Kto czym wojuje…

Jestem studentem. W weekendy

Dorabiam jako ochroniarz.

Dbam o spokój i porządek

W klubie studenckim „Japonia”.

 

Wczoraj, w pierwszy dzień po feriach,

Jakiś pajac przy bufecie

Zaczął się chamsko narzucać

Zupełnie nieznanej kobiecie.

Na jej prośbę „kulturalnie”

Wyprosiłem go na zewnątrz.

Stawiał się, więc mocny kopniak

Rychło go w d..pę dosięgnął.

 

W poniedziałek na zajęcia

Przyszedł nowy wykładowca.

Skojarzyłem go z „Japonią”.

Jego twarz jest mi nieobca.

On także mnie zapamiętał

I będzie miał mnie na oku.

Teraz ja dostanę kopa

W indeksie na koniec roku.

…oto jest pytanie…

Wciąż to pytanie ludzie zadają,

Co było pierwsze kura czy jajo.

Jajo czy kura? Bez odpowiedzi.

Wszyscy o wszystkich mówią: on bredzi!

 

Kura wysiaduje jaja.

Po to jest, żeby je znosić.

Więc to wielka nielogiczność

By inną kolejność głosić.

Musiała być pierwsza przed jajem,

Jak kwiecień jest zawsze przed majem.

 

To nieprawda, krzyczą inni.

Kura z jaja się wykluła,

Które zniósł archeopteryx.

To ewolucji reguła!

 

Dziwne, że na to jedno pytanie

Z odpowiedzią wciąż jest zamieszanie.

To przecież jasne, jak Bóg na niebie,

I z nieba mamy dobitny dowód,

Który wyjaśnia temu, kto nie wie

I daje wszystkim do wiary powód:

 

Bóg stworzył wszystko: Niebo i Ziemię,

Zwierza, roślinę i ludzkie plemię,

Którym do życia urządził Raj,

Więc nie mógł przecież „robić se jaj”!

Stworzył był wszystko w gotowej formie;

Ewę, Adama, kurę, koguta.

Chcesz mieć dowody? Biblii zaufaj.

Ona odpowiedź ci da bezspornie.

 

Tylko, co zrobić z pewnym praptakiem,

Formą przejściową pradawnych zwierząt,

Tym kopalnym archeopteryxem,

Którego szczątki w Bawarii leżą?

 

Czy jego także nasz Stwórca stworzył

I tylko Biblia o tym nie wspomni?

Czy Adam z Ewą to dzieło Boga,

Czy australopiteka potomni?

 

W innej płaszczyźnie trzeba postawić

Pytanie o to, co było pierwsze.

Pan Bóg czy Człowiek, Anioł czy Diabeł.

A może Słońce, Ziemia, Powietrze?

2012.10

Nieskończoność

Nieskończoność, któż ją pojmie?

Z tym pytaniem to nie do mnie.

Filozofom się nie śniło,

Żeby coś się nie skończyło.

Jednakże matematycy

Dawno chcieli się doliczyć

Do czegoś największego,

Ale określonego.

No i wyszło im z tego,

Że jest coś nieskończonego,

Największego, ogromnego:

To nieskończoność

Nieskończoności.

 

Nieskończoność, tak jak wieczność,

To największa i jedyna

Pewność, że co się zaczyna

Może trwać aż po bezkresność.

Pierwszy z rzędu przykład podam.

To z podstawówki – półprosta.

Ma początek, nie ma końca.

Lecz odcinek ma swój koniec

Jak każda linka w balonie,

Jak obywatelska swoboda.

Ale ma także początek,

Tak jak każdy weekend, w piątek.

 

Linii prostej w obie strony

Przebieg zaś jest nieskończony,

A więc mówiąc znacznie prościej,

Dąży do nieskończoności.

 

Nieskończoność poza nami,

Ludzkimi doświadczeniami?

Czy człowiek to jest istota,

Co tylko „od – do” się miota,

We wszystkim ograniczona?

Czy dla człowieka konieczne

Jest li tylko życie wieczne?

Nie! Jest także inna „cnota”

Nieograniczona niczym.

To tylko ludzka głupota

Którą niejeden z nas ćwiczy.