Gołąbek nie-pokoju

Wezwano mnie pilnie do pracy

Chyba już o  piątej rano.

Byłem prawie półprzytomny;

Opętał mnie jakiś amok!

 

Próbowałem się rozbudzić.

Wypiłem dwie mocne kawy.

Wziąłem także zimny prysznic,

By senność szybko osłabić.

 

Nie zamknąłem okna w aucie,

Żeby powiew cucił głowę.

Nie pomagało to zbytnio,

Bo „fiacik” to nie Land Rover.

 

Nagle coś mnie rozbudziło.

Oprzytomniałem bezzwłocznie.

To… gołąbek mnie otrzeźwił,

Co wpadł przez okienko boczne!

 

Nie dość, że się przestraszyłem.

Prawie dostałem zawału,

To jeszcze mi… napaskudził

Dużą porcją swego… kału.

 

To było mocne przeżycie.

Nie wiem, jak ja to przeżyłem,

Bo szczęście miałem w nieszczęściu,

Że auta nie rozwaliłem!!!

 

 

 

 

Na fotelu…

Miałem przypadkową styczność,

Jak to mówią…  twarzą w twarz,

Z osobą która na studiach

Była mym… koszmarem nie raz.

 

Ucieszyło Ją spotkanie,

I bez ogródek zaczęła

Przypominać młode lata…

A mnie dławiła cholera!

 

Bo tylko kiwałem głową.

Siedząc milcząco, w bezruchu.

Całej swej siły użyłem,

By wstrzymać się od wybuchu.

 

Chcę zauważyć, że kiedy

Siedzisz u stomatologa,

Lepiej go nie denerwować.

Riposta może być… sroga!

 

 

Obawa

Chciałbym żeby moje dzieci

Poznały swoje „korzenie”.

Zauważyłem, że teraz

Taki dokument jest w „cenie”.

 

Aż przez rok zbierałem „dane”,

Bo rodzina liczna dosyć.

Musiałem je weryfikować,

O wyjaśnienia  też  prosić.

 

Wreszcie „drzewko  mi „zakwitło”

I zacząłem się nim pysznić.

Nagle stwierdziłem, że częściej

Umierają nam… mężczyźni.

 

Od dekady się zdarzało

W rodzinie mej żony nie raz,

Że każdy poślubiony facet

Bardzo szybciutko… umierał.

 

Od ponad czterech pokoleń

Żaden z nich nie przeżył dłużej

Niż piętnaście lat od ślubu.

Czy to zbieżność nie za duża?

 

W przyszłym roku właśnie minie

Małżeństwa trzynaście latek.

Trzymajcie kciuki i za mnie

I moją… gromadkę  dziatek!

 

 

Niedźwiedzia przysługa

Kiedy wróciłem dziś z pracy,

Zdziwiłem się niepomiernie,

Że domek jest rozświetlony…

Zwykle było znacznie ciemniej.

 

Sytuacja taka jeszcze

Nigdy mi się nie zdarzyła.

Zawsze dotąd tylko jedna

Lampka w kuchni się świeciła.

 

Na piętrze, gdzie nikt nie bywał,

Teraz światła się paliły.

„Zakiełkowało” mi w głowie:

Może duchy tam rządziły?

 

Lecz zaraz to odrzuciłem,

Bo nie wierzę w żadne duchy,

Ktoś tam musiał światło palić,

Ognie chyba nie zaprószył!

 

Złe przeczucia, to najgorsze

Czego może doznać człowiek.

Czyżby to obcy jakiś „ktoś”?

Jak wejdę, wtedy się dowiem!

 

Wszedłem dziarsko. Nagle z góry

Zjechał po poręczy… synek!

Nim ochłonąłem, On zaraz

Zdradził mi świateł przyczynę…

 

„Umyłem wszystkie podłogi,

A światła włączyłem po to,

Żeby woda szybciej wyschła

I nie zrobiło się…błoto!

 

I rzeczywiście. Gdzieniegdzie

Wdać było kupki piasku.

On „zmył” podłogi, jak zmywam

Płytki chodnika o brzasku.

 

 

Kluczyk

Postanowiłem, by pilnie

klucz do motoru dorobić.

Mam tylko jeden. Przezorność

To ostrożność, a nie snobizm.

 

Zawsze jest taka możliwość,

Że mogę zgubić jedyny,

Szczególnie wtedy, gdy wożę

Naprawdę ładne dziewczyny.

 

Pojechałem do ślusarza,

Żeby dorobił mi nowy.

Wyciągnął go ze stacyjki,

Ale tylko do… połowy.

 

Kluczyk zaciął się w stacyjce,

Z nie wiadomej mi przyczyny.

Majster próbował go wyjąć   ,

Bo „wojował z nie takimi”.!

 

Lecz tym razem nie potrafił

Wyjąć ze stacyjki klucza.

No  i nerwy Go poniosły,

Klął pod nosem, „mięsem” rzucał…

 

Więc złapał za kombinerki,

Żeby coś z tym „fantem” zrobić.

Po kilkunastu minutach…

Wyciągnął klucz. Do połowy!

 

Żeby wreszcie klucz wyciągnąć

Wsiadł na skuter, nogi zaparł,

Chwycił „francuza” w dwie ręce

I na klucz z energią naparł!

 

Nie tak miało to wyglądać,

Ale jednak nie dla Niego,

Bo zapytał mnie beztrosko:

„Czy nie masz… zapasowego?

 

 

Głowa

Ktoś musi rządzić w rodzinie.

Więc mój Małżonek czasami

Zachowuje się jak „Głowa”…

Rządzi bez uzgodnień z nami.

 

Zawsze twierdził, że bez Niego

To nie dalibyśmy rady .

Nawet w prozaicznych sprawach…

Wiele pychy i przesady!

 

Ostatnio kupił… lodówkę –

Nowiutką, importowaną!

„Polar” już nie domagała”,

On „wstydzić się musiał za nią”!

 

Dla nas było niespodzianką

Pilne wezwanie do domu.

Nie wiedzieliśmy dlaczego

Tak nagle prosił o pomoc.

 

Tato, choć nie chciał, to musiał,

Zwołać „na cito” rodzinę:

Mamę, dwójkę nastolatków…

Miał dziś… bardzo dumną minę.

 

Przed domem zobaczyliśmy…

Lodówkę z zamrażalnikiem

I  „wniebowziętego” Tatę,

Że zrobi rodzinie… figiel!

 

Lodówka piękna nad wyraz.

Gdzie tam do niej naszej starej,

Kiedyś białej, dziś szarawej

I hałaśliwej nad miarę.

 

Z wielkim trudem ją wnieśliśmy

Ale to nie przeszkadzało.

Cieszyliśmy się , że lody

Co dzień będzie się jadało!

 

Ale wynikły problemy:

Lodówka jest… za szeroka

I zaczepia o  „framugę” –

Taki „pierwszorzędny okaz”!

 

Od wielu lat tu mieszkamy

Na… piątym piętrze bez windy.

Wnosiliśmy zakup sami

Jak pariasi z samych Indii.

 

No i… przymus na zmęczonych,

Bo nabytek trzeba zwrócić..

Bagażówka jest kosztowna,

O koszt tata się… nie kłócił.

 

Samotnie?

Nie mam szczęścia do chłopaków.

Nie nawiązuję relacji.

Chodzę sama, wszędzie sama!

Ale podczas tych wakacji

Znalazłam nareszcie Kogoś,

Co mi się bardzo spodobał.

Byłam Nim zauroczona,

Bo u mnie „krew to nie woda”.

 

Śniło mi się, że jesteśmy

W romantycznej sytuacji.

Pochyliłem się nad Miłą…

Pewny podobnej reakcji.

 

Ona jednak się cofnęła

Mówiąc „Oj nie, dziękuję ci.

Wcale mi nie  odpowiada

Twój… mały temperamencik”.

 

Fantastycznie! Nawet w snach

Dziewczyny mnie odrzucają.

Czyżby mój los zaplanował,

Bym samotnie spędził starość?

Wredny – wybredny

Ogłosiłam na „Facebook-u

I w lokalnych multimediach,

Że sprzedam swoją kawiarkę.

To „BIALETTI”, a więc przednia.

 

Przyszedł kupiec. Pokazałam.

On wyciągnął ją z pudełka

I oglądał ją… i macał,

Że aż mu „chodziła” szczęka!

 

Tak przewracał ją na boki

W lewo, w prawo, w górę i w dół,

Że upuścił i… nie kupił,

Bo… „była pęknięta na pół”!

 

Toaleta

Pracuję w biurze znanej firmy.

Mamy różną klientelę.

Codziennie mam dużo pracy,

Czasem to nawet w… niedzielę.

 

Wczoraj około południa

Wezwano mnie do… łazienki

Z powodu, który zaistniał

Z udziałem jednej klientki.

 

Starsza pani „utopiła”

Swoją pomadkę w sedesie

Damskiego sanitariatu

I… krzyczała w wielkim stresie.

 

W łazience nie było wody,

Więc spłuczka nie spłukiwała.

Musiałam sięgnąć po zgubę…

Całą rękę ufajdałam!

 

Podziękowała serdecznie

Po czym… szminkę otworzyła

I… pomalowała swe usta

I…nawet się nie… skrzywiła!