Tak, czy owak

Pewna znana mi dziewczynka,

Przykład bystrego dzieciaka,

Wciąż się przedstawiała, że jest

„Córką doktora Nowaka”.

Jej mama chcąc, by rodziny

Nie posądzono o snobizm,

Musiała z manierą córki

Koniecznie, szybko coś zrobić.

Długo ją przekonywała.

Wreszcie po długich rozmowach

Nakłoniła, by mówiła,

Że „ja jestem Basia Nowak”.

 

Pewnej niedzieli ksiądz proboszcz

Po mszy zwoływał dzieciaki,

Bo chciał z nimi, jak co tydzień,

Pogadać rozdając lizaki.

Basia także tam pobiegła.

Wśród dzieci się przepychała,

Żeby upragnioną słodycz

Też od księdza otrzymała.

Duchowny ją zauważył.

I spytał dając lizaka:

„Czy ty może jesteś córką

Pana doktora Nowaka”?

Na co dziewczynka odrzekła

Uciekając w bok spojrzeniem:

„Nooo, dotąd myślałam, że tak,

Lecz mama mi mówi, że nie”.

Forsycja

Nazywam się dosyć dziwnie:

Konstancja z domu Kwitnąca.

Podobno są takie kwiaty

Złociste w promieniach słońca.

Rodzice, kiedy mnie chrzcili,

Chyba nie bardzo wiedzieli,

Że zgotowali mi życie

Pełne ukwieconych mielizn.

 

Z zawodu jestem florystyką.

Mam ogródek pełen kwiatów.

W moim osobistym życiu

Nie brak „kwietnych”… dylematów.

 

Ostatnio poznałam kogoś,

Z kim chcę resztę życia spędzić,

Jesteśmy narzeczonymi,

Lecz brak ostatecznych więzi.

Zwlekam z zawarciem małżeństwa,

Gdyż ciągle się przed tym się wzdrygam,

Bo moje nowe nazwisko

Będzie… Kwitnąca-Łodyga.

 

A wtedy trzeba by jeszcze,

Taka myśl mi w głowie błyska,

Zamienić imię Konstancja

Na pasujące – Forsycja.

Decyzja

Odbierałam swą Nastusię

Tak jak codziennie z przedszkola.

Przebierałam ją do wyjścia.

Stał przede mną mały golas.

 

Założyłam jej majteczki

I sięgałam po skarpetki.

Nagle przybrała przede mną

Pozę malutkiej nimfetki

I rzekła całkiem poważnie:

„Wiesz co, mamo? Chyba będę

Uprawiać seks od szesnastki”.

Tknęło mnie, jak na komendę…

Byłam bardzo zaskoczona.

Popatrzyłam w oczka Nastki,

A ona już pojednawczo:

„No dobra, od osiemnastki”.