Opłata za luksus

Cioteczka mnie poprosiła

O pilnowanie mieszkania

Przez dwa tygodnie, gdy ona

Przechodzić będzie badania.

Musi jechać do szpitala

Poza miejsce zamieszkania

I boi się, że w tym czasie

Będzie ofiarą włamania.

 

Z chęcią się zgodziłam na to,

Bo chatę ma na full wypas,

A ja mieszkam w kawalerce,

Więc dla mnie to jak rarytas.

Pomieszkam sobie w luksusie.

Chociaż mam dalej do pracy,

Ale za to tam nie muszę

Zmywać po sobie naczyń!

 

Gdy wróciłam do mej klitki

Nie mogłam oczom uwierzyć.

W mym mieszkaniu dokonano

Najpospolitszej kradzieży.

Niewiele rzeczy zginęło,

Ale to majątek dla mnie.

Mieszkanie ogołocono

Bardzo dokładnie, starannie.

 

Wyglądało, jakby było

Opróżnione dla malarzy.

Zastanawiam się, dlaczego

Nikt tego nie zauważył.

Pech

Zatrzymał mnie pan policjant

Za skręt „na zakazie” w lewo.

Znak nie dość że przekrzywiony,

To jeszcze skryty za drzewo!

Trudno go więc zauważyć,

Ale „kara się należy”.

Pięć punktów i dwieście złotych –

Taki mandat mi wymierzył.

 

Gdy wypisywał mi druczek,

Inni tak samo skręcili.

„Czy wszyscy kierowcy także

Z zakazu skrętu zadrwili?,

Zapytałem „pana władzę”.

Lecz on tylko się uśmiechał

I skwitował to słowami:

„No to pan miał dzisiaj pecha”.

Nie wyszło

Poznałem fajną dziewczynę.

Byłem z Nią na kilku randkach.

Niestety nie zaiskrzyło.

Tak bywa w wielu przypadkach.

 

Mówi się „trudno” i dalej

Się żyje, być może trudniej.

Jednak w tym moim przypadku

Żyło mi się wręcz paskudnie!

 

Właśnie dziś się dowiedziałem

Czemu nam dwojgu nie wyszło.

Mój ojciec mi ją przedstawił

Jako swoją żonę. Przyszłą!!!

Pomyłka

Nigdy dotąd w moim życiu

Nie bolała mnie tak głowa

Jak wczoraj, gdy rano wstałam,

By do pracy się szykować.

 

Ból był naprawdę potworny,

A myśl o pójściu do pracy

Też pogarszała sprawę, bo

Mogłam przez to wiele stracić.

 

Musiałam być w pełni sprawna,

Wzięłam więc etopirynę,

Ale ból nie ustępował.

Czułam, że zaraz… odpłynę!

 

Robiłam się coraz słabsza,

Lecz zdążyłam zauważyć,

Że będąc w sennym amoku

Coś innego mogłam zażyć.

 

Leżały tam rozsypane

Męża tabletki nasenne.

On leczy się na bezsenność

I zażywa je codziennie.

 

Choć przezwyciężyłam słabość,

To czułam się tak jak swój cień.

Spóźniłam się w końcu do pracy;

Nie był to dla mnie łatwy dzień.

Nauka liczenia

Kiedy byłam nastolatką

Miałam „pieriepałki” z „matmą”

Rodzice to humaniści.

Im także z matmą nie łatwo.

 

Żeby jednak pomóc córce

Dali mi korepetycje.

Korepetytor to student.

Miał wiedzę i aparycję.

Umiał dobrze wytłumaczyć

I uczył mnie stosowania

Wszystkich sposobów i reguł

Jak rozwiązywać równania.

 

Ale to wszystko kosztuje.

A „korki” nie są zbyt tanie

I dlatego mój ojczulek

Wymyślił dla mnie zadanie.

Po kilku lekcjach on stwierdził,

Że facet, sam urodziwy,

Nie będzie na moje wdzięki

Odporny i niewrażliwy.

Zalecił, żebym podjęła

Przecież niewielkie ryzyko

I poderwała mentora.

Lekcje dawałby za friko.

 

Do dziś mam kłopoty z „matmą”.

Mój syn ma korepetycje,

Bo tak jak ja nie rachuje,

Lecz ma bankowe ambicje!

Chociaż z matmą jest na bakier,

To rachować kasę umie

I jak dziadek wszystko sprzeda!

Jak to robi? Nie rozumiem.

Blondynki

Mieszkam ze współlokatorką

W wynajmowanym lokalu.

Każda z nas ma swój pokoik.

We dwie mniej płacimy szmalu.

 

Ona pierwsza tam mieszkała,

Więc miała kluczyk do skrzynki.

Zawsze odbierała listy

I pozostałe przesyłki.

Mnie to nic nie przeszkadzało,

A nawet było wygodnie.

Jeden kluczyk mniej, to przecież

Cieńsza torebka lub spodnie.

 

Ostatnio jednak kumpela

Pojechała rodziców.

Razem z nią „zabrał się” kluczyk

I tak znalazł się w Łowiczu.

Zobaczyła po tygodniu,

Że z sobą ma klucz od skrzynki.

Wcześniej o tym nie myślała.

To typowe dla blondynki?

 

Zaraz wysłała go w liście,

Żebym go przy sobie miała

Na wypadek gdybym jakiś

Ważny liścik otrzymała.

Nie powiadomiła jednak,

Że list z „kluczem na pokładzie”

Do mnie zaadresowany,

Będzie już w skrzynce lada dzień.

 

Kiedy do mnie zadzwoniła

List już był zamknięty w skrzynce.

Co mam robić? Podpowiedzcie

Drugiej bezradnej blondynce.

Kuchenna rewolucja

Dziś myłam piekarnik w kuchni.

Dawno tego nie robiłam.

A że  mocno zabrudzony,

Nie dał się oczyścić nijak!

 

Musiałam aż zdemontować

Podwójną szybkę, bo ona

Była w środku i na zewnątrz

Niemożebnie zaświniona.

 

Udało mi się, choć z trudem.

Wszystko czyste, nawet szybki.

Montaż ich sprawiał trudności.

Bolały mnie ręce, łydki…

 

Gdy już traciłam nadzieję,

Że uda się je zmontować,

Nagle obie zaskoczyły

I mogłam je zablokować.

Wydałam okrzyk, który brzmi

Jak fanfara albo trąbka.

Nagle zauważyłam, że

Wewnątrz między szybkami tkwi

Mała, brudna, mokra… gąbka!

Pierścionek

Byłem z jedyną kobietą,

Pierwszą w krótkim życiu moim.

Zostawiła mnie z dnia na dzień

W wielkiej, miłosnej niedoli.

 

Wiem to, że Ma Pierwsza Miłość

Tą  Moją Ostatnią będzie.

Tylko sam do końca życia

Ja, pierwszej miłości więzień.

 

Byliśmy razem już pięć lat.

Odeszła kilka dni temu

Twierdząc, że to ja w przyszłości

Będę źródłem jej problemów,

Bo:

      „rzadko bywam w kościele,

Będę tragicznym przykładem

Dla jej dzieci, a poza tym

Kochanek ze mnie jest… żaden!

Żałuje tych zmarnowanych

Pięciu lat swojego życia”…

 

Miałem się oświadczyć, a mam…

Zbędny pierścionek do zbycia!!!

Okrągła Rocznica

Dziesiąta rocznica ślubu,

To pierwsza z okrągłych rocznic.

Chcąc „efekt jubileuszu”

Jeszcze dodatkowo wzmocnić

Tajemnie kupiłem Żonie

Rozłożystego storczyka

I wieczorem postawiłem

W kuchni tuż obok imbryka.

 

Napisałem także liścik

Z życzeniem, żeby się ziścił

Najważniejszy dla mnie fakt,

By mimo upływu lat

Nasza miłość ciągle kwitła

Bardzo pięknie jak ten kwiat.

 

Żona nigdy nie wychodzi

Z domu bez porannej kawy.

Jaka będzie Jej reakcja?-

Byłem niezmiernie ciekawy.

 

Obudził mnie szloch Małżonki

I ból uderzeń dość mocnych.

Myślałem, że działa na mnie

Jakiś straszny koszmar nocny.

 

W końcu z siebie wydusiła

W przerwie zadawania ciosów,

Że podłym jest z mojej strony

Kończyć związek w taki sposób.

 

Nie wiedziałem o co chodzi,

Póki nie wszedłem do kuchni.

Zobaczyłem tam doniczkę

I storczyk bardzo kiepściuchny.

Został z niego tylko badyl

Sterczący wśród liści resztek.

Nie ten widok miała widzieć

Ma Żona zgodnie z konceptem.

Miała prawo, by zrozumieć

Opacznie moje przesłanie.

To kot pożarł cały kwiatek.

Wiadomo. Koty to dranie!!!

Żebrać o miłość

Kolega z pracy chciał poznać

Swą nową sąsiadkę z góry.

Jest jednak bardzo nieśmiały.

Nie dla niego są konkury.

 

Wymyślił więc przebiegły plan.

Zamówił on-line przesyłkę,

Lecz podał adres sąsiadki.

Gdy ona stwierdzi omyłkę,

To przyniesie jemu paczkę

I wtedy się z zapoznają.

On ją wtedy złapie w siatkę

Jak, nie przymierzając, pająk!

 

Kurier przysłał SMS-a,

Że zaraz dostarczy paczkę.

Plan się udał. Sąsiadeczka

Wpadnie z kretesem w zasadzkę!

 

Czekał na nią do wieczora,

Żeby doń z przesyłką przyszła.

Dlaczego tak długo zwleka?

Gubił się koleś w domysłach.

Wreszcie nie wytrzymał i sam

Do sąsiadeczki zapukał.

Otworzyła. On pytanie

Ledwo przez zęby wydukał:

 

„Czy przypadkiem nie dostałaś

Z moim nazwiskiem paczuszki?

Oddaj, proszę. To pomyłka” –

Gadał z wysiłkiem nadludzkim.

 

Spojrzała z wzgardą na niego;

 „Nie!”- padło słowo odmowy.

Zamknęła mu drzwi przed nosem,

Jak jakiemuś żebrakowi.