Kurierem być…

Jestem kurierem w DHL.

Dostarczam różne przesyłki.

Staram się, żeby w mej pracy

Nie było żadnej pomyłki.

 

Kurier to szybkość i pewność.

To dewiza naszej firmy.

Nie zmienię tego zawodu,

Choć trudny, na żaden inny.

Jednak czasem są kłopoty.

Nie zawsze ludzie są w domu.

Wtedy nawiązuję kontakt

Przy pomocy telefonu.

 

I tak było w zeszły wtorek.

Klient był bardzo zajęty.

Musiał być w tym czasie w pracy.

Mój terminarz też napięty.

Umówiliśmy się w mieście.

Będę wciskał gaz do dechy.

Pojadę do niego skrótem,

Przecież muszę się pospieszyć.

Klient zwrócił mi uwagę,

Że to droga w jedną stronę.

Pod prąd nie wolno mi jechać,

A mandaty przecież słone…

Odrzekłem, że mnie czas pili

I jakoś sobie poradzę.

Bardzo szybko sobie „czmychnę”.

Uda mi się zmylić „władzę”.

 

I skończyłoby się pewnie,

Bez tej cholernej obsuwki,

Gdyby odbiorcą przesyłki

Nie był… policjant z „drogówki”.

“WTOPA”

Chciałem do serwisu „WTOPA”

Wysłać swoją historyjkę.

Pisałem ją w tajemnicy

Przez każdziutką wolną chwilkę.

Dotyczyło to historii,

Która zdarzyła się w biurze.

Całość znajdziecie na „WTOPIE.

Tutaj jej zarys powtórzę.

 

Niechcący wylałem kawę

Na swego szefa i żonę

Oraz wszystkie dokumenty

Na jego biurku złożone.

Opryskałem też ich gościa

Starszego już jegomościa.

Była wielka awantura,

Bo to gość znaczącej rangi.

Za mą niezdarność szefa do mnie

Słał niewybredne uwagi.

 

Teraz wszystko opisałem

Może troszkę podbarwiając.

Ludzie lubią takie rzeczy.

Ciągle na nowe czekają.

Nie pominąłem też uwag

Na temat mojego szefa

Nie przebierając w słownictwie

I najgorszych epitetach.

 

I wtedy właśnie szefunio

Stanął za mną jak sarkofag

I czytał, co napisałem

Na monitorze laptopa.

W pewnej chwili się odezwał:

– Jak zakończysz wszystkie strofy,

Dopisz też, że za tę hecę

Szef wyrzucił cię z roboty!

Hipotetycznie

Pracuję w OBI przy „grządkach”,

Czyli w dziale ogrodniczym.

Dziś miałem dziwną rozmowę

Z klientem dość tajemniczym.

 

Na stoisku z narzędziami

Nie bardzo wiedział co szukać.

Zapytałem w czym mu pomóc,

A on zmieszany wydukał:

– Czy za moim pośrednictwem,

Hipotetycznie zupełnie,

Mógłby pan dać komuś radę,

Czym cichutko i subtelnie

Uśmiercić własną małżonkę

Pozorując na wypadek?

Pomoc koleżeńska

Moja dobra koleżanka

Ma trudny okres życiowy.

Z dnia na dzień straciła pracę,

A spłaca kredyt bankowy.

Z mężem także ma kłopoty,

Bo go ciągnie do kielicha.

Jest tym bardzo zdołowana.

Sytuacja bardzo licha…

 

Nie we wszystkim mogłam pomóc,

Ale próbowałam chociaż

Poratować przyjaciółkę

W trudnej kwestii bezrobocia.

 

Zachwalałam naszą firmę,

Że robota nie jest ciężka,

Że w niej ludzie sympatyczni

I całkiem godziwa pensja.

 

Chyba źle mnie zrozumiała,

Bo poszła do mego szefa

I powiedziała, że może

Od zaraz przejść na mój etat

I wszystkie me obowiązki,

Nie wyłączając nadgodzin,

Wykonywać za pół pensji.

A szef… z ochotą się zgodził!

 

Przebieraniec

Na ulubionym rowerze

Codziennie jeżdżę do pracy.

Czy to zima, czy też lato –

Niepogoda mnie nie straszy.

Zakładam sportowe ubranie,

Adekwatnie do pogody.

Zawsze się asekuruję

Na skwar, słotę albo chłody.

 

Kiedyś w lutym się spieszyłem,

Bo byłem mocno spóźniony.

Nie było szans na śniadanie.

Musiałem kupić batony.

Wpadłem szybko do sklepiku.

Cały czas gna mnie emocja.

Chciałem płacić za batony.

Nie chcieli forsy. Promocja!

 

Jest ok! Wypadłem na dwór.

Jechałem znów jak szalony.

Zdążyłem na czas do pracy.

Dzisiaj jestem ocalony!

 

Przy zdejmowaniu ubrania

Zobaczyłem, że w pośpiechu

Nie ściągnąłem kominiarki,

Kiedy wchodziłem do sklepu.

Bluff

Tak dotychczas było w firmie,

Że każdego praktykanta

Zawsze takiej samej próbie

Szef poddawał w „niby” żartach.

 

Jako pierwsze polecenie

Koleś dostawał zadanie,

Które do tej pory zawsze

Dla nowych było wyzwaniem.

 

Dotychczas nikt nie potrafił

Uporać się z zagadnieniem.

Byliśmy więcej niż pewni,

Że on przedłuży tą serię.

 

Stażysta wziął czystą kartkę.

Przysiadł spokojnie w kąciku.

Po niecałej pół godzinie

Był pewien swego wyniku.

 

Zaskoczenie było wielkie,

Bo wszyscy na czele z szefem

Nie byli w stanie ocenić,

Czy ten wynik nie jest bluffem.!

Wilczy bilet

Zupełnie niespodziewanie

Wyrzucono mnie dziś z pracy.

Powód? Głupota kolegów,

A może nawet ostracyzm?

 

W zeszły weekend miałem wolne.

Nieopatrznie zostawiłem

Plakietkę ze swym imieniem.

Na randkę zbyt się spieszyłem.

 

Następnego dnia koledzy

Lubiący żarty głupawe

Urządzili moim kosztem

Zupełnie durną zabawę.

Wymyślili, że klientom

Poza zasięgiem kamery,

Z moim znaczkiem na fartuchu

Będą „wycinać” numery.

 

Tym sposobem w zeszły weekend

Wiele skarg na mnie złożono,

Że odzywam się po chamsku,

Opryskliwy jestem ponoć…

 

Nie pomogły wyjaśnienia.

Wilczy bilet mi wręczono.

Wesołe tortury

Jestem nowym pracownikiem.

Wszystko tu jest dla mnie nowe.

Jak każdy młody nowicjusz

Muszę zapłacić frycowe.

 

Dzisiaj chłopakom odbiło,

Gdyż troszeczkę się nudzili.

Przywiązali mnie do krzesła

Nie po to, żeby mnie bili.

Chcieli mnie bardzo rozśmieszyć

I łaskotanie

We mnie śmiech miało wywołać

Na zawołanie.

Właśnie teraz mieli chęć

Załaskotać mnie na śmierć?

 

Brzmi to bardzo absurdalnie,

Lecz mi do śmiechu nie było.

Po kwadransie takich tortur

Marzyłem, by się skończyło!

Czułem ulgę i nadzieję,

Gdy do pokoju wparował

Szef bardzo zdenerwowany

Tym, że ktoś tu hałasował.

 

Niestety, spotkał mnie zawód.

Szef się przyłączył z ochotą

I teraz on i koledzy

Gilgotali mnie pod stopą.

 

Uzasadnienie

Zostałam zwolniona z pracy,

Bo za dużo zdaniem szefa

Surfuję po Internecie,

A to zakazana strefa.

 

Bardzo mnie to zaskoczyło.

Wykrzyczałam mu swój sprzeciw,

Gdyż mojego komputera

Nawet nie wpięto do sieci!

 

Potem stwierdził, że zbyt długie

Na papieroska mam przerwy.

Wcale nie palę, bo dla mnie

Dym jest przyczyną alergii!

 

W końcu usłyszałam prawdę:

„By nie było niedomówień;

Dlatego jesteś zwolniona,

Że po prostu cię nie lubię!!!

Fakir?

Jestem wziętą masażystką.

Mam wielu stałych klientów.

Pracuję tylko rękami.

Nie używam żadnych sprzętów.

 

Przyszedł do mnie nowy klient.

Miał na plecach tyle włosów,

Że mi się w palcach plątały.

Uniknąć tego nie sposób.

Po zabiegu przepraszałam

Za dyskomfort oraz bóle

I za to, że nie podałam

Chociaż miejscowych znieczuleń.

 

Lecz facet był zachwycony

Powiedział, że czuje się fajnie

I zamierza od dziś u mnie

Masować się regularnie.