Logicznie?

Synek wczoraj nie był w szkole.

W domach inni też zostali.

Mówił, że była zamknięta,

Bo klasy ozonowali.

 

Z powodu pandemii właśnie

Dezynfekcja jest konieczna.

Tak mu powiedzieli kumple,

A to bujda była niecna.

 

Moja żona to sprawdziła

I prawda, tak jak oliwa,

Znowu na wierzch wypłynęła.

To zmyłka w cieniu „covida”!

 

Była wnerwiona na syna

Że jest aż tak bezkrytyczny

Że uwierzyłby we wszystko,

Co powie jakiś ulicznik.

 

Chłopak, aż się naburmuszył

I odparował od razu:

„A Ty niby jesteś lepsza?

Masz w tym kilka latek stażu.

Tata ciągle Ci powtarza,

Że wyglądasz bardzo ślicznie,

A ty we wszystko to wierzysz.

Przecież to jest… nielogiczne”!

Czy może być?

Już dwa tygodnie się męczę

Z nieustępliwą biegunką.

Dziwne, bo rozwolnienia

Zwykle trwają dosyć krótko.

 

Co zjadam, to „lecę” oddać.

Teraz praktycznie nic nie jem,

Bo brzuch boli nieustannie.

Wiem, że dobrze ze mną nie jest.

 

Ale łykam witaminki,

Smectę, węgiel, probiotyki,

Żeby się nie wyjałowić,

No i nie ze**ać się przy kimś.

 

Osiągam stabilizację

I „hoduję” ten stan rzeczy.

A przecież nie jestem głupia,

Choć trudno temu zaprzeczyć.

 

Bo „sra**ka to nic miłego.

Kto ją miał, ten mi przytaknie.

Ale dla mnie to okazja

Na spełnienie moich… pragnień!

 

Dziwne? Nie. Bo jestem gruba.

Próbowałam wiele razy

Różnych diet i specyfików,

Ale „cud” mi się nie zdarzył.

 

„Schodziło” ze mnie trzy kilo

I koniec, nie „chciało” więcej.

Ćwiczenia nie pomagały,

Nawet te trudne, najcięższe.

 

Pracowałam też fizycznie

Przy transporcie, na budowach.

Ale to mi w żaden sposób

Nie dało wrócić do zdrowia.

 

I dlatego liczę na to,

Że biegunka mi pomoże

Uzyskać normalną wagę…

Czy może być jeszcze gorzej?

 

Wystawa

Byłam z mężem na zakupach

Chciałam kupić szafkę. Białą.

Wybrałam wreszcie „tę dla mnie”.

Wtem… sikać mi się zachciało.

 

Szybciutko, jak tylko mogłam,

Pobiegłam do toalety.

Żeby tylko nie… popuścić,

Bo to byłby wstyd, niestety.

 

Zamknęłam drzwi. Usiadłam!

Ulgę cholerną poczułam.

Jeszcze chwila i… Nie będę

Opowiadać o szczegółach.

 

Dopiero po dłuższej chwili

Zdałam sobie z tego sprawę,

Że to nie był zwykły szalet,

Lecz… witryna na wystawie.

Mój brzuch

Starsza pani dzisiaj rano

Uprzejmie mi ustąpiła

Siedzące miejsce przy oknie.

Poczułem się głupio, nijak!

 

Tłumaczenie, że to miejsce

Bardziej jej by się przydało

Wzburzyło Ją niepomiernie,

Rzekłbym, że… zirytowało!

 

„Bo kobieta w ciąży musi

Dbać o siebie i dzieciaczka.

A pani mi odmawiając

Postępuje jak dziwaczka”!

 

Rozbawiło pasażerki

To niewielkie zamieszanie,

Bo dziwnym zrządzeniem losu

Obok stały tylko… panie.

 

Mimo wszystko ja spokojnie

Wyjaśniałem ważną kwestię,

Że nie dziecko w brzuchu noszę,

Lecz grubym facetem jestem!

 

Sąsiedztwo

Postanowiliśmy sprzedać

Nasze spółdzielcze mieszkanie.

Żeby znaleźć nań nabywcę,

Wyceniliśmy je taniej.

 

Na ogłoszenie natrafił

Nasz sąsiad z tej samej klatki.

Zaczął się głupio uśmiechać

I mamrotać głupie gadki:

 

Że w obecnych, ciężkich czasach,

Choć on nic do tego nie ma,

Nigdy go nie odsprzedamy.

To jest za wysoka cena.

 

Trafiła się jednak para,

Której to nasze mieszkanie

Przypadło bardzo do gustu

I nabrali chęci na nie.

 

Nie wiem jakimże to cudem

Sąsiad o tym gdzieś usłyszał

I z naszego interesu

Została wielgachna… kicha.

 

Podsunął mu swe mieszkanie

O troszkę większym metrażu,

No i jeszcze dodatkowo

Miejsce w podziemnym garażu.

 

Dlaczego sąsiad tak zrobił?

Powód naprawdę nieznany.

Nasi niedoszli klienci

Są nowymi sąsiadami!

 

Arachnefilia?

Mamy w pracy obowiązek,

W związku z koronawirusem

Tylko raz na dwa tygodnie

Spotkania się w naszym biurze.

 

Bo „normalnie” od pół roku

Pracujemy wszyscy „zdalnie”.

Dzisiaj przed wyjściem do biura

Założyłam machinalnie

Jakąś starą marynarkę,

Której od lat nie nosiłam.

Pomyłkę jakiś czas później

Dopiero zauważyłam.

 

Machnęłam na to ręką,

Bo i tak nie miałam czasu.

Ale jeszcze przyspieszyłam

Cud, że nie miałam zakwasów!

 

Zdążyłam! Gdy odetchnęłam

Pierwsza zostałam wezwana,

Żeby zreferować postęp

W mym projekcie, a tu dramat!

 

Zauważyłam pająka

Jak chodził po mojej ręce.

Po chwili drugi i trzeci…

Całe stadko na sukience!

 

Te pająki wyłaziły

Z mojej starej marynarki.

Nim minęły dwie minuty,

Oblazły mnie te „maszkarki”!

 

Obecni na bardzo długo

Zapamiętali tę scenę,

Tym bardziej, że od tej chwili

Nazwali mnie Spider – Menem.

 

 

 

Zdrada losu

Mój serdeczny kumpel z pracy

Wpakował się w niezłe bagno.

Był na urlopie, więc o tym

Dowiedziałem się niedawno.

 

Rozleciał się Jego związek.

Nie był winny, a więc teraz

Chciał chłopak odreagować.

Zaczął odwiedzać Tindera.[1].

 

Poznał tam laskę. Spotkanie

Wypadło katastrofalnie.

Trafili do łóżka, lecz seks

Wypadł gorzej niż fatalnie.

 

Oboje orzekli, że więcej

Nie spotkają się już nigdy,

Ale los niedługo potem

Połączył ich w sposób dziwny.

 

Po około dwóch miesiącach

Spotkali się na… pogrzebie

Jego wujka, a jej taty.

To przypadek, jestem pewien.

 

Oni byli kuzynostwem

W linii żeńskiej – po kądzieli.

A, że rodziny skłócone,

Nic o sobie nie wiedzieli.

 

A teraz… laska jest w ciąży.

Twierdzi, że to jego dziecko.

Los znów połączył rodzinę.

Przyznaję, trochę zdradziecko.

 

 

[1] Tinder – portal randkowy

FB – Doradca?

Mam Facebooka dosyć krótko.

A w nim niewielu znajomych.

Mój mąż już od dosyć dawna

Codziennie po Fejsie „goni”.

 

Często na swego Facebooka

Wchodzę przez zwykłą ciekawość.

Kiedy „napotkam” znajomych,

Odczuwam niezwykłą radość.

 

Szczególnie zaś lubię „łańcuch”

Wyszukujący „znajomka”

I to przeważnie gdy znajdę

Znanych moich lub małżonka.

 

Całkiem niechcący odkryłam,

Że mój mężulek mnie zdradza,

Kiedy Facebook uporczywie

Poznać „lasencję” doradzał.

 

Oczywiście pokazywał

Profil „pięknej” kandydatki:

Z wielkim „bufetem” na wierzchu,

Wargami jak u Mulatki…

 

A w tle zdjęcia widać obraz

„Bukiecik kwiatów w wazonie”

Mego autorstwa sprzed roku,

Ale to jeszcze nie koniec!

Weszłam zaraz na jej profil,

A tam masa fotek gołych,

Zrobionych w… naszym mieszkaniu

Z moim własnym mężem – gołym!

 

Dziś jestem wolna jak „ptica”.

Z Facebookiem jestem w przyjaźni,

Ale znajomych dobieram

Według swojej własnej jaźni.

Wężykiem…

Byłam ze swoim chłopakiem

Na festiwalu muzycznym.

To jest cykliczna impreza.

Ma swoich fanów rozlicznych.

 

Zawsze staram się pod sceną.

Zająć najlepszą „miejscówkę”.

Muszę tam być przed innymi,

A to oznacza… głodówkę.

 

Żeby poczekać na koncert

Trzeba z sobą mieć wałówkę,

Albo wcześniej zjeść. „Na zapas”

Pożarłam niejedną… parówkę!

 

Byłam syta, więc… czekałam

Razem ze swoim chłopakiem.

Pod sceną już coraz ciaśniej.

A ja czuję mdłości jakieś.

 

Po chwili czuję, że jeśli

Nie zdążę na czas do ustępu,

To będzie dramat totalny.

Nie będzie to zapach perfum!

 

Chłopak chwycił mnie za rękę

I drogę torował w tłumie.

Jakaś laska pomyślała,

Że to „wężyk” z ludzi sunie.

 

Uchwyciła mnie za rękę

I za nami podążyła

Wiele następnych „ogniwek”

W ten sam sposób dołączyła.

 

I takim oto sposobem

Do toi-toia mnie zholował

Łańcuch z „koncertowych” fanów,

Choć mnie leciało po nogach…

Gdzie te pety!!!

Lokalny lump i pijaczek

Szykował się by mi … „przysolić”,

Gdy zauważył, że palę

Papierosa firmy „Volishs”.

 

To gatunek papierosów

Elektronicznych, tych nowych,

Które są teraz „spalane”

Zamiast dawnych, tytoniowych.

 

Przez tych jak ja e-palaczy

Nie może petów nazbierać!

Musi sam kupować fajki,

A nie ma kasy. Cholera!