Urodziny

Ucieszyłem się, gdy wreszcie

Mama do mnie zadzwoniła.

Zaraz jednak mi odeszło,

Gdyż niemiła dla mnie była.

 

Zostałem przez nią skarcony

Głosem wyjątkowo ostrym,

Że jak zwykle zapomniałem

O urodzinach mej siostry.

 

Najwyraźniej mojej mamie

Dwie daty się pomieszały,

Bo życzenia w dniu urodzin

Dzisiaj mnie się należały…

Wyręka

Mój ojciec kupił dla domu

Sprzątające odkurzacze .

Odpowiednio nastawione

Posprzątają każdy kłaczek.

 

Rodzice są na wyjeździe.

Wrócą zaraz po weekendzie.

Postanowiłam posprzątać.

Na ich powrót czysto będzie!

 

Wcześniej roboty zrobiły

Mycie podłóg z odkurzaniem.

Dziś niedziela. Pozostało

Jedynie polerowanie.

Nastawiłam więc froterkę.

Kotu nałożyłam karmę.

Miską po kocim jedzeniu

Kiedy wrócę, to się zajmę.

 

Wróciłam. W domu masakra.

Cała podłoga się świeci,

Ale wcale nie czystością.

Koci zapach zewsząd leci!

Kicia wszystko z miski zżarła.

(Widocznie miała apetyt.)

Potem zaś wszystko zwróciła

Tuż obok swojej kuwety.

Froterka wszystko równiutko

Gdzie można rozsmarowała,

A ja calutką podłogę

Aż do północy sprzątałam

Romantyczność

Pewnego dnia szłam do domu.

Byłam wtedy zakochana.

Taką miłość do tej pory

Widywałam na ekranach.

 

Wędrowałam z głową w chmurach,

A motyle w brzuchu miałam.

Zamyślona, rozmarzona

Cały świat mocno kochałam.

Słońce. Śpiew ptaków. Zefirek

Włosy rozwiewa łagodnie.

Szpilki i zwiewna sukienka.

Śmieją się do mnie przechodnie.

 

Idę szybko pewnym krokiem…

Aż tu nagle… walę głową

W piękną, w kolorze miłości,

Czerwoną skrzynkę pocztową.

 

Otrzeźwiałam od mych marzeń.

Romantyczność uleciała

Teraz tylko mnie obchodzi,

Czy moja głowa jest cała!

Tylko duet

Wielki hałas jest w przedszkolu.

Dzieci tłoczą się w łazience.

Są tam tylko dwie kabiny,

A przydałoby się więcej.

 

Żeby dzieci uspokoić

I napięcie rozładować

Pani opowiedziała, jak

Dzieci mają się zachować.

Nakazała, że tu może

Przebywać ich tylko dwójka,

Wtedy nigdy się nie zdarzy

Taka jak dziś awanturka.

 

Po godzinie zobaczyła

Zapłakanego chłopczyka,

Który stojąc przed łazienką

Łezki jak grochy połykał.

Widać, że chce do łazienki,

Lecz wcale do niej nie wchodzi,

Tylko nóżkami przebiera

Tak, jakby po wodzie brodził.

Pyta zaniepokojona

Czemu nie wchodzi do środka,

Tylko stoi tu samotnie

Jak opuszczona sierotka.

 

Przez łzy chłopczyk odpowiedział,

Że stoi tutaj, dlatego

Bo pani przecież kazała

Czekać na kogoś drugiego.

Czekać z ochotą

Kiedyś wzięła mnie ochota

Na świeży, pachnący piernik.

Nawet nie wiem, jakim cudem

Znalazłem się przy cukierni.

 

Już miałem wejść do lokalu,

Kiedy zobaczyłem panią,

Która także tam zdążała.

Chwilę poczekałem na nią

Przytrzymując nogą wejście.

Niestety, nic nie skumałem,

Że z nią była grupa dzieci,

A wszystkie bardzo zgłodniałe.

Cała ta ferajna szybko

Ustawiła się w kolejce,

A ja zostałem przed drzwiami

Czekając na wolne miejsce.

Załamany

Mieszkam na małym osiedlu.

Mam sąsiadkę, chyba “ruską”,

Która od lat pędzi bimber.

Nazywają ją babuszką.

Zaopatruje tajemnie

Całą „żulię” okoliczną.

Klientelę ma dość stałą

I, jak sądzę, dosyć liczną.

 

Kiedyś jej „gość” podchmielony

Widocznie pomylił domy,

Bo długo i natarczywie

Do drzwi mojej willi dzwonił.

Otworzyłam. On mnie pyta

O babcię, bo chce z nią gadać.

Mówię, że babcia nie żyje

I każę żulowi spadać.

 

Po chwili kojarzę fakty.

On mnie pytał o babuszkę,

A nie o moją babcinkę,

Niedawno zmarłą staruszkę.

Odszedł bardzo załamany

Tym, że babuszka nie żyje.

A może jednak z powodu,

Że dzisiaj się nie napije?

Próba z You Tuba

Na You Tubie wisi filmik,

W którym zamieszczono scenki,

Jak chłopak w tym co ja wieku

Na ulicy rwał panienki.

Zaczepiał i śpiewał dla nich

Jakieś kawałki miłosne.

Potem prosił o telefon.

Rozbawione i radosne

Chętnie numer podawały.

On skwapliwie zapisywał.

Spodobał mi się ten sposób.

Sam tak spróbuję podrywać!

 

Wczoraj w samym centrum miasta

Rozpocząłem wielki podryw.

Ciekaw jestem, czy też dla mnie

Los będzie także tak szczodry?

 

Od bardzo fajnej dziewczyny

Rozpocząłem własną akcję.

Zaśpiewałem tylko dla niej.

Czekałem na jej reakcję.

Miły uśmiech na jej twarzy

Świadczył, że się podobało.

Numer telefonu także

Zdobyć od niej się udało.

To była jedyna próba.

Tylko dla niej chciałbym śpiewać.

Nagle tak się odmieniło,

Że świat bez niej jest nic niewart!

 

Dziś od rana wybierałem

Ten cenny numer zdobyczny,

Ale ciągle mi się zgłaszał

Ten sam zakład…  psychiatryczny!

W białych rękawiczkach

Mój szef jest perfekcjonistą

I od innych też wymaga.

Kiedy ktoś czegoś nie umie,

Doradza albo pomaga.

Poza tym jest szanowany

Przez pracowników i gości

Za to, że nigdy nikomu

Nie zrobił żadnej przykrości.

 

Tylko czemu ten ideał,

Tu wyrażę swe zdumienie,

Podał mi linka do strony,

Jak mam pisać… wymówienie?

Klucznica

Wróciłem z pracy do domu.

Tam Sodoma i Gomora!

Ktoś okradł moje mieszkanie.

Niech tylko złapię bandziora!

 

Zaglądam we wszystkie kąty

Próbując policzyć straty.

W kuchni na stole szklanka

Z resztką zimnej już herbaty.

Obok niej na małej kartce

Napisano atramentem:

 „Zamki chronią tylko wtedy,

Kiedy drzwi macie… domknięte”.

 

Moja żonka – lekkoduszek

Tak do pracy się spieszyła,

Że drzwi nie całkiem domknięte

Bez sprawdzenia… zakluczyła.

 

O płotek

Mój dziadek ma małą działkę

I więcej czasu niż młodzi.

Sam remontował swój domek

I płotek, by nikt nie wchodził.

Ten płotek jest prowizorką,

Na nowy musi poczekać.

Jednak sąsiad z działki obok

Rozpoczął bardzo narzekać:

Że nieładny, za wysoki,

Zrobiony całkiem bez kunsztu.

Psuje wygląd otoczenia

I w ogóle brak mu gustu.

Największy jednak był zarzut,

Że ten płot na drogę „wchodzi”.

Powiadomił władzę gminy,

Niech sprawdzi, co mu to szkodzi?

 

Przyjechało kilku panów.

Pomierzyli, odjechali.

Przy okazji także inne

Pomiary tam wykonali.

Sąsiad miał rację, ponieważ

Według panów geometrów

Płotek dziadka „właził” w drogę

Aż o dziesięć centymetrów.

Dodatkowo, przy okazji,

Mierniczy także stwierdzili,

Że dwaj dziadkowi sąsiedzi

Też źle płoty postawili.

Byli to: sąsiad, co skarżył

I jego szwagier cioteczny.

Urząd Gminy dla nich wszystkich

Jednakowo był skuteczny.

Wszyscy dostali decyzje

Ostatecznie stanowiące,

By ogrodzenie rozebrać

Przez najbliższe dwa miesiące.

 

Ten sąsiad, który był doniósł,

Ma płot nowy, betonowy,

Z kutymi w stali wrotami

Na dwóch słupach granitowych.

Szwagier swój płot wymurował,

Każdą cegiełkę fugował.

Brama to dzieło snycerskie,

Współczesna sztuka ludowa!

 

Jakie będą nowe płoty

Jeszcze nie bardzo wiadomo.

Obaj z dziadkiem jedno wiemy,

Że to był kosztowny donos.