Nepotyzm?

Po długich poszukiwaniach

Znalazłam nareszcie pracę.

Co prawda nie w swym zawodzie,

Ale za godziwą płacę.

Ktoś mi podał adres strony,

Gdzie był casting ogłoszony.

Wysłałam CV ze zdjęciem

I dostałam to zajęcie.

Wynik naboru podano

Już następnego dnia rano.

Szybko poszło wybieranie.

Zatrudniono cztery panie.

 

Praca jest na pełen etat,

A nie na zwykłe zlecenie.

Mam składkę emerytalną

I pełne ubezpieczenie.

To była istna gratka, gdyż

W firmie jest nowa komórka.

W niej zatrudniona została

Tych nowych pracownic czwórka.

 

Wszystko byłoby w porządku,

Gdyby nie, że firma jest ta

Od niedawna zarządzana

Przez byłego, znaczy „exa”.

I to on, pewnie dla żartu,

Zorganizował ten ranking

I w jednym biurze posadził

Cztery ostatnie kochanki.

To chyba rewanż za to, że

On był dotychczas rzucany.

Ciekawa jestem niezmiernie

Jakie obecnie ma plany

Dysonanse z mym awansem

Mój szef oświadczył mi dzisiaj,

Że nie dość ciężko pracuję

I jak zaraz się nie zmienię

To nigdy nie awansuję.

Zdziwiona się dopytuję,

O co tu konkretnie chodzi

I co w kolejnym awansie

Może mi bardzo przeszkodzić.

 

On ma problem z tym, że chodzę

Na lektoraty francuskie

I dwa razy tygodniowo

Moje biurko stoi puste.

Faktycznie. Przychodzę później,

Lecz w pracy zostaję dłużej.

Jemu to bardzo przeszkadza,

Gdy rano nie ma mnie w biurze.

 

Najbardziej dziwne w tej sprawie

Jest to, że ja na te lekcje

Zapisałam się, bo byłam

Przymuszona przez dyrekcję,

Gdyż najważniejszym warunkiem

Awansu pracowniczego

Jest pozytywna ocena

Z lektoratu francuskiego.

Spiesz się powoli

Pracy nad nowym projektem.

Dużo czasu poświęcałam.

By nie było opóźnienia,

To nawet w domu tyrałam.

Wczoraj skończyłam zlecenie

Dwa tygodnie przed terminem.

Cały czas mam przed oczami

Szefa zadziwioną minę.

 

Dzisiaj rano dumna z siebie

Przyszłam jak zawsze do pracy.

Szef do siebie mnie poprosił,

Kiedy tylko mnie zobaczył.

Ucieszona szłam do niego.

Liczyłam na premię w złotych.

Dostałam, lecz wymówienie,

Bo… nie mam nic do roboty.

Skrupulatnie

Jestem urzędnikiem w firmie,

W której od czasu jakiegoś

Zauważam, że na pewno

Dzieje się coś bardzo złego.

 

Nowy szef obiecał zmiany,

Które zamierza wprowadzić.

Ale jeszcze jest za wcześnie,

Żeby szczegóły mógł zdradzić.

Przedtem jednak nas poprosił

O wypełnienie ankiety.

Gdy ją przeanalizuje,

Wtedy ogłosi konkrety.

Ankieta dość szczegółowa,

Dotycząca spraw fachowych.

Na samym końcu pytanie:

Czy chciałbyś więcej zarobić?

 

Był też jeszcze dołączony

Mały arkusz z prośbą, żeby

Podać swoje osobiste

Pragnienia albo potrzeby:

Co lubimy robić w domu?

Jakie lektury czytamy?

Jeśli surfujemy w necie,

Jakie strony odwiedzamy?

Wiedząc, że to nie są żarty,

Wszystkie wypełnione karty,

Podpisałem skrupulatnie

Od pierwszej, aż do ostatniej.

 

Następnego dnia od rana

Wyszczególnione w ankiecie

Fora, Strony i Portale

Miałem już zablokowane.

Beznadzieja

Jestem człowiekiem sukcesu.

Wszystko mi się udawało.

Czego tylko zapragnąłem,

Zawsze mi się dostawało.

Ludzie myślą, że zrobiłem

Swą zawodową karierę

Tylko dlatego, że jestem

Ukrywającym się gejem.

Ale przecież to nieprawda.

Ja jestem pracoholikiem,

A moje sukcesy w pracy

Są tego właśnie wynikiem.

 

Dziś uświadomiłem sobie,

Że za sobą mosty palę,

Bo choć majątek zrobiłem,

Życia nie użyłem wcale!

A największa beznadziejność

To me życie erotyczne.

Nie istnieje w żadnej formie –

Psychicznej ani fizycznej.

 

Tą beznadzieję poczułem,

Gdy w starych dżinsach znalazłem

Stare, małe zawiniątko

Poszarpane i rozlazłe.

To była „gumka” dla pana

Dawno przeterminowana.

Bez reszty

Jestem kasjerem w markecie.

Obsługuję różnych ludzi.

Codziennie robię to samo,

Coraz bardziej mi się nudzi.

 

Dzisiaj obsługiwałem

Super laskę jakich mało.

Większość facetów  na świecie

Chętnie by ją poderwało.

Zebrawszy się na odwagę

Postanowiłem to zrobić.

Miałem jej wydać akurat

Banknot dziesięciozłotowy.

Napisałem na nim szybko

Numer swego telefonu

I podałem jako resztę

Wraz wydrukiem paragonu.

 

W ogóle na mnie nie patrząc

Dotknęła dychy jak ochłap

Mówiąc do mnie dobitnie

„Reszty nie trzeba” i… poszła

Zażarcie…

Zauważyłem, że kumple

Codziennie  idąc na lanczyk

Ścigają się tak namiętnie,

Jak do panny jej amanci.

 

Dzisiaj się zorientowałem,

Że powodem tych zawodów

Nie było w żadnym przypadku

Poczucie silnego głodu.

Po prostu przy ich stoliku,

Gdzie z kolegami siadali,

Było jedno wolne miejsce

I to o nie się ścigali.

 

Ten z nich, który był wolniejszy

Jako przegrany  na pewno

Musiał przy drugim stoliku

Zasiąść do posiłku ze mną.

Samobój

W firmie jestem od niedawna.

Wiem już co to bezrobocie.

Szefa kiedyś  raz widziałem

Tylko przez chwilę, w przelocie.

 

Pracuję w hali montażu

Z innymi robotnikami.

Bardzo rzadko tak się zdarza,

Że szef firmy gada z nami.

Wprawiłem się dosyć szybko

W pracę, którą wykonuję.

Powtarzam te same ruchy.

W ciemno już wszystko montuję.

 

Dał efekty dobry trening.

Okulary mam w kieszeni.

Dziś szef zatrzymał się przy mnie.

Czyżby boss miał złe zamiary?

Lecz on tylko mnie zapytał:

„Czy ty nosisz okulary”?

Tak, – mówię mu machinalnie –

Ale rzadko i przeważnie

Wtedy, gdy nad czymś  pracuję

I muszę widzieć wyraźnie…

Pachnie mi to samobójem…!!!

To nie to, co widać…

Dziś bardzo wcześnie oddałam

Próbkę swej krwi do badania.

Przeszłam żołądkową grypę

I grożą mi powikłania.

W laboratorium  dość tłoczno.

Długo w kolejce czekałam.

Byłam na czczo. Sucho w ustach.

Napić się koniecznie chciałam.

Muszę się spieszyć, bo późno.

Nie chcę spóźnić się do pracy,

Ale nie mam samochodu

Oraz szybkości biegaczy.

 

Kupiłam żółtą herbatkę,

Bo czynny był w firmie bufet.

Choć w przezroczystym plastiku,

Jednak smakowała super!

 

Odprawa już się zaczęła.

Byłam spóźniona, lecz weszłam.

Stoję w drzwiach zdenerwowana,

Z nerwów cała aż się się trzęsłam.

W ręku trzymałam herbatkę.

Wyjaśniłam swe  spóźnienie

Tym, że byłam na badaniach,

Bo mam kłopoty z trawieniem.

Wszystkie oczy w moją stronę

Patrzą się cośkolwiek dziwnie.

A najbardziej na herbatkę

Wyglądającą niewinnie…

Ludzie listy… dostają

Rzadko otrzymuję listy.

Zwykle są to esemesy.

Nagle przyszedł do mnie list,

Bardzo on mnie ucieszył.

Przysłano go przez kuriera.

Pięć znaczków.  Biała koperta.

Na znaczkach piękne serduszka.

Czyżby miłosna oferta?

Zachwyciłam się przesyłką.

Nigdy takiej nie dostałam.

Nie mogłam dotknąć koperty,

Nim jej nie pokwitowałam.

Nawet miałam z tym kłopoty,

Bo z emocji ręka drżała.

Gdy rozrywałam kopertę

Serce aż mi dygotało,

Jednak nie to co bym chciała,

W kopercie się znajdowało.

Te serduszka mnie zmyliły.

One nic nie miały znaczyć.

W tej kopercie otrzymałam

Właśnie wymówienie z pracy.