Podjazdy, podchody

na mel. Przybyli ułani pod okienko…

Podjechał raz ułan pod okienko

I stuka, i puka jedną ręką.

Bo w drugiej on trzyma długą lancę,

Którą chce pokazać swej Bogdance.

 

A lanca czerwona w dłoni leży.

Że on ją użyje nikt nie wierzy,

Bo cienka i wiotka drży na wietrze,

Gdyż dżdżyste i drżyste jest powietrze.

 

W izdebce nie można jej pomieścić

A ręka ułana wciąż ją pieści.

On z pieszczot nie umie zrezygnować

Więc dziewkę na dworze chce całować.

 

Lecz jak tu ją jedną ręką tulić,

Kiedy się do lancy druga czuli,

A lanca przeszkadza tej biduli

I mocno jej haczy brzeg koszuli.

Kiedy chcesz pannę kochać

                                        goręcej,

Musisz mieć wolne obydwie ręce.

Rzuć lancę i także wyrzuć lejce,

A panna utuli cię w podzięce.

 

Rzuć konia i lancę złam na dwoje,

To panna się zgodzi na podboje.

Bo żadna kobieta nie pozwoli,

Jak kochaś na boku coś… miętoli.

Dwa nieszczęścia

Kilka dni temu przypadkiem

Spotkałam się z koleżanką.

Znamy się jeszcze ze szkoły.

Teraz widuję ją rzadko.

Jak to przy takich okazjach

Gadałyśmy jak żyjemy,

Co każdej się przytrafiło,

Czy mamy jakieś problemy…

 

 

Powiedziałam, że wraz z mężem

Staraliśmy się o dziecko.

Po dwóch latach się udało,

Bo byłam w ciąży z córeczką!

Lecz niestety poroniłam.

Było to dla mnie okropne.

Do dziś nie mogę ochłonąć,

Choć wiem, że czasu nie cofnę.

 

Okazała mi współczucie

I chcąc mi w nieszczęściu pomóc

Zaprosiła mnie na wieczór

Do klubu w pobliżu domu.

Ja milczałam, bowiem wszystko

Powiedziałam jej już wcześniej.

Teraz ona swoje żale

Opowiadała nieśpiesznie:

 

Przez cały wieczór słuchałam,

Że „posypał” się jej związek,

Bo po przypadkowym seksie

Ona z innym zaszła w ciążę.

 

Aborcja jest nielegalna.

Ojciec dziecka też nieznany,

Bo nawet go nie pamięta,

Tak bardzo byli pijani.

Teraz też była na rauszu.

Cały czas się użalała,

Że jest nieszczęśliwa w ciąży

I w końcu się rozbeczała.

Dla niej dzieci to przekleństwo,

Bardzo mi tego zazdrości,

Że miałam to poronienie…

Cały wieczór jad z niej sączy.

 

Nie mogłam już tego słuchać

I wybiegłam zapłakana.

Miałam zapomnieć o bólu;

Znowu  byłam załamana…

Piotruś?

Miałam ja kiedyś chłopaka.

Ładny, miły i szalony.

Zawsze tylko by się bawił.

On we mnie nie szukał żony.

Ja dorosłam, a on dalej

Żył kolorowo, z fantazją.

Myślałam, że też się zmieni,

A on zerwał ze mną. Na złość?

 

Po dwóch latach od zerwania

Zupełnie niespodziewanie

Zadzwonił do mnie mój były

Z prośbą o pilne spotkanie,

Bo ostatnio wywnioskował,

Że rozstanie było błędem.

Teraz by tego nie zrobił,

I pochlastał by się pierwej.

 

Chociaż to on wtedy zerwał,

Ja do dziś wspominam mile

Wszystkie razem z nim spędzone

Te dobre i gorsze chwile.

Zapytał mnie, czy poszłabym

Z nim na obiad tak jak kiedyś,

By we dwójkę, tak jak dawniej,

Na spokojnie pogawędzić.

 

Proponowałam sobotę.

On stwierdził, że nie da rady,

Bo nie może narzeczonej

Żadnego zawodu sprawić.

Właśnie ją w tym dniu powinien

Na USG autem zawieźć,

Gdyż ona właśnie jest w ciąży

I czuje się coraz słabiej.

A poza tym chce poznać płeć

Nienarodzonego dziecka.

Cieszyłby się, i to bardzo,

Gdyby była to córeczka.

 

Czy ten facet się odmienił?

Czy zaszła w nim jakaś zmiana?

Wydoroślał? Czy dalej w nim

Siedzi coś z Piotrusia Pana?

Głupio – mądrze

Moja nastoletnia córka

Uwielbia eksperymenty.

Teraz ją interesują,

Że tak powiem, ekskrementy.

 

Zastanawiała się kiedyś,

Co może się zdarzyć komuś,

Jak zassie wodę z klozetu

Odkurzaczem wprost z syfonu.

Ma na ten temat teorię:

„Odkurzacz ją wciągnie rurą

I pochlapie całą ścianę

Mokrą i śmierdzącą chmurą.

Tego, kto tak będzie robił,

Prąd porazi błyskawicznie,

Za to, że był aż tak głupi”. –

Tłumaczyła ironicznie.

 

Wtedy spytałem córeczkę,

Kiedy sprawdzi to, co mówi.

Obawiam się, że ją może

Głupie ryzykanctwo zgubić.

 

„Miałam bardzo głupi pomysł, –

Powiedziała nastolatka, –

Ale nie postępuję tak

Jak malutka kilkulatka.

Mądry człowiek w swym umyśle

Czasem głupio kombinuje,

Ale dostał też rozsądek

I ich nie realizuje.

Ciekawska

Moja już eks – narzeczona

Poszła do łóżka z facetem

Dwadzieścia lat od niej starszym

I w dodatku z moim szefem!

Byłem bardzo rozżalony,

Że ze starym mnie zdradziła,

Lecz dla niej to nie był problem

I tak to mi wyjaśniła:

Przecież wygląda dokładnie,

Jakim ty będziesz w przyszłości.

Więc to nie jest żadna zdrada,

Ale przejaw… ciekawości.

Scenariusz

Przez przypadek natrafiłam

Na pamiętnik mej siostruni.

Między książkami schowała

Ten bardzo tajny albumik.

Szukałam starej lektury,

By ją przejrzeć przed maturą.

Wtedy właśnie go znalazłam

Ukrytego przed cenzurą.

 

Wstydzę się, że tam zajrzałam,

Ale tak bardzo kusiło…

Zresztą, które z was, kochani,

Tego by nie zrobiło?

Po lekturze byłam w szoku.

Moja siostra szczegółowo

Opisała jak mnie zabić;

Po kolei, słowo w słowo…

Morderstwo miało wyglądać

Na samobójstwo z miłości.

Potem ona i mój chłopak

Już w niedalekiej przyszłości,

Kiedy będzie po żałobie

I mój miły przeboleje

Moją „zdradę” samobójczą,

Na nią uczucia przeleje.

 

Będą parą z dwójką dzieci.

Ślub będzie w domku na plaży…

Tak się małej psychopatce

Moja i jej przyszłość marzy!

Pierwsze wrażenie

Poszedłem dziś do przedszkola

Po synusia czterolatka.

To była jego premiera

W nowej roli przedszkolaczka.

W drodze do domu spytałem

O to, jak w przedszkolu było:

Jacy są nowi koledzy?

Czy ma opiekunkę miłą?

 

Odpowiedział lakonicznie

O kolegach: „Fajni, fajni”.

O przedszkolance też krótko

„Ona miła jest”, oznajmił.

Czy w grupie też są dziewczynki?

Zapytałem z innej beczki.

„Nooo! A niektóre to nawet

Całkiem fajniutkie… dupeczki”!

Brzydcy

Mój sześcioletni siostrzeniec

Z wielką powagą mi radził,

Żebym zdarła z siebie skórę,

Ale powodu nie zdradził.

Zaskoczona tym pomysłem

Ja jemu bardzo poważnie

Powiedziałam, że bez skóry

Całe ciało mi zamarznie.

 

Tłumaczyłam, że nie mogę,

Ale znów ponowił prośbę:

„Tylko na chwilę, ciotuniu,

Ze swojej skórki się rozbierz”!

 

Skąd u niego taki pomysł?

W końcu jednak mi go zdradził,

Że chciał zobaczyć mnie w środku,

Bo powiedział wujek Tadzik,

Że ci wszyscy brzydcy ludzie,

Których do tej pory spotkał,

Są wyjątkowi, dlatego

Że… bardzo piękni od środka.