W akcji

Mieszkam na wsi od pokoleń.

Jestem kobietą – strażaczką.

W straży służę ochotniczo,

Nie sama, lecz razem z… paczką!

 

Jestem jeszcze niezamężna

Mam nastolatka – siostrzeńca.

Dumny bardzo jest z cioteczki,

Jego też ta służba wkręca.

 

Opowiada wszem i wobec,

Jaką dzielną ma cioteczkę.

Czasem nawet złość mnie bierze

Od tych „głupich” Jego wkręceń.

 

Lecz szczytem tej admiracji

Był wybryk głupi i straszny.

Podpalił swą własną szkołę,

A ogień był dość pokaźny!

 

Wszystkich ciekawiło po co

Ciuchy w szatni On podpalił.

Ano po to, by koledzy…

Ciocię w akcji oglądali!!!

 

Gwarancja

Przeszło dwadzieścia lat temu

Telewizory plazmowe

Były techniczną nowością:

Spłaszczone i kolorowe.

 

Mój brat taki sobie sprawił.

Jest okazja, żeby opić

Ten nowiuteńki nabytek;

Brat wódeczki nie poskąpił…

 

Chciał się pochwalić nabytkiem.

Włączył filmik pokazowy

Ze zwierzętami, przyrodą.

Oczywiście… przygodowy.

 

Kowboje, krowy, pastwiska…

Dziki Zachód jak na dłoni.

Wieczorem na  jakąś farmę,

Pies pasterski bydło wgonił !

 

Na koniec grupa kowbojów

Zasiadała do kolacji.

Ktoś przygrywał na organkach.

Od kominka biły blaski.

 

Sielanka, spokój, swoboda.

Nagle kot tam się pojawił.

Bokser Brata bez namysłu

Skoczył, by się z nim… rozprawić!

 

Z rozpędem wskoczył na ekran.

Szczekał, aż uszy nam puchły.

Niestety. Nie ma gwarancji

Na rzeczy, co psy potłukły.

 

Telefony, telefony…

Szedłem spokojnie ulicą.

przez telefon Rozmawiałem.

Nagle z tyłu jakiś chłopak

Zaatakował mnie ciałem.

 

Upadłem. Telefon wypadł

I potoczył się pod ścianę.

Ja upadłem, noga boli.

Myślałem, że ją złamałem.

 

On go podniósł i w pośpiechu

Uciekł. Nawet nie zauważyłem

W którą stronę trzeba gonić,

Bo zdenerwowany byłem.

 

Byłem bez szans z tym chłopakiem

Noga boli, ledwo łażę,

Lecz zdesperowany wołam:

„Znam ojca i cię kojarzę”!

 

Ku memu zdziwieniu chłopak

Zatrzymał się i popatrzył

Na mnie z dużą rezygnacją.

Wydawał się dużo starszy.

 

Wrócił do mnie z telefonem.

Wyciągnął rękę i… warknął:

„No i ch*j”, po czym się schylił

I… na obuwie mi  charknął.

 

Ja stałem jak oniemiały,

A on z szerokim uśmiechem

Przywalił mi telefonem

Wołając: „Ale jest w dechę”!

 

Tym swoim chamskim wyczynem

Okazał swą butę    i wzgardę.

Ja jestem bez telefonu,

Ale mam… rozciętą wargę.

 

Zakup

Dziś zostałem poproszony,

Żebym poszedł po sprawunki

Na jutrzejszą prezentację:

Spinacze, tasiemki, gumki…

 

Wszedłem do sklepu. Tuż za mną

Wtargnęło dwóch napastników.

Mieli broń, na twarzach maski.

Działali sprawnie, po cichu.

 

Cztery osoby oprócz mnie

Były wtedy w owym sklepie.

Wszystkich sterroryzowano.

Wyglądało nie najlepiej.

 

Okradziono mnie z gotówki.

Zabrali mi też telefon…

Przed ucieczką rozpylili

Jeszcze jakiś gnilny fetor!

 

Opowiedziałem o wszystkim

Kiedy do biura wróciłem.

Szefowa podsumowała:

„Ale spinacze kupiłeś”?

Wezwanie

Jestem w separacji z żoną.

Chyba minęło pół roku,

Od czasu jak się wyniosłem.

Do dziś miałem święty spokój.

 

Przez cały czas od rozwodu,

Regularnie, co pierwszego

Płaciłem jej alimenty,

Ale jej wciąż mało tego.

Ciągle wołała o jeszcze,

A ja nadwyżek nie miałem,

Żeby płacić więcej, więcej…

Ja kroci nie zarabiałem!

 

Moja świrnięta małżonka

Umyśliła najwyraźniej

Wpakować mnie do więzienia.

Twierdzę to całkiem poważnie.

 

No bo po co by prosiła

Kogoś, żeby jej dokładnie

Pokancerował twarzyczkę,

By wyglądała „nieładnie”?

 

Podejrzewam także o to,

Że sama się mogła oszpecić,

Bo nie raz już tak robiła,

Gdy straszyła sobą… dzieci.

 

Wtedy policjanci przyszli,

Żeby mnie zaaresztować.

Lecz w domu mnie nie zastali,

Bo… wyjechałem pracować.

 

Nie wiedziała tego, że ja

Od pół miesiąca jakiegoś

Przebywałem za granicą

Razem ze swoim kolegą.

 

O fakcie, który tu właśnie

Opowiedzieć się starałem,

Po powrocie z zagranicy

Dopiero się dowiedziałem.

 

Starym zwyczajem przejrzałem

Zawartość skrzynki na listy,

Ciekaw, czy w czasie wyjazdu

Jakieś listy do mnie przyszły.

 

Wtedy to w skrzynce na listy

Znalazłem pismo z Policji!

 

 

 

Przymierzalnia

Mam mały sklepik z ciuchami.

Jej „sercem” jest przymierzalnia.

Klientki z niej korzystają

By w niej „co nieco” utajniać.

 

Nie raz jednak się zdarzyło,

Że intymność przymierzalni

Wykorzystywały klientki

W sposób wcale nie banalny.

 

Niemowlęta tam karmiono.

Przewijano dzieciom pupki.

Czasem zdarzył się „kliencik”

Nawet „większy” niż malutki.

 

Dzisiaj jednak się zdarzyło,

Że ktoś, i to nie omyłka,

Wykorzystał miast chusteczek

Storę do… wytarcia tyłka!!!

 

To jest bezczelność i chamstwo.

A ja zbyt dyskretna byłam.

Mam za swoje, że dotychczas

Kamerki nie założyłam.

Filantropki

Przy bardzo wielu parafiach

Charytatywnie działają

Panie, na których pomoc

Biedni lub chorzy czekają.

 

Czułam się być doceniona,

Gdy mi zaproponowano,

Czy mogłabym w czasie wolnym

Dobroczynnością się zająć.

 

To działalność, która ludziom

Przynosi ulgę lub korzyść.

A polega głównie na tym,

By biednym dobra przysporzyć.

 

Poznałam kilka starszych pań,

Które czas swój poświęcały

I na przykład w różnych akcjach

Bardzo chętnie udział brały.

 

Prawie wszystkie wyglądały

Jak Siostry Samarytanki.

Choć strudzone, ale wierne,

Wielkoduszne chrześcijanki.

 

Ksiądz Dobrodziej kilkukrotnie

Łaskawie chwalił tę grupę.

Nawet w lokalnej gazecie

Nazwał je „swym dobrym duchem”.

 

Pierwszą akcją była dla mnie

Zbiórka żywności dla biednych.

Tę akcję ludzie wspomogą.

To organizacyjny pewnik.

 

Cieszyło mnie, że od razu

W pierwszej akcji z mym udziałem

Tyle darów przyniesiono.

Dla mnie to wprost niebywałe!

 

Ale wnet się okazało,

Że te panie – dobrodziejki

Kradły przyniesione dary

Jak pospolite… złodziejki!

 

Pakowały, choć nie wszystkie,

W duże torby po kryjomu

I wynosiły wieczorami

Potajemnie do swych domów.

 

Ale niebawem zostały

Przyłapane  na kradzieży.

Tłumaczyły, że za pracę

Coś im przecież się… należy!

 

Przecież  „w tych czasach” nie znajdziesz

Osoby aż tak naiwnej,

By za darmo brała udział

W imprezie charytatywnej.

 

Frajer

Nie mogłem wieczorem zasnąć.

Męczyłem się aż godzinę.

Pomyślałem, by odetchnąć

Świeżym powietrzem przez chwilę.

 

Wyszedłem na mały spacer.

Idę spokojnie ulicą,

Gdy zupełnie niespodzianie

Jakiś „dres” się do mnie przypiął.

 

Szedł obok mnie i co chwilę

Dźwięk „dryń-dryń” z siebie wydawał.

Ignorowałem go długo.

Kroczył przy mnie jak… obstawa!

 

W końcu krzyknął mi do ucha:

„Odbierz wreszcie, jak ktoś dzwoni!”,

To odpowiedziałem „hallo”,

On, nim zdążyłem się zasłonić,

 

Wrzasnął „za halo w pysk walą”

I przywalił mi fangę[1] w nos.

Zwiał natychmiast, a ja długo

Jak frajer leczyłem ten cios.

 

[1] Fanga- cios, raz, kułak, uderzenie

Kradzież

Jakiś facet na mnie napadł

W biały dzień na mej ulicy.

Wyrwał mi torbę z laptopem

I zniknął, lecz się… przeliczył

 

Już następnego dnia rano

Przysłano mi SMS-a,

Że na zaufanym  koncie

Ktoś nieudolnie mi miesza.

 

Próbuje zakupić sporo

Sprzętów korzystając z mego

Zabezpieczonego kodem

Konta internetowego.

 

Szybko się zalogowałem,

A na nim rzeczywiście ktoś

Usiłuje „na bezczela”

Robić  zakupy na mój koszt.

 

Me zamówienie ma status

„Oczekiwanie na płatność”.

Pewno złodziej usiłuje

W moim banku kaskę „zmachnąć”[1]

 

Ale złodziej sam się złapał.

Wybrał dostawę „kurierem”.

Podał swe imię, nazwisko,

Nazwę ulicy z… numerem!

 

Zadzwoniłem na Policję.

Zatrzymany został wnet.

Udaremniono zakupy

I oddano mi mój sprzęt!

 

[1] „Zmachnąć” – inaczej buchnąć, gwizdnąć

Podstęp

Mój ojciec zakupił sobie

Jakąś „ciemną” aplikację,

Która podobno „pozwala”

Produkować informacje

I podszywać się pod kogoś

Znanego lub nieznanego,

Samemu być bezimiennym

Dla oszukiwanego.

 

Skąd ja to wiem i dlaczego?

Bo to w ogóle nie działa,

Gdyż „zrywam z Tobą od zaraz”-

Post od Niego otrzymałam.

 

On to jest jego nadawcą,

Choć zakładał, że „nieznany”

Będzie na tym sms-ie

Jako nadawca podany.

 

Nie wiedziałam, że tak bardzo

Nie lubi mego faceta,

Że aż do takich sposobów

Oszukańczych się ucieka.

 

Chciał się w ten sposób pod Niego

Podszyć i skończyć nasz związek.

Nawet, gdybym się nabrała,

To miałabym obowiązek

Spotkać się z Nim i w oczy

Szczerze wyjaśnić przyczyny.

Gdybym się jednak… nabrała,

To byśmy to „odkręcili”…

 

 

 

Zagadka kryminalna

Mój ojciec jest policjantem.

W „dochodzeniówce” pracuje.

Kiedy Go pytam o pracę,

Najczęściej mi… rejteruje.

Wcale gadać  Mu się nie chce,

Chociaż wiele rzeczy widział.

Ale kiedyś dał się prosić

I opowiedział, co widział.

 

Nocą w pewnej małej wiosce

Złodzieje sklepik okradli.

Zawiadomiono Policję

Ale rankiem, choć czas nagli.

 

Policjanci przyjechali.

Zrobili, co zrobić mieli.

Po wykonanej robocie

Wrócić na komendę chcieli.

 

Ale się wnet okazało,

Że radiowóz jest… zepsuty.

Dobrze, że każdy na służbę

Założył służbowe buty.

 

To wydarzyło się latem.

Skwar słoneczny nie odpuszczał.

Trzeba było wracać pieszo,

A piechotą droga… dłuższa.

 

W butach i „sortach” gorąco,

Ale „per pedes” jedynie

Mogli wrócić na komendę.

Marzyło się o… kantynie!

 

Pies, który Mu towarzyszył,

Wywalił  jęzor, spuścił łeb.

Z każdym długim kilometrem

Coraz to wolniej przed nim szedł…

 

Po półgodzinnej mordędze

Postanowili nareszcie.

Wejść do jakiegoś domu.

Dalej iść już nikt z nich nie chce.

 

Chwilę się zastanawiali

Przed wejściem do pierwszej chaty.

Wreszcie weszli na podwórze,

A tam chłop mocno kudłaty

Z rękami do góry stoi

I woła: „Drodzy panowie

Nie strzelajcie do starego.

Ja już wszystko Wam opowiem!”

 

No i opowiedział zaraz,

Jak oni we dwóch  ze szwagrem,

Obrobili wiejski sklepik.

Na koniec spytał zabawnie:

„Wyjaśnijta mi panocki

Bo jo nie kumom nic a nic.

Pios was przywiód tom drogom,

A my zmykalim polami”…