Wyznanie

Od kiedy żona jest w ciąży,

Ma napady dziwnych smaków:

Od cukierków imbirowych

Po spaghetti na szpinaku.

 

Nie wymienię tu tych wszystkich

Rządz zmiennych jak kalejdoskop.

Sam widziałem, jak jedzenie

Może sprawić taką rozkosz!

 

Z ciekawości zapytałem

Moją mamę o to  właśnie

Czy, jak była ze mną w ciąży,

Postępowała grymaśnie

I nie zaznała spokoju,

Dopóki czegoś nie zjadła,

A swoimi zachciankami

Poruszyłaby też diabła.

 

Odrzekła, żebym odpuścił

I nie był wszystkiego ciekaw.

Ale ja dalej pytałem;

Na odpowiedź długo czekam…

 

Kiedyś już nie wytrzymała.

Widać, że była w emocjach,

Ale się opanowała

I wyznała: to aborcja…

Żartowniś

Jechałam kiedyś pociągiem.

Czas się dłużył, wiało nudą.

Tam właśnie poznałam pana,

Co dosiadł się za Ostródą.

 

On miał ten dar naturalny

Nawiązywania kontaktów.

Gdy tylko wszedł do przedziału,

Stał się źródłem rozmów, żartów.

 

Wszyscy obecni w przedziale

Z ochotą z nim rozmawiali.

Niektórzy z nas, w tym także ja

Nawet  miejsca zamieniali.

 

Przyznałam mu się nawet, że

Zazwyczaj nieufna jestem,

A spotkanie z kimś tak miłym

Jest naprawdę niezbyt częste.

 

Lecz on na to moje dictum

Roześmiał się rozbawiony.

Wstał szybko do wyjścia, bowiem

Pociąg wjechał na perony.

 

Zrozumiałam tę wesołość

Dopiero, gdy na peronie

Śmiał się do mego… portfela

Jednocześnie klaszcząc w dłonie.

 

Heretyk?

Znana mi jest religijność

Społeczności w wiejskich gminach.

Niestety, nietolerancja

Dla „tych innych” jest olbrzymia.

 

Śmiałem się z tego, że kiedyś

Ktoś poważnie kogoś pobił

Za to tylko, że rozmawiał

Z wyznawcą Świadków Jehowy.

 

Od niedzieli się nie śmieję,

Bo to mnie też dosięgnęło.

Myłem swe auto przed blokiem,

No i wtedy się zaczęło.

 

By mi było trochę raźniej,

Zawsze nastawiam muzykę.

Że uwielbiam hip-hopową,

Włączyłem „Paktofonikę ”[1].

 

Na płytce miałem ich przebój –

„Jestem Bogiem”- jego tytuł.

Znałem słowa, więc nuciłem

Tylko dla siebie, po cichu.

 

W tym czasie z sąsiedniej klatki

Wychodziły dwie sąsiadki

Do kościoła mszę świętą.

Na twarzach miały… zawziętość.

 

Krzywo na mnie spoglądały,

Lecz nie kojarzyłem wtedy

O co mogło paniom chodzić.

Dziś wiem, że o moje „śpiewy”.

 

Następnego dnia, gdy rano

Chciałem wsiąść do samochodu,

Na drzwiczkach widniała rysa

Ciągnąca się już od przodu.

 

Opony poprzebijane,

A do przedniej jakiś kretyn

Przyszpilił trzema gwoździami

Kartkę z napisem „HERETYK”.

 

Tekst utworu znam na pamięć.

Nie ma nic wspólnego z Bogiem,

Tylko wulgaryzmy znane

I powszechnie używane.

 

 

 

[1] Paktofonika – śląski zespół hip-hopowy 1998-2003

Wywieszczył…

Mam mieszkanie  na strzeżonym

Osiedlu z monitoringiem.

Jest ochrona, więc bezpieczniej

Winno być niźli gdzie indziej.

 

Pomimo tych zabezpieczeń

Jednak memu sąsiadowi

Podprowadzono motocykl.

Jak to możliwe?, się głowił.

 

Też trzymam tam swą „pyrkawkę”

I teraz ją zawsze  parkuję

W ten sposób, że moim autem

Wyjazd motoru blokuję.

 

Chciałem być mądry przed szkodą.

I miałem taką nadzieję

Do czasu, gdy mnie okradli

Bezczelni, sprytni złodzieje.

 

Stało się to wszystko w nocy

Z tej soboty na niedzielę.

Ochrona nic nie widziała,

Bo ktoś przysłonił kamerę!

 

Okazało się że można

Wyjechać mym jednośladem,

Tylko trzeba staranować

Zastawiającą blokadę.

 

Nie dość, że skradli motocykl,

To jeszcze auto zniszczyli.

Gdy to wszystko zobaczyłem,

To wspomniałem w jednej chwili,

Co powiedział Kochanowski

Przedromantyczny wieszcz polski.

 

Tak owa sentencja brzmiała,

Do dziś się nie zestarzała:

„Nową przypowieść Polak sobie kupi,

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi” .

 

 

Kolej losu

Odwiedziłam mego dziadka,

Gdy akurat się szykował

Na pogrzeb swego kolegi.

Słowem u „dziadzi” żałoba!

 

Ale wbrew okolicznościom

Dziadek był opanowany,

Spokojny, zrównoważony

I troszkę… uradowany.

 

Zdziwiona tym stanem rzeczy

Zapytałam dziadka o to.

Dziadziuś znowu się uśmiechnął

I odpowiedział z prostotą:

 

„Wy młodzi się spotykacie

Z  okazji czyichś urodzin,

A my starzy tylko wtedy,

Kiedy któryś z nas odchodzi.

A ja po prostu się cieszę

I dziękuję za to niebu,

Że jeszcze za mego życia

Spotkałem kilku kolegów,

Z którymi się nie widziałem

Od… poprzedniego pogrzebu”.

 

Oj naiwna, naiwna…

Siostra nareszcie kupiła

Wymarzonego smartfona.

Radowała się z nabytku,

Jakby wygrała miliona!

 

Lecz niedługo się cieszyła,

Bo gdy wracała do domu,

Pożyczyła go na chwilę;

Nawet nie wiedziała komu!

 

Zatrzymał się tuż obok Niej

Młody facet na motorze

I zakrzyknął niecierpliwie:

„ Niechże pani mi pomoże

I użyczy telefonu,

Bo muszę pilnie zadzwonić,

Żeby przed utratą życia

Kogoś drogiego mi chronić!”

 

Siostrzyczka ma dobre serce.

Nowy smartfon mu podała.

On natychmiast odjechał i…

Tylko tyle go widziała.

 

Jeszcze do tego wszystkiego

Policjant palcem nie kiwnął.

Zamiast zająć się kradzieżą

Wyśmiał jej wielką naiwność.

Na własnych śmieciach…

Przez pół roku mnie nie było

W Naszym ukochanym Kraju,

Bo w tym czasie przebywałem

W naprawdę  realnym  Raju!

 

Gdzie szczere serce i umysł.

Nikt nie zamyka drzwi i bram.

Uczciwość i bezpieczeństwo.

Nieznane też pojęcie „cham”!

 

Przesiąknąłem tym klimatem.

Ale kiedy powróciłem

Do polskiej rzeczywistości,

To zaraz się otrzeźwiłem.

 

Nie zamknąłem małej szybki

Z prawej strony w samochodzie.

Zaraz ktoś zabrał telefon,

Aktówkę i starą odzież!

 

Stalking?

Świetnie mi się rozmawiało

Z nieznanym dotąd facetem

Na portalu… (tu zamilknę,

Bowiem mam ku temu pretekst).

 

Dwie próby randki na żywo

Nie powiodły się dlatego,

Że mnie po prostu wystawił.

On, to chyba nic dobrego!

 

Zablokowałam go, żeby

Nie mieć z nim żadnych kontaktów,

Lecz następnego dnia w pracy

Doszło do dziwnego faktu:

 

Na portierni czekał na mnie

Ze służbowymi kluczami

Bukiet kwiatów i bilecik

Z grzecznymi przeprosinami.

 

Teraz się go już naprawdę

Boję, bo nie podawałam,

Gdzie zawodowo pracuję.

Pseudo także przemilczałam.

 

Czuję, że zamiast na randki

Facet wybrał mnie na… stalking.

 

Prześladowca

Żeby żyć w miarę spokojnie,

Musiałem się przeprowadzić.

Ten manewr już powtarzałem

Od czterech lat kilka razy.

 

Nigdy pracy nie zmieniałem,

Ale zawsze  ten sam powód

Był bezpośrednią przyczyną,

Że wciąż to robiłem znowu!

 

Wszędzie, gdzie dotąd mieszkałem,

Ktoś drzwi do mego mieszkania

Cuchnącymi fekaliami

Co jakiś czas „przyozdabiał”.

 

Czasem sfajdał wycieraczkę.

Często brudna była klamka.

Regularnie się zdarzało,

Że paprano szyby auta.

 

Kto to robił? Nie wiadomo.

Sąsiedzi nic nie widzieli.

Ja też nikogo nie znałem,

Ktoś jednak popełniał delikt.

 

Dziesięć dni po mej ostatniej

Przeprowadzce „incognito”,

Znalazłem swą wycieraczkę

Smrodliwą mazią pokrytą.

 

To nękanie, zadręczanie,

Gnębienie, niepokojenie

Musi byś „dziełem” osoby,

Której na imię „szaleniec”.

 

estem spokojnym człowiekiem.

Nikomu chyba nie wadzę.

Zastanawiam się dziś  dokąd

Znowu mam się przeprowadzić.

 

Chyba muszą zmienić pracę.

Muszę też się wyprowadzić

Z miasta. Ale dokąd? Nigdy

Nie mogę nikomu zdradzić!!!

FE-ka(na)lie

 

Żeby żyć w miarę spokojnie,

Musiałem się przeprowadzić.

Ten manewr już powtarzałem

Od czterech lat kilka razy.

 

Nigdy pracy nie zmieniałem,

Ale zawsze  ten sam powód

Był bezpośrednią przyczyną,

Że wciąż to robiłem znowu!

 

Wszędzie, gdzie dotąd mieszkałem,

Ktoś drzwi do mego mieszkania

Cuchnącymi fekaliami

Co jakiś czas „przyozdabiał”.

 

Czasem sfajdał wycieraczkę.

Często brudna była klamka.

Regularnie się zdarzało,

Że paprano szyby auta.

 

Kto to robił? Nie wiadomo.

Sąsiedzi nic nie widzieli.

Ja też nikogo nie znałem,

Ktoś jednak popełniał delikt.

 

Dziesięć dni po mej ostatniej

Przeprowadzce „incognito”,

Znalazłem swą wycieraczkę

Smrodliwą mazią pokrytą.

 

To nękanie, zadręczanie,

Gnębienie, niepokojenie

Musi byś „dziełem” osoby,

Której na imię „szaleniec”.

 

Jestem spokojnym człowiekiem.

Nikomu chyba nie wadzę.

Zastanawiam się dziś  dokąd

Znowu mam się przeprowadzić.

 

Chyba muszą zmienić pracę.

Muszę też się wyprowadzić

Z miasta. Ale dokąd? Nigdy

Nie mogę nikomu zdradzić!!!