Planowanie

Pracuję w dużym zakładzie.

Jestem jednym ze spawaczy.

Robię konstrukcje stalowe.

To nie praca dla partaczy.

Wszystko co u nas się zrobi,

Dozór Techniczny odbiera.

Każdy spaw jest prześwietlany.

Nie ma „zmiłuj” dla fuszera.

 

Aktualnie są kłopoty,

Bo brakuje nam zamówień.

Każdy udaje, że robi,

A naprawdę w „nosie dłubie”.

 

Nuda, marazm się panoszy.

Ludzie wróżą przestój firmy.

Kierownictwo ponoć „nie śpi”,

Nikt z nich przecież nie jest winny.

Może można by tak przyjąć,

Gdyby jeszcze miesiąc temu

Nie zmuszano nas do pracy

Z zupełnie innych problemów.

Wtedy wszyscy pracowali

Dwanaście godzin na dobę.

To były dla naszej firmy

Czasy ogromnie nerwowe.

 

Wiem, że taka sytuacja

Kilkakrotnie się zdarzyła

I do dziś nasza dyrekcja

Rządzić się nie nauczyła.

Zwrot grzecznościowy

Pracuję w restauracji, gdzie

Wszyscy są z sobą „na ty”.

Szef  niezbyt mnie lubi. On też

Nie jest cale z mej „parafii”.

Ale z wrodzonej grzeczności

Mówiłem do niego „na Pan”.

W końcu zwrócił mi uwagę,

Że ten zwrot, to spora gafa,

Bo gdy słyszy „Pan”, to czuje

Się, choć młody, zbyt nobliwie.

A on ma jeszcze czas na to,

By wyłysieć lub posiwieć.

 

Szef ma przecież zawsze rację.

We mnie nastąpiła zmiana.

Odtąd do niego się zwracam

Grzecznym zwrotem: „proszę Pana”.

Kuchenna rewolucja

Dziś myłam piekarnik w kuchni.

Dawno tego nie robiłam.

A że  mocno zabrudzony,

Nie dał się oczyścić nijak!

 

Musiałam aż zdemontować

Podwójną szybkę, bo ona

Była w środku i na zewnątrz

Niemożebnie zaświniona.

 

Udało mi się, choć z trudem.

Wszystko czyste, nawet szybki.

Montaż ich sprawiał trudności.

Bolały mnie ręce, łydki…

 

Gdy już traciłam nadzieję,

Że uda się je zmontować,

Nagle obie zaskoczyły

I mogłam je zablokować.

Wydałam okrzyk, który brzmi

Jak fanfara albo trąbka.

Nagle zauważyłam, że

Wewnątrz między szybkami tkwi

Mała, brudna, mokra… gąbka!

Perfidna?

Jestem menadżerem w sklepie,

Jakich w naszym mieście wiele.

Ten dość duży supermarket

Czynny jest nawet w niedziele.

 

Jedna z kasjerek ostatnio

Urodziła, więc musiałem

Przyjąć nową pracownicę.

Ogłoszenie napisałem.

 

Trafiła się młoda pani.

Nie powiem tego że ładna.

Jest piękna, a dodatkowo

W pracy solidna, dokładna.

 

Po tygodniu stwierdziłem, że

Sklep nie działa jak niedawno.

Ona zaburza nam pracę,

To, o czym mówię, jest prawdą!

 

Koledzy z pracy nagminnie

Tę dziewczynę podrywają.

Różne głupie preteksty,

By ją widzieć, wymyślają.

 

Tak jak jeszcze nigdy dotąd

Prawie wszyscy nieustannie

Wyczyniają wszelkie głupstwa,

By przypodobać się pannie.

 

Klienci, również klientki,

Inne kasy omijają,

I do niej w długiej kolejce

Na obsłużenie czekają.

 

Wiele lat pracuję z ludźmi,

Ale do tej pory nigdy

Ładna buzia nie działała

W sposób tak bardzo perfidny.

Bezsenność alarmuje

Mam kłopoty z bezsennością.

O sen walczę już dość długo.

Wczoraj też się obudziłem.

Najcichsze szmery mnie budzą.

Stwierdziłem, że już nie zasnę,

Więc nie będę trzy godziny

Leżał w łóżku. Pomyślałem,

Że pójdę do pracy właśnie

I dziś będę przed wszystkimi!

 

Pracuję w tej firmie od lat.

Ona jest mym drugim domem.

Zakład znam jak własną kieszeń.

Wszystko jest mi tu znajome.

 

Ale… właśnie zapomniałem

Kodu, co wyłącza alarm.

Zaczął nagle wyć potwornie,

A boss po prostu.. oszalał.

On mieszka na pierwszym piętrze

Domu, gdzie mieści się firma.

Hałas obudził szefostwo.

Na nogach cała rodzina!

Zbiegł na dół w samym szlafroku,

A za nim reszta rodziny.

 

Znał hasło, wyłączył alarm.

Nie miał zachwyconej miny…

 

Pożegnanie

Wczoraj mój długoletni szef

Przeszedł na emeryturę.

Byłem najstarszym podwładnym.

Liczyłem na synekurę.

 

Na pożegnanie z załogą

Dał podwyżkę pracownikom

Symboliczną, ale jednak

Zasłużoną. Nie za friko.

 

Wszyscy dostali, lecz nie ja.

Wręczając mi wymówienie

Powiedział z zadowoleniem,

Że teraz może nareszcie

Odejść stąd z czystym sumieniem.

CV

Chciałam zmienić miejsce pracy.

Uzupełniłam swe CV,

Poprawiłam też grafikę.

Teraz każdego zadziwi!

 

Poprosiłam swoją Mamę,

Braciszka oraz chłopaka

O opinię, czy wystarczy

W staraniu o jakiś wakat.

 

Zgodnie stwierdzili, że CV

Wygląda profesjonalnie.

Jest rzeczowe i kompletne,

Jednak troszkę… niemedialne.

 

Bo miałabym większe szanse

Na każde nowe zajęcie,

Gdybym jednak usunęła

Nie bardzo udane  zdjęcie.

Tak było…

Starsi ludzie pamiętają

Recesję w początkach wieku.

Jeszcze wtedy pracowałem,

Lecz trochę na „wstecznym biegu” .

Wszyscy bali się, że nagle

Zakład ogłosi upadłość.

Na bezrobocie pójdziemy.

Bieda nas chwyci za gardło!

 

Któregoś dnia szef zarządził

Zebranie całej załogi.

Powiedział, że jest recesja,

Ale zakład „ma dwie nogi”

I pewnie na rynku stoi.

Nikt z nas nie będzie zwolniony.

Mamy pracować jak dotąd,

Nie dajmy się paranoi!

 

Bałem się bezrobocia.

Miałem dosyć liczną rodzinę.

Pracowałem, ale wtedy

Troszkę się zabezpieczyłem.

Byłem zarejestrowany

W prywatnej Agencji Pracy.

Tam za każdą propozycję

Trzeba dodatkowo płacić.

 

Jakiś miesiąc po zebraniu

Ktoś zadzwonił z tej agencji,

Ze jest dla mnie dobra praca

W ramach moich kompetencji.

Wszystko było uzgodnione.

Mogłem się zatrudnić zaraz.

Żeby załatwić tę pracę

Musieli się bardzo starać!

Podziękowałem, bo przecież

Miałem dobrą, stałą pracę.

Lepszy dla mnie  „wróbel w garści”,

Tak swą odmowę tłumaczę.

 

Tydzień po tym telefonie

Zawołał mnie mój kierownik

I zwolnił mnie pod pretekstem

Trudności przejściowych, drobnych!!!

Awaria

Jestem z branży RTV.

Od lat jestem serwisantem.

Dbam o sprawność kabli, łączy,

Dekoderów oraz anten.

 

Miałem zgłoszenie usterki,

Że nie działa telewizor.

Z doświadczenia wiem, że dla mnie

Ta naprawa to epizod.

Zwykle „nawala” dekoder,

Więc sprawa jest oczywista.

Tylko go się zresetuje

I obraz będzie jak kryształ!

 

Telewizor jest „na chodzie”.

Dekoder zresetowałem

Po resecie się loguje…

Wszystko zgodnie z rytuałem.

Odpaliłem „ustawienia”,

Żeby wszystko skontrolować.

Widzę, że siła sygnału

Antenowego – zerowa!

 

„Jest jakiś problem z anteną,

– informuję gospodarza –

Ja cierpię na lęk wysokości,

Więc nie mogę się narażać.

Antenę trzeba ustawić,

Bo nie odbiera sygnału.

Gdyby stała na balkonie,

Sam bym to zrobił pomału”.

 

Pan chwilę się zastanowił

I krzyknął żonie: „Bożena,

Czy to co dziś spadło z dachu,

To była nasza antena?”

Kiedyś latem…

Jestem projektantem sieci

Wodno-kanalizacyjnych.

Zdarza mi się uczestniczyć

W sytuacjach dosyć dziwnych.

 

Przytrafiła mi się kiedyś

Praca nad projektem sieci,

Który właśnie mej pracowni

Pewien Urząd Gminy zlecił.

Żeby zrobić rozpoznanie

Poświęciłem swój czas wolny.

To miejscowość letniskowa.

Dużo w niej jest gruntów rolnych,

Ale także pensjonatów

I niewielkich dacz prywatnych.

Okolica bardzo ładna.

Jest też kościół parafialny.

 

Pojechałem się zapoznać

Z terenem i warunkami.

Byłem tam przez trzy tygodnie

Latem, krótko przed żniwami.

Najważniejsze było, żebym

Dostał od mieszkańców zgodę

Na to, by na działkach wkopać

Rury wodne i ściekowe.

 

Odwiedzałem wiele domów,

By spytać o pozwolenie.

Wtedy właśnie przytrafiło

Mi się dość dziwne zdarzenie.

 

Zapukałem do drzwi domku,

Widać, że letniskowego.

Otworzył pan po czterdziestce,

Więc zagadałem do niego.

Wysłuchał mnie, a następnie

Zadał pytania sensowne.

Temat go interesuje,

Nie z grzeczności, a dosłownie.

Rozmawialiśmy godzinę.

Nie miał żadnych wątpliwości

Co do istoty projektu

Oraz jego sensowności.

 

Prosiłem pana, by zechciał

Podpisać formularz zgody

Na przejście przez jego działkę

Przewodów wodno-ściekowych.

 

Wtedy usłyszałem: „Wie pan,

Ja mam z tym niejaki problem,

Bo pańskie propozycje są

Potrzebne i bardzo dobre.

Ale to nie moja działka

Tylko mojego kolegi.

To on pożyczył mi klucze,

Dzięki niemu mam noclegi.