Jak dziecko

Jestem okropną niezdarą.

Choć nie ćpam i nie popijam,

O to co tylko jest w domu,

Regularnie się obijam.

Mimo, że na rogach mebli

Mąż zamocował ochraniacz,

Ciągle mam jakieś siniaki,

Guzy, nawet zadrapania.

Ale to też nie pomaga.

Gdy jadłam kolację z mężem

Uderzyłam o kant stołu

Łokciem dosyć potężnie.

Wkurzyło mnie to okropnie,

Bo to w tym dniu trzeci uraz.

Mąż pocieszył mnie, że zawsze

W tych momentach go… rozczulam.

Że kocha mnie, jaka jestem,

A bezradność noworodka

Jest dla Niego mimo wszystko

Nieprawdopodobnie… słodka.

Rozczulił mnie tym wyznaniem.

Gdy sięgałam po chusteczki,

Schyliłam się nad stołem i…

Spaliłam włosy od świeczki.

CV

Chciałam zmienić miejsce pracy.

Uzupełniłam swe CV,

Poprawiłam też grafikę.

Teraz każdego zadziwi!

 

Poprosiłam swoją Mamę,

Braciszka oraz chłopaka

O opinię, czy wystarczy

W staraniu o jakiś wakat.

 

Zgodnie stwierdzili, że CV

Wygląda profesjonalnie.

Jest rzeczowe i kompletne,

Jednak troszkę… niemedialne.

 

Bo miałabym większe szanse

Na każde nowe zajęcie,

Gdybym jednak usunęła

Nie bardzo udane  zdjęcie.

Przesyłka

Awanturuję się z Pocztą,

Że zgubiła moją paczkę.

Sama ją sobie wysłałam

I mam na to ich „bumażkę”.

 

Dzisiaj dostałam od Poczty

Maila z przeprosinami,

Że paczkę już doręczono

Zgodnie z… oczekiwaniami.

 

Nie podano czyja paczka

Gdzie i komu się zgubiła,

Bo ma przesyłka  z pewnością

Do mnie dotąd nie trafiła!

Zakupy

Byłam z synkiem na zakupach.

Brzdąc jak zwykle siedział w wózku

Tym drucianym, na zakupy.

W nim brak oparć i podnóżków.

Ale to mu nie przeszkadza.

Zawsze siada w głębi kosza.

Dziś był bardzo rozbrykany,

A zakupy z nim to koszmar.

 

W pewnej chwili zaczął wstawać

I upadł buzią na druty.

Nabił siniaka pod okiem

Resztę „obroniły” ciuchy.

Afera na cały market,

Jednak z wózka nie chciał wysiąść

I siedział naburmuszony,

Wykrzywiając na mnie pysio.

 

Tuż przy kasie znów chciał wstawać,

Więc upomniałam dzieciaczka:

„Siedź tu, bo pod drugim oczkiem

Będziesz miał także siniaczka”.

 

Ludzie w kolejce słyszeli,

Ale źle mnie zrozumieli.

Aż mną coś wewnątrz zatrzęsło!

Nigdy jeszcze tyle osób

W tak zdecydowany sposób

Nie przyglądało mi się

Z taką wielką agresją.

 

Dla zdrowia

Już od dawna mój małżonek

Dźwiga na karku nadwagę.

Widzę, że się tym zadręcza,

Lecz nie bierze pod rozwagę,

Żeby zacząć się poruszać

Korzystając ze spaceru

Z kijkami do nordic walking

Lub dosiadając roweru.

 

Długo namawiałam, żeby

Dbał o zdrowie i kondycję.

Niejeden raz między nami

Wywoływało to scysje.

W końcu się zgodził, by ćwiczyć

Na siłowni. Właśnie tam ma

Zniknąć grubas, a zjawić się

Rodzinny super-atleta!

 

Dzisiaj poszedł po raz pierwszy.

Był bardzo zmotywowany.

Ufałam, że w naszym życiu

Zajdą wreszcie dobre zmiany.

 

Godzinę po wyjściu z domu

Niespodziewanie zadzwonił,

Że podczas ćwiczeń hantlami

Kettler wypadł komuś z dłoni

I spadł mu na prawą stopę.

Właśnie wieźli go karetką.

Stopę miał poharataną,

Widać siniak pod skarpetką!

 

Nie wiem, czy po zdjęciu gipsu

Mój mąż wróci na siłownię.

Lecz wiem, że wszystkie pretensje

Na  pewno skieruje do mnie!

Tak było…

Starsi ludzie pamiętają

Recesję w początkach wieku.

Jeszcze wtedy pracowałem,

Lecz trochę na „wstecznym biegu” .

Wszyscy bali się, że nagle

Zakład ogłosi upadłość.

Na bezrobocie pójdziemy.

Bieda nas chwyci za gardło!

 

Któregoś dnia szef zarządził

Zebranie całej załogi.

Powiedział, że jest recesja,

Ale zakład „ma dwie nogi”

I pewnie na rynku stoi.

Nikt z nas nie będzie zwolniony.

Mamy pracować jak dotąd,

Nie dajmy się paranoi!

 

Bałem się bezrobocia.

Miałem dosyć liczną rodzinę.

Pracowałem, ale wtedy

Troszkę się zabezpieczyłem.

Byłem zarejestrowany

W prywatnej Agencji Pracy.

Tam za każdą propozycję

Trzeba dodatkowo płacić.

 

Jakiś miesiąc po zebraniu

Ktoś zadzwonił z tej agencji,

Ze jest dla mnie dobra praca

W ramach moich kompetencji.

Wszystko było uzgodnione.

Mogłem się zatrudnić zaraz.

Żeby załatwić tę pracę

Musieli się bardzo starać!

Podziękowałem, bo przecież

Miałem dobrą, stałą pracę.

Lepszy dla mnie  „wróbel w garści”,

Tak swą odmowę tłumaczę.

 

Tydzień po tym telefonie

Zawołał mnie mój kierownik

I zwolnił mnie pod pretekstem

Trudności przejściowych, drobnych!!!

Wyleczony

Miałem rozbieraną randkę.

Na golaska razem z Miłą

Leżeliśmy na tapczanie.

Znienacka coś jej odbiło.

Poczuła ogromny głód.

Wzięła z lodówki kebaba.

Rozgrzała go w mikrofali

Pamiętając o przyprawach.

 

Ja zostałem na tapczanie.

Podniecony czekam chwili,

By ją przytulić, a ona

Polała mnie sosem chili!

Ten sos był piekielnie ostry.

Nagle poczułem pieczenie,

Które sparzyło me ciało,

W szczególności przyrodzenie!

 

Choć wymoczyłem się w wannie,

Pieczenie przez wiele godzin

Nie znikało prawie wcale.

Próbowałem też się chłodzić!

 

W końcu byłem u lekarza,

By tam poszukać pomocy.

Niewiele pomógł mi w bólu,

Ale czymś innym zaskoczył.

Powiedział, że poparzenie

To działanie bardzo chytre.

Może całkowicie ukryć

Zarażenie kogoś tryprem.

Miał już kiedyś ten przypadek.

Zabrudzone poparzenie

Wywołało u pacjenta

Bakteryjne zapalenie.

Wtedy lecząc tę infekcję

Z pomocą antybiotyków

Pozbywano się rzeżączki.

Z pomocą… kilku zastrzyków.

 

PS.

Rzeczywiście byłem chory

Na trypra, czyli rzeżączkę.

Dziś zdrowy, inną kobietę

Trzymam z miłością za rączkę

Bez guza

Dziś w domu spadłem ze schodów

I miałem wstrząśnienie mózgu.

Z początku tylko myślałem,

Że to skończy się na… guzku.

Jednak lekarze orzekli,

Że to poważniejsza sprawa.

Stracę pamięć krótkotrwałą

A to zasadna obawa.

 

Wczoraj właśnie mój braciszek,

Od zabezpieczeń fachura,

Przekonał mnie, żebym zmienił

Wczorajszego dnia  akurat

Hasła, PIN-y, kody wszystkich

Kart płatniczych i komórek.

Dziś niczego nie pamiętam.

Po prostu mam w głowie… dziurę!.

Awaria

Jestem z branży RTV.

Od lat jestem serwisantem.

Dbam o sprawność kabli, łączy,

Dekoderów oraz anten.

 

Miałem zgłoszenie usterki,

Że nie działa telewizor.

Z doświadczenia wiem, że dla mnie

Ta naprawa to epizod.

Zwykle „nawala” dekoder,

Więc sprawa jest oczywista.

Tylko go się zresetuje

I obraz będzie jak kryształ!

 

Telewizor jest „na chodzie”.

Dekoder zresetowałem

Po resecie się loguje…

Wszystko zgodnie z rytuałem.

Odpaliłem „ustawienia”,

Żeby wszystko skontrolować.

Widzę, że siła sygnału

Antenowego – zerowa!

 

„Jest jakiś problem z anteną,

– informuję gospodarza –

Ja cierpię na lęk wysokości,

Więc nie mogę się narażać.

Antenę trzeba ustawić,

Bo nie odbiera sygnału.

Gdyby stała na balkonie,

Sam bym to zrobił pomału”.

 

Pan chwilę się zastanowił

I krzyknął żonie: „Bożena,

Czy to co dziś spadło z dachu,

To była nasza antena?”

Per pedes

Babcia mieszka w starym domu.

Niedawno Ją odwiedziłem.

W tym domu jest stara winda.

Oczywiście nią jeździłem.

 

Lecz ostatnio miałem pecha.

Kiedy już się pożegnałem,

Wsiadłem jak zwykle do windy

I na parter zjechać chciałem.

Utknąłem między piętrami.

W windzie nie było zasięgu.

Alarm, to jedynie dzwonek.

Cholera mnie bierze z nerwów.

Dzwonię, krzyczę. Bez efektów.

Przez kwadrans nikt nie usłyszał.

Tu mieszkają starsi ludzie.

Wszędzie wszechobecna cisza!

 

W końcu ktoś zareagował.

Młody tato mnie ochrzanił

Za hałasy, gdy on z żoną

Już ostatnimi siłami

Usiłują uśpić dziecko.

Kopnął z wściekłością w drzwi windy

 I odszedł cicho złorzecząc

Mnie pozostawiając w „bryndzy”

 

Dopiero po trzech godzinach

Ktoś wezwał konserwatora.

Skończyła się moja zmora.

Winda znów uruchomiona!

 

Zawsze, gdy bywam u Babci

Z uwagi na ten precedens

Nie korzystam z tamtej windy.

Piętra zaliczam „per pedes”.