Powitanie

Pojechałam w odwiedziny

Do mej młodszej siostry, która

Była z chłopakiem na wczasach

W Węgorzewie, na Mazurach.

 

Ponieważ Ona studiuje

W innym mieście, niż mieszkamy,

Cieszyłam się, że nareszcie

Z Jej partnerem się spotkamy.

 

Nie miałam jeszcze okazji,

By poznać tego chłopaka.

Z relacji siostry wnioskuję,

Że to swój chłop i równiacha.

 

Miałam nadzieję, że także

Ja wrażenie zrobię na nim.

Starałam się, i to bardzo,

By czegokolwiek nie schrzanić.

 

Autobus przyjechał wcześniej.

Pasażerowie wysiedli.

Zostałam sama na dworcu.

Czyżby Oni mnie zawiedli?

 

Nie wiedziałam, co mam robić.

Nie znałam siostry adresu.

Usiadłam na jakieś ławce

Na wpół przytomna ze stresu.

 

Nagle usłyszałam słowa,

I nie było to ułudą:

„Ta Twoja starsza siostrzyczka

Nie jest aż „taką paskudą”!

 

Dworzec

Kiedyś, gdy byłam na dworcu,

Ukradziono mi portfelik.

Nie było w nim dużo kasy,

Lecz sentyment wzbudzał szczery.

 

To pamiątka po mej babci,

Która mnie wychowywała.

Od Jej śmierci do tej chwili

Zawsze przy sobie go miałam.

 

Kiedy zadzwoniono z dworca,

Że mają ukradzionego,

Wydawało mi się, że ja

Mam farta nadzwyczajnego.

 

Następnego dnia po pracy

Przy sprzyjającej pogodzie

Pojechałam  na rowerze

Po jego odbiór na dworzec.

 

Odzyskałam swoją  „zgubę”!

Chcąc wracać w powrotną drogę,

Wyszłam z dworca i zadrżałam.

Tym razem skradli mi… rower!!!

Zapoznanie

Poznałam Jego rodziców!

Pierwszy raz byłam proszona

Na obiad do przyszłych teściów

Jako Jego narzeczona.

 

Mama dała mi się poznać

Otwartą i miłą osobą.

Przywitała mnie słowami:

„Chciałam się zapoznać z Tobą,

Bo On wciąż o Tobie gada

Monika to, Monia tamto…

Wyśpiewuje Twoje imię

Jak, nie przymierzając, kantor”!

 

To byłoby bardzo miłe

I mogłoby mnie podjarać,

Gdyby nie mały drobiażdżek:

Ja na imię mam… Dagmara.

Wznowa?

Wielka Miłość Mego Życia,

Czyli  były już mężczyzna,

Po kilku latach rozłąki

Taką nowinę mi wyznał:

 

„Tęsknię za tymi czasami,

Kiedy my byliśmy parą.

Teraz świat już nie jest piękny.

Bez Ciebie smutno i… szaro.

Chciałbym spróbować ponownie

Połączyć uczucia nasze;

Na samotnej wyspie uczuć

Ja Robinson, Ty Piętaszek”.

 

Ta przenośnia się przekłada

Na realia codzienności,

On oczekuje z mej strony

Troszkę wyrozumiałości.

 

No… bo czas nie stoi w miejscu,

Tylko wciąż do przodu leci

I on „dorobił” się żony

Z trójeczką malutkich dzieci.

 

Chociaż nadal doń żywiłam

Takie uczucia jak kiedyś,

Przegoniłam tego trutnia.

Nie do mnie „łabędzie śpiewy”.

Sweter

Co jakiś czas biorę udział

W zbiórce książek i odzieży.

W moim domu zawsze znajdę

Coś, co niepotrzebne leży.

 

Dziś byłam u swojej mamy.

Ona jeszcze z siostrą mieszka.

Zauważyłam bałagan,

Kiedy tylko do Nich weszłam.

 

Tłumaczyły, że szukają

Czegoś, żeby przygotować

Rzeczy na zbiórkę odzieży,

Którą „ktoś tam” zaplanował.

 

Dołączyłam do Nich z chęcią,

Bo przecież akcję popieram.

Razem z nimi po szufladach

I zakamarkach szperam.

 

W pewnym momencie matula

Wyciągnęła z głębi szafy

Sweter, co na urodziny

Dostała od nas i Taty.

 

Aż Ją zatrzęsło ze wstrętu,

Kiedy mówiła: „Musiałam

Być chyba nieźle naćpana,

Gdy to gówno kupowałam”.

Przechwalony

Mój szef sam do mnie dziś przyszedł

I ni z gruszki, ni z pietruszki

Chwalił moje kompetencje.
Był przy tym bardzo słodziuśki.

 

Chwalił mnie i moją pracę,

Moje zaangażowanie,

Dbanie o własną opinię

I do firmy przywiązanie.

 

Mam też zdolności przywódcze.

Jestem lubiany przez wszystkich.

Przez pięć lat naszej współpracy

Stałem mu się bardzo bliski!

 

Było mi z tym bardzo miło.

Wręcz poczułem ekscytację.

Spodziewając się awansu

Prosiłem go na… kolację!

 

On z uśmiechem mi odmówił

Mówiąc, że wbrew zapewnieniom

Nie przedłużą mej umowy,

Chociaż mnie bardzo tu cenią.

 

Jest naprawdę przekonany,

Że na pewno nic nie stracę,

Bo dzięki tym moim cechom

Znajdę sobie… nową pracę.

Pierwsze wrażenie

Mam chłopaka już od roku.

Trwamy jak dobre małżeństwo.

Od niedawna w naszym łóżku

Zgasło niedawne szaleństwo.

 

Poszłam do seksuologa,

Choć nie ufam specjalistom.

Zależy mi na tym związku

I dla niego zrobię wszystko!

 

Tego samego wieczora

Poszłam do domu chłopaka,

By poznać Jego rodzinę.

No i zdarzyła się… draka!

 

Kto właśnie otworzył mi drzwi?

Daję głowę. Nie zgadniecie!

Ten sam Pan, który mnie rano

Instruował w gabinecie.

„Dary” losu

Zawsze marzyliśmy z mężem,

Żeby kiedyś nasze dzieci

Powiększyły nam rodzinę

O kilkoro swych berbeci.

 

Kiedy one dorastały,

Malców z domu ubywało.

I coraz bardziej dorosło

W naszym domu się stawało.

 

Żeby dać szansę marzeniom,

Brzdąców urodziłam czwórkę,

Licząc, choć od jednej córki,

Na mych „osiągnięć” powtórkę.

 

Życie jednak nas zawodzi

I czasem na oślep bije.

Marzenia się nie spełniły.

– Jedno dziecko już nie żyje,

– Dwoje – to gej i lesbijka –

Podwójna losu pomyłka.

– A najmłodsza , choć urodna,

Okazała się… bezpłodna!

Wymuszenie

Szef to właściwie mnie zmusił,

Żebym ja w jego imieniu

Poszedł na biznes-kolację,

Bo na niego czeka gremium.

To kilka osób, z którymi

Będzie domykał umowę,

Więc rozmowę przy kolacji

Musi „zwalić” na mą głowę.

 

To, że akurat tego dnia

Mamy obchody Rocznicy,

Jest dla niego bez znaczenia,

W ogóle to się nie liczy.

 

Klient ważny, więc musiałem

Wytłumaczyć się przed żoną.

Nie była tym zachwycona,

Wyglądała na zmartwioną.

 

Nie zrozumiała, że muszę

Zastąpić szefa w potrzebie.

Ona w domu nie zostanie,

A co zrobi, jeszcze nie wie.

 

Poszedłem na tę kolację,

Choć wolałbym pobyć z żoną.

Małżonka poszła do kina

Z koleżanką mi znajomą.

 

Tam spotkały… mego szefa.

W ten sposób się dowiedziałem,

Jak ważne to było „gremium”.

Nazajutrz nie wytrzymałem

I nie zważając na „bon ton”

Strasznie mu napyskowałem.

 

Byłem pewien, że w tej firmie

Będę miał „pozamiatane”.

Nie spodziewałem się tego,

Że premię i awans dostanę!

 

Udało się?

Siostra jest samotną mamą.

W sytuacji awaryjnej

Zapytała, czy w ten wieczór

Pieczę nad jej córcią przyjmę.

 

Sytuacja dosyć ciężka,

Bo dzisiaj Malutka musi

Po raz  pierwszy w krótkim życiu

Zasnąć bez swojej  mamusi.

 

Przybiegłam. Nie było łatwo.

Cztery godziny czytania,

Opowiadania, karmienia,

Śpiewania i przytulania.

 

To z mojej strony, a z drugiej

Wołania mamy, płakania.

W końcu zmęczona usnęła.

Wyjść z sypialni miałam zamiar.

 

Nagle sygnał telefonu

Jak grzmot w nocną ciszę trzasnął.

To moja siostra pytała:

„Małej udało się zasnąć”?