Odpocząć!

To było na delegacji.

Trzy dni w nerwach i to sporych

Pracowałem przy projekcie.

Z niewyspania byłem chory!

 

Dopiero rano o szóstej

Do hotelu doczłapałem.

Wlokłem się chyba z godzinę.

Dosłownie z nóg już padałem.

 

Ległem na łóżku w ubraniu

Licząc, że odpocznę sobie…

O siódmej wyły syreny

Na ćwiczenia pożarowe!!!

 

Jedynym co dziś pamiętam

I zdradzam dopiero teraz

To fakt, że ja wtedy wcale

Nie musiałem… się ubierać.

 

Rozmowa

Miałem rozmowę o pracę

W firmie, która się znajduje

Także w tym samym budynku,

Gdzie do tej pory pracuję.

 

Na pytanie o to czemu

Mają mnie zatrudnić właśnie

A nie innego chętnego,

Odpowiedziałem cudacznie:

 

„Bo ja jestem tu najlepszy

I mam nadzwyczajne „chody”,

A poza tym wciąż pamiętam

Kody do drzwi wejściowych”!

 

Potem się zreflektowałem,

Że nie były to te słowa,

Które chciałaby usłyszeć

Pytająca mnie kadrowa.

Pretekst

Pracuję od lat w zakładzie.

Znam się na różnych biznesach,

Lecz nie powiódł mi się konkurs

Na stanowisko prezesa.

 

Mój zamiar kandydowania

Już na wstępie utrącono

Za „bardzo istotne luki

W danych osobowych”. Ponoć!

 

Okazało się że kłopot

Bardzo poważny wynikał

Z niezaznaczenia przeze mnie

Istotnego kwadracika

Na którymś kwestionariuszu,

Że ma „osoba się godzi,

Iż przez najbliższe trzy lata

Nie będzie w ciążę zachodzić”.

 

Istotnie. Brak takiej zgody

To bardzo istotny pretekst,

Tym bardziej, że „ma osoba”

Jest w średnim wieku… facetem.

Pogoń za pomysłem

Moja dziewczyna pracuje

W znanej firmie reklamowej.

Jest głównym kopyrajterem.

Wymyśla coraz to nowe

Slogany, hasła, bon moty,

Sentencje i komunały,

Dbając o to żeby wszystkie

Miło i skutecznie brzmiały.

 

Od kilku  dni się męczyła;

Brak weny albo natchnienia?

Nagle przyszła inspiracja,

Ruszył umysłowy przemiał!

 

Wyskoczyła nagle z łóżka

Burząc me konkretne plany.

A wieczór miał być upojny,

Frywolny z seks-igraszkami!

 

Goła szukała papierka,

Żeby zapisać ten pomysł.

Dotąd nigdy nie widziałem,

Żeby ktoś tak za czymś gonił!

 

Roszady kadrowe

Moja koleżanka z HR [1]

Przyszła, żeby się mnie spytać,

Kiedy ja chcę odejść z pracy

I przed kim tak nagle… czmycham.

 

Szef to trzyma w tajemnicy,

Lecz rozpoczął rekrutację

Na obsadę mego „stołka”,

Co zakrawa na sensację.

 

Ciekawa też była tego,

Gdzie teraz będę pracować.

Zdziwiona odpowiedziałam,

Że nie będę rejterować.

 

Koleżanka miała błędne

Rozeznanie w moich sprawach.

Po miesiącu niespodzianie

Szef mi wręczył… Ale awans!

[1] Human Resources, czyli „Kadry”

Powonienie

Szef chodził dzisiaj po biurze

I niuchał na wszystkie strony.

Utyskiwał, że nasz lokal

Jest okropnie zasyfiony.

 

Wyczuwał on smród parówek

I to tygodniowych, starych.

Groził że osoba winna

Nie wymiga się od kary.

 

Widziałem, że kilka osób

Szukało z nim źródła smrodu.

Znaleźli szybko, bez trudu

I bez zbytniego zachodu.

 

Jednak nikt z poszukujących

Niestety się nie pokwapił,

Żeby szefowi powiedzieć,

Że to on właśnie tak capi.

Awaria

Dziś w pracy była awaria

Ważnej linii produkcyjnej.

Potrzebna była decyzja

Jakiejś osoby funkcyjnej.

 

Dzwoniłem do kierownika,

Ale szef jak na złość

Nie odbierał telefonu.

Po kwadransie miałem dość!

 

Byłem przekonany, że znów

Nie odbierze telefonu.

W nerwach rzuciłem słuchawką.

Zapominając „bon tonu”

Bluznąłem, że „ten sku***syn

Kolejny raz nie odbiera

I już więcej nie zadzwonię.

Tak to z nim było już nie raz.

 

Znienacka szef się odezwał

Wyraźnie tłumiąc wzburzenie:

„Sku***syn właśnie odebrał,

Co się do cho**ry dzieje”?!

Gdzie empatia?

Jestem mechanikiem sprzętu

Klimatyzacyjnego.

Wykonuję też naprawy

Osprzętu chłodniczego.

 

Wezwano mnie, bym naprawił

Klimatyzację w biurowcu.

Budynek kilkupiętrowy,

Taki średni wśród wieżowców.

 

Stałem właśnie na drabinie,

Kiedy syreny zawyły.

Alarm przeciwpożarowy!

Puste hole wnet ożyły.

 

Ludzie z pokoi biurowych

Wybiegli na korytarze,

Żeby się ewakuować,

Bo tak im instrukcja karze.

 

Ktoś potrącił mą drabinę

Z taką siłą, aż przewrócił.

Upadłem z nią na posadzkę,

Nie mogłem się nawet poruszyć.

 

Na moje wrzaski o pomoc

Ludzie nie reagowali,

Bo bym ich tylko spowalniał,

Kiedy wszystko tu się pali!

 

Wnet wokół opustoszało.

Zostałem sam pod drabiną.

Spojrzałem na swoją nogę.

Całą kostkę miałem siną!

 

Nagle alarm odwołano.

To były „tylko ćwiczenia”.

Ludzie wrócili do pracy,

A dla mnie… nic się nie zmienia.

 

Leżałem tam pół godziny.

Sam wezwałem pogotowie,

Bo nikt znów się nie zatrzymał

Widząc, że wciąż leży  człowiek.

 

Z bólem czekałem na pomoc

W długich minutach koszmaru.

Miałem zgruchotaną kostkę,

Co ujawniono w szpitalu.

 

Tyle osób mnie widziało.

Żadna nie podała ręki.

To nie byli ludzie, tylko…

Korporacyjne kukiełki!

Pierwsza praca

Po dłuższych poszukiwaniach

Mam nareszcie pierwszą pracę.

Cieszyłam się z niej jak głupia.

Nie myślałam, że ją stracę.

 

Miałam szczęście do szefowej,

Była dla mnie wprost cudowna.

Doradzała mi cierpliwie,

Żebym mogła pracę poznać.

 

Szybko byłam samodzielna.

Coraz lepiej zarabiałam

I swoje plany życiowe

Wreszcie  ukonkretnić chciałam.

 

Oszczędzałam na mieszkanie,

By zamieszkać samodzielnie.

Mieszkam u rodziców z siostrą,

Nie zawsze jest mi przyjemnie.

 

Młodsza siostra, nastolatka,

Jest cośkolwiek uciążliwa.

Ciągle „podkrada” mi rzeczy

I w nich bryluje na bibach.

 

Właśnie głupia małolata

Za to, że jej zabroniłam

Brać do szkoły mego kompa,

Wrednie się na mnie zemściła.

 

Na mym Facebook-owym koncie

Napisała na tablicy

To, czego by nie uczynił

Nawet zadymiarz z ulicy.

 

Zamieściła kilka postów

Treści: „Nienawidzę pracy”,

„Moja szefowa to dziwka”

I trzy inne „handikapy”[1].

 

Dostałam dyscyplinarkę

Bez możliwości wyjaśnień.

Byłam naprawdę szczęśliwa.,

Szczęście me runęło właśnie.

[1] Także: niekorzystna sytuacja utrudniająca wykonanie zamierzeń.