Awaria

Jestem krawcową, więc często

Biorę miarę od klientów,

Ta czynność przymusza mnie do

Kucania, pochyleń, skrętów.

 

Dziś, gdy wróciłam do domu

I zdjęłam spodnie „robocze”,

Stwierdziłam, że je rozdarłam

Od pasa po samo krocze.

 

Teraz wiem, dlaczego wszyscy

Zachowywali się dziwnie,

Gdy przypadkowo (albo nie)

Przechodzili tuż, tuż przy mnie.

 

Że mam „awarię”  na tyłku,

Nie powiedział mi nikt w pracy.

Dorośli ludzie, a przecież

Postąpili jak sztubacy.

Wszechobecna konkurencja

Moja praca w Media Market

Polega na tym, że zawsze

Opowiadam klientowi,

Co dla Niego najciekawsze.

 

Każdą osobę w mym sklepie

Zawsze w ten sposób zachęcam,

Bo wiem, że me wyjaśnienia

Mogą nakłonić klienta

Do decyzji o zakupie,

A ja z tego żyję przecież.

Każdy sprzedany odbiornik

To pieniądz w moim budżecie.

 

Dzisiaj ponad pół godziny

Zachwalałem klientowi

Dobrej marki telewizor,

Który na wystawie stoi.

 

Facet był zaciekawiony.

Stawiał istotne pytania.

Byłem pewny, że niechybnie

Do zakupu już się skłaniał.

 

A na koniec… podziękował

I na ucho mi się przyznał,

Że cieszy się, iż zachwalam

Sprzęt, co przez Internet wybrał.

Wędkowanie

Mam małe mieszkanko w bloku.

Choć to tylko kawalerka,

To jednak jest też balkonik:

Mały podest i barierka.

W tym pionie mojego bloku

Są jedynie kawalerki.

Wszyscy najemcy tych mieszkań

To single albo singielki.

Zawsze muszę na balkonie

Suszyć każde moje pranie,

Gdyż by rozstawić suszarkę,

Za małe jest me mieszkanie.

Niedawno tak się zdarzyło,

Że źle zapięłam zapinki

I na balkon piętro niżej

Zleciały me nowe stringi.

Zeszłam na dół, lecz sąsiadki

Akurat nie było w domu.

Ściągnęłam swego faceta,

Żeby mi  w nieszczęściu pomógł.

On wymyślił, żeby zgubę

Ściągnąć tu z powrotem wędką.

Póki nie ma tej sąsiadki

Trzeba by zrobić to prędko!

Wyobraźcie sobie scenkę:

Jakiś dość młody osobnik

Na wędkę  kradnie majteczki

Suszące się  piętro pod nim.

On tak zrobił! Po kwadransie

Udało mu się je „złowić”.

Potem dopiero spokojnie

Nad sprawą się zastanowił.

„Lepiej późno niźli wcale”;

Przysłowie znów się sprawdziło.

Sam bowiem doszedł do wniosku,

Że chyba nie warto było…

Kilkoro osób z sąsiedztwa

Widziało te jego wyczyny.

Teraz patrzą nań z ukosa

Robiąc różne, głupie miny!

Pozory mylą

Już chyba ze dwa tygodnie

Biegam po pracy dla zdrowia.

Wybieram bezpieczne trasy.

Zawsze omijam pustkowia.

 

Nie zdążyłem jeszcze kupić

Do biegania żadnych ciuchów.

Obywam się także dotąd

Bez specjalistycznych butów.

Stwierdziłem, że szkoda kasy,

Bo przy mym tempie biegania

I przemierzanych dystansach

Mogę mieć zwykłe ubrania.

 

Tak uważałem do wczoraj.

Lecz musiałem zmienić zdanie,

Gdy popadłem w tarapaty

Przez to „cywilne” bieganie.

 

Biegłem jak zwykle chodnikiem.

Nagle patrol policyjny

Zgarnął mnie na komisariat,

Jakbym ja czemuś był winny.

 

Maglowało mnie na zmianę

Trzech aspirantów w mundurach.

Oskarżali mnie o napad…

Jakaś piramidalna bzdura!

 

Okazało się, że w miejscu,

W którym mnie zatrzymano,

Chwilę wcześniej jakiś menel

Napadł na leciwą panią.

A ja, zdaniem policjantów,

Swym strojem uwagę zwracam,

Bo wyglądam na złodzieja,

A nie zwykłego biegacza.

Bez rozporka

Robiłam porządek w ciuchach.

Czynię to zresztą co wiosnę.

Nim wyrzucę, to przymierzam

Szczególnie te zeszłoroczne.

 

Ze smutkiem musiałam przyznać,

Że już nie mieszczę się w spodnie,

W których jeszcze w zeszłym roku

Było mi  bardzo wygodnie.

 

Później dotarło to do mnie,

Że te portki nie są moje.

Zapytałam o to męża,

A ten zaskoczony gnojek

Zaczął kręcić coś o kumplu,

Co zostawił mu te spodnie…

Plątał się, a tłumaczenia

Były z gruntu bezsensowne.

 

Spodnie nie miały rozporka.

Ewidentnie damski model!

Zdradził się, że ma kochankę,

Co ma mniejszy obwód bioder!

Randes – nvous

Byłam dziś na pierwszej randce

Z gościem poznanym na fejsie.

Podjechał po mnie maluchem.

Nie wiedziałam, że tak trzęsie.

 

Pojechaliśmy do parku.

Pogoda była przepiękna.

Chciał mnie pocałować

Lecz ja byłam niedostępna.

 

Trzymam się zawsze zasady

Że nigdy na pierwszej randce

Nie pozwalam chłopakowi

Się dotykać. Tylko… palce!

 

Zaczęliśmy gadać o mnie.

Potem chciałam słuchać o nim.

On trzymał  mnie za paluszek,

Nie wypuszczał go z swej dłoni.

 

W pewnej chwili puścił palec.

Poszedł na parking do auta

Sprawdzić, czy czasem w maluchu

Szyba w drzwiach nie jest otwarta.

 

Po pół godzinie czekania

W końcu to do mnie dotarło,

Że on już tutaj nie wróci

I czekam na niego na darmo.

Nieuważna

Dzisiaj po południu szedłem

Jedną z ulic mego miasta.

Zaczął padać kapuśniaczek

Na chodnik i jezdni asfalt.

 

Widziałem, jak jakaś laska

Szukała czegoś w kieszeni.

Była dość zdenerwowana.

Widać, że miała problemy.

 

Padał deszcz. Ona zmoczona

Walczyła też z parasolką.

Przez ten czas w miejscu gdzie stała

Utworzyło się… „jeziorko”.

 

W pewnej chwili z jej kieszeni,

Wyśliznął jej jakiś gadżet

I zawisł tuż nad kałużą

Na kabelku od słuchawek.

Rozpoznałem mp-trójkę,

Bo też często słucham „muzę”.

Gdyby nie w uszach słuchawki,

Jak nic wpadłaby w kałużę.

 

I co zrobiło blond dziewczę?

Schyliła się po odtwarzacz,

Który zaraz się zanurzył…

Nie mogła bardziej uważać?

Status

Moja narzeczona grzebiąc

W koncie swojego Facebooka

Zmieniła status na „wolna”;

Znaczy to, że kogoś szuka!

To zmiana niezamierzona,

Nieumyślna, mimowolna,

Ale ze względu na kontekst

Jest wyjątkowo istotna.

,Zanim się zorientowała

O mimowolnym lapsusie,

Jej mama zauważyła

Zmianę w córeczki statusie.

Zaraz wpisała komentarz:

„Córeczko, Bogu dziękuję,

Że zmądrzałaś i nie jesteś

Taka sama jak ten… dureń”!

Naprawdę się obawiałam,

Że w końcu się pobierzecie.

A cóż on może dać takiej

Jak Ty wspaniałej kobiecie”?

 

Niezadługo po tym wpisie

Następny też się pojawił:

„Kochanie nie żałuj tego.

Teraz możesz się… zabawić.

Jesteś młoda, życia użyj.

Zdążysz jeszcze się zadurzyć!

A poza tym to nie koniec.

Znajdziesz kogoś na… poziomie”!

 

To był wpis jej przyjaciółki,

Tej od serca, tej najlepszej.

Ona mnie potraktowała,

Jakbym był nikim. Powietrzem!

 

Na Facebooku moja miła

Ma status „Młoda mężatka”.

Za pół roku znów go zmieni

Świadomie na „Młoda matka”.

CV

Długo staram się o pracę.

Dzisiaj byłem na rozmowie.

Kiedy wychodziłem z biura

Głos rozmówcy do mnie dobiegł.

 

 „Czy mógłby pan mi wyświadczyć

Przysługę malutką, drobną

I wyrzucić coś wychodząc

Do kosza albo przez okno”?

 

Byłem w wesołym nastroju,

Gdyż tak mi się wydawało,

Że doskonale wypadłem.

Więc pokonałem nieśmiałość

I z uśmiechem na obliczu

Nie wyczuwając perfidii

Chwyciłem żeby wyrzucić

Własnoręczne moje CV!

Nikt

Dowiedziałem się przypadkiem,

Że maturzyści z mej klasy

Od trzech lat się spotykają,

By wspominać dawne czasy.

 

Co roku opowiadają,

Co z nimi dzieje się teraz.

Gdy się o tym dowiedziałem

To trafiła mnie… cholera!

 

Mnie wcale nie zapraszano.

Przecież o takich spotkaniach

Organizator powinien

Wszystkich z klasy powiadamiać.

 

Byłem w klasie jednym z lepszych

Uczniów z matmy i fizyki.

Teraz czuję, że dla klasy

Ja byłem po prostu… nikim!