Absurd

Jestem trybem w korporacji.

Wykonuję swoją pracę

Tak jak potrafię najlepiej

Za całkiem godziwą płacę.

Kilka lat już tam pracuję.

I „przeżyłem” kilku szefów.

Nie wiem czemu, aż tak wielu

Ma „parcie” do gabinetu.

 

Każdy nowy szef na wstępie

Robi reorganizację.

Musimy doń się stosować,

No bo szef ma zawsze rację.

Jednak to się nie potwierdza,

Bo zawsze coś nie wychodzi

I prędzej czy później trzeba

Zdać służbowy samochodzik.

 

Wszystko, co dotąd widziałem,

Blednie przy tym, co obecny

Nowy szef zaproponował,

By okazać się skutecznym.

Otóż co piętnaście minut

Składać raporty musimy,

Co zrobiliśmy nowego

Na pożytek naszej Firmy.

 

Wiem na pewno, że co kwadrans

Będzie miał raportów „spływność”

I na pewno się „poprawi”

„Papierkowa produktywność”.

Haker

Mój urzędowy komputer

Został zawirusowany,

Przez co stracono na zawsze

Bardzo dużą ilość danych.

 

Były to aż trzy projekty

Ważne dla działania firmy.

Wszyscy wiedzą, że szczególnie

Ochraniane być powinny.

 

Fachowcy z komórki IT

Znaleźli dowody liczne,

Że winne utraty danych

Są strony… pornograficzne.

Dla mnie to o tyle dziwne,

Że prawie nigdy nie brałem

Tego komputera do domu.

W domu zawsze własny miałem.

 

Służbowy komputer w biurze

To moje narzędzie pracy.

Ja do niego znałem hasło;

Naprawdę byłem w rozpaczy.

Poprosiłem swego kumpla

By sprawie przyjrzał się bliżej.

Gdy po dwóch dniach skończył pracę,

Dał mi swoją ekspertyzę.

 

Żaden z nas nie mógł przypuszczać,

Że winnym szef się okaże.

Kiedyś w moim kompie grzebał,

I podpatrzył moje hasło,

A potem na mym laptopie

Poszukiwał porno-wrażeń.

Trauma

Zostałem zwolniony z pracy,

Bo szef stwierdził, że ostatnio

Moja obecność w zakładzie

Nie inspiruje dodatnio.

Kiedyś sama ma obecność

I radość z bycia w zakładzie

Była dla współpracowników

Bardzo cennym drogowskazem.

 

Praca była do tej pory

Jedyną pociechą dla mnie,

Która pozwalała przeżyć

W wielkiej, osobistej traumie.

Szef nie wiedział, że przeżywam

Bolesny okres żałoby

Po śmierci moich rodziców

W wypadku samochodowym.

Przypadłość

Po zmianie pracy ma żona

Zmieniła się diametralnie.

Poprzednio była poważna,

Dziś się śmieje nieustannie.

Lubi bywać w towarzystwie,

Zawsze chętna do zabawy.

Nie chodzę z nią na spotkania,

Nie dla mnie takie wyprawy.

 

Na zwróconą jej uwagę,

Że późno do domu wraca.

Odpowiadała ze śmiechem:

„Sorry baby. Taka praca”!

 

Dzisiaj przyłapałem żonę

Jak jarała jakieś zioło.

Teraz już wiem, dlaczego

Było jej aż tak wesoło.

 

Skojarzyłem naraz wszystko:

Nowa praca, narkotyki.

Chwaliła mi się niedawno,

Że ma znaczące wyniki.

Pracuje jako psycholog

W Miejskim Centrum Odwykowym

Bezpośrednio z pacjentami

W Oddziale Narkotykowym.

 

Puentą niech będzie pytanie

Zawierające te słowa:

Przypadłość mojej małżonki

To choroba zawodowa?

Ksywka

Mam pracę analityka.

Ostatnio dostałam awans.

Przysługuje mi gabinet

I godna funkcji oprawa.

Elementami oprawy

Są wizytówka na ścianie

Przy drzwiach wejściowych do biura

I… asystent na wezwanie.

 

Mam dwa dość długie nazwiska.

Dlatego liternik musiał

W skrócie wpisać na tabliczce

Nazwę mego stanowiska.

Piękną czcionką więc napisał:

„Starszy Anal. Katarzyna”…

Tu… bardzodługienazwisko –

Całej kabały  przyczyna.

 

Chwilę później, już natychmiast

Po tabliczki zawieszeniu

Zostałam „Analną Kasią”

Ku rozradowaniu  gremium.

Pod prąd

Podczas bardzo silnej burzy

Gdzieś niedaleko od biura

Uderzył znienacka piorun

I rozpętała wichura.

 

Wysiadł prąd w calutkiej firmie.

Nic nie działa, a załoga

Męczy się leniuchowaniem,

Zamiast po prostu… próżnować.

 

Po godzinie szef ogłosił

Wolne dla całej załogi.

Muszą zostać elektrycy,

Ale bez żadnych nadgodzin.

 

Wszyscy ruszyli do wyjścia.

Wąskie gardło na portierni,

Bo nie można karty odbić,

A jeszcze wchodzą kolejni…

 

Nim ktokolwiek wyszedł z pracy

Wrócił prąd, także znienacka.

Iść do domu, czy do pracy?

Sytuacja dość wariacka.

Konflikt

Zostałem zwolniony z pracy.

Powodem był durny pretekst,

Bowiem właśnie moja mama

„Poznała” się z moim szefem.

Tłumaczyli mi, że byłby

Duży konflikt interesów,

Gdybym pracował w tej firmie

Mimo łączących ich więzów.

Ich wielka miłość przetrwała

Niecałe cztery tygodnie,

Gdyż się bardzo pokłócili

I rozstali się gwałtownie.

 

Przez cały czas tego romansu

Bezskutecznie się starałem,

Żeby zdobyć jakąś pracę,

Ale żadnej nie dostałem.

Spytałem wtedy „byłego”,

Czy w tej nowej sytuacji

Mogę już wrócić do firmy

Z tych przymusowych wakacji.

Brak konfliktu interesów,

Jesteśmy obcymi ludźmi,

A konflikt z mamą odpuśćmy

Albo też sobie darujmy.

 

W odpowiedzi usłyszałem,

Żebym pakował manatki,

Bo w okolicy brak pracy

Dla rodziny mojej matki.

Pechowiec

Zaspałem dzisiaj do pracy,

Taki mój pech już od rana.

Chwyciłem szybko laptopa

Oraz swą torbę sportową,

Bo dziś, gdy skończy się zmiana,

Zamierzałem „piłkę kopać”.

 

Biegłem co tchu na przystanek.

Akurat miałem autobus.

Usiadłem na wolnym miejscu.

Trzymam swój sportowy „tobół”.

Nie wiem, co mną kierowało,

Ale na pewno bezwiednie

Sprawdziłem, czy mam w tobołku

Rzeczy do „mecza” potrzebne.

 

Zajrzałem do torby, a tam

Patrzą na mnie kocie ślepia

Duże, zielone, okrągłe;

To mój kot we mnie je wlepia.

 

Nie mam pojęcia, dlaczego

Kot w tym tobołku się znalazł.

Wyskoczyłem z autobusu

I do domu biegnę zaraz.

Miałem szczęście, bo taksówka

Znalazła się jakimś cudem.

Odwiozłem kota do domu,

Lecz w pracy miałem „obsuwę”.

 

Uznanie

Przez ostatnie trzy miesiące

Był w firmie „istny zapierdziel”.

Kończyliśmy wielki projekt

Tracąc siły i energię.

 

Jestem menadżerem grupy,

Która robiła ten projekt.

Pokonaliśmy trudności,

Choć były duże „wyboje”.

Teraz, gdy projekt sprzedany,

Prezes chce zwolnić część ludzi.

Na trzydzieści osób w grupie

Niepotrzebnych jest aż tuzin!

Mnie polecił zrobić czystkę.

On nie musi tym się trudzić.

 

Postawiłem się szefowi:

Ja też nie będę rąk brudzić!

Kiedy wróciłem do biurka

Z siebie dość zadowolony,

Na kompie już miałem maila:

„Jesteś natychmiast zwolniony”!