Hipotetycznie

Pracuję w OBI przy „grządkach”,

Czyli w dziale ogrodniczym.

Dziś miałem dziwną rozmowę

Z klientem dość tajemniczym.

 

Na stoisku z narzędziami

Nie bardzo wiedział co szukać.

Zapytałem w czym mu pomóc,

A on zmieszany wydukał:

– Czy za moim pośrednictwem,

Hipotetycznie zupełnie,

Mógłby pan dać komuś radę,

Czym cichutko i subtelnie

Uśmiercić własną małżonkę

Pozorując na wypadek?

Rejonizacja

Wracałem z pracy do domu.

Tramwaj nie był zatłoczony.

Usiadłem na wolnym miejscu,

Bo byłem trochę zmęczony.

Chyba nawet się zdrzemnąłem,

Gdyż nie widziałem babinki,

Która od dość długiej chwili

Serwowała mi docinki.

 

Chociaż były miejsca wolne,

Żądała bardzo niegrzecznie,

Żebym zwolnił dla niej miejsce

I to natychmiast, koniecznie!

 

Kulturalnie zapytałem,

Czy mogłaby usiąść obok,

A nie chcieć zabierać miejsce

Siedzącym na nich osobom.

Ona nic mi nie odrzekła,

Tylko jakimś twardym kijem

Przywaliła mocno w głowę.

Myślałem, że nie przeżyję.

 

Wściekły krzyknąłem, że zaraz

Wezwę policyjny patrol,

A ona powinna zaraz

Spotkać się z dobrym psychiatrą.

 

 Zaśmiała mi się prosto w nos

Mówiąc, że mnie wyśmieją.

Rzeczywiście. Powiedzieli,

Że tramwaj to nie ich rejon.

Nigdy więcej…

Miesiąc temu zakończono

Moje małżeństwo przez rozwód.

Dowody mej niewierności

Stanowiły powód pozwu.

Mąż otrzymał moje nagie

Zdjęcia z nieznanym facetem.

Dla niego to dowód zdrady

Oraz do rozwodu pretekst.

Nigdy nie zdradziłam męża.

Nie znam faceta ze zdjęcia.

Chyba ktoś chciał mi zaszkodzić

I nie poprzestał na chęciach.

 

Właśnie dziś się dowiedziałam,

Kto chciał rozbicia małżeństwa

I posunął się w tym celu

Do ohydnego fałszerstwa.

Rok temu w moim laptopie

Grzebał młody informatyk.

Chyba mu się podobałam,

Patrzył się na mnie jak satyr.

Mam w laptopie zdjęcia topless

Zrobione latem na plaży.

Gdy naprawiał mi laptopa,

To musiał je zauważyć.

Zmiksował me podobizny

Z fragmentami filmu porno.

A sąd uznał je za dowód,

Co było rzeczą potworną.

 

Najgorsze jednak było to,

Że mąż uwierzył tym zdjęciom.

Tego jemu nie wybaczę.

Nie zapomnę także sędziom!

Nie będę dochodzić prawdy.

Nie chcę więcej widzieć męża.

Już za nic w świecie nie będę

Żyła w małżeńskich więzach!

Na krzywy pysk…

Mam kociaka. Chcę, żeby on

Był zadbany i dorodny.

Niestety, choć zjada dużo,

Jest chudy i ciągle głodny.

Byłem pewny, że mój kotek

Ma robaki i dlatego

Zabrałem go do lecznicy

Szukać pomocy dla niego.

 

Lekarz zaraz po badaniu

Stwierdził, że nie ma robaków.

Jest bardzo niedożywiony –

Ja, jako jego właściciel,

  Nie wart jestem funta kłaków.

 

Nie uwierzył w to, co mówię.

Dał mi wykład patrząc na mnie,

Jak na kogoś, kto oszczędza

Na czymś niezbędnym – na karmie.

 

Zdesperowany tym wszystkim

Zamontowałem kamerę,

Żeby prześledzić dokładnie,

Co kociak robi z jedzeniem.

 

Tajemnica się wydała:

Mój sąsiad przez szyberek w drzwiach,

Wpuścił jamnika, głodnego

Jakby od roku nic nie jadł.

Kot uciekł przed nim w popłochu.

Jamnior prawie-że w miskę wpadł.

Wyżarł do czysta jedzenie,

Czyli, mówiąc po prostu, – skradł!

Strzał w stopę

Szedłem spokojnie do sklepu.

Zaczepił mnie sąsiad z żoną

I wyraził swe współczucie,

Że mi rower ukradziono.

 

Bardzo mi tego współczuje

I chętnie by złodziejowi,

Gdyby dorwał sku….byka,

Z satysfakcją mordę obił.

 

Rzeczywiście. Wczoraj z klatki

Zniknął mój nowiutki rower.

Tylko, że o tym nikomu

Nie wspomniałem nawet słowem.

Dobry wybór

Często zapoznaję ludzi.

Nie w realu, lecz na czacie.

To dobry sposób, by gadać

Z osobą, której nie znacie.

Z niewieloma z nich się uda

Doprowadzić do spotkania.

Wiem, że trzeba być ostrożną,

Żeby nie trafić na drania.

 

Nareszcie się umówiłam

Z facetem, co mi się trafił.

Nie podeszłam, kiedy przyszedł.

Był to proboszcz z mej parafii.

Kleptomanka

Byłam na zakupach z córką.

Ma już prawie dziesięć latek.

Przecież musi mieć w swej szafie

Kilka atrakcyjnych „szmatek”.

Wybrała jedną sukienkę,

Lecz drogą jak pół mej pensji.

Nie kupiłam jej córeczce

Pomimo wielkich pretensji.

 

Podczas opuszczanie sklepu

Załączył się nagle alarm.

Tę sukienkę w torbie córki

Natychmiast ochroniarz znalazł.

Upokorzona tłumaczę,

Że jej kupna zabroniłam.

Córka twierdzi, że to ja ją

Do kradzieży przymusiłam.

In-mydło?

Mieszkam razem z narzeczonym.

Bardzo chce mieć ze mną dziecko.

Dla mnie jest jeszcze za wcześnie.

Więc porzucił mnie zdradziecko.

Chciał koniecznie zostać ojcem

Na przekór moim sprzeciwom.

Powód to moja bezpłodność –

Stwierdził to ponad wątpliwość.

 

Od jesieni, aż do wiosny

Starał się osiągnąć efekt.

On jest płodny, ale u mnie

Na pewno jest jakiś defekt.

Doszedł do tego stwierdzenia,

Gdyż na co dzień, bez mej wiedzy

Mieszał z moim “Lactacydem”

Swój świeżutki „majonezik”.

Cena spokoju

Rozwiodłam się miesiąc temu

Po ośmiu latach małżeństwa.

Mąż mnie zdradzał, nie mam dzieci,

Cały ten związek to klęska.

W małżeństwie byłam „przy mężu”,

Według prawa – bezrobotna.

Dla sądu ta okoliczność

Była niezmiernie istotna.

 

Sąd przydzielił mi prawnika,

By w procesie rozwodowym

Chronił moje interesy

W rozliczeniu majątkowym.

Mnie po podziale została

Tylko mała kawalerka,

Bo jak mówiło przysłowie –

„Nie dla kota (była) szperka”.

 

Mężowi zostawiono dom

Z dużą działką i samochód

Oraz knajpę i kręgielnię

Przynoszące niezły dochód.

 

Od  miesiąca jestem wolna.

Kawalerkę już sprzedałam.

Zamknęłam ten rozdział życia.

Wreszcie spokój odzyskałam.

 

Jednak przeszłość znów mnie ściga,

Gdyż się w końcu okazało,

Że niezupełnie legalnie

Stało się tak, jak się stało.

Mój „były” zwierzył się komuś,

Że przed sądem mnie broniła

Pani prawnik, która wtedy

Jego kochanicą była.

Mam podstawę, by zaskarżyć

Majątkową część wyroku

I nadzieję, że on wreszcie

Zapłaci, lecz za… swój spokój.

Gest nieuwagi

Dzisiaj byłem na zakupach.

Kiedy wybierałem bekon,

Podeszła do mnie staruszka

Pytając, gdzie znajdzie mleko.

Wskazałem półki z nabiałem.

Ona pełna wylewności

Objęła mnie dość serdecznie

W niezręcznym geście wdzięczności.

Byłem tym zażenowany,

Ale poczułem się świetnie.

Myślałem, że do mnie za to

Szczęście kiedyś się uśmiechnie.

Przy kasie macam kieszenie,

Niektóre w nerwach  rozdzieram.

W końcu się zorientowałem,

Że w żadnej nie mam portfela.