Odkrycie

Mam córeczkę, ale jeszcze

Jestem w ciąży z drugim dzieckiem.

Wiadomo już, że następne

Będzie z pewnością syneczkiem.

 

Córcia skończyła sześć latek

I czekając na braciszka.

Śpiewa mu przedszkolne piosnki.

Już dała mu swego miśka!

Nie może się wprost doczekać,

Kiedy się dzidziuś urodzi.

Przez cały czas wypytuje,

Czy malcowi coś nie grozi.

Pyta także, czy ma główkę,

Rączki, nóżki oraz brzuszek.

Tą troską mnie i mężowi

Dostarcza niemało wzruszeń.

 

Dzisiaj krzyknęła radośnie:

– Dzidziulek już ma pupeczkę!

– Skąd u ciebie taki pomysł?,

Zapytałam swą córeczkę.

– Bo on właśnie puścił bąka,

Więc dupeczkę już mieć musi.

Ten bączek doleciał do mnie,

Prosto z twojej, mamo, buzi!

Nieroztropna

Wczoraj powiedziałam ojcu,

Że zerwałam z narzeczonym.

Tata się tym zdenerwował

I był bardzo zawiedziony.

W dodatku nawrzeszczał na mnie,

Że postąpiłam pochopnie,

Gdyż w tak ważnych sprawach trzeba

Zachowywać się roztropnie.

 

Kiedy już się uspokoił,

Podał mi powód swych nerwów:

Gdybym zerwała za tydzień,

Nie popełniłabym błędu,

Bo chłopak zdążyłby ojcu,

Jeszcze jako narzeczony,

Wymienić na letnie

Stare, zimowe… opony.

Świadek

W czasie przerwy obiadowej

Byłem razem z kolegami

Na posiłku w bliskiej knajpie;

Szef kuchni dobrze tam karmi.

 

Gdy wyszliśmy z restauracji,

Przejechał obok samochód

Podobny do mego auta

Tak jak dwa ziarenka grochu.

 

Koledzy się nabijali,

Że jestem naocznym świadkiem,

Jak mi ktoś kradnie samochód,

Gdy ja zajęty obiadkiem.

 

Spojrzałem na rejestrację,

By sprawdzić, czy nie ma blefu.

To jednak moje auteczko.

Mnie już nie było do śmiechu…

Abstynencja

Minęło ponad pół roku,

Jak wynająłem mieszkanie

Kompletnie umeblowane,

Więc płacę dość słono za nie.

 

Jedyną wadą lokalu

Jest brak łóżka. Stoi tylko

Niewygodna kanapa, która

Musi służyć mi za „wyrko”.

 

Nie wysypiałem się wcale.

Nie mogłem dziewczyny gościć.

Jestem młody, więc mi ciężko

Egzystować bez miłości.

 

Wczoraj odwiedził mnie kumpel.

Stwierdził, że ma taką samą

Kanapę. Jest wygodna i…

Wszystkie dziewczyny ją chwalą!

 

Pokazał mi własnoręcznie,

Jak należy ją rozkładać.

Trzeba tylko było wiedzieć,

Gdzie jest ukryta blokada!

 

Nie znałem tej „tajemnicy”

I przez to wiele miesięcy

Sypiałem sam niewygodnie

W seksualnej abstynencji.

Kurkuma

Lubię eksperymentować.

Bawi mnie kosmetologia.

Sama sobie robię kremy.

Kuchnia to moja pracownia.

Miałam po raz pierwszy spotkać

Rodziców mego chłopaka.

Chciałam być intrygująca,

A nie przeciętna, nijaka.

Znalazłam w sieci przepisy

Na „smarowidła” do twarzy,

Które można sobie zrobić

Z mieszanki przypraw i warzyw.

 

W przeddzień naszego spotkania

Zrobiłam sobie maseczkę,

Która według internautek

Działa na cerę bajecznie.

To kurkuma robi cuda:

Likwiduje przebarwienia,

Trądzik i najmniejsze zmarszczki.

Nie można jej nie doceniać!

Zrobiłam wszystko starannie.

Lecz chyba coś pomyliłam,

Bo w efekcie calutką twarz

Pokrył żółciutki „makijaż”!

 

W żaden sposób nie zdołałam

Z tej żółci oczyścić twarzy.

Sama do siebie czułam coś

W rodzaju odium, odrazy…

 

To chyba jest zrozumiałe,

Że przełożyłam spotkanie.

Z pewnością w najbliższym czasie

Tego „punktu” nie mam w planie.

Teraz „za dnia” siedzę w domu.

Wieczorem chłopak przychodzi

I wychodzimy na spacer

Wybierając boczne drogi.

 

Dziś na wieczornym spacerze

Spotkałam swoją krewniaczkę.

Od razu mnie zapytała:

„Czy chorujesz na żółtaczkę?

Masz żółtą skórę, a to jest

Oznaką groźnej choroby.

Przebadaj się, bo może masz

Raka trzustki lub wątroby”!

Pułapka

Mamy w pracy lodóweczkę,

W której chowamy śniadanka.

Lodówka taka jak w domu

Bez klamki, no i bez zamka.

 

Ostatnio ktoś mi nieznany

Podbiera moje jedzenie.

Oprócz tego ginie woda.

To złośliwość, nie pragnienie.

Przecież woda stoi wszędzie –

Smakowa albo też czysta.

Jest za darmo, lecz ja jedną

Zawsze schładzam, nim skorzystam.

 

Firma nasza nie jest wielka.

Kilkanaście osób raptem.

Nikt się nie przyznał, że kradnie.

Próbowałem groźbą, żartem…

Kradzieże nie ustawały,

Więc chwyciłem się fortelu

Myśląc, że tylko w ten sposób

Znajdę jednego wśród wielu.

Do wody, którą schładzałem

Dodałem pastylki jakieś.

Gdy ktoś nagle zacznie rzygać,

To wnet na złodzieja trafię!

 

Potem zająłem się pracą.

Znów problemy były nowe.

Zapomniałem o pułapce

I… wypiłem trefną wodę.

Ma głupota mnie dościgła.

Sam wpadłem we własne sidła.

Niezdecydowanie

Byłem z żoną na zakupach

W sklepie RTV – AGD.

Ja niczego nie kupiłem,

A żona ma zakup… jeden!

Wybrała sobie etui

Do telefonu, bo stare

Nie pasowało do płaszcza,

Niemodne już i… za szare!

Nie była zbyt przekonana

Do wybranego koloru.

Nim do linii kas doszliśmy,

Zwątpiła też co do wzoru.

Nawet gdy stała w kolejce,

Była niezdecydowana,

Czy wymiana futerału

To na pewno dobra zmiana.

Gdy stanęliśmy przy kasie,

Nadal niezdeklarowana

Przepuściła stojącego

Za nami starszego pana.

Zupełnie zaskakująco

Dla nas oraz tego pana

Okazało się, że właśnie

Zmiana miejsc niespodziewana

Nie była dla nas szczęśliwa.

Ten pan właśnie się okazał

Dwustutysięcznym klientem.

I to wcale nie był kawał!

To on został laureatem

Dwutysięcznego vouchera

Zwiększonego o należność,

Który właśnie wpłacił teraz.

Przypomniała mi się właśnie

Myśl pasującą tu dokładnie:

„Niezdecydowanie często

Zdecydowanie szczęście kradnie”.

Nie wszystko złoto

Mam mały sklep jubilerski.

Zawsze witam, gdy ktoś wchodzi.

Nie ważne, czy u mnie kupi.

Grzeczność nikomu nie szkodzi.

 

Dziś powitałem klientkę:

„Dzień dobry, w czym pomóc Pani,”?

Nagle oberwałem w mordę,

Kto mi tak mocno przywalił?

 

To nie „pani” tylko facet.

Każdy by się tak pomylił,

Bo miał suknię i makijaż;

Stwierdziłem po dłuższej chwili…

Potrawka

Jadłam u babci potrawkę

O unikatowym smaku.

Poprosiłam więc o przepis

Na przyrządzenie przysmaku.

Babcia przyznała, że sama

Tej potrawy nie robiła,

Ale ją nabyła w sklepie

I troszeczkę doprawiła.

 

Pokazała mi też puszkę,

Żebym wiedziała na przyszłość,

Jaką konserwę mam kupić,

Aby danie smaczne wyszło.

 

A ja z babci poczęstunku

Wyciągnęłam wnioski takie:

– Babci trzeba okulisty,

Bo z widzeniem jest na bakier.

– Wybór babci zasługuje

Na absolutne poparcie,

Gdyż naprawdę bardzo smaczne

Jest puszkowe kocie żarcie!

Dowód

Jestem w podeszłym już wieku.

Pracuję u jubilera.

Jestem sumienny. Pomyłki

Nie popełniłem… do teraz!

Byłem bardzo pewny siebie.

Nawet mówiłem kolegom,

Że mnie wcale nie dotyczy

Tak zwane „prawo Murphy’ego”.

 

Wczoraj, była to sobota,

Pomagałem klientowi,

Żeby wybrał odpowiedni

Pierścionek zaręczynowy.

Przez ponad godzinę nie mógł

Zdecydować o wyborze,

Bo im pierścionek ładniejszy,

Tym musiałby płacić drożej.

Poprosił mnie więc o radę.

Poradziłem wybrać jeden

W niewygórowanej cenie,

Lecz dosyć dużym kamieniem.

 

Wymęczył mnie, jak nikt dotąd.

Byłem co nieco zmęczony.

Kiedy wreszcie sobie poszedł

Usiadłem zadowolony.

Ale zaraz, chwilę potem

Zapaliła mi się świeczka,

Że nie włożyłem pierścionka

Do pięknego pudełeczka.

 

Wybiegłem za nim, lecz mimo

Że dosyć długo szukałem,

Nigdzie go już nie znalazłem.

Sam z tym pierścionkiem zostałem.

 

Dziś niedziela. Rano klient

Przyszedł do mnie z pretensjami.

Z początku coś wykrzykiwał,

Lecz po krótkiej chwili zamilkł.

 

Wyjaśniłem mu powody

Zaistniałej sytuacji.

Wtedy on mi też powiedział,

Co stało się na kolacji.

Przyznał się, że nie otwierał

Oryginalnego etui,

Bo ciągle wątpił w ten zakup,

A nie miał kasy na drugi.

 

Otworzyła je dopiero

Jego in spe narzeczona.

A w nim pusto. „Gdzie pierścionek”?

Zapytała przerażona.

 

Sam nie wierzę, co się stało.

Powiedzieć tylko: zdumienie,

To jest stanowczo za mało

Na to moje przeoczenie.

Nie dość, że zepsułem młodym

Bardzo ważny dla nich moment,

To też naraziłem na szwank

Firmy najlepszą renomę.

 

Przeprosiłem za niezręczność

Pierścioneczkiem z górnej półki.

Przy kliencie go włożyłem

Do równie pięknej szkatułki.

A ja sam się przekonałem

I powtarzam to kolegom:

Wszystkich z nas w końcu doścignie

Tak zwane „prawo Murphy’ego”