Chore bezrobocie

Staram się o fajną pracę.

A, że covid jest w natarciu,

To nikt nie chce dopuszczać

Do bezpośredniego kontaktu.

 

Miałem wczoraj drugi etap

Rozmowy chyba finalnej.

Świetnie się dla mnie toczyła,

Choć odbywała się… zdalnie.

 

Byłem pewien, że ta forma

Jest dla mnie bardziej życzliwa,

No bo mniej się stresowałem,

Niż to w „cztery oczy” bywa.

 

Wtedy nagle usłyszałem

Podniesiony głos mej matki

Trzymającej w obu rękach

Jakieś koszulki i gatki.

 

Rozpaczliwie Jej dawałem

Znaki, żeby nie krzyczała,

Ale Ona nakręcona

Na nic nie reagowała.

 

Zauważyła tę Panią

Która mnie rekrutowała.

Myślała, że mnie podrywa,

Bo spotkanie umawiała.

 

Zaczęła ją krytykować,

Że nie wygląda najlepiej,

No i jest za stara dla mnie,

A ja to chyba… oślepłem!

 

Nim zdołałem uspokoić

Moją mamę w tych zapędach,

Rekruterka sesję ze mną

Zdążyła gwałtownie przerwać.

 

Rozłączyła się po prostu.

Nadal pracy szukać muszę.

Tylko nie wiem, czy ja kogoś

Do spotkania ze mną zmuszę.

 

Nadal jestem bezrobotnym.

Nikt się  ze mną  na rozmowę

Bezpośrednią nie chce zgodzić,

Bo „coś mi padło na głowę”,

Lub „czasu dla pana nie mam”

Albo… w inny sposób ściemniał!

 

Arachnefilia?

Mamy w pracy obowiązek,

W związku z koronawirusem

Tylko raz na dwa tygodnie

Spotkania się w naszym biurze.

 

Bo „normalnie” od pół roku

Pracujemy wszyscy „zdalnie”.

Dzisiaj przed wyjściem do biura

Założyłam machinalnie

Jakąś starą marynarkę,

Której od lat nie nosiłam.

Pomyłkę jakiś czas później

Dopiero zauważyłam.

 

Machnęłam na to ręką,

Bo i tak nie miałam czasu.

Ale jeszcze przyspieszyłam

Cud, że nie miałam zakwasów!

 

Zdążyłam! Gdy odetchnęłam

Pierwsza zostałam wezwana,

Żeby zreferować postęp

W mym projekcie, a tu dramat!

 

Zauważyłam pająka

Jak chodził po mojej ręce.

Po chwili drugi i trzeci…

Całe stadko na sukience!

 

Te pająki wyłaziły

Z mojej starej marynarki.

Nim minęły dwie minuty,

Oblazły mnie te „maszkarki”!

 

Obecni na bardzo długo

Zapamiętali tę scenę,

Tym bardziej, że od tej chwili

Nazwali mnie Spider – Menem.

 

 

 

Godność

Kierownik produkcji z firmy

Zginął w wypadku drogowym.

Zwierzyłam się koleżance,

Że chcę po nim „spijać miody”.

 

Mam zamiar zgłosić dyrekcji

Chęć zastąpienia zmarłego,

Bo uważam, że byłabym

Sprawniejszym szefem od Niego.

 

Potwierdziła, że z pewnością

Jestem dobrą kandydatką.

Takie jak ja specjalistki

Spotyka się bardzo rzadko.

Lepiej byłoby jednak,

Gdybym „chwilkę” się wstrzymała,

Bo mogłoby wyjść niezręcznie,

Gdybym zamiar rozgłaszała.

 

Posłuchałam jej porady,

A ona natychmiast, zaraz

Sama poszła do dyrekcji,

By o ten etat się starać.

 

Oficjalnie już wiadomo,

Że od przyszłego tygodnia

Szefową produkcji będzie

Osoba „najbardziej godna”.

 

„Stręczycielka”

Mam faceta od pół roku.

Uczęszczam na studia dzienne.

Nie mam nazbyt wiele kasy,

Stypendia nie są nadmierne.

 

Dlatego dorabiam sobie

Zleceniami dorywczymi

Jako kelnerka, barmanka,

Niania, wychowawczyni…

 

Mam nawet stałą klientkę.

Jej dziećmi się opiekuję.

Zawsze do mnie dzwoni wcześniej,

Czy ja czasem dysponuję.

 

W końcu sobie skojarzyłam,

Że kiedy dzwoni, to ciągle

Mój facet ma „deal” z kumplami,

Którego nie może odwlec.

 

Po kilkukrotnej powtórce

Przejrzałam jego telefon,

Chociaż nigdy do tej pory

Nie stosowałam tych metod.

 

Znalazłam w nim SMS-y.

Gdy jej dzieci pilnowałam,

To ona z moim chłopakiem

Bezczelnie się umawiała.

 

Za miłość z moim facetem

Ona właśnie mi płaciła.

Dzieci – to bezczelny wybieg,

Żebym z mieszkania „wybyła”.

 

Wyszło na to, że formalnie

Właśnie jestem burdelmamą.

Biorę kasę od kobiety

Za seks z osobą kochaną.

 

Nawet łóżko udostępniam,

Wychodzę, by nie przeszkadzać.

Więcej mi się na ten temat

Nie chce pisać ani gadać…

 

Kupa roboty

Pracuję w przedszkolu z dziećmi.

Często mnie czymś… zaskakują.

Są kochane, bezpośrednie,

Zawsze mówią to, co czują.

 

Dzisiaj mały Jasio nagle

Dostał „sraczki” na zjeżdżalni.

Przybiegł do mnie bym pomogła

A nie, żeby się poskarżyć.

 

Zanim zdążyłam coś zrobić

Czworo dzieciaczków zdążyło

Zjechać także jego śladem

I… również się pobrudziło.

 

Nie muszę dodawać, że ja

Po tym całym ambarasie

Miałam z tym „kupę roboty”,

Jak zauważył to Jasiek.

Paszport

Niedługo po przeprowadzce

Na zachodni kraniec Kraju

Otrzymałam propozycję

Wyjechania do Szanghaju,

Żeby wziąć udział w imprezie

Międzynarodowej rangi,

Czyli mówiąc kolokwialnie,

Miałam polecieć na Targi.

 

Zgodziłam się. Oczywiście

Cieszyłam się z wyróżnienia,

Ale wnet się okazało,

Że paszportu z sobą nie mam.

 

Nie zabrałam go. Widocznie

W rozgardiaszu zapomniałam.

Do tej pory zawsze z sobą

Wszystkie dokumenty miałam.

 

Zataiłam ten fakt, bowiem

Nie chciałam stracić okazji,

Żeby za darmo zobaczyć

Chiny, hegemona Azji!

 

Do odlotu tylko tydzień,

A mój paszport leży w domu.

Umyśliłam w jaki sposób

W tej niedoli sobie pomóc:

 

Zadzwoniłam do kuriera

I do ukochanej  mamy.

Byłam pewna, że w ten sposób

Kryzys będzie zażegnany.

 

Na dzień przed moim odlotem

Kurier mi paszport doręczył.

Psioczył, że przez wielki pośpiech

Wyjątkowo się namęczył.

 

Zapłaciłam dodatkowo

Szczęśliwa, że po zmartwieniu.

Mam więc paszport, ale… nie mój!

To nie koniec mych problemów!

 

Mama chyba w tym pośpiechu

Myślenie zastopowała

I po prostu przez kuriera

Swój paszport do mnie wysłała.

 

Sytuację uratował

Braciszek, mocne chłopisko.

Wsiadł do auta. Jadąc nocą

W porę zdążył na lotnisko!

 

Dzięki Niemu w nowej firmie

Się nie skompromitowałam.

Pracuję do dziś, a nawet

Dwa razy… awansowałam!

 

 

 

„Pierwsze koty”…

W pierwszym dniu pierwszej pracy

Rozpocząłem okres próbny.

Nie przypuszczałem, że będzie

To dla mnie też dzionek zgubny!

 

W sklepie z odzieżą zacząłem

Karierę sprzedawcy ciuchów.

Tu są też czapki, berety

I duża kolekcja butów.

 

Pierwsi klienci dziś weszli –

Obaj tędzy – facet z synkiem.

Przeprosiłem, że podejdę

Do nich dosłownie za chwilkę.

 

Już od drzwi do mnie wołali:

„Gdzie gustowne buty trzymasz”?

Zapytałem więc uprzejmie:

„Dla Tatusia, czy dla Syna”?

 

Odpowiedź była wrzaskliwa:

„Dla mnie i dla córki mojej,

Bo przecie jestem kobitą,

A ty jesteś… zwykły gnojek”!

 

Nie muszę chyba wyjaśniać

Że chciałem rzucić tę pracę.

Zajście nie było fortunne.

Czy będą lepsze? Zobaczę!

Niania

Mamy dwójkę małych dzieci.

A ponieważ pracujemy,

Do opieki nad potomstwem

Baby-sitter najmujemy.

 

Dzieciaki Ją uwielbiają.

Wszędzie pójdą za swą Nianią.

To dobra wychowawczyni.

Też Ją wysoce cenimy.

 

Nie jest jednak idealna.

Punktualność to nie „sacrum”.

Często spóźnia się do pracy,

A nas wystawia do wiatru.

 

Potrafiła, i to nieraz,

Spóźnić się o trzy godziny.

Przez to w pracy mam kłopoty –

Spóźnień przekroczony limit.

 

Ostatnio, kiedy tak było,

Telefon swój wyłączyła.

Gdy wreszcie przyszła do pracy,

Hardo mi się… postawiła:

 

Że nie jest mi na posyłki,

Że dla siebie potrzebuje

Odpoczynku, gdy kochanek

Akurat u niej nocuje.

 

Nie chciała się dostosować

Do ustalonych godzin,

W których jest zobowiązana

Zgodnie z umową przychodzić.

 

Tą sytuacją zmuszeni

Wymówiliśmy jej pracę.

Dziś właśnie miał być ten dzień,

Że jej więcej nie zobaczę.

 

Poprosiła, by na koniec

Mogła pożegnać się z dziećmi.

Ten sposób odejścia z pracy

Wydawał się nam dość… śmieszny,

Ale przystaliśmy na to,

Bo wiedzieliśmy, że One

Mogą po odejściu niani

Czuć się przez nią… opuszczone.

 

Dała dzieciom po… buziaku

I na odchodnym rzuciła:

„Dzieci, nie ma Mikołaja,

Bo to „ściema” wielka była.

A mamusia oraz tatuś

Wcale was nie pokochali.

Bo gdyby było inaczej,

Nie ja, a oni by raczej

Sami Was wychowywali”!

 

 

 

Premia

Główna Księgowa zakładu

Poważnie zachorowała.

Inna pani z księgowości

Jej zastępczynią została.

 

Szefowej długo nie będzie,

Więc nie wiadomo czemu

Ma ją zastąpić… ma mama

Zatrudniona tydzień temu!

 

Nie chciała przyjąć tej funkcji,

Bo nowa, nie zna zakładu;

No i jeszcze nie poznała

Zależności i układów.

 

Mama, z zawodu księgowa,

Na rachunkowości się zna.

Postanowiłam Jej pomóc

Ten galimatias okiełznać.

 

Miałam wgląd do dokumentów,

Z których się dowiedziałam,

Że mój szef dostaje to,

Czego ja nie dostawałam.

 

Co miesiąc ma w dyspozycji

Budżet na koszt tłumaczenia

Dokumentów z zagranicy,

A rachunków żadnych nie miał!

 

Od paru miesięcy kazał

Mnie robić te tłumaczenia

W ramach mej normalnej pracy…

Czy to była dla mnie… premia?

 

Pytanie

Szef miał kiedyś kłopot w domu.

Nie miał z kim dziecka zostawić,

Więc przyszedł z córką do pracy,

No i musiał ją ktoś bawić.

 

Akurat trwało spotkanie.

Mocno wystraszone dziecko

Dano pod moją pod opiekę,

Bym… zajęła Ją bajeczką.

 

Byłam jedyną kobietą

Wśród kilkunastu facetów.

Zagadałam do dziewczynki

Nie oszczędzając… uśmiechów.

 

Siedziała cichutko przy mnie

Ssąc paluszek wystraszona.

Żeby jakoś ją rozruszać

Objęłam ją wpół rękoma

I powiedziałam, że ja też,

Kiedy byłam jeszcze mała,

Podobnie jak ona teraz

Ciągle swe paluszki ssałam.

 

Rozbroiła mnie pytając,

Czy tak samo robię nadal.

Odpowiedziałam że już nie,

Bo to dość wstydliwa sprawa.

 

Chwilę później już nie było

Mi do śmiechu, bo ta mała

Z wielkim zdziwieniem w głosiku

Głośnym „szeptem” zapytała:

 

„To co teraz lubisz possać”?

Sondowała dalej sprawę…

 

Cenne były miny panów

Chcących zachować powagę.