Nie sługa…

Przyszłam do pracy „na nockę”

I zastałam szefa w biurze.

Zdziwiłam się, bowiem nigdy

Nie zostawał w pracy dłużej.

Patrzyłam na strzęp człowieka

Z całą twarzą mokrą od łez,

Jakby doznał w jednej chwili

Mnóstwa porażek albo klęsk.

 

Spytałam, czy coś się stało,

Że jest tutaj, a nie w domu?

Czy mogłabym w jakiś sposób,

Lub w czymkolwiek jemu pomóc?

Rozpłakał się jeszcze bardziej

Wyznając mi, że jest dureń,

Gdyż powiedział swojej żonie,

Że się we mnie podkochuje.

 

Jestem nową pracownicą.

Nie znam szefa zbyt dokładnie.

Mam męża i dziecko w drodze,

Więc dlaczego padło na mnie?

Pierwsza pomoc

Parę lat temu mój tata

Usiłował grzecznie pomóc

Leżącemu sąsiadowi

I ustawić go „do pionu”.

 

Wóda i proteza nogi

Były powodem wypadku.

Zresztą całą sytuację

Oglądało wielu świadków.

Sąsiad był mocno pijany

I przewrócił się na drodze.

Wspomnę, że ojciec nie wiedział

Nic o jego sztucznej nodze.

 

Chciał pijanego przesunąć

Z nawierzchni drogi na chodnik.

Pociągnął go mocno za nogę,

Żeby nie rozerwać spodni.

Proteza została w ręku,

A sąsiad na drodze leży.

Słychać śmiechy w nagłym zgiełku.

Ojciec, jak mały harcerzyk

W niespodziewanym rejwachu,

Stał zdrętwiały z przerażenia

Z „gaciami pełnymi strachu”.

Palenie szkodzi

Facet, którego poznałam,

Zaprosił mnie na kolację.

Na nasze drugie spotkanie

Wybrał znaną restaurację.

 

Wart był tego, żebym na nim

Zrobiła super wrażenie,

Więc ubrałam się seksownie

Licząc na wzajemną chemię.

 

Przyjechałam wcześniej, byśmy

Tuż przed wejściem się spotkali.

Korzystając z wolnej chwili

Postanowiłam zapalić.

 

Chwilę potem z restauracji

Wrzasnął kelner, bym spadała

I w innym zupełnie miejscu

Sobie klientów szukała.

Życzenia

Mój chłopak, zanim mnie poznał,

Miał krótki romans z dziewczyną.

Na co dzień żyła w Hiszpanii,

Lecz była polską blondyną.

Przyjechała na wakacje

Do swojej dalszej rodziny.

Poznali się nad Bałtykiem

Na wydmach pośród wikliny.

 

Od tamtego czasu wcale

Nie mieli kontaktu z sobą.

On o niej całkiem zapomniał.

We mnie miał dziewczynę nową.

 

W czerwcu nadeszła z Hiszpanii

Laurka zaskakująca

Z najlepszymi życzeniami

Od syneczka na Dzień Ojca.

Riposta

Podkochuję się w kolesiu.

Chociaż on o niczym nie wie,

Próbowałam w nim rozniecić

Tlące się we mnie zarzewie.

 

Zbliżał się okres świąteczny,

Więc napisałam do niego

Krótkiego SMS-ika

Troszeczkę żartobliwego:

„Święty Mikołaju! Bardzo

Chciałabym się znów zakochać”.

Odpowiedział już po chwili:

 „Czekaj na Prima Aprilis,

A teraz znikaj w podskokach”!

Jest wyjście

Staram się o dobrą pracę.

Właśnie byłam na rozmowie.

Przyjął mnie sam prezes firmy,

Sekundował mu kadrowiec.

 

Starałam się przed panami

Pokazać z najlepszej strony.

Wykazałam, że gdy trzeba

Potrafię łamać kanony.

Przekonałam, że potrafię

Szybko się uczyć i myśleć,

Opracowywać tematy

Humanistyczne i ścisłe.

 

Rozmówcy bardzo wyraźnie

Oczarowani mną byli,

Chyba że w ostatniej chwili

Swe zdanie o mnie zmienili.

Powód znalazł się przy wyjściu.

To on może mi przeszkodzić.

Są to zwykłe drzwi przesuwne.

Nie umiałam… ich otworzyć.

Pluj kawką

Wybuchła w biurze afera.

Ktoś nasikał do zbiornika

Wody przy naszej kawiarce.

Ohyda! Aż brak słownika.

 

Na szczęście jest monitoring.

On ujawnił nam szczegóły

I pseudo dowcipnisiowi

Plugawy efekt zepsuły.

 

Winowajcę wyrzucono

Ad hoc, w klimacie niesławy.

Pech, że nim się dowiedziałem,

Zdążyłem wypić trzy kawy.

 

Po trzech latach…

Od trzech lat mam prawo jazdy.

Przydarzyła mi się stłuczka.

Nie jechałam zbyt uważnie.

Będzie kosztowna nauczka.

Facet, którego stuknęłam,

Wyskoczył jak oparzony

I zaczął się na mnie wydzierać

Językiem dość mocno „słonym”.

 

Kiedy się ze mną rozprawił,

To miał pełne usta wzgardy

Dla tych wszystkich, dzięki którym

Otrzymałam prawo jazdy.

Szczególnie źle się wyrażał

O mym byłym instruktorze,

Że to baran i niezdara…

Potem było jeszcze gorzej.

 

Ja przerażona siedziałam

I patrzyłam, jak się ciska.

Dopiero wysiadłam z auta,

Gdy przyjechała policja.

Wtedy poznałam, kim jest ten

Kierowca nadzwyczaj wprawny.

Teraz nikt, ale wcześniej mój

Instruktor nauki jazdy.

Pierniczek

Bardzo lubię czytać książki.

Nie ruszam się bez lektury.

Kiedyś wybrałam się w podróż

Koleją aż na Mazury.

Miałam przesiadkę w Toruniu.

Byłam głodna, więc pierników

Dość dużą paczkę kupiłam

Na stacji w małym sklepiku.

 

Usiadłam na ławce obok

Dość zdrożonego mężczyzny.

Widać zmęczenie podróżą.

Na głowie pasma siwizny.

Mogłam oddać się lekturze.

Czytałam i zajadałam

Pierniczki, które co chwila

Z paczki obok wyjmowałam.

 

W pewnej chwili zobaczyłam,

Że pan także się częstuje

Mięciutkimi pierniczkami.

Wprost się nimi delektuje!

To mnie bardzo zaskoczyło,

Jednak nie reagowałam.

Wzięłam następne ciasteczko

I dalej książkę czytałam.

 

Sytuacja się powtarza.

Paczka leży między nami.

Na zmianę, jedno po drugim

Ciastka z paczki wyjadamy.

 

Po ostatni piernik na dnie

Sięgnęliśmy równocześnie.

Pan zachował się szarmancko,

On ostatniego nie weźmie.

„Proszę bardzo”, usłyszałam.

Nagle nadjechał mój pociąg.

Złapałam książkę i torbę.

Dałam już spokój łakociom.

 

Szukałam swego biletu,

Kiedy już byłam w wagonie.

Otworzyłam torbę, a w niej…

Pierniki wcześniej kupione.

Adres

Pracuję firmie, co miała

Niedawno debiut giełdowy.

Od teraz jej urzędnicy

Muszą mieć adres mailowy.

 

Wzór służbowego e-maila:

Kod oddziału i nazwisko,

Potem „małpa”, nazwa firmy.

Taki jest adres. To wszystko.

 

Moje nazwisko: Niski,

A kod oddziału „2pe”.

Podoba wam się mój adres?

Bo mnie kategorycznie nie!