Przed snem

Wyszłam wieczorem z mieszkania.

Towarzyszył mi mój spaniel.

Zabrałam tylko telefon.

Chciałam mieć spacer przed spaniem.

 

Na swe nieszczęście spotkałam

Dwóch zakapiorów w kapturach.

„Poprosili” o telefon,

Bo go nie mieli akurat.

Zrobiłam, o co „prosili”.

Nie miałam najmniejszych szans.

Przede wszystkim siebie i psa

Nie chciałam narazić na szwank.

 

Obejrzeli mój telefon,

Który już mi lata służy.

Skrzywili się i oddali.

Nie wiedzieli jak go użyć.

Stwierdzili, że to „badziewie”

Dobre dla „starych idiotów”,

A oni przez to barachło

Nie chcą mieć żadnych kłopotów!

Sperfumowana

Wreszcie doszło do spotkania

Z chłopakiem poznanym w sieci.

Założyłam swe najlepsze

Szpileczki oraz żakiecik.

Poszłam też do kosmetyczki.

Byłam także u fryzjerki.

Cała się sperfumowałam

„Niną Ricci” od szwagierki.

 

Byłam pewna, że doceni

Moje starania w tym względzie

I z naszego zapoznania

Ukontentowany będzie.

 

Natychmiast po przywitaniu

On odsunął się ode mnie.

Grymas na twarzy świadczył,

Że jest mu nieprzyjemnie.

Oznajmił cedząc przez zęby,

Że “odwiezie mnie do domu,

Bo wyczuł ode mnie zapach

Taniutkiego alkoholu”.

On “nie chce mieć nic wspólnego

Z dziewczyną uzależnioną

Od trunków, za które jeszcze

Trzeba płacić dosyć słono”…

Co jednoznacznie znaczyło:

Właśnie teraz zrywam z tobą!

Niespodzianka

Byłam na randce z chłopakiem.

Po raz pierwszy tak się stało,

Że on ze mną się umówił,

Bo wiele innych też chciało…

 

Poszliśmy do restauracji

Na kolacyjkę przy świecach.

Cieszył się z tego spotkania,

Nawet zaczął się zalecać.

W pewnej chwili wstał i wyszedł,

By zadzwonić do bratanka.

Nie wyjaśnił mi przyczyny

Mówiąc, że to niespodzianka.

 

Czekałam prawie godzinę.

Zapłaciłam za kolację

I wróciłam do mieszkania

Płaczem tłumiąc irytację.

Bez powodu?

Razem z siostrą pracujemy

W tej samej prywatnej firmie.

Właściciele jeszcze młodzi.

Jest fajnie, bardzo rodzinnie.

 

W zeszły weekend ja i siostra

Zostaliśmy zaproszeni

Na obiad w domu szefostwa

I tam miło ugoszczeni.

 

Podczas obiadu poczułem

Nagłe kopnięcie pod stołem.

Siostra siedziała naprzeciw,

Czy to z Niej taki wesołek?

 

Na zaczepki odpowiadam

Tym samym, lecz troszkę mocniej.

Oddałem mocnego kopa

Prawie natychmiast, bezzwłocznie!

 

Siostra siedzi nieruchomo.

Spod stołu krzyczy dzieciaczek.

To syneczek gospodarzy

Całkiem bez powodu płacze.

Bez paszportu

Mam od lat brata w Irlandii.

Przed odlotem w odwiedziny

Kazał, bym elektronikę

Wysłał w bagażu „no limit”.

Miałem uniknąć kłopotów

Przy osobistej odprawie.

To koszt, lecz bagaż odbierasz

Z konwojera i… po sprawie.

 

Teraz ja jestem w Irlandii.

Mój laptop, kamera i foto

Oraz ubrania z bielizną

Zwiedzają japońskie Kioto.

Zdolniacha

Dostałem w pracy smartfona.

Sprzęt jest nowy, wypasiony.

Powinienem się ucieszyć,

A jestem bardzo zmartwiony.

Zdarza mi się, że coś zagubię,

Albo zniszczę bez powodu.

Muszę ten smartfon pilnować,

Choć dużo przy tym zachodu.

Kupiłem zaraz specjalne

Żelowe opakowanie.

Jest miękkie, gdy smartfon spadnie,

Nic złego mu się nie stanie!

 

Dzisiaj ktoś do mnie zadzwonił,

Gdy szedłem sobie spokojnie.

Sprawdziłem skąd połączenie.

Zwykła pomyłka. Nie do mnie.

 

Raptem upadł mi telefon.

Zdrętwiałem, że się uszkodzi.

Nie potłukł się, bo ochraniacz

Upadek na bruk złagodził.

 

Odbił się chyba dwa razy

Podskakując pełen gracji

I…  zniknął z pola widzenia

W kratce od kanalizacji.

Przekręt

W pierwszej klasie licealnej

Nie znałem nauczycieli.

Często myliłem nazwiska.

Koledzy o tym wiedzieli

I często z moich pomyłek

Zabawę „po pachy” mieli.

 

Któregoś dnia na zastępstwo

Miał przyjść do nas pan Stolecki

I ja miałem się dowiedzieć,

Czy on będzie na tej lekcji.

To jest ostatnia godzina

Planowanych na dziś zajęć.

Chcielibyśmy wyjść ze szkoły.

Fajnie by było, przyznaję.

 

W pokoju nauczycielskim

Kilka osób jest przy stole.

Od samych drzwi zapytałem

– Czy jest pan profesor Stolec?

Kilka osób się zaśmiało.

Ja tam stoję i się pocę,

Lecz poprawiam się natychmiast:

– Czy jest pan profesor Klocek?

Jedna z pań nauczycielek

Zakrztusiła się herbatą.

Inną znów paroksyzm śmiechu

Wstrząsał prawie jak armatą.

 

Widział wszystko pan Stolecki.

Ja nadal stałem pod drzwiami.

Podszedł do mnie, podał rękę.

Nie ma sprawy między nami…

Następca

Skończyłem już trzydzieści lat.

Do tej pory, to najczęściej

Romansowałem z paniami

W sile wieku, po czterdziestce.

 

Ostatnio byłem z kobietą

Niesamowicie zadbaną,

Którą wielu innych panów

Także zapoznać by chciało.

Pani nadzwyczaj dziewczęca

I smukła jak nastolatka.

Wcale mi nie przeszkadzało,

Że to matka i mężatka.

Nie dbałem w ogóle o to,

Że to pani w średnim wieku.

Wręcz przeciwnie. Dumny byłem,

Że robię światu na przekór!

 

Ale serce nie wybiera.

Zakochałem się w dziewczynie

O delikatnej urodzie.

Małgorzata, to Jej imię.

Jest stażystką w naszej firmie.

Spotykamy się codziennie.

Świata poza nią nie widzę,

Jej świata nie ma beze mnie.

 

Po półrocznej znajomości

Doczekałem się tej chwili,

Że nareszcie jej rodzice

Mnie do siebie zaprosili.

Po raz pierwszy u niej w domu

Spotkałem się z ukochaną.

Bardzo byłem zaskoczony,

Kto okazał się jej mamą…

W stopę

Wracałem z pracy do domu,

Kiedy luba zadzwoniła

Z prośbą, żebym kupił gumki,

Bo ona to przegapiła.

 

Byłem dość mocno zmęczony,

Więc przeszedłem przez ulicę

I wszedłem do sklepiku, gdzie

Pracowali jej rodzice.

Zrobiłem to machinalnie.

Zabrałem paczuszkę z półki

I znalazłem się przy kasie,

Jakbym kupował tu bułki.

Mama mojej narzeczonej

Dziś przy kasie dyżur miała.

Zobaczywszy za co płacę

Wzrokiem mnie spiorunowała.

 

Myślałem, że tą niezręczną

Sytuację uratuję,

Lecz powiedziałem to, czego

Teraz niezwykle żałuję.

„Nie zamierzam ich używać

Z państwa piękną jedynaczką”,

Było strzałem prosto w stopę

Przed planowaną żeniaczką.

 

To pytanie każdy zada

I znacząco mi zamruga:

Powiedz wreszcie, gdzie ukrywa

Się Twoja pani, ta Druga?

EL, czy ER?

Musiałem prosić kolegę,

Żeby mi dopomógł w biedzie.

Nawalił akumulator.

Auto dalej nie pojedzie.

Potrzebne były dwa klemy,

Takie zaciski prądowe.

Kiedy już się je wymieni,

Auto pojedzie jak nowe.

 

Jeździliśmy jego autem.

Znaleźliśmy „benzynstację”.

Za kasą miła panienka

Poprawiała ondulację.

W sklepie pusto, więc kolega

Od drzwi pyta: „Czy są klemy?,

Bo szukamy od godziny

I z zakupem są problemy”.

 

Panienka z miłym uśmiechem

Wnet to pytanie kojarzy.

Odpowiada mu pytaniem:

„Do rąk, czy może do twarzy?