Po chińsku

Poszedłem z moją dziewczyną

Na obiad do restauracji.

Oboje wzięliśmy kaczkę.

Jest okazja do libacji.

Kaczuszkę pyszną, po chińsku

Podawano na półmisku.

Dziewczyna pierwsza dostała.

Ja na swe danie czekałem.

Przez dwa kwadranse bez mała

Swej porcji nie otrzymałem.

Spoglądałem, jak je ona

Tylko wąchając aromat.

W końcu pytam się kelnera,

Gdzie jest moje zamówienie,

Bo dłużej czekać nie sposób.

On moje sztućce zabiera

Manifestując zdumienie,

Gdyż dał porcję dla dwóch osób.

Niejadalna

Gdy pisałem sms-a,

Poczułem, że jestem głodny.

Na szczęście miałem w lodówce

Kawałek pizzy, lecz chłodny.

Wiadomość szybko wysłałem,

A swe lodowate danie

Włożyłem do mikrofali.

Będę miał drugie śniadanie.

Nastawiłem „rozmrażanie”,

Oraz timer, by nie spalić.

Siedzę w pokoju i czekam

Cierpliwie bardzo zgłodniały.

 

Nagle doleciał mnie zapach,

Którego jeszcze nie znałem

Zmieszany z zapachem pizzy,

Którą właśnie rozmrażałem.

Szybko otworzyłem drzwiczki

W kopcącej mikrofalówce.,

Niestety, nie będę dziś jadł

Pizzy na przypalonej komórce.

Spiesz się powoli

Pracy nad nowym projektem.

Dużo czasu poświęcałam.

By nie było opóźnienia,

To nawet w domu tyrałam.

Wczoraj skończyłam zlecenie

Dwa tygodnie przed terminem.

Cały czas mam przed oczami

Szefa zadziwioną minę.

 

Dzisiaj rano dumna z siebie

Przyszłam jak zawsze do pracy.

Szef do siebie mnie poprosił,

Kiedy tylko mnie zobaczył.

Ucieszona szłam do niego.

Liczyłam na premię w złotych.

Dostałam, lecz wymówienie,

Bo… nie mam nic do roboty.

Poniedziałek, fetorek

Mieszkamy w akademiku

Razem ze współlokatorem.

Ten facet mnie bardzo wnerwia

Zachowaniem i ubiorem.

Dokładałem wszelkich starań,

By go zniechęcić do siebie.

Gdyby on się wyprowadził

Mieszkałbym tutaj jak w niebie!

Kiedy wyjechał na weekend

Zrobiłem „kloca” w wucecie.

Nie spuściłem po nim wody.

W jakim celu? Sami wiecie –

Chciałem, żeby się wkurzył,

Bo gdy wróci i zastanie

Taki syf w naszej łazience,

Wtedy opuści mieszkanie.

 

Wiedziałem, że w poniedziałek

Ma zajęcia na uczelni.

On pierwszy wróci z weekendu,

Ja wtedy będę w czytelni.

Kiedy wszedłem do pokoju,

Fetor „witał” mnie ogromny.

Coś się stało, czyżby facio

Leżał w kiblu nieprzytomny?

 

Jego nie ma i… nie było.

Cholernie mnie to wkurzyło,

Gdyż sam sobie narobiłem,

To, czym teraz się dusiłem.

On właśnie porzucił studia,

Bo mu przestało zależeć.

A swoje rzeczy z pokoju

W innym terminie odbierze.

Goło, niewesoło

Byłem z dziewczyną na randce.

Nastrój bardzo romantyczny.

Nagle poczułem potrzebę

Załatwienia spraw fizycznych.

Nie musiałem się krępować.

Powiedziałem, o co chodzi.

Kiedy ja siedziałem w krzakach,

Ona stanęła na czatach,

Żeby mi nikt nie przeszkodził.

 

Dwaj strażnicy na rowerach

Widzieli, jak się rozbieram.

Dali mi mandat za stówkę,

Bym zasilił budżetówkę.

Zabrali wszystkie pieniądze,

Więc byłem dwukrotnie goły.

W takiej jak ta sytuacji

Nie mogłem już być wesoły.

Dowód

Dowód na to, że nieszczęścia

Chodzą przeważnie parami

Odczułam na własnej skórze

Przed paroma tygodniami.

Właśnie wtedy miałam stłuczkę.

Jakiś burak mnie najechał.

Samochodzik był nowiutki.

To przykład pierwszego pecha.

 

Uszkodzenia dość poważne.

Naprawa będzie robiona

W specjalistycznym Serwisie.

Przez nich będzie rozliczona.

Tam oddałam swój samochód.

Cztery dni muszą poczekać.

Termin nie jest znów tak długi,

Nie mogę zbytnio narzekać.

 

Rano jechałam do pracy

Taksówką, gdyż się spieszyłam.

Nagle w radiu usłyszałam

Wiadomość, co mnie zmroziła:

W nocy spłonął Salon ASO.

Znają pożaru powody.

Zwarcie w mym aucie przyczyną –

Są na to twarde dowody.

 

Dwa nieszczęścia w ciągu doby:

Stłuczka i atak płomienia.

Kończę dowód w czterech słowach:

Co było do dowiedzenia.