Sprzedawca

Zarabiam na życie twarzą,

Gdyż jestem akwizytorem.

Mój wygląd dla klienteli

Ma znaczenie. I to spore!

 

Kiedyś tak się ułożyło,

Że pomiędzy spotkaniami

Miałem dwie godziny „luzu”,

A byłem już dość skonany,

Ponieważ moje dzieciaki

Nie dały mi  pospać w nocy.

Gdy usiadłem w samochodzie,

Same zamknęły się oczy.

 

Nie wiedząc zupełnie o tym

Usnąłem oparłszy głowę

Na kierownicy pojazdu.

Bardzo lubię tę metodę.

 

Miałem jeszcze trzy spotkania.

Wszystkie były dość udane.

Zebrałem wiele zamówień.

Byłem znacznie „na plus” z planem.

Czy dlatego, że rozmówcy

Przyglądali się mej twarzy?

Kiedyś o takim utargu

Mogłem sobie tylko marzyć!

 

Sprawa się wyjaśniła,

Gdy tylko wsiadłem za kółko,

No i we wstecznym lusterku

Zobaczyłem swoje… czółko,

A na nim znak Citroena

Co odbił się tam, gdy spałem.

Ludzie logo podziwiali

A nie mnie, jak ja myślałem.

 

Wrażliwiec

Na początku wszystkich proszę

O zaprzestanie jedzenia,

Gdyż mam dosyć obrzydliwy

Temacik do przedstawienia.

 

Pracuję przy samochodach.

Nie raz brudne ręce miałem,

Lecz teraz przeżywam traumę

Po tym wszystkim, co ujrzałem.

 

Niedawno u swego szefa

Zauważyłem (niestety)

Pobrudzoną prawą rękę…

Odchodami z toalety!

 

Właśnie miałem przerwę w pracy

I jadłem drugie śniadanie.

Wiele już w życiu widziałem,

Ale ręce mieć obsrane…?

 

Zwróciłem na to uwagę.

On nie przejmując się niczym

Problem ten zaraz rozwiązał

Zlizując g*wno z prawicy.

 

Widokiem tym pobudzany

Ja całe moje śniadanie

Zwróciłem do beczki obok,

Gdzie był olej „na wymiany”.

 

Od tygodnia już choruję.

Nie jestem do pracy gotów,

Bo gdy tylko o tym wspomnę

Znowu mam nawrót wymiotów.

 

A „najlepsze” co mnie czeka,

To oddać szefowi kasę

Za to, że mu do oleju

Wyrzygałem swą… kiełbasę.

Temat rozmów

Jestem asystentką szefa.

On ciągle się z kimś spotyka.

Zawsze wtedy się stresuję.

Sama z sobą się borykam.

 

Stresują mnie prawie zawsze

Dostojni goście Zarządu.

Boję się, że coś źle zrobię,

Wstydzę się swego wyglądu…

 

By przezwyciężyć tę słabość

Powtarzam dewizę w głowie:

„Oni także robią kupę

Jak każdy normalny człowiek”.

 

Brzmi to bardzo absurdalnie.

Ale właśnie te androny

Na zwalczenie mego stresu

To dla mnie skuteczny pomysł.

 

Dziś stres był jednak tak duży,

Że zupełnie nieświadomie

Wykrzyczałam całe zdanie

Przy tak dużym, zacnym gronie.

 

Zapadła kompletna cisza.

Wszyscy na mnie spoglądali.

Jednak po niezręcznej chwili

Ktoś zawołał z kąta sali:

 

„Zgadzam się z tym co do joty.

Ale inny wniosek stawiam:

Zacznijmy temat spotkania

Bez zbędnej zwłoki omawiać!

Temat rzucony przez panią,

Jeśli kogoś będzie jarać,

Omówimy podczas przerwy

W ścisłym gronie w kuluarach”.

 

 

Riposta

Podczas rozmowy o pracę

Wypadłam mym zdaniem dobrze,

Ale mój potencjalny szef

Inaczej do tego podszedł.

 

Zarzucił mi, że skłamałam

W swoim Curriculum Vitae,

Bo: „nie spotkał ścisłej wiedzy

U ładnych jak ja kobitek”.

 

Na to chamskie oświadczenie

Ostro zareagowałam

Mówiąc: „Jeszcze nigdy dotąd

Moim szefem nie był… palant”!

 

 

Analogowo

Dostałem się na praktykę

Do firmy informatycznej.

Dotąd poznałem teorię,

Lecz nie mam wiedzy praktycznej.

 

Liczyłem na to, że będę

Działać z informatykami,

By praktycznie się zapoznać

Z nowymi technologiami.

 

Na początek otrzymałem

„Odpowiedzialne” zadanie:

Sterowanie drzwi wejściowych:

Otwieranie, zamykanie…

 

Drzwi były automatyczne,

Lecz czujnik do nich zepsuty.

Machaniem własną prawicą

Wymuszałem tych drzwi ruchy.

 

Musiałem wciąż obserwować

Osoby chcące przechodzić.

„Otwieranie”, „zamykanie”…

Przez okrągłe osiem godzin!

 

Całe pierwsze dwa dni praktyk

Ruszałem ręką, nie głową.

Miało tam być „na cyfrowo”,

A było… analogowo!

Angaż

Szef wywalił mnie z roboty.

Nie pasowały mu  bowiem

Ruchome godziny pracy,

A nie to, że coś źle robię.

 

Pracowałem tam, bo zakład

Dał ogłoszenie do prasy,

Że zatrudniają studentów

W elastycznym czasie pracy.

 

Mam angaż a w nim warunki,

Jakie wiążą obie strony.

Zamierzam iść z tym do sądu

I tam poszukać ochrony.

Odpocząć!

To było na delegacji.

Trzy dni w nerwach i to sporych

Pracowałem przy projekcie.

Z niewyspania byłem chory!

 

Dopiero rano o szóstej

Do hotelu doczłapałem.

Wlokłem się chyba z godzinę.

Dosłownie z nóg już padałem.

 

Ległem na łóżku w ubraniu

Licząc, że odpocznę sobie…

O siódmej wyły syreny

Na ćwiczenia pożarowe!!!

 

Jedynym co dziś pamiętam

I zdradzam dopiero teraz

To fakt, że ja wtedy wcale

Nie musiałem… się ubierać.

 

Rozmowa

Miałem rozmowę o pracę

W firmie, która się znajduje

Także w tym samym budynku,

Gdzie do tej pory pracuję.

 

Na pytanie o to czemu

Mają mnie zatrudnić właśnie

A nie innego chętnego,

Odpowiedziałem cudacznie:

 

„Bo ja jestem tu najlepszy

I mam nadzwyczajne „chody”,

A poza tym wciąż pamiętam

Kody do drzwi wejściowych”!

 

Potem się zreflektowałem,

Że nie były to te słowa,

Które chciałaby usłyszeć

Pytająca mnie kadrowa.

Pretekst

Pracuję od lat w zakładzie.

Znam się na różnych biznesach,

Lecz nie powiódł mi się konkurs

Na stanowisko prezesa.

 

Mój zamiar kandydowania

Już na wstępie utrącono

Za „bardzo istotne luki

W danych osobowych”. Ponoć!

 

Okazało się że kłopot

Bardzo poważny wynikał

Z niezaznaczenia przeze mnie

Istotnego kwadracika

Na którymś kwestionariuszu,

Że ma „osoba się godzi,

Iż przez najbliższe trzy lata

Nie będzie w ciążę zachodzić”.

 

Istotnie. Brak takiej zgody

To bardzo istotny pretekst,

Tym bardziej, że „ma osoba”

Jest w średnim wieku… facetem.

Pogoń za pomysłem

Moja dziewczyna pracuje

W znanej firmie reklamowej.

Jest głównym kopyrajterem.

Wymyśla coraz to nowe

Slogany, hasła, bon moty,

Sentencje i komunały,

Dbając o to żeby wszystkie

Miło i skutecznie brzmiały.

 

Od kilku  dni się męczyła;

Brak weny albo natchnienia?

Nagle przyszła inspiracja,

Ruszył umysłowy przemiał!

 

Wyskoczyła nagle z łóżka

Burząc me konkretne plany.

A wieczór miał być upojny,

Frywolny z seks-igraszkami!

 

Goła szukała papierka,

Żeby zapisać ten pomysł.

Dotąd nigdy nie widziałem,

Żeby ktoś tak za czymś gonił!