zadawali wiele pytań,

Ale jednak nie sądziłem

Że ich wiedza jest tak licha.

 

Dzisiaj na pierwszym wykładzie

Musiałem komuś tłumaczyć,

Czym jest ułamek dziesiętny

I co jego zapis znaczy!

 

Jedna z pań przekonywała,

Że ( 0,7) zero przecinek siedem

Jest aż po trzykroć mniejsze

Niż ( 0,21) zero dwadzieścia jeden!

Gdyż w tym drugim, po przecinku

Liczba dwadzieścia i jeden

Jest aż  trzykrotnie większa niż

W pierwszym ułamku siedem!

 

Jedynym sposobem, żeby

Przestała się kłócić ze mną,

Było wpisać po „siódemce”

„Nic niewartą” cyfrę zero!

 

W jaki sposób ona zdała

Maturę, potem licencjat?

Tego nie wiem, lecz uważam,

Że tu nie ma dla niej miejsca.

Stroboskop

Przed wykładem nasz profesor

Uwagę studentów przykuł

Informacją, że ten wykład

Nie jest dla epileptyków.

On do swojej prezentacji

Istotne fragmenty wplatał,

Które niestety u chorych

Mogą wywoływać atak.

 

Ja jestem epileptyczką.

Wyszłam więc natychmiast z sali.

Ale niestety niektórzy

Ten fakt zapamiętali.

 

Teraz kilku z mojej grupy

Puszcza z komórek refleksy

I cieszy się niebywale,

Kiedy „wyginam brekdensy”.

 

Podoba im się, ponieważ

„Za*ebiście” to wygląda.

Nikt nie „umi” tak się „trząchać”,

Nawet włączony „do pronda”!

 

Ja nie wierzę, że pułapem

Dopuszczających do studiów

Było osiemdziesiąt punktów

Dla każdego z tych łachudrów!

Poliglotka

O godzinie czwartej rano

Obudziłam się dlatego,

Że miałam  do zaliczenia

Końcowy test z hiszpańskiego.

 

Zapomniałam o tym teście.

Dosłownie trzęsłam gatkami.

Przecież ten test jest dla mnie

Taki ważny jak egzamin!

Przeszukuję swoje biurko,

Żeby odnaleźć notatki.

Hałas natychmiast obudził

Sublokatorki – sąsiadki.

 

Jedna z nich zaspanym głosem

„Co robisz, durna”? spytała.

Popatrzyła na mnie dziwnie,

Kiedy jej odpowiedziałam.

Oczy miała tak okrągłe,

Jak bazyliszek co najmniej.

Siedziała na łóżku jak słup

I tylko patrzyła na mnie.

Wreszcie wydusiła z siebie:

„Co ty nam wmawiasz? Dlaczego?

Przecież  nigdy nie chodziłaś

Na lektorat z hiszpańskiego”!

Egzaminator

Miałem przedwczoraj praktyczny

Egzamin na prawo jazdy.

Niestety, jednak nie zdałem.

Oblałby go chyba każdy!

 

Pewno chcesz wiedzieć, dlaczego

Tak wielkie niepowodzenie?

Opowiem Ci sytuację.

Może Ty zrozumiesz. Ja nie!

 

Egzaminator:

– Jak kursant sprawdziłby stan

Płynu do spryskiwaczy?

Ja:

– Podniósłbym maskę silnika

I zbiornik z płynem zobaczył.

 

Egzaminator:

– Nie, kursancie. Trzeba włączyć

Spryskiwacz z miejsca kierowcy.

Kiedy płyn będzie w zbiorniku,

To przednią szybę pomoczy.

 

Powiedziałem to koledze,

Który też jest instruktorem.

Według niego ten scenariusz

Jest moim głupim wytworem!

-Ten, kto jest samochodziarzem,

Wie, że pompka spryskiwacza

Podaje płyn tylko wtedy,

Gdy ma prąd od zasilacza.

Trzeba więc włączyć stacyjkę,

By spryskiwacz miał napięcie.

Bez tego pełen zbiorniczek

Dla kierowcy pusty będzie.

Jeśli więc mówiłeś prawdę,

To powinieneś się zgłosić

Do kierownika szkolenia,

O zmianę wyniku prosić!

 

Tak zrobiłem jak poradził

Kumpel. I to w samą porę!

Jutro będzie drugi etap

Z innym egzaminatorem!

Indeks

Studiuję na trzecim roku

Na zagranicznej uczelni.

Pierwszy termin letniej sesji

Wcale nie jest taki letni.

Nie dość, że przypada w kwietniu,

To jeszcze nie ma poprawek.

Jedno podejście niezdane

I dostajesz kopa w zadek.

 

Na pierwszy w sesji egzamin

Jechałem jak zwykle metrem.

Gdy wysiadałem z wagonu

Ktoś mi w łeb przywalił wściekle,

Wyrwał torbę i uciekł.

Miałem w niej indeks i piórnik.

Portfel zawsze mam w kieszeni;

Nie nacieszył się rozbójnik.

 

Oczywiście na egzamin

Nie wpuszczono mnie wogóle.

Całe zdarzenie Policja

Opisała w protokole.

Zaniosłem go na uczelnię

Z prośbą o nowe terminy

Egzaminów letniej sesji.

Lecz daremny mój optymizm.

 

Po dwóch tygodniach czekania

W napięciu nerwów do granic

Znalazłem w skrzynce na listy

Mój indeks oczekiwany.

Cieszyłem się przekonany,

Że już koniec mych przykrości.

Niestety wyrwano zdjęcie,

Oraz, chyba w wielkiej złości

Że w torbie nie było kasy,

Wewnątrz na każdej stronicy

Wysmarowano mazakiem

Wielkie, ohydne ku**sy

 

Teraz sam zniszczę ten indeks.

Nikomu go nie pokażę.

Poczekam na indeks nowy.

Do tego czuję odrazę.

Myślenie

Czy to wynik ewolucji,

Czy  może też dar od Boga?

Nie do rozstrzygnięcia spór

Księdza i neurologa.

 

 Bóg podobno  ten świat stworzył

I człowieka, by go zmieniał.

Dał mu mózg, żeby mógł przeżyć

Robiąc użytek z myślenia.

 

Adam był na podobieństwo

Boskie, choć w śmiertelnym ciele.

Miał podobno wolną wolę,

Ale wiedzy nie miał wiele.

Wieść o Jego prapoczątkach

I dalszych kolejach losu

Znamy z zapisów biblijnych

I biblijnego etosu.

 

Proces stworzenia człowieka

Podaje Stary Testament.

Szczególnie Księga Rodzaju

Dla wierzącej grupy ludzi

To tej wiedzy ekwiwalent.

 

Jego księgi powstawały

Przez okres tysiąca lat.

Różnie więc opowiadały,

Jak kiedyś wyglądał świat.

Ten obraz świata wynikał

Z zasłyszanych opowieści

I naiwnych wyobrażeń

Spisanych w biblijne treści.

 

By zaspokoić ciekawość

„Homo sapiens” rozumuje.

Na podstawie własnych doznań

Wyciągać wnioski próbuje.

Kiedy jest coś niezwykłego,

Na co nie ma wytłumaczeń,

Zawsze próbowano szukać

Niezwykłych, cudownych znaczeń.

W ten sposób Istota Boska,

Albo grupa takich istot,

Mogła być źródłem wszystkiego

Oraz wytłumaczyć wszystko.

 

W naszej kulturze, w przeszłości

Takich bóstw było bez liku.

W końcu  zwyciężyło bóstwo

Chrześcijan, w tym – katolików.

 

Chrześcijaństwo ma odłamy

Różniące się szczegółami,

Bóg pod Trzema Postaciami

Jest przez wszystkich uznawany.

Stąd wierzenia o stworzeniu

Świata, Adama i Ewy,

Twierdząc, że przedtem panował

Tylko nieskończony niebyt.

 

Trzy tysiące lat minęło

Od spisania Biblii wierszy.

Ludzkość wciąż się rozwijała,

A zasięg myśli wciąż szerszy.

Doświadczenie coraz bardziej

Wypierało wyobraźnię.

 

Dzisiaj dla spraw niesprawdzalnych

Tworzy się tylko teorie

Wymagające sprawdzenia –

Oczywiste i bezsporne.

Prawdę trzeba udowodnić,

A nie dawać do wierzenia.

W naszych czasach to nauka

Stare przekonania zmienia.

 

Możemy niepodważalnie

Zweryfikować wierzenia

O pochodzeniu człowieka

Nie dla wiary bezczeszczenia,

Ale dla prawdy dociekań.

 

Jak praludzie wyglądali

Dużo wiemy z wykopalisk.

Nie przypominają oni

Szczegółami anatomii

Ludzi, którzy według biblii

Przez Boga stworzeni byli.

 

Praczłowiek – australopitek,

Żył przed prawiekiem w Afryce.

Zastąpił go „człowiek zręczny”,

Zwany również „habilisem”.

Następcą był pitekantrop,

„Homo erectusem” nazwany,

Bo chodził… wyprostowany.

 

Pięćset milionów lat temu

Żył na ziemi „człek pekiński”.

Dopiero „neandertalczyk”

Był praprzodkiem nam najbliższym.

 

Ale przed stu tysiącem lat.

Zmienił się w „homo sapiensa”.

To on rozpoczął zmieniać świat.

Zmieniała się mu sylwetka,

Ale… przede wszystkim głowa-

Pra-mózg to instynkt w rozwoju –

Inteligencja… zerowa.

 

Każdy następny pra-człowiek

Miał coraz to większy mózg

O powierzchni rozwiniętej

W większą ilość fałd i bruzd.

I to w tym właśnie tkwi sedno

Człowieczeństwa, inteligencji.

Nie u wszystkich. Wiem na pewno,

Że u wielu homo sapiens

Można stwierdzić przypadłości

Umysłowej indolencji.

 

Myślenie tworzy człowieka.

Nie ma  człeka” bez myślenia

I związanych z tym dociekań,

Żeby świat dla niego zmieniać.

 

Zbadana jest ludzka przeszłość.

Całą teraźniejszość znamy.

Lecz nikt nie wie, czy przyszłości

Jako ludzkość doczekamy!!!

 

Są dziś wielkie zagrożenia

Dla życia na naszej Ziemi.

Jeżeli nic się nie zmieni,

Dojdzie do unicestwienia.

 

Już dzisiaj w dwudziestu państwach

Prawie wszystkich kontynentów

Są pociski nuklearne

W rękach różnych decydentów.

 

Oni myślą politycznie

Według swojej racji stanu.

Dla nich ważne: działaj pierwszy,

A nie: trochę się zastanów.

 

Zastanów, to znaczy pomyśl.

I o to chodzi najbardziej,

Żeby przywódcy narodów

Działali tylko rozważnie.

 

Gdy tak będzie, jestem pewien,

Że ludzkość za tysiące lat

Żyjąca w swej szczęśliwości

Pomyśli o naszych czasach

tak, jak…

My dziś o Starożytności.

Mój genotyp

Całe życie na tej ziemi

Przetrwało tylko dlatego,

Że wszystkie istoty żywe

Dążą do „tego jednego”.

 

Różne są „tego” sposoby:

Wegetatywne u roślin

I generatywne zwierząt

I oczywiście ludzkości.

Pokolenie rodzicielskie

Dzięki przekazaniu genów

Daje wszystkie swoje cechy

Pokoleniu następnemu.

 

A konkurencja jest duża,

Szczególnie zaś w zwierząt świecie…

Co ja tutaj opowiadam,

Na pewno wszystko już wiecie…

Na to mam też potwierdzenie.

Dziś właśnie moi rodzice

Przyznali, że dla nich byłem

Jak doświadczalny króliczek.

Spłodzili mnie tylko po to –

Przyznają, że to zły koncept –

Ażeby sprawdzić, które z nich

Ma geny dominujące.