Druga szansa

Dzisiaj  na koncie „Facebooka”

Czatowałam pół godziny

Z panem o upodobaniach

Dalece zbieżnych z moimi.

 

Wydał mi się bardzo fajny

I zainteresowany,

Szczególnie, gdy mu wysłałam

Kilka plików ze zdjęciami.

 

Potem jeszcze się przyznałam

Że też amatorsko śpiewam.

Bardzo się tym zaciekawił

Na poważnie. Nie olewał.

 

Mówiłam dużo o sobie.

Z nikim nie byłam tak szczera.

Obiecałam mu zaśpiewać

Swą piosenkę, nie covera.

 

Bardzo się tym zaciekawił.

Zaraz mu linka wysłałam

Do kilku swoich piosenek,

Które już wcześniej nagrałam.

 

No i nie odezwał się więcej.

Gorzej, on mnie zablokował!

Trudno. Może następnemu

Któraś z piosnek się spodoba.

Auto-skleroza

Mieszkam kątem u kolegi.

On ma auto, a więc czasem

Pożyczam je okazyjnie.

Kilometrówkę Mu płacę!

 

To wygoda dla nas obu.

On ma dochód, a ja „wózek”.

To się lepiej kalkuluje,

Niż korzystanie z taksówek.

 

Dzisiaj pożyczyłem auto,

Żeby na zakupy jechać.

Kiedy wyszedłem ze sklepu,

Spotkał mnie prawdziwy niefart.

 

Okazało się, że  auto

Zostało mi ukradzione.

Dobrze choć, że przed kradzieżą

Też było ubezpieczone.

 

Zgłosiłem fakt na Policję.

Przyjechali w oka mgnieniu.

Oni przejęli pałeczkę,

Ja pozostawałem w cieniu.

 

Że nie byłem właścicielem,

Więc kolega był potrzebny.

Pojechałem z policjantem

Reakcji kumpla niepewny.

 

Nim policjant Mu powiedział

Jaki cel jego wizyty,

Usłyszałem z jego radia

Dosyć głośne szumy, zgrzyty.

 

Jedno zdanie wyłowiłem:

„Wracaj, bo mamy już koniec.

Auto stoi na parkingu,

Ale… po przeciwnej stronie.”

 

Grzecznie z prawem

Radiowóz dał mi pierwszeństwo,

Kiedy wyjeżdżałem z bramy.

Skorzystałem zadziwiony,

Bo w nim nikogo nie znamy.

 

Lecz przecież „grzeczność za grzeczność”.

Machnąłem ręką w podzięce

Ale niestety, telefon

Trzymałem właśnie w tej ręce.

 

Zauważyli me „faux pas”

No i co? – tu zapytacie;

A no… spokojnie i grzecznie

Skończyło się na

Samotny?

Mieszkam z Małżonką. Brak dzieci.

Jestem komiwojażerem.

Jeżdżę w trasy, bo ma firma

Obsługuje duży teren.

 

Z tego powodu Żoneczka

Wiele nocy spędza sama

I narzeka na samotność.

Nie przypuszczam, by kłamała.

 

Właśnie wróciłem w pielesze.

Żona spała jak aniołek.

Po cichu, by Jej nie budzić,

Pod kołderkę się wsunąłem.

 

Zdrożony zaraz zasnąłem,

Lecz sen nie był nazbyt długi,

Gdyż chyba po półgodzinie

Nagle hałas mnie obudził.

 

Pijany facet bez manier

Wdarł się w środku nocy do nas

Wydzierając się: „Kochanie!

Wróciłem! Polej „kielona”!

 

Co gorsze, mu towarzyszył

Wielki i agresywny pies,

Wyglądający wśród nocy

Jak jakiś z piekła rodem bies!

 

W taki to przedziwny sposób

Zapoznałem sąsiada

Który właśnie bardzo schlany

Gromkim basem do nas gadał.

 

Pomyliły Mu się domy.

Lecz to powód nieistotny.

Bardziej to mnie niepokoi,

Że ten facet jest samotny!

Mój chłopak

Ja już od pewnego czasu

Mam nowego znajomego.

Bardzo grzeczny, kulturalny,

Imię super męskie – Grzegorz.

 

Zapoznałam Jego jakieś

Trzy miesiące przed Świętami.

Codziennie się widzieliśmy,

Nawet przed egzaminami.

Na razie bez pocałunków,

Choć zależało mi na nich.

 

A i tak było przyjemnie

Chodzić z Nim do pubu, kina,

A nawet wspierać „duchowo”

Przy sesyjnych egzaminach.

 

Kilka dni temu dyskretnie

Dałam Mu do zrozumienia,

Że chcę na bardziej zażyłą

Naszą relację zamieniać.

 

Zmieszał się, ale powiedział,

Że poradzi się Kolesia

I odpowie. Więc czekałam

Na reakcję Mego Grzesia.

 

Spodziewałem się, że będę

Upojona szczęściem płakać,

A On przedstawił Kolesia

Jako… swojego chłopaka!

 

Pomagała…

Od kilku dni spostrzegam, że

Mimo pozornych normaliów

Wiele najcenniejszych rybek

Śnie w mym największym akwarium.

 

Hoduję rybki od dawna.

Mam kilka fajnych zbiorników.

W środowisku akwarystów

Jestem znany z mych wyników.

 

Nie zarabiam na mym hobby,

Wręcz przeciwnie – inwestuję.

To przygoda mego życia.

Od lat się tym pasjonuję.

 

Chciałem dociec przyczyn tego,

Że me rybki umierają.

Sprawdziłem filtry i grzałki

Czy przebić prądu nie mają.

 

Są sposoby na leczenie.

Jednym z nich jest solna kąpiel.

Musiałem ją zastosować:

Przez dwa dni się rybki „kąpie”.

 

Wszystko na nic. Rybki nadal

Umierają bez powodu.

Zupełnie nie mogłem pojąć,

Jaki tego mógł być powód.

 

Wreszcie zupełnym przypadkiem

Udało mi się wyjaśnić,

Jaka jest przyczyna moru.

Dzisiaj odkryłem to właśnie.

 

Od tygodnia goszczę w domu

Moją Mamę. Właśnie Ona

Przyjechała mnie odwiedzić

I zachowuje się jak… żona!

 

Nie chcąc być dla mnie „ciężarem”,

Żonie pomaga w czynnościach,

Byśmy Jej nie odczuwali

Jak uciążliwego gościa.

 

Pomagała przy sprzątaniu.

Myjąc przeszklony blat stołu

Spłukiwała brudną ścierkę

W akwarium, w moim pokoju!

 

Fifty – fifty

Dwa razy w jednym tygodniu

Uczestniczyłam w kolizjach.

W obydwu „ucierpiał” kufer.

Plajta nade mną zawisła.

 

Nie dlatego, że ja sama

Uszczerbku na zdrowiu doznałam,

Ale przez paradoks prawny

Zwrotu kosztów nie dostałam.

 

W obydwóch przypadkach miałam

Dokumentację wypadku:

Zdjęcia i opis zdarzenia

A nawet zeznania świadków.

 

Ubezpieczyciel pierwszego,

W kolejności zderzeń sprawcy,

Odmówił w całości wypłaty

Za straty z tytułu kraksy.

 

Bo…  pojawiły się  nowe

Uszkodzenia po zdarzeniu.

Jakie były te pierwotne,

Nie określi żadne gremium.

 

Drugi z ubezpieczycieli

Również płacić nie zamierza,

Bo było już  uszkodzone…

To ostateczna ich teza.

 

Jest szkoda, a nie ma winnych

Mimo, że mam ich polisy.

To paradoks? Niemożliwe!

Niesprawiedliwość aż krzyczy!

 

Pozostaje mi jedynie

Czekać, co Sąd na to powie.

Mam nadzieję, że za szkodę

Będą płacić po połowie.

Zadymiara

Nie jestem mistrzynią w kuchni

I nie da się tego ukryć.

Gotuję, bo przecież muszę,

Czasem też mięsko uduszę.

 

Nie wiem jak to się dzieje,

Ale prawie zawsze, kiedy

Smażę na patelni schabik,

To napytam sobie biedy.

 

Nic strasznego, ale potem

Wywietrzyć muszę mieszkanie,

Bo moje patelnie… dymią.

Wiele kasy tracę na nie,

I chyba co dwa tygodnie,

A czasami nawet częściej

Muszę niestety kupować

Nowe patelnie na mieście.

 

Moja Córcia – przedszkolaczek

Opowiedziała, że dzisiaj

Był u nich z wizytą strażak –

Tato Jej kolegi Zdzisia.

 

Opowiadał o swej pracy

I niebezpieczeństwie ognia,

Szczególnie wtedy, gdyby skądś

Dodatkowo wietrzyk powiał.

 

Już na koniec pan zapytał,

Co dzieciaki by zrobiły,

Gdyby dym lecący z okna

Swego domku zobaczyły.

 

Moja Córka – Rezolutka

Z uśmiechem odpowiedziała,

Że by się wpierw upewniła,

Czy to czasem nie jest mama,

Bo… wtedy na obiad by były

Kotlety, co się przypaliły.