Siostry

Pożyczyłam od swej siostry

Jej koronkowy staniczek.

Chciałam zrobić facetowi

Niespodziankę na rocznicę.

 

Założyłam go na siebie,

Bo chciałam go czymś zaskoczyć.

Kiedy zrzuciłam sukienkę

Z wrażania wytrzeszczył oczy

I zdumiony tym, co na mnie

Niespodziewanie spostrzegł

Wyrzucił z siebie w zachwycie:

W nim Ci lepiej, niż Twej siostrze!

 

Tak się oto się dowiedziałam,

Że mój facet to jest ku**s,

A moja młodsza siostrzyczka

To k**wa do cna zepsuta.

Siła grzeczności

Mój sąsiad to maniak siły.

Ciągle chodzi na siłownię.

Widać po nim, że wciąż ćwiczy

Jednak trochę nierozsądnie.

 

Zbyt szybko nabiera masy.

Może nawet się wspomaga.

Żeby sobie nie zaszkodzić,

Potrzebna jest równowaga.

 

Aby jeszcze więcej ćwiczyć,

Postanowił zamontować

Jakiś drążek na wspornikach

I w domu na nim trenować.

Musiał to zrobić solidnie,

Więc zakupił mega kotwy

Oraz odpowiednie wiertło,

Bo rozmiar przecież istotny.

 

Stałem sobie pod prysznicem

Myjąc swoje ciałko wątłe,

Gdy nagle huk mnie przeraził.

Myślałem, że szybę zgniotłem.

To odpadła pierwsza płytka.

Dalej też nie było lekko.

Obok namydlonej głowy

Pojawiło się „wiertełko”!

 

Wyskoczyłem na korytarz

Mokry i mocno wnerwiony.

Chciałem na łeb winowajcy

Spuścić pioruny i gromy!

 

Ale gdy go zobaczyłem,

To ochłonąłem niezwłocznie.

Wyjąkałem zadyszany:

„Proszę, może pan odpocznie”?

Niespodzianka?

Wczoraj po fajnej imprezie

Wróciłem pieszo do domu.

Nie pamiętam tego, żebym

Miał odchylenia od pionu.

 

Rozebrałem się spokojnie

I stosownie do mych zasad

Nie przebrałem się w pidżamę,

Bo śpię tylko na golasa.

Jeszcze przykładnie zrobiłem

Siku we własnej łazience.

Potem do samego rana

Spałem słodko na kozetce.

 

Rano zdziwiony odkryłem

Że mój sedes jest zapchany

Podkoszulką, bokserkami

I… jakimiś skarpetkami!

A w dodatku kosz na pranie

(I to chyba jakieś drwiny)

Był wybrudzony doszczętnie

Przez śmierdzące rzygowiny!

Krętacz?

Zepsuła się nam zmywarka.

Pracowała trzy miesiące.

Mamy fabryczną gwarancję,

Tylko nie wiem, jak małżonce

Wytłumaczę, że serwisant

Nie uwzględnił reklamacji,

Gdyż my nie dopełniliśmy

Warunków eksploatacji:

 

„Bo przed każdym korzystaniem

Ze zmywania w trybie „ECO”

Należy naczynia płukać”,

Tylko nie mówił dlaczego.

 

My dotychczas ani razu

Z „ECO” nie korzystaliśmy,

A wszystkie nasze naczynia

W programie „AUTO” myliśmy.

 

Jednak serwisant  „wie lepiej”

I nam odmówił naprawy

„Z winy użytkującego”.

Dla niego nie ma już sprawy.

 

Na szczęście w naszej polisie

Na ubezpieczenie domu

Mamy opcję napraw sprzętów.

Czy to będzie dla nas pomoc?

 

Przyszedł spec od ubezpieczeń.

Popatrzył na dokumenty

I powiedział, że polisa

Nie odpowiada za sprzęty,

Które są nadal objęte

Gwarancją od producenta.

A ja dobrze wiedząc o tym

Zachowuję się jak krętacz!

Remont

Kupiłem dom w „szeregowcu”.

Nieźle wyglądał od frontu,

Lecz wewnątrz był podniszczony

I wymagał już remontu,

Kumpel z pracy mi polecił

Ekipę, która na pewno

Dobrze wykona roboty

We wnętrzu jak i na zewnątrz.

 

Po trzech miesiącach dopiero

Mogli rozpocząć mój remont.

Poczekam. Miałem umowę

Nawet z nie najgorszą ceną!

Zostawiłem także klucze,

Żeby w uzgodnionej chwili

Mogli rozpocząć roboty,

W tej mojej „nowiutkiej willi”.

 

Uprzedziłem także majstra,

Że z nimi też jednocześnie

Będą także elektrycy.

Być może rozpoczną wcześniej.

 

Pierwszego dnia według planu

Pojechałem na budowę.

Myślałem, że przy robocie

Zastanę całą załogę.

A tam nikogo nie widać.

Pustka, cisza, szyby zbite.

Po prostu dom opuszczony

A wszędzie wokoło – syfek!

 

Zadzwoniłem więc do majstra

I wkurzony wykrzyczałem,

Że pierwszego dnia zawalił,

Że nie tak się umawiałem…

On zdziwiony mą przemową

Odrzekł, że przecież od rana

Pracują w pełnym swym składzie…

On mi nie zamierza… kłamać!

Elektrycy ich wpuścili.

On zburzył już jedną ścianę.

Inne także dziś wyburzy,

Bo zamówił drugą zmianę!

 

W tym jest sęk, że przez pomyłkę

Weszli do innego domu.

Co mieli wyburzyć u mnie,

To porozwalali komuś!

 

Sąsiad przestał patrzeć wilkiem

Kilka miesięcy po fakcie.

Ludzie, nim coś wyburzycie,

Wcześniej dobrze się przypatrzcie!

Żona uszczęśliwiona

Na trzecią rocznicę ślubu

Mąż przygotował atrakcje.

Dowiedziałam się o wszystkim,

Kiedy zjedliśmy kolację.

 

 Chciał być bardzo romantyczny

I zaniósł mnie do sypialni.

Nie pamiętam, kiedy wcześniej

Zrobił to po raz ostatni.

 

Wcześniej już zapalił świeczki.

Było ich chyba piętnaście.

Do tego wyścielił łóżko

Różami, chyba w kontraście.

Bo różyczki były białe,

Skryte wśród czerwonych wstążek.

W taki sposób chciał uwznioślić

Nasz „stary”, trzyletni związek.

 

Szkoda, że on nie przemyślał

Dokładnie tej sytuacji,

By w tak ważny dla nas wieczór

Nie sprawić mi złych” atrakcji”.

Bo gdy rzucił mnie na łóżko,

To plecy sobie zraniłam

O „piękne” kolce różyczek.

Naprawdę „szczęśliwa” byłam!

Wspomnienie

Jestem „chłop po pięćdziesiątce”

I od roku w związku jestem

Z bardzo fajną babką, przy czym

Nie uważam jak niektórzy,

Że to niepoważne, śmieszne,

Lecz w moim wieku to wyczyn!

 

Żyjemy sobie spokojnie.

Ja szanuję Ją, ona mnie.

Dbamy o ten nasz związek.

Ja, to nawet zbyt zachłannie.

 

Chciałem być dziś romantyczny.

Powiedziałem zgodnie z prawdą,

Że żałuję tego, iż z Nią

Nie poznaliśmy się dawno.

 

Na to Ona, tłumiąc uśmiech,

Powiedziała mi, że wtedy

Miała młodość, powodzenie

I pokaźny w banku… kredyt.

Cyckami oraz figurą

Otoczenie zachwycała.

Miała moc adoratorów,

A na mnie w owym czasie…

To nawet by nie spojrzała!

Bezpiecznik

Psiapsiółka chciała pójść ze mną

I jeszcze jedną znajomą

Na babski wieczór do klubu.

Będzie małe, damskie grono.

 

Jej mąż jest strasznie zazdrosny

I podstęp od razu zwietrzył

W tym, że mamy złe zamiary

W stosunku do jego „gejszy”.

 

Zniecierpliwiona kumpela

Uspokajała chłoptasia

Tym, że razem z nami idzie

Znana przecież jemu Kasia,

Która od zawsze odstrasza

Facetów aż na kilometr,

A więc może być spokojny

O swoją kochaną żonę.

 

Nikt nie poderwie mu żony,

Bo będzie bezpieczna przy nas.

Przyznał jej po chwili rację.

To ja jestem Katarzyna…

Wymówka

Mój brat wygrał dwa bilety

Na przedpremierowy seans.

Odebrał  blankiety, lecz kłopot,

Bo… jeszcze dziewczyny nie ma!

 

Stwierdził, że gdy przez przypadek

Los się do niego uśmiechnął,

To uda mu się ponownie

I znajdzie kogoś bliskiego.

 

Miał chyba zamiar zaprosić

Dziewczyną, którą od dawna

Podrywał, ale jak dotąd

Nie była mu zbyt przyjazna.

 

Zrobił to z wielką estymą,

Ale się znów wymigała

Twierdząc, że właśnie ten obraz

Już tydzień temu… widziała!

Fart?

„Siła złego na jednego”!

Doświadczyłem już tej prawdy.

Zdarzył mi się w życiu taki

Dzionek zupełnie niedawny.

 

Nie spałem do piątej rano,

Chociaż ległem o dwudziestej.

Bo po nocy jakiś pijak

Śpiewał kuplety obleśne.

 

Potem jeszcze ktoś wyważył

Drzwi do klatki, w której mieszkam.

Od policyjnej syreny

Prawie że dostałem kręćka!

 

Nad ranem jakoś zasnąłem.

Wstałem już prawie o ósmej,

Lecz nie było ciepłej wody.

Myślałem, że jeszcze… usnę,

Ale dostałem biegunki.

Zdążyłem usiąść na sedes,

Gdy nastąpił pierwszy atak…

A było ich jeszcze… siedem.

 

Przetrzymałem dzielnie napaść

Swego organizmu na mnie.

Trochę się uspokoiło,

Więc się wykąpałem w wannie,

Bo była już ciepła woda.

Ale nic zjeść nie zdążyłem,

Bo żołądek mój miał wznowę

I znów do WC trafiłem.

 

Zupełnie niespodziewanie

Wpadł mi smartfon do sedesu.

Chyba straciłem kontrolę

Nad rękami wskutek stresu.

Jakoś udało mi się go

Wydostać z gęstej otchłani.

Wypłukałem, wysuszyłem.

Przecież smartfon nie jest tani!

 

Mogłem się nareszcie ubrać.

Gdy zakładałem tiszerta,

O żyrandol zawadziłem,

Stąd ma dłoń tak opuchnięta!

Miałem szczęście, że nie opadł

Mi na głową ten „instrument”.

Co by było, gdyby zleciał?

Nawet pomyśleć nie umiem.

 

Parę godzin później, kiedy

Przygotowywałem obiad,

Oparzyłem się patelnią

Pełną płonącego ognia.

 

A na koniec dnia „pięknego”

Kiedy stałem pod natryskiem,

Poślizgnąłem się na mydle.

Lecz to nieszczęścia nie wszystkie,

Bo następnego dnia rano

Pokłóciłem się z dziewczyną.

Do dzisiaj się nie odzywa,

Chociaż równy tydzień minął.

 

Zadaję sobie pytanie:

Czy me życie to jakiś żart?

A może jeszcze przede mną

Życiowy, nieustanny FART!