Jak coś ma się stać…

Staram się o nową pracę.

Dzisiaj idę na rozmowę,

Ale pechowo zaspałem

I ogolić się nie mogę.

 

Zarost mam chyba trzydniowy.

Nie chcę wystąpić nieświeży.

Mógłbym przez to stracić szansę,

A tak bardzo mi zależy.

 

Wybiegłem natychmiast z domu.

Golarkę trzymam w kieszeni.

W tramwaju nią się ogolę,

Może mój pech się odmieni.

 

Pasażerowie zdumieni.

Niektórych to zszokowało.

Nie zważałem na nikogo,

Żeby tylko się udało!

 

Golę się jak najdokładniej.

Gładkie lico mi pomoże.

Nagle stop! Padła bateria.

Zarost pozostał. O Boże!

By uratować swą szansę

Wzywam Imienia Bożego,

Lecz niestety. Zadziałało

Wsławione „Prawo Murphy’ego”.

Przez telefon

Szedłem sobie spokojniutko

Po parku późnym wieczorem.

Nagle usłyszałem „dryń, dryń”;

Zaskoczenie dosyć spore.

 

Wydawał je jakiś menel

W obszarpanym, brudnym dresie.

Zignorowałem go licząc,

Że się w końcu sam wyniesie.

A on krzyknął do mnie: „Ku**a!

Odbierz telefon, ofiaro”!

„Odebrałem” krzycząc: „Halo”!

On: „Za halo w mordę walą”!

I dał upust swoim nerwom

Spuszczając mi niezłe… wpi***ol!

Stylowa przegrana

W mojej firmie, gdzie pracuję

Jest wakat na menedżera.

Dyrektor oddziału oznajmił,

Że będziemy go wybierać.

Zagłosujemy na kogoś,

Kogo znamy, szanujemy.

Najlepszego spośród siebie

Menedżerem wybierzemy.

 

Koledzy mnie namówili,

Żebym ja też kandydował.

Długo się zastanawiałem,

W końcu wyzbyłem się obaw.

Chciałem wygrać w dobrym stylu.

Miałem swą kontrkandydatkę,

A więc bez żadnych oporów

Głos oddałem na Agatkę.

 

Wynik pocztą pantoflową

Jeszcze w nocy do mnie doszedł.

Nie zostanę menedżerem,

Gdyż przegrałem… jednym głosem.

Co mam robić?

Szliśmy radośnie ulicą

Razem z moją ukochaną.

Zamierzałem się oświadczyć,

Bo ta dziewczyna to anioł!

 

Chciałem klęknąć tu i teraz,

Ale nawet nie wiem, kiedy

Dopadł mnie napad paniki.

Chyba potrzebny był medyk,

Bo zrobiło mi się ciemno

I wyrżnąłem w chodnik głową.

Gdy ocknąłem się z omdlenia

Zobaczyłem, że tuż obok

Leżała także ma luba

Nieprzytomna z przerażenia.

 

Ktoś nas znalazł w takim stanie

I przywołał pogotowie.

Jednak najpierw skradł pierścionek.

No i co ja teraz zrobię?

Kochany wybór

Wczoraj miałam urodziny.

Bardzo mi się spodobała

Romantyczna i seksowna

Bielizna, którą dostałam.

 

To dar od narzeczonego.

W tej bieliźnie będę piękna.

Kiedy ją na siebie włożę,

Będę smukła i ponętna!

 

I byłabym wniebowzięta,

Gdyby nie powiedział z dumą,

Że to mama wybierała.

Od razu straciłam humor!

Gwarancja

W domu zainstalowałem

Liveboxa od firmy Orange.

Internet gra. Z telefonem

Nie potrafię się uporać.

Nie mogą z nikim rozmawiać.

Nie wysyłam sms-ów.

Dobrze, że dali gwarancję,

Nauczę więc ich moresu!

 

Wysłałem natychmiast maila,

Że mój telefon nie działa

I nie mam z nikim kontaktu,

Bo firma mnie oszukała!

 

Odpowiedzieli też mailem,

Że bez zwłoki mogą pomóc,

Jak zgłoszę na… infolinię

Tę usterkę telefonu.

Zastępstwo

Mam zaplanowany urlop

Na Mazurach z mym chłopakiem.

Miesiąc temu kupiliśmy

Spływ po Krutyni kajakiem.

W pracy nie mam zaległości.

Zastępstwo też załatwione.

Niecierpliwie czekam, kiedy

Przepłynę pierwszy kilometr.

 

Dwa dni przed moim urlopem

Wszystko mi się zawaliło.

Nie mogę nigdzie wyjechać,

Bo mej zmienniczki nie było.

Właśnie się rozchorowała

I przebywa na zwolnieniu.

Nie może niczego robić,

Bo boli ją w przedramieniu.

 

Szczęśliwa nie byłam, ale

Chciałam ograniczyć straty,

Więc sprzedałam swoje wczasy

Za pół ceny i… na raty.

Gdy przelew wszedł na me konto,

Ze zdziwieniem odczytałam,

Że pieniądze zapłaciła

Ta, co mnie zastąpić miała.

Amok?

Było już wiele przypadków,

Że gdy nastały upały,

W samochodach na parkingu

Małe dzieci zostawały.

 

Ja także mam małe dziecko.

Jeździ ze mną w foteliku

Nawet wtedy, kiedy w Polsce

 

Jest gorąco jak w tropiku.

Ostatnio wracałam z zakupów.

Córeczka na tylnej kanapie

Spała smacznie w nosidełku,

A ja się za torbę łapię.

Ale folia była słaba.

Zakupy się rozsypały.

Kucnęłam, by je pozbierać.

Nagle ktoś w szybę przywalił.

Jakiś idiota „ratował”

Córcię pogrążoną we śnie.

Szkoda tylko, że nim walnął,

To nie rozejrzał się wcześniej.

Otrzeźwienie

Byłam kiedyś rozrywkowa.

Alkohol i towarzystwo

To dwa słowa, które zawsze

Przekładałam ponad wszystko.

 

Rok już właśnie minął, kiedy

Na karnawałowym balu

Upiłam się tak bardzo, że

Wylądowałam w szpitalu.

A gdy wreszcie wytrzeźwiałam,

To (i tutaj się pogrążę)

Dowiedziałam się, że właśnie

Straciłam miesięczną ciążę.

 

Kiedy to do mnie dotarło,

Takie wywarło wrażenie,

Że nagle, tak samoistnie

Przyszło na mnie otrzeźwienie.

Nie wypiłam ani kropli

Nawet wtedy, kiedy miałam

Pewność, że w ciąży nie jestem.

Ta trauma we mnie została.

Szybko straciłam przyjaciół.

Odwrócili się znajomi.

Nawet wieloletni chłopak

Poszedł z nimi na konformizm.

Na imprezach mnie się wstydzi,

Bo nie piję, jestem nudna.

Kiedyś umiałam się bawić.

Teraz stałam się marudna…

 

Wyszło na to, że przez lata

Ciągłych zabaw, uciech, picia

Zmarnowałam z tymi ludźmi

Swe dziecko i kawał życia.

 

Przypadek

Tonący brzytwy się chwyta.

To ratunek w zagrożeniu.

Ja znalazłem inny sposób.

Taki oto ze mnie geniusz.

 

Raz na dworcu w umywalni

Chciałem się trochę odświeżyć.

Nie spodziewałem się wcale,

Co mi wypadnie tu przeżyć.

Lubię spartańskie warunki,

Byle kran i zimna woda.

Nie szukam wcale natrysków.

Nieobca mi niewygoda.

 

Podszedłem do kranu w ścianie.

Umywalki tam nie było.

Jedyną kratkę w posadzce

Coś troszeczkę zabrudziło.

 

Zrzuciłem już wierzchnie ciuchy,

Gotów do zimnej kąpieli.

Odkręciłem kran, gdy nagle

Woda jak z lufy wystrzeli!

Odskoczyłem machinalnie,

Lecz wtedy się poślizgnąłem

I padając na posadzkę

Mogłem o kran wyrżnąć czołem.

 

Ale od czego mam refleks?

Ratując się przed upadkiem

Usiłowałem się chwycić…

Strumienia wody. Przypadkiem?