Kompleksowo

Byłem gruby od zarania,

Lecz w zeszłym roku dopiero

Postanowiłem coś zrobić

By nie czuć się „jak baleron”.

Zmieniłem dietę, nawyki.

Zacząłem się dużo ruszać.

Zrzuciłem trzydzieści kilo,

Wraz z nimi zniknęła tusza!

 

Moja dziewczyna od zawsze

Była szczupła jak  tancerka

I na tle moich krągłości

Wyglądała jak modelka..

Bardzo jej się podobało,

Kiedy mogła się pochwalić

Swą nienaganną sylwetką

 Na tle moich tłustych „zwalisk”.

 

W zeszłym miesiącu stwierdziła,

Że nie jestem już tłem dla niej,

Gdyż źle na jej wizerunek

Wpływa moje… odchudzanie.

Postawiła ultimatum:

Albo „wdzieję” kilogramy,

Albo ona skoryguje

Swe przyszłe, życiowe plany.

 

Dzisiaj dotrzymała słowa.

Dlatego mnie zostawiła,

Bo obecnym swym wyglądem

Ją w wielkie kompleksy wbijam.

Dowcip?

Moje dwie współlokatorki

Dokładnie w Prima Aprilis

Odstawiły mi psikusa;

Obie się wyprowadziły!

 

Bez żadnego uprzedzenia

I czynszu za dwa miesiące

Wpadły na taki genialny

I unikalny koncept.

 

Żeby było jeszcze śmieszniej

Zostawiły mi… cukierek,

A zabrały moją wieżę,

Laptopa oraz… rowerek!

Dwie kreseczki

Mam już stałego chłopaka.

Mieszkamy razem od roku.

On jest fajny, inteligentny.

Zadziwia mnie na każdym kroku.

 

Dzisiaj po wyjściu z łazienki

Prawie z płaczem zawołałam,

Że „wyszły” mi dwie kreseczki,

A bardzo tego nie chciałam.

 

Na to on z pokoju obok:

„Nie przejmuj się tym, Głuptasie.

Tutaj także mam dwie kreski.

Widocznie jest słaby zasięg”!

VIP

Spieszyłam się dzisiaj do pracy.

Gdy wysiadłam z tramwaju,

Potknęłam się i wpadłam wprost

Na pana dużych rozmiarów..

 

Przeważyła mnie w dodatku

Dość ciężka torba z laptopem.

Nie miałam żadnego wpływu

Na to, co stało się potem.

 

„Zjechałam” po nim na ziemię

I upadłam na kolana

Z twarzą prawie przy rozporku

Wspomnianego wcześniej pana.

Był wysoki, smukły, boski;

Przystojniak niczym z żurnala.

Już sam widok jego twarzy

Wszystkie kobiety zniewala.

 

A on spojrzał na mnie z góry

Jak Bardzo Ważna Osoba

I rzekł z uprzejmym uśmiechem:

„Wiem, że pani się podobam,

Ale może na początek

Wystarczy nam kawka z mlekiem”?

Bądź czujny!

Kiedy wróciłam ze szkoły

Usłyszałam czujnik gazu

Pikający dosyć głośno.

Uciekłam z domu od razu

W wielkiej panice i stresie.

Zadzwoniłam do rodziców.

Wśród sąsiadów wszczęłam alarm,

Bo czadu nie da się wyczuć!

 

Ojciec na nic nie czekając

Wezwał natychmiast strażaków.

Oni są niezastąpieni

 

W tym grożącym śmiercią fachu.

Strażacy sprawdzili czujnik.

Alarm został odwołany,

Gdyż on piszczał, bo bateria

Domagała się wymiany!

Błąd systemowy

W Wigilię, tuż przed wieczorem,

Wyłączono nam napięcie.

Mieliśmy ciemno i zimno

W tak ważnym przecież momencie.

Szybko interweniowałem

U dostawcy prądu, ale

Święta; czynne były tylko

Komputerowe centrale.

 

Po świętach była reakcja.

W mailu zwrotnym zaznaczono,

Że stwierdzono zadłużenie,

Więc napięcie wyłączono.

Nie wznowią dostawy prądu

Do chwili, kiedy wpłacimy

Zaległości z lat poprzednich

Na konto bankowe firmy.

 

Kwota zadłużenia duża,

Bo cztery tysiące złotych.

To nie tylko zaskoczenie,

Lecz przede wszystkim idiotyzm!

Ta należność nas obciąża

Od dwa tysiące ósmego.

To, że dom jest czteroletni,

Nie ma z tym nic wspólnego.

 

Ich „system” stwierdził należność,

Więc dane są aktualne.

Kwota jest zaksięgowana,

A to jest… niepodważalne.

W dodatku żadnych dowodów

Nie udostępnią do wglądu.

Bo to możliwe jedynie

W przypadku… nakazu sądu!

Czarna była…

Mój mąż zadzwonił dziś do mnie,

Kiedy byłam jeszcze w pracy,

Że w ostatnim dniu urlopu

Zajął się zmywaniem naczyń.

 

Musiałam słuchać relacji,

Jak się druciakiem spracował,

Gdy zapuszczoną patelnię

 

Do czystości wyszorował.

Bardzo się zdenerwowałam,

Bo w domu się okazało,

Że on z patelni zeskrobał

Powłokę z teflonu. Całą!

Sądził, że to warstwa sadzy

Po przypalonych pokarmach.

Gdy to słyszałam, zaraz

Rozpacz mnie dopadła. Czarna!

Polityka kadrowa

Szef szefów zadzwonił z rana

I powiedział, że jeżeli

Sam się nie złożę rezygnacji,

No to i tak mnie ustrzeli.

Spreparuje takie haki,

Że starczą na odwołanie.

W całej branży rozpowszechni,

A smród na zawsze zostanie.

 

Przemyślałem na spokojnie,

Co mam w tym przypadku zrobić.

Najlepszym wyjściem by było

Nie dopuścić do obmowy!

Zadzwoniłem więc do niego

Prosząc o zmianę decyzji.

Żeby nie wymuszał na mnie

Podania się do dymisji.

Chcąc się przed nim zabezpieczyć

Włączyłem też nagrywanie

Licząc, że dla Sądu Pracy

Ten tekst dowodem się stanie.

 

Lecz on przejrzał me zamiary

I mówił całkiem odwrotnie,

Że nie ma do mnie zastrzeżeń

I… popiera mnie najmocniej!

On dwie pieczenie upiekł,

A ja jestem w czarnej d**ie!

Wystarczyłoby zdjęcie?

Zostałam adoptowana.

Niedawno się dowiedziałam

Że nie byłam jedynaczką,

Ale także brata miałam.

Szukałam go aż do skutku.

A kiedy znalazłam wreszcie,

Dowiedziałam się, że nieraz

Siedział za kradzież w areszcie.

Lecz pomimo tego chciałam

Spotkać się z nim. On się zgodził.

Poznaliśmy się w kawiarni.

Było serdecznie nad podziw!

 

Spędziliśmy w tym lokalu

Kilka godzin, jak w rodzinie.

Mocno się też rozczuliłam

Przy wspólnie wypitym winie.

Powitanie pierwsze w życiu.

Łzy, radość, długa rozmowa.

Nie myślałam, że przede mną

Przez cały czas się … maskował.

 

Kiedy się pożegnaliśmy

I wsiadałam do taksówki

Zauważyłam, że nie mam

Portfelika i… gotówki.

Nie mogłam się doń dodzwonić.

Wczoraj, tak jak na ironię,

Otrzymałam sms-a:

„Trza biednego wspierać , no nie”?

Badanie

Miałam na dziś wyznaczony

Termin do ginekologa.

Weszłam do przychodni, patrzę,

A w środku pełno rusztowań.

Remont, ale idę dalej

Pod znane mi gabinety.

Kobiety czekają, bo dzisiaj

Kolejka długa; niestety!

 

Po jakimś czasie nareszcie

Dostałam się do lekarza.

Lekarz zapytał: „Beata?

Potem rozebrać się kazał

I odwrócił w stronę okna.

Zdjęłam więc wszystko od pasa.

Położyłam się w fotelu.

Gotowość do badań zgłaszam.

 

Lekarz odwrócił się do mnie

Stetoskop trzymając w dłoni.

Spytał mnie: „o co tu chodzi”?

I w szoku oczy zasłonił.

 

Dzisiaj właśnie w tym pokoju

Z racji robót remontowych

Przyjmował też internista.

I to właśnie z przyczyn owych

I zbieżności wieku, imion

Doszło do takiej pomyłki.

Szybko zwiałam z gabinetu

Nie czekając ani chwilki!