Od Mamy

Zamieszkałam z mym chłopakiem.

Jesteśmy jak małżonkowie.

Gotuję, sprzątam, prasuję.

Wszystko jest na mojej głowie.

 

Staram się, żeby miał wszystko.

Przy gotowaniu się męczę.

On zamiast mnie pochwalić

Mówi: Mama robi lepsze.

 

Nie przejmuję się tym zbytnio.

Uważam, że to z przekory.

Jednak dzisiaj po obiedzie

Do komplementu był skory.

 

Powiedział z zadowoleniem:

„Kochanie, gołąbki świetne,

Chyba lepsze niż u Mamy.

Nawpychałem się dziś setnie”!

 

To, co zajadał ze smakiem

I tak bardzo wychwalane,

To gołąbki… Jego Mamy

Po raz drugi… odgrzewane!

 

„Uszczypliwi”

Mamy z mym chłopakiem zwyczaj,

Że się szczypiemy po tyłkach

W najmniej spodziewanych przez nas

Sekundach, momentach, chwilkach.

 

Jeśli drugie z nas podskoczy

To oznacza, że przegrywa

I za karę wtedy musi

Torby do mieszkania dźwigać.

 

Kiedyś byliśmy w „Eldomie”

Kupić sprzęty do mieszkania.

Ja poszłam tam, gdzie są pralki.

On za „telewizją” ganiał.

 

Kiedy już pooglądałam,

Cicho podeszłam do Niego

I uszczypałam w pośladek…

Lecz półdupek nie był Jego!!!

 

Mój Kochany był ode mnie

Odległy o kilka kroków.

Widział zmyłkę i darmowo

Miał ze mnie „zrywanie boków”.

Samotna

Jestem singielką z wyboru.

Kilka związków mam za sobą.

Po przelotnej znajomości

Każde z nas szło swoją drogą.

 

Zdarza mi się, że czasami

Jednak doskwiera samotność.

Koleżanka też ma oczy

I widzi moją markotność.

 

I nagle ta Przyjaciółka

W wielkim sekrecie przede mną

Umówiła mnie z facetem

Na niedzielną randkę „w ciemno”!

 

Ten facet to Jej znajomy –

Wysoki, przystojny brunet!

Byłam tak ożywiona, że

Określić tego nie umiem.

 

Randka nie była udana

I wybór facia nietrafny.

Zaraz na początku zastrzegł,

Że nie jest emocjonalny.

 

Słysząc to wywnioskowałam,

Że nie będzie… afektywny,

Wrażliwy, czuły, namiętny;

Dla mnie to… stwór bardzo dziwny.

 

Po chwili jednak wyjaśnił,

Że lubi, kiedy na niego

Kobieta sika, a potem

Dosiądzie go „na gołego”.

 

Nawet go nie pożegnałam.

Ponownie się z nim nie spotkam.

Jednak niewzruszenie wolę,

Żyć dalej jako… samotna.

 

Trening…

Przyłapałam swego Synka

Jak w kuchni myszkuje w śmieciach.

Tę „pracę” On wprost uwielbia.

Trudno pilnować Berbecia.

 

Mokre odpadki kuchenne

Szczególnie przed Nim ochraniam.

Nie wiem, czy czegoś nie zjada,

Kiedy pilnuje Go niania.

 

Nim te odpadki wyrzucę,

W specjalnej miseczce trzymam.

Muszę szczególnie uważać,

Bo wystarczy jedna chwila,

By Malec z niej coś wyciągnął

I do pysia zaraz włożył.

Kiedyś przez takie „łakomstwo”

Dużo zmartwień nam przysporzył.

 

Właśnie dzisiaj przyłapałam

Naszego synka, jak z miski

Wyjadał coś z apetytem.

Słychać było mlaski, piski…

 

Chciałam ratować syneczka,

Lecz mąż uprzedził mój zamiar:

„Daj Mu, niech się przyzwyczaja

Do Twojego… gotowania”!

 

W przymusie…

Nagły atak niestrawności

Niespodzianie mnie popędził

W czasie pracy do WC-tu,

Pobiegłem tam bez mitręgi.

 

Po drodze mijałem szefa,

Który do mnie zagadnął,

Że mnie właśnie awansował

I pensję także dał ładną.

 

Był cośkolwiek zadziwiony,

Że się nic nie ucieszyłem,

Tylko stanąłem na chwilę

I dalej znów pogoniłem.

 

Siedziałem kwadrans w kabinie.

Gdy wyszedłem, to koledzy

Powiedzieli w zaufaniu,

Że szef przestał we mnie wierzyć.

 

Uznał, że mnie nie ucieszył

Awans na Jego zastępcę,

Więc musi sprawę przemyśleć

Ponownie i jak najprędzej.

 

Ja jedynie w tamtej chwili

Mogłem myśleć tylko o tym,

By zdążyć do ubikacji;

Nie miałem czasu na „ochy”.

 

Odruch

Nie miałam zbytnio wyboru,

Więc pojechałem do Babci

I u Niej się „wczasowałem”

Do końca letnich wakacji.

 

Babcia, starsza już kobieta,

Mieszka w małej miejscowości.

Pokazała mi mój pokój

I… kazała się rozgościć.

 

Oczywiście do łazienki

Także mnie zaprowadziła.

Pokazała, gdzie co leży

Żebym się nie pomyliła.

 

Ręcznik, mydło i szczoteczkę

Do zębów mi pokazała

Z zastrzeżeniem, żebym innych

Rzeczy wcale nie ruszała.

 

Pierwszego wieczoru przed snem

Wskazaną szczoteczkę wzięłam

I już zaczęłam myć zęby,

Kiedy Babcia zaglądnęła

Z zapytaniem, czy wejść może?

Oczywiście się zgodziłam.

Babcia patrzy przerażona,

Że tą szczotką zęby myłam.

 

Krzyknęła do mnie : „No, co Ty,

Taką szczotką myjesz zęby?

Ona do paznokci u nóg,

A Ty wsadzasz ją do… gęby”?

 

Reakcji swej nie opiszę.

Każdy wie, jak to się kończy.

Na wspomnienie sytuacji

Do dzisiaj mam odruch mdlący.

 

Bluzeczka

Ciotka mi opowiedziała

Historię nader… prawdziwą.

Wierzę, że to nie o Niej,

Boć jest osobą… nobliwą.

 

Z tym przekonaniem słuchałam,

Jak mi to opowiadała,

Gdyż Ona nigdy w swym życiu

Tak by się nie zachowała.

 

Starsza już kobieta

W sklepie z damskimi „szmatkami”

Znalazła ładną bluzeczkę

Z  angielskimi napisami.

 

I w tej bluzce, było lato,

Wybrała się do… kościoła.

Chociaż w kościele powaga,

Ona nad wyraz… wesoła!

 

W nowym ciuszku się pokazać

W kościele, i to w niedzielę,

To kobiecy powód zazdrości;

Zaraz na sercu weselej.

 

Ksiądz, który zbierał na tacę,

Obok niej aż kilka razy

Przechodził zaciekawiony

Z dracznym uśmiechem na twarzy.

 

Ludzie to zauważyli,

Bo sytuacja dość dziwna.

Ksiądz był młody, pani starsza;

To niezwykłe, trzeba przyznać.

 

Wszystkich nas intrygowało,

Jaki był powód zdarzenia.

Finał historii dość prosty,

Ale warty przytoczenia:

 

Po jakimś czasie do mamy

Zjechał syn i wytłumaczył:

Angielski napis na bluzce:

„Zlot Lesbijek” tylko znaczył.

Egzamin

Po szóstym semestrze studiów

Ten zostanie inżynierem,

Kto obroni pracę – dyplom

W terminie i…bez fuszerek.

 

Pisałem ją wraz z kolegą,

Bo temat dosyć obszerny:

To „System przeprowadzania

Egzaminów na Uczelni”.

 

Nawiasem mówiąc, ten projekt

Zaraz po jego obronie

Zostanie póbnie wdrożony.

To jest w skali państwa: pionier!

 

W trakcie obrony projektu

Nastąpił istotny moment

Wpisu do systemu listy

Pytań wcześniej ułożonych.

 

Profesor sam tę dyskietkę.

Wsunął do stacji roboczej

I plik zaczął się wczytywać,

Ale nagle coś chrobocze

I… procedura przerwana!

A na monitorze zaraz

Ukazał się komunikat:

„ZJE***E WSZYSTKIE PYTANIA”.

 

To oznaczało mniej więcej,

Że te wczytywane dane

Są w niepoprawnym formacie

I nie mogą być pobrane.

 

Kolega zapomniał zmienić

„Roboczy” tekst informacji

Na „dyplomową” odmianę

Komputerowej narracji.

 

Czyli mówiąc zrozumiale

Brak zmiany w kodzie programu

Spowodował, że ten „tekścik”

Nie trafił wcześniej do spamu.

 

Sytuacja nieciekawa.

Inną przewidywaliśmy.

To był taki błąd, którego

Wcześniej wykryć nie mogliśmy,

Gdyż dyskietkę z pytaniami

Profesor u siebie schował.

Zaś próbnej nie dostaliśmy,

A… powinna być jakowaś!

 

W tej sytuacji Komisja

Zleciła, by właśnie teraz

Zmienić „wredny” komunikat.

To szansę dla nas otwiera.

 

Bez zwłoki dokonaliśmy

Niezbędnej zmiany formatu.

Pytania się wyświetliły!

Jest oczekiwany status!

 

Byliśmy zestresowani.

Lecz Komisja się zgodziła,

Że „wpadka” z komunikatem

Projektu nie spartaczyła.

 

Co więcej. Udowodniła,

Że nasz program tym się ceni,

Że gdyby ktoś się weń włamał,

To nie może nic w nim zmienić.

 

Jesteśmy inżynierami,

Ale nadal studiujemy.

Za dwa lata, tak myślimy,

Magistrami też będziemy

Argument

Nasza córeczka, trzylatka,

Nigdzie się dalej nie ruszy

Bez swego króliczka, który

Ma… poobrywane uszy.

 

Mnie to wcale nie przeszkadza,

Ale mąż nagle się uparł,

Że to już najwyższy czas, by

W domu zostawał ten pluszak.

 

Córcia oczywiście  nie chce,

Bez swej maskotki wychodzić.

Podsłuchałam w przedpokoju,

Jak cierpliwie mówił Rodzic:

 

„Jesteś już na tyle duża,

Że na spacer iść mogłabyś

Bez królika, tylko ze mną,

A jego w domu zostawić”.

 

Dalej pytał, czy widziała,

Żeby wszędzie chodził tato

Ze swą maskotką? A Ona

„Tak” odpowiedziała na to:

 

I po chwili Mu przyniosła

Tuląc swojego zająca

Argument niepowtarzalny:

Komórkę z pokoju Ojca….

Przepowiednia

Tak z dnia na dzień, bez powodu,

Bez żadnego wyjaśnienia

Porzucił mnie narzeczony,

Choć była wzajemna chemia.

 

Najnormalniej, tak po prostu

Urwał kontakt usuwając

Nawet konto z Internetu.

Po prostu czmychnął jak… zając!

 

Zmienił swój adres e-mail

Oraz numer telefonu

Bez żadnego wyjaśnienia,

Tak jak cykor bez honoru.

 

Dopiero po jakimś czasie

Przypadkiem się dowiedziałam

Od nieznanej mi osoby

Jak cała sprawa się miała.

 

On mnie kochał aż do bólu.

Na zerwanie naciskała

Jego matka, a przyczynę

Tak oto uzasadniała:

 

„Twoje małżeństwo z tą panią

Zakończy się zbyt boleśnie,

Bo jej matka, drogi Synku,

Zmarła młodo, nazbyt wcześnie.